DOKTOR TEOLOGII
–––––––
II.
O PRZECIWNIKACH SYLLABUSA
Przeciwnikami Syllabusa są stronnicy wszelakich odmian liberalizmu.
1-o Liberalizm bezwzględny. Tak opisuje go w Encyklice Libertas Leon XIII:
"Wśród rozpraw o wolności, gdyby wspominano tę wolność uprawnioną i szlachetną, jaką rozum i słowa nasze dopiero opisały, nikt nie ośmieliłby się więcej stawiać Kościołowi zarzutu, którym go tak często nadzwyczaj niesprawiedliwie obciążają, że świadomie jest nieprzyjacielem wolności jednostek lub wolności Państwa. – Jednakże wielu bardzo, idąc za przykładem Lucypera, który wyrzekł zbrodnicze słowa: «Służyć nie będę», utożsamiają wolność z prostą, niedorzeczną swawolą. Takimi są wszyscy uczniowie owej rozpowszechnionej i potężnej szkoły, zapożyczającej swe miano od wyrazu wolność, – noszą nazwę liberałów czyli wolnościowców.
Istotnie czym są w zakresie filozofii zwolennicy naturalizmu i racjonalizmu, tym samym są sprzymierzeńcy liberalizmu w porządku moralnym i cywilnym, skoro do obyczajów i praktyki życia wprowadzają zasady ustalone przez wyznawców naturalizmu. Podstawą zaś wszelkiego racjonalizmu: niezawisłe panowanie rozumu ludzkiego, który, odmawiając posłuszeństwa należnego rozumowi Boskiemu i odwiecznemu, a mniemając zależeć wyłącznie od siebie, tylko siebie uznaje za najwyższy pierwiastek, źródło i sprawdzian prawdy. Takie są uroszczenia zwolenników liberalizmu, o których wspomnieliśmy; według nich w praktyce życia nie istnieje żadna Boska potęga, której się przynależy posłuszeństwo, a przeciwnie każdy sam dla siebie stanowi prawo. To jest podłoże owej tak zwanej niezależnej moralności, która pod pozorem wolności, odwracając wolę od przestrzegania przykazań Boskich, prowadzi człowieka do bezgranicznej swawoli".
W znaczeniu więc ścisłym, wolnościowcami są ci, którzy bezwzględnie zaprzeczają wszechwładzy Bożej i w praktyce życia roszczą sobie prawo do słuchania własnego rozumu, jako wskaźnika ostatecznego i niezależnego od wszelkiej wyższej władzy.
Ci są naturalnym zbiegiem okoliczności przeciwnikami Syllabusa, głoszącego wszechwładzę Bożą nad człowiekiem, nad rodziną, nad narodem, nad światem. Wolnościowcy mają na czele przywódców ustroju antychrześcijańskiego i zwolenników wolnej myśli.
Przeciwnikiem Syllabusa jest:
2-o Liberalizm umiarkowany, obejmujący kilka stopni.
Liberalizm ten mniej więcej uznaje potrzebę składania przez każdego obywatela kraju czci prywatnej Bogu, ale odrzuca w imieniu narodów, obowiązek czci publicznej. Nie godzi się na to, by katolicyzm miał być ogłoszony jako wyznanie Państwowe.
Niektórzy z tych liberałów godzą się z pojęciem wszechwładzy Bożej nad narodami, ale wszechwładzę tę wraz z czcią publiczną do rzeczy przeszłych i przeżytych zaliczają, a zarazem nie chcą dla niej widzieć miejsca wśród cywilizacji tegoczesnej.
Na jedno liberałowie wszelkich odcieni wybornie się zgadzają, to na sprawę wolności nowoczesnych: wolności prasy, wyznań, sumienia, które mają być przez prawo przyznane bez różnicy wszystkim obywatelom.
Syllabus zaś ogłasza nieprzemijające prawo Boże nad narodami równie jak nad poszczególnymi obywatelami, dzisiaj jak i w przeszłości. Syllabus potępia wolności tegoczesne.
Syllabus ma więc przeciwko sobie całą szkołę wolnościową. Liberalizm ma o wolności ludzkiej pojęcie całkiem i zasadniczo różne od pojęcia, jakie zdrowa filozofia i Kościół Chrystusowy zawsze światu wykładały i wykładać nie przestaną.
Syllabus nic nowego nie wprowadził: streścił on "główne błędy naszego czasu", przeciwstawione nauce tradycjonalnej; błędy, wynikające z fałszywego pojęcia wolności. Jakże się dzieje, że liberalni katolicy, którzy się mienią synami posłusznymi Kościoła, unikają wspominać o Syllabusie, albo uważają go za niemożliwy do przyjęcia w praktyce. Wykręcają jego znaczenie, zmniejszają jego powagę i przywiązują się do błędów, które Syllabus potępił. Wielu z tych katolików jest w dobrej wierze.
Przyjmują ryczałtem, szczerze co Kościół naucza, ale niewiadomość ich jest niezgłębiona. Nie znają ani zasad chrześcijańskich, ani prawa do nauczania, jakie Kościół od swego Boskiego założyciela otrzymał, ani użytku jaki z tego prawa czyni. Z uniwersytetu, z prasy, z opinii publicznej, sztucznie ułożonej, czerpią pojęcie całkiem fałszywe, jakie mają o Syllabusie.
Główni przywódcy szkoły liberalno-katolickiej wzięli na się nowy ustrój świata zbudować na wolności. Zapomnieli oni, że nikt innej podstawy tylko prawdę samą postawić może. Zasady porządku społecznego są niezmienne, a najpierwsza ze wszystkich, ta co podtrzymuje i wszystkie inne łączy, to zasada religijna.
Liberalizm, stawiając u podstaw społeczeństwa współczesnego wolność przez Kościół potępioną, dopomógł wrogom Bożym i narodu chrześcijańskiego, a przy tym Rewolucji do rozsiewania i hodowania kiełków anarchii. Nie bacząc na prostość intencji, na brak konsekwencji i nieświadomość, liberalizm pod wszelkimi swoimi postaciami, przeciwnikiem jest Syllabusa.
Liberalizm pilnuje wolności tegoczesnych z tą pieczołowitością co kura jaj swoich: broni ich przeciw Kościołowi rzymskiemu. Kościół rozpoznał jaszczurcze jaja: wykluwanie się ich następuje codziennie, a jad ich śmiertelny zatruwa dusze.
–––––––––––
Syllabus w wieku XX. Przez Henryka Hello, Doktora teologii. Warszawa 1910, ss. 9-12.
( PDF )
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Powrót do spisu treści książki Henryka Hello pt.
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: