KS. KAZIMIERZ BISZTYGA SI
–––––––––––
Wstęp.
Czym jest wiara dla każdego katolika?
I. Naród polski, a wiara katolicka.
a) Wiara królów polskich.
b) Wiara rycerstwa polskiego.
c) Wiara ludu i mieszczaństwa polskiego.
d) Wiara niewiast polskich.
II. Nakaz przeszłości.
Zakończenie.
––––––
WSTĘP.
Trzymaj się wiary katolickiej.
A trzymaj się dlatego, że wiara katolicka jest skarbem najdroższym.
1. Wiara skarb.
Bo i cóż jest wiara katolicka? Sam Chrystus Pan i Bóg nasz. Chrystusowa Krew za nas obficie przelana, Chrystusowe Słowo, czyli Ewangelia i nieomylna nauka Jezusowa, tysiączne łaski w świętych sakramentach złożone, a przez kapłaństwo Chrystusowe na całym świecie szafowane – to stanowi przedmiot, treść i istotę świętej naszej wiary. Wiara katolicka jest skarbem, bo czymże byliby wszyscy ludzie bez wiary Chrystusowej, czyli wiary katolickiej? Poganami w ciemnościach najstraszniejszych błędów tonącymi. Bez wiary nie znalibyśmy, ani Boga żywego na niebie, ani Jego Syna, Zbawcy i Odkupiciela całego rodu ludzkiego. Bez znajomości wiary katolickiej nie wiedzielibyśmy, jaki jest cel i przeznaczenie życia naszego tu na tej ziemi, jakie Bóg ma zamiary względem nas, jakich środków używać należy ku ocaleniu duszy naszej. Tych wszystkich dobrodziejstw i skarbów nieocenionych bylibyśmy pozbawieni nie mając wiary świętej. Wiara jest skarbem, ale i jest naszym Światłem najwyższym.
2. Wiara Światło.
Czym jest słońce i gwiazdy na firmamencie niebieskim, tym jest wiara dla każdego człowieka wierzącego. Wiara to największa mądrość jaką człowiek tu na ziemi posiąść może. We wierze bowiem kryją się i mieszczą nie myśli, nie mądrości ludzkie, ale wprost Boskie, nam ludziom objawione. Rozum ludzki wiarą oświetlony i pouczony sięga tam, gdzie żaden rozum ludzki dosięgnąć nie może. Tylko wiara zaznajamia nas z tylu, a tylu tajemnicami niezgłębionymi, a Bogu tylko samemu wiadomymi. Wiara zatem jest istotnym światłem dla rozumu naszego, bo mu daje dostęp do całego szeregu prawd i wiedzy, o której rozumowi ludzkiemu ani śnić by się nie dało.
Światło wiary świętej świeci nam i oświeca nas od samej kołyski życia naszego. Świecąc, niby lampa jaka, chroni nas od błędów i fałszów i rozumu i serca naszego. Kto idzie za światłem gwiazdy wiary katolickiej, ten nie błądzi w ciemnościach, jak mówi Pismo święte. Ten też ma zawsze sumienie czyste, które jest jakby odbiciem sumienia Boga samego.
Światło wiary daje nam znajomość dróg Bożych, palcem przykazań Boskich wypisanych.
Wiara dla wierzącego jest, jakby Aniołem Stróżem, co go chroni i broni i rano i wieczór i we dnie i w nocy od upadku i nieszczęścia złego.
Na wierze oparte i wychowane sumienie wie w każdej minucie i sekundzie życia, co ma czynić, a czego unikać zgodnie z wolą Bożą. Takim dobrodziejstwem jest wiara dla każdego człowieka.
Czym sternik na okręcie, drogowskaz przy drodze, a woźnica przy wozie, tym wiara dla każdego co ku wyżynom nieba wspina się i zdąża.
Wiara katolicka, święta, jest skarbem, światłem, ale jest i łącznikiem z Bogiem i niebem całym.
3. Wiara łącznik z Bogiem.
Wiara łączy nasz rozum, z rozumem Bożym, nasze serce, naszą wolę z sercem i wolą Boga. W wierze poczęte nasze myśli, słowa i czyny wzlatują ku niebu samemu oczekując na koronę zapłaty niebieskiej i wiekuistej. Przez życie z wiary płynące stajemy się Bogu miłymi, a Bóg także ma w nas swe upodobanie i ukochanie.
4. Wiara pociechą.
Z wiary wykwita całe szczęście nasze, radość, wesele i pokój Boży. Gdzież, jeśli nie we wierze, serce wichrami miotane, znajdzie swe uspokojenie i uciszenie?
Kto z rąk zrozpaczonego wyrwie narzędzia mordercze, kto nad przepaścią zwątpienia podaje ręce zbawcze? – wiara, wlewając w serce promyk nadziei i lepszego jutra.
Kto krzepi matkę i ojca nad trumną dziecka najukochańszego, i na odwrót, cóż uśmierza ból w sercach dzieci po zmarłych rodzicach? – tylko wiara. Kiedy św. Teresa płakała nad grobem matki swej usłyszała głos: Nie płacz Tereso, bo ja Bóg będę Twym ojcem, a ja Maryja będę matką Twoją.
Wiara łagodzi i najstraszniejsze cierpienia ludzkie, jako balsam koi rany w chorobie i konaniu samym.
Taką rolę zbawczą odgrywa wiara u tych wszystkich, co w Boga wierzą i Bogu wiernie służą.
Wiara jest skarbem, słońcem, pociechą, ale jest i życiem naszym.
5. Wiara życie.
Podwójne jest w nas życie. Życie czysto ludzkie, które sprawuje dusza żyjąca w ciele naszym. Drugie życie jakim my chrześcijanie żyjemy to jest życie Boże, Boskie, a nie ludzkie.
A gdzież jest korzeń, gdzie źródło, moc tego życia Bożego, nadprzyrodzonego? – wiara. "Sprawiedliwy z wiary żyje" mówi Pismo święte (Gal. 3, 11). Czyż nie wiara sprowadziła nas do chrzcielnicy w kościele, gdzie przez chrzest urodziliśmy się na dzieci Boga samego. Cóż, jeśli nie wiara, poprowadziła nas do ołtarza, z którego braliśmy w komunii św. pokarm i napój, aby Boże życie w nas potężniało, rozwijało się i żyło, a żyło na żywot wieczny. Ile jest sakramentów świętych w Kościele, tyle źródeł dla życia jakim żyją dzieci Boże. Łaską Boską, co jest duszą tego drugiego życia Boskiego, ogrzani, oświeceni, wzmocnieni, choć po ziemi stąpaliśmy, ale głową naszych myśli, słów, czynów i cnót do samego nieba dosięgaliśmy. To nadludzkie życie w nas wiarą wywołane budziło podziw nawet u tych, co nic wspólnego z wiarą nie mają.
Życie wiarą ożywione i w czyn przekute ludzi słabych, ułomnych, przemienia w jakichś bohaterów i olbrzymów nieludzkich, co świętością, cnotą, poświęceniem się bezgranicznym świat cały zadziwiali.
Wiara tyle milionów męczenników prowadzi na tortury męczeńskie; wiara zapełnia więzienia najstraszniejsze; wiara zaludnia lasy i puszcze pustelniami i pustelnikami; wiara buduje klasztory męskie i żeńskie, w których najświętsze i najczystsze żyją dusze; wiara zrodziła tylu świętych, co z największym zaparciem się idą na posługę chorych, zarażonych, płaczących i ostatnią nędzę cierpiących.
Popatrz i na te wspaniałe świątynie Bogu na chwałę a ludziom na zbawienie stawiane, spojrzyj na te tysiączne zakłady dobroczynne i na te szpitale i sierocińce i ochrony i ochronki i inne miłosierdzia dzieła i spytaj, kto je budował, kto groszem ofiarnym podtrzymywał, a nie znajdziesz innej odpowiedzi, jak tylko tę jedną – wiara. Wszystko to pomniki żywej, gorącej i ofiarnej wiary chrześcijańskiej.
Czytelnicy darują, że może nieco dłużej rozpisaliśmy się we wstępie na temat, czym jest wiara dla wierzących, ale uczyniliśmy to z całym rozmysłem, aby wykazać naocznie, jakiej czci, szacunku i miłości godna jest święta wiara katolicka. Jak ohydnej zbrodni dopuszczają się wszyscy ci, co na tę wiarę napadają, piórem, słowem ją szkalują i z serc ludzkich za wszelką cenę wydrzeć usiłują. Do tych wszystkich niedowiarków i szatanów ziemskich wołamy: nie szarpcie i nie plujcie na nasze największe świętości! Aby się do wiary świętej, katolickiej więcej jeszcze przywiązać, aby nabrać dla niej jak największego szacunku i czci, aby ją całym sercem pokochać i ukochać, obaczymy na przykładzie własnego naszego narodu jak od początku wiara katolicka była dlań największą świętością, była skarbem i klejnotem najdroższym. Niech zmarłe ojce i praojce nasi dziś w grobie leżący pouczą nas z jakim uczuciem i szacunkiem mamy się odnosić do wiary katolickiej i całego Kościoła katolickiego.
I. Naród polski, a wiara katolicka.
Wiarą i to nie jakąkolwiek, ale wiarą rzymsko-katolicką ożywiona była cała dusza polska. Gorące, żywe, wprost synowskie przywiązanie do wiary, Kościoła katolickiego i Stolicy Apostolskiej cechowały każdego Polaka bez różnicy na to, jakie w Polsce zajmował stanowisko, czy urząd, czy też do jakiej warstwy ludności przynależał. Rozgrzane wiarą i wychowane w wierze katolickiej serce polskie czerpie swe natchnienie i pobudki do najszlachetniejszych przedsięwzięć i czynów, jakimi zajaśniały dzieje polskie. W tym, że Polska cała żyła po katolicku, że się trzymała Rzymu i Stolicy rzymskiej, że gotowa była zawsze stanąć w jej obronie, nie czuje swego poniżenia, swej hańby, czy niewoli, jak to śmią twierdzić dzisiejsi zaprzańcy wiary katolickiej. Polska zdawała sobie jasno z tego sprawę, że trzymając się wiary katolickiej, służy tym samym i Bogu i Chrystusowi i Jego Królestwu na ziemi. Kto zaś służy Bogu i Chrystusowi, ten służy i sobie w sposób najlepszy. Wiara i to rzymsko-katolicka była dla narodu polskiego jego chlubą i chwałą, zaszczytem i błogosławieństwem, a nie przekleństwem, jak to niedawno wyraził się jeden z masońsko-żydowskich naganiaczy.
Wiara katolicka, jak złota nić ciągnie się w poprzek całych dziejów naszych, jak szeroki potok rozlewa się po wszystkich polach prac naszych. Złote czasy dla wiary katolickiej, były także równocześnie złotymi czasami i dla Polski samej. Przeciwnie upadek w wierze był upadkiem siły, potęgi i ducha polskiego. Kto by temu przeczył, ten kłamałby świadomie, albo pokazałby dosadnie, że nie zna kart historii naszej Polski.
Co dotąd ogólnikowo powiedzieliśmy o miłości wiary katolickiej w Polsce, chcemy poprzeć poszczególnymi przykładami i dowodami.
Zacznijmy najpierw od królów polskich.
1. Wiara katolicka, a królowie polscy.
Aż do upadku ojczyzny naszej Polska liczyła 50 królów polskich. I rzecz dziwna, że ani jeden z tych 50 panujących królów polskich, nie zmazał, nie splamił się odszczepieństwem i odpadnięciem od wiary katolickiej. Nawet w czasach najcięższych dla wiary katolickiej, kiedy luteranizm i kalwinizm przedzierał się przez bramy Królestwa Polskiego, kiedy szlachta i magnateria polska łamała karki i przechodziła na wiarę kalwińską, czy luterską, królowie polscy stali, jak mur przy wierze katolickiej. Żadne nowinki heretyckie nie znalazły przystępu do ich serc i rozumu. Nie tylko, że wszyscy stali wiernie i niezłomnie przy wierze katolickiej, ale czynili wszystko, aby ogień rozgorzałej herezji na ziemi polskiej w samym zarodku swym zdusić i stłumić na miejscu. Były co prawda religijne walki w Polsce, ale nie trwały długo, nie wsiąkły w duszę narodu polskiego, dzięki nie tylko duchowieństwu katolickiemu, ale także dzięki niezłomności i stałości królów polskich w wierze katolickiej. Wszyscy królowie polscy byli wierni Kościołowi katolickiemu, a niektórzy z nich przez gorące umiłowanie wiary świętej stali się świecznikami i wzorami wiary katolickiej.
Taki Mieszko, Chrobry, Jagiełło, tacy Zygmunci, taki Batory, Sobieski, to nie tylko pierwsi królowie co do potęgi i sławy, ale także pierwsi, jako katoliccy królowie. Czyjej to wierze, jeśli nie wierze królów katolickich zawdzięczamy tyle najcudowniejszych i najwspanialszych świątyń i kościołów w Polsce?
Najstarsze katedry polskie, jak gnieźnieńska, poznańska, sandomierska, wiślicka, lwowska, to wszystko dzieło królów polskich. A cóż mówić o innych kościołach zarówno świeckich jak i klasztornych funduszem i staraniem królów polskich budowanych.
Wszystkie ich wyprawy wojenne, to wyprawy podjęte w obronie wiary a tym samym i ojczyzny ukochanej.
Kiedy Władysław IV królewicz wychodził z wojskiem z Warszawy pod Chocim wziął z rąk nuncjusza poświęconą i przysłaną przez Papieża chorągiew na której był orzeł polski z krzyżem na szyi i napisem: "Pro gloria crucis" Za chwałę krzyża.
A cóż mówić o wierze królów polskich, gdy się ich widzi, jak leżą krzyżem na zimnych posadzkach kościołów, jak je całują i łzami zraszają prosząc gorąco Boga i Panienki Maryi o pomoc w bitwach i wojnach, które z wrogiem stoczyć mają. Tak czynił król Jagiełło, Jan Sobieski, tak czynili inni nasi królowie.
Choć w szaty królewskie byli ustrojeni, choć na tronie zasiadali, choć sławnych i potężnych władców imieniem się cieszyli, choć władzy i rozkazom ich był podległy milionowy naród – to wszystko im nie przeszkadzało, aby przed Bogiem i Chrystusem najwyższym Władcą nieba i ziemi swe królewskie czoła schylać i swe kolana zginać mogli.
Taką była wiara naszych królów.
Krzyż symbol wiary św. zdobi ich korony królewskie, zdobi ich mężną pierś i zwycięskie miecze królewskie. O wierze królów polskich mówią i te bitwy i hasła wojenne, i te dary przeliczne jakie Bogu po zwycięstwach po różnych kościołach w ofierze składali. Kościół katolicki może być dumny, że tacy, a nie inni królowie na polskich tronach zasiadali.
Więc kochajmy całym sercem świętą naszą wiarę katolicką, twardo i silnie stójmy przy niej, mając przed sobą tak prześliczne przykłady i wzory w tak dostojnych przodkach, jakimi byli królowie nasi.
2. Wiara rycerstwa polskiego.
Rycerstwo polskie to kwiat, chluba i sława narodu naszego. Krwią rycerstwa polskiego zroszona cała ziemia polska. Sława oręża rycerstwa polskiego znana była w świecie całym. Zna ją Wiedeń, zna Warna i Lignica, gdzie we własnej krwi pławił się rycerz polski. Sławę rycerstwa polskiego sławią wszystkie bitwy, jakieśmy kiedykolwiek w obronie wiary i ojczyzny staczali. Że obcy po dziś dzień nazywają nas narodem rycerskim, to mamy głównie do zawdzięczenia bohaterskim czynom polskiego rycerstwa. Sława takich wodzów i rycerzy jakimi byli Żółkiewski, Chodkiewicz, konfederaci barscy a z ostatnich czasów Kościuszko, nigdy nie wygaśnie w pamięci polskiej.
Przed ich odważnym, męskim i na wszystko gotowym duchem schylamy wszyscy czoła nasze. I słusznie bardzo. Co jednak jeszcze bardziej nas zadziwia, że w sercach rycerstwa polskiego, od stóp do głowy żelazem okutego i w miecz krwawy uzbrojonego tyle biło wiary, tyle miłości Boga i Kościoła katolickiego.
Rycerz polski bije się jak lew, a jest wierny Kościołowi jak dziecko małe. We wszystkich bitwach i wyprawach wojennych liczy rycerz polski przede wszystkim na pomoc Bożą, o którą już w kościele, już na samym polu bitwy gorąco Boga i Panienki Maryi prosi.
Na wojnę wybiera się rycerz polski jakby na jakiś bój święty, więc z pieśnią na ustach: "Boga Rodzico Dziewico" z mieczem okręconym w Różaniec święty – ze szkaplerzem, lub ryngrafem na piersiach, na którym widniał obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. "Bóg i ojczyzna" to hasło wojenne, a "Jezus Maryja" to okrzyk bojowy rycerza polskiego. O Stefanie Czarnieckim, który w życiu swym kilkadziesiąt bitew stoczył, bijąc się ze Szwedem, Tatarem, Turkiem, Kozakiem, Moskalem, piszą dzieje, że ile razy miał uderzyć na wroga, z konia zsiadał i odmawiał z wojskiem klęcząco: "Zdrowaś Maryjo". Częsta komunia święta, słuchanie Mszy św. i śpiewanie godzinek, to stanowiło największą rozkosz tego niezrównanego bojownika i rycerza polskiego.
A cóż mówić o innym rycerzu i bohaterze polskim, który imię swe w bitwie pod Chocimiem wsławił w całym świecie a mianowicie o Karolu Chodkiewiczu! Król Stefan Batory widząc Chodkiewicza na akademii w Wilnie te wyrzekł doń prorocze słowa: Ten będzie kiedyś wielkim żołnierzem. I tak istotnie było. Ale Chodkiewicz był nie tylko wielkim żołnierzem, ale był i pierwszym rycerzem chrześcijańskim. W jednym z pamiętników czytamy takie słowa o Chodkiewiczu: "Uderzał jak piorun na wroga, ścierał go na miazgę, śmiało niósł głowę pod miecz, obronę ojczyzny uważał za obowiązek kapłański. Na wojnę szedł pomodliwszy się przedtem w kościele. Brał wtedy od biskupa chorągiew poświęconą, szablę ocierał o Ewangelię, w pochodzie i boju śpiewał pieśń: Bogu Rodzico!" – Takim duchem wiary było owiane rycerstwo polskie.
Na piersiach Żółkiewskiego, bohatera z pod Cecory, kiedy po 200 latach w Żółkwi uchylono wieko trumny, znaleziono szkaplerz święty i pierścień z napisem
"Ja niewolnik Maryi".
Oto kilka przykładów niezwykłej wiary rycerstwa polskiego.
Polska pod koniec 18 wieku zaczyna słabnąć i rozkładać się. Szlachta i magnateria polska zamiast chwytać za miecz, chwyta za puchary i kieliszki, boć za króla Sasa trzeba pić i popuszczać pasa. Czoło narodu rozpustuje, ale i niedołężnieje zupełnie. Wiara katolicka słabnie, psują się dobre obyczaje. Caryca moskiewska Katarzyna i Fryc pruski zacierają ręce z radości gotując hańbiącą trumnę dla wolnej Polski.
Na ten widok nieszczęścia Polski zbiera się w Barze na Ukrainie rycerz polski, aby naród polski od zguby i upadku ocalić.
Pod przewodnictwem Józefa i Kazimierza Puławskiego, o którym pisze historia: że był to prawdziwy i ostatni rycerz starożytny Polski, chwały Bożej, Kościoła katolickiego i Najświętszej Panny Maryi obrońca, zawiązuje się tak zwana "Konfederacja barska", która między innymi takie czyni zobowiązania: 1) Wiary św. katolickiej życiem i krwią obligowany każdy bronić; 2) Chorągwi z Panem Jezusem i Matką Najświętszą, trup po trupie padając, wydrzeć nieprzyjacielowi wiary św. nie damy; 3) Jeneralne hasło wojenne ma być: "Jezus Maryja!".
Czy to znowu nie przepiękny przykład świadczący o gorącej wierze i przywiązaniu do Kościoła rycerstwa polskiego!
3. Wiara katolicka a lud polski i mieszczaństwo polskie.
Niewesoło działo się ludowi naszemu w Polsce. Ucisk i niewola ludu polskiego przez możnych stały się grzechem wołającym o pomstę do nieba. Na ucisk chłopa polskiego skarży się ks. Skarga w kazaniach sejmowych, skarżą się wybitni kaznodzieje w Polsce.
A król Jan Kazimierz wraz z rycerstwem i panami czyni ślub przed obrazem Matki Boskiej Łaskawej we Lwowie, że zajmie się polepszeniem doli ludu w Polsce.
Lud jednak nasz, choć może nieraz w sercu był rozgoryczony i zbolały, nigdy od wiary katolickiej nie odstępuje. Jeśli o kim, to o ludzie polskim można było powiedzieć, że zawsze był w dawnej Polsce wierny Bogu i świętej wierze katolickiej.
Nawet wtedy, kiedy świerzbiączka i nowinki heretyckie odrywały pewne rody od Kościoła katolickiego, lud nie dał się porwać grasującym burzom heretyckim. Dziś dopiero niestety wiara ludu polskiego nieco się załamała i lud głównie zasila wszystkie nowe sekciarskie i odszczepieńcze kościoły. Mimo to jednak gorąca wiara i przywiązanie ludu polskiego do Kościoła katolickiego pozostanie na zawsze jego najchlubniejszą kartą w naszym narodzie. Któż bowiem, jeśli nie lud polski i katolicki wypełnia po brzegi nasze świątynie? Kto jeśli nie lud tłumnie przystępuje do św. Sakramentów? Kto jeśli nie lud zaoszczędzonym groszem buduje kościoły i świątynie Boże u nas i na obczyźnie? Kto jeśli nie lud z kawałkiem suchego chleba ciągnie w pielgrzymkach do cudownych obrazów w Polsce? Nieprzeliczone rzesze pątników w Częstochowie, Kalwarii, Piekarach, Leżajsku, Starejwsi, Sokalu, w Ostrejbramie i indziej – to rzesze ludu polskiego. Kto po polach, drogach i innych miejscach stawia figury, kaplice a na drzewach zawiesza świętych obrazy? – to lud polski i katolicki. Kto należy do przeróżnych bractw i stowarzyszeń kościelnych? Przeważnie lud.
Co byśmy my księża, my duchowieństwo robili, gdyby nas lud polski i katolicki opuścił?
Dlatego, jeśli na jakiej pracy i służbie warto stargać swe siły i zdrowie stracić, to w pracy nad ludem naszym.
Lud nasz polski ma nawet dzieje męczeńskie.
Któż z nas nie zna dziejów męczeńskich na Podlasiu w Drelowie i Pratulinie, gdzie lud unicki, katolicki, po odśpiewaniu pieśni: "Święty Boże, Święty mocny, Święty nieśmiertelny" odsłaniał swą pierś i wołał do oficerów moskiewskich: Zabijajcie nas, jeśli macie władzę – bo słodko jest umierać za wiarę. Słowa te są jakby żywcem wyjęte z ust pierwszych męczenników chrześcijańskich.
Czy wobec tego nie powinni się wstydzić nasi domorośli sekciarze, że tę wiekową wiarę ludu naszego burzą i niszczą w jego sercu i sumieniu.
A mieszczaństwo nasze?
Wzorem królów, rycerstwa i ludu polskiego co do wiary katolickiej szło także i mieszczaństwo polskie.
Stan mieszczański, jak wszędzie, tak i u nas stanowili kupcy, rzemieślnicy i inni rękodzielnicy. Ogólnie mówiąc mieszczaństwo nasze nie odegrało większej roli w Polsce, gdyż było za słabe i liczebnie i majątkowo. Przemysł, handel prowadzą w Polsce obce narodowości, jak Żydzi, Niemcy i Ormianie. I tak w Polsce widzi się po dziś dzień takie straszne zażydzenie naszych miast i miasteczek. Są w Polsce miasta takie, w których zaledwo kilka, lub kilkanaście rodzin polskich i katolickich się znajduje. Polska wmówiła w siebie, że nie jest do "łokcia", ale tylko do szabelki.
Brak zamożnego, kwitnącego mieszczaństwa w Polsce, było dużym nieszczęściem dla Polski. Wszyscy jednak, jacy byli w Polsce mieszczanie nie tylko wielkim duchem narodowym, ale także niezwykłą wiarą i miłością Kościoła katolickiego się odznaczali. Figury, kaplice, których pełno po naszych miastach i miasteczkach, to dzieła wymowne serca katolickiego naszego mieszczaństwa. A ileż kościołów wspaniałych i osobnych kaplic po kościołach stanęło groszem i ofiarą głęboko religijnego mieszczaństwa polskiego. Śpiewanie Godzinek wczesnym rankiem przed pracą weszło w zwyczaj całego mieszczaństwa polskiego. W procesjach biorą mieszczanie liczny udział ze swymi chorągwiami, godłami pracy i zawodu.
Wszędzie po kościołach mają swe bractwa i brackie organizacje. Liczne sodalicje mariańskie zwłaszcza wśród kupców i odrębne cechy rzemieślnicze, których ustawy są przepojone na wskroś duchem katolickim świadczą wymownie, jak gorąco wierzące i głęboko religijne były serca mieszczaństwa polskiego. Mieszczanie polscy nie wstydzą się własnych kamienic zdobić figurami, czy też obrazami świętych, a zwłaszcza Matki Przenajświętszej.
Jeden z takich obrazów znajduje się po dziś dzień w Krakowie na kamienicy p. Wenzla na rynku naprzeciw kościółka św. Wojciecha. Kiedy p. Wencel kupiec krakowski nabył tę kamienicę radzono mu, aby zniszczył ten obraz, jako szpecący front kamienicy. I cóż na to odpowiedział p. Wenzel: "obraz Maryi niczego nie szpeci, owszem wszystko zdobi". Bóg też sam p. Wenzla za tę cześć Maryi sowicie wynagrodził, bo kiedy 1850 r. gorzał Kraków, gorzała cała połać, gdzie kamienica p. Wenzla z obrazem Matki Boskiej stała, sama jedna cudem od pożaru ocalała.
Tak się w krótkości przedstawia synowskie przywiązanie ludu i mieszczaństwa polskiego ku świętej wierze i Kościołowi katolickiemu.
Obaczmy jeszcze, jak wobec wiary i Kościoła katolickiego zachowywały się nasze polskie niewiasty.
4. Wiara katolicka, a polskie niewiasty.
Nie da się zaprzeczyć, że w pielęgnowaniu, podtrzymywaniu ducha katolickiego niewiasty polskie pierwszorzędną odegrały rolę. Niewiastom katolickim, już to jako matkom, jako żonom i kapłankom rodzinnych ognisk zawdzięcza Polska i tych królów religijnych i to bogobojne rycerstwo i ten pobożny lud polski i szlachetne mieszczaństwo polskie.
Polska ma tylu świętych, jak rzadko który naród. Ma Jacków, Kazimierzów, Kostków, Jadwigi, Kunegundy, Bronisławy, Salomeje, Jolanty. Wszyscy ci święci są chlubą narodu naszego, są jego najlepszymi orędownikami i patronami u Boga na niebie. A któż tych świętych przysporzył niebu i naszej ojczyźnie? To święte, katolickie, bogobojne matki i matrony polskie. To ich prawie wyłączne dzieło, to owoc ich na wskroś katolickiego serca.
Nie ma dworu szlacheckiego, czy pałacu królewskiego, czy lepianki wieśniaczej w których by niewiasty katolickie przez przykład życia pobożnego i religijnego nie były tych domów świecznikami i jakby słońcami. Domy w których mieszkają niewiasty katolickie mają wygląd raczej kaplic kościelnych, niż pokojów pomieszkalnych mieszcząc na ścianach tyle obrazów świętych.
Rodziny katolickie w dawnej Polsce to istne świątynie, w których Bóg i Chrystus ma swe ołtarze, ambony i nabożeństwa swe.
A ileż kościołów, ile kaplic, klasztorów stanęło w Polsce pod wpływem katolickich pań w Polsce?
Taka św. Jadwiga buduje kościół i klasztor w Trzebnicy na Śląsku. Jadwiga żona króla Jagiełły przyspiesza budowę kościoła na Piasku i osadza tamże OO. Karmelitów.
Księżna Ostrogska z wielkim nakładem buduje kościół i klasztor w Jarosławiu i OO. Jezuitom na własność oddaje. Kościoły w Czerny pod Krakowem, w Gostyniu w Poznańskiem i wiele innych, to dzieła nieśmiertelne naszych pań polskich i ich ducha wiarą żywą opromienionego. A cóż mówić o bogatych darach, jak ornaty, kapy, kielichy, pateny, jakie polskie matrony do naszych kościołów składały? Prostota w życiu, ubraniu, towarzyskich stosunkach, stwarza z katolickich niewiast raczej typ jakiejś zakonnicy, niż pani dworskiej.
Nie przesadzimy, gdy powiemy, że wiara katolicka, jaką oddycha jeszcze po obecne czasy olbrzymia część Polski, to poza duchowieństwem, zasługa naszych niewiast polskich i katolickich. Za co należy się im od Polski katolickiej największa wdzięczność i cześć.
II. Nakaz przeszłości.
Serce polskie i katolickie zrosło się tak w jedno serce, że kto w Polsce był Polakiem, był tym samym i katolikiem i na odwrót, kto mówił, że jest katolikiem, mówił równocześnie, że jest Polakiem. Polak, katolik, choć dwa różne słowa, miały zawsze jedno i to samo znaczenie. Wymownym obrazem zjednoczenia się wiary i polskości w jedno jest Wawel krakowski, gdzie katedra, kościół wraz z zamkiem królewskim stanowią jeden gmach i jeden budynek. Skoro zatem Bóg i Opatrzność Boża wiarę katolicką i ojczyznę naszą, jakby jakąś obrączkę ślubną w jedno zespoliła, niech nikt w narodzie naszym tego związku nierozerwalnego nie rozbija i nie targa. Związek narodu polskiego z wiarą katolicką, jest jakby jakimś Sakramentem i największą świętością dziejów naszych. Co Bóg złączył, niech ludzie nie rozdzierają. I to jest pierwszy krzyk, zadanie i nakaz przeszłości, do teraźniejszości. Nie odradzajmy się od ojców i praojców naszych. Niech ich wiara, przywiązanie do Kościoła katolickiego i Stolicy Piotra św. będzie i naszą wiarą i naszym umiłowaniem.
Umierający Paweł brat św. Stanisława Kostki taki na trumnie swej każe wyryć napis: "Nie wstydziłem się Ewangelii świętej". Oto jedynie godny napis każdego Polaka i katolika!
Kiedy zwłoki Piusa IX, niesiono w trumnie na miejsce pogrzebu, różne żydy, masony i socjały wścieklizną i nienawiścią przejęte do Stolicy Apostolskiej, kamieniami i błotem obrzucali trumnę zmarłego papieża. Czynem tym chcieli dowieść, jaką wzgardę i nienawiść czuli w sercu ku świętej wierze katolickiej.
A dziś, ileż jest na świecie całym, a i w Polsce samej, takich, co kamieniami i błotem przeróżnych oszczerstw i napaści obrzucają wiarę katolicką i jej przedstawicieli, jak biskupów, kapłanów, a zwłaszcza Ojca Świętego.
"Nie wstydzę się Ewangelii, nie wstydzę się mej wiary i Kościoła mego katolickiego" oto jedynie godna odpowiedź na wszystkie pociski wrogów miotane na święty Kościół katolicki. Nie wstydzę się wiary i to wiary rzymsko-katolickiej, jak jej nie wstydzili się nasi czcigodni przodkowie i praojcowie. I to jest drugie wołanie, drugi nakaz przeszłości do teraźniejszości. W Polsce starej każdy, czy to był król, czy rycerz polski, czy magnat, czy kmiotek ubogi, za największy zaszczyt i chlubę poczytywał sobie, że mógł żyć, umierać i ostatnią kroplę krwi za wiarę i ojczyznę przelewać. Nikt w służbie katolickiej wiary nie widział poniżenia, jak twierdzą bezwstydnie dzisiejsi sekciarze. Czcząc i słuchając Papieża, czcimy w nim nie człowieka jako takiego, ale czcimy następcę Piotra, a tym samym i Chrystusa, czcimy najwyższą głowę i ojca całego chrześcijaństwa.
Szyderczy tytuł i przezwisko, jakim "Hodurowcy" ugryźć nas pragną, mówiąc, że trzymając z Rzymem, jesteśmy "Rzymiakami" wielce nas nie boli, bo katolicy nie trzymają z Rzymem jako takim, ale trzymają ze Stolicą Piotra w Rzymie będącą. Trzymać zaś z następcami Piotra, to nakaz Chrystusa, nakaz wiary świętej, bo Chrystus budując Kościół swój, tylko na Piotrze, a nie kim innym zbudował i oparł swój święty Kościół.
Za mało jednak katolikowi nie wstydzić się swej świętej katolickiej wiary, obowiązkiem jest każdego wierzącego katolika mieć odwagę bronić swej wiary na każdym kroku i miejscu.
To jest trzecie wołanie i nakaz przeszłości do teraźniejszości.
Krwią i potem przesiąknięta jest cała ziemia polska. A ten pot, a tą krew za cóż Polacy przelewali? Za wiarę i za ojczyznę. Każda gródka ziemi polskiej, to relikwie odwagi męczeńskiej przodków naszych, co ojczyznę i wiarę nade wszystko ukochali. Dziś w młodej Polsce pełno zamachów i napaści na wiarę i Kościół katolicki. Dzisiejsi wrogowie Kościoła katolickiego nie chcą w Polsce ani małżeństw, ani ślubów katolickich, ani szkół katolickich, ani krzyżów chrześcijańskich. My katolicy mając takie święte przykłady obrony wiary przez przodków naszych, brońmy tej wiary, czy to w sejmie, czy na wiecach, czy w piśmie, czy w rozmowach naszych. Kto bowiem zaparłby się Chrystusa tu na ziemi, zaparłby się i Chrystus jego w wieczności.
W Meksyku, gdzie w sposób wprost barbarzyński prześladują katolików, nawet dzieci niedorosłe, kiedy im katy meksykańskie każą wiwatować na cześć żyda masona Calleta, wznoszą okrzyk na cześć Chrystusa Króla wołając: Niech żyje Chrystus Król!
O jakżeby inaczej Polska wyglądała, gdyby wierzący katolicy mieli więcej odwagi w bronieniu wiary katolickiej, gdyby milczeć i usta zamykać kazali tym wszystkim, co wiarę katolicką znieważają i wykpiwają.
Nie odstępuj od wiary katolickiej, ale trzymaj się jej twardo i silnie do ostatniego tchu życia swego, to ostatnie wołanie i nakaz przeszłości do teraźniejszości. Jak Polska Polską była, nie było jeszcze w Polsce tylu rozbijaczy i siepaczy wiary katolickiej, jak w obecnych czasach. Cała zgraja sekt i sekciarzy w postaci Hodurowców, Mariawitów, Tłumaczy pisma św., Spirytystów, Metodystów i innych rzuciła się na Polskę, a zwłaszcza na lud polski, aby to serce polskie przez tyle wieków spojone z wiarą katolicką, oderwać od starej wiary i w szpony sekciarskich błędów umotać.
Jeden Bóg, jeden chrzest, jeden Chrystus, jedna wiara wołał ongi Paweł św. Tak też i u nas było przez wieki całe. Teraz dopiero natworzyło się tyle wiar w Polsce, że na palcach rąk nie można ich zliczyć. Szatańska ręka sekciarzy zasiała kąkol niezgody w Polsce. Czy sekciarstwo długo się utrzyma nie wiemy o tym, to jednak pewne, że z naszej strony trzeba wszystko robić i czynić, aby chwasty i kąkol sekciarski wyrwać z serc polskich.
Lud nasz na ogół jest jeszcze słabo uświadomiony we wierze. Wierzy, bo tak jego tatuś i mamusia wierzyli, ale nie zdaje sobie dość sprawy, czemu tylko tak a nie inaczej wierzyć trzeba. Pouczanie zatem we wierze ludu naszego ma być pierwszorzędnym obowiązkiem naszym. Dobra, odpowiednia broszurka, książka i pisemko może dużo dobrego pod tym względem zdziałać.
Sekciarze wydali naszej wierze walkę, więc na walkę walką należy odpowiedzieć.
Stracenie bowiem dla wiary, choćby i jednej duszy, to chyba najboleśniejsza jaka może być strata.
ZAKOŃCZENIE.
Chlubą i sławą była wiara katolicka narodu naszego. Czasy największej potęgi Polski, to czasy najżywszej wiary w narodzie. Gdy wiara zaczęła słabnąć, słabnął i duch i potęga narodu, ciemniała i jego świetlana przeszłość.
My obecnie stoimy u kolebki odrodzonej i nowej Polski. Chcąc, aby ta Polska nowa stała, kwitła i rozwijała się z pokolenia w pokolenie musimy ją oprzeć o granitowy fundament, a takim fundamentem jest tylko wiara święta i katolicka. Koło tych dwóch ołtarzy, jakim jest wiara i ojczyzna ma się skupić całe życie nasze. Wiara ma przeniknąć wszystko i wszystkich w Polsce. Z wiary świętej niech płyną wszystkie czyny nasze.
Duchem wiary niech owiane będą i rządy i ustawy, rodziny, szkoły i wzajemne wszystkich współżycie. Wtenczas w Polsce zakwitnie i pokój, dobry i czysty obyczaj, obowiązkowość i praca, na których to cnotach opiera się dobrobyt i siła każdego narodu.
Niech nić złota wiary katolickiej, co tak chlubnie przeplatała stare dzieje Polski nie targa się w dziejach nowej Polski. Cudem Boskim naród polski został wskrzeszony, cudem Boskim pod Warszawą ocalony i zachowany, więc wdzięczni bądźmy za to Bogu, Chrystusowi i Panience Maryi. A tę wdzięczność okażemy najlepiej przez wierne trzymanie się świętej, apostolskiej i katolickiej wiary. Każde niedowiarstwo, czy sekciarstwo to miecz wbity w samo serce Polski. Zginie wiara w narodzie, to zginie i ojczyzna nasza od czego niech nas Bóg i Matka Najświętsza zachowa.
–––––––––––
"Głosy Katolickie". Rocznik XXX. Nr 357. Trzymaj się wiary katolickiej. Napisał Ks. Kazimierz Bisztyga T. J., Kraków 1930. WYDAWNICTWO KSIĘŻY JEZUITÓW. Lipiec 1930 r., str. 29. (Redaktor: Ks. Kazimierz Bisztyga T. J.). (1)
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
Przypisy:
(1) Por. 1) Ks. Kazimierz Bisztyga SI, Kościół katolicki. 2) Ks. Ildefons Nowakowski SI, Fałszywe hasła. I. Każda wiara dobra. (Przyp. red. Ultra montes).
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXI, Kraków 2011
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: