TAJEMNICE CHRZEŚCIJAŃSTWA

 

KS. MACIEJ JÓZEF SCHEEBEN

 

––––––––

 

ROZDZIAŁ SIÓDMY

 

TAJEMNICA KOŚCIOŁA I JEGO SAKRAMENTÓW

 

Tajemnica to wielka jest, a ja mówię o Chrystusie i o Kościele (Ef. 5, 32).

 

––––––

 

§ 82. TAJEMNICZA ISTOTA SAKRAMENTÓW KOŚCIOŁA

 

Przez sakramenty w prawdziwym i właściwym tego słowa znaczeniu rozumiemy takie znaki zmysłowe, które oznaczają łaskę Chrystusową i jej udzielają. Tym samym wyrażamy przez to, że zawierają one w sobie zasadniczo wielką tajemnicę, a zatem jako sakramenty są one wielkimi tajemnicami.

 

Gdyby sakramenty były tylko symbolicznymi czynnościami, przedstawiającymi rzeczy niewidzialne, albo gdyby były prostymi znakami, przy pomocy których wyrażano by przyjęcie do Kościoła albo wydelegowanie do jakichś urzędów, jak ma to miejsce w innych społecznościach, to sakramenty w żaden sposób nie miałyby charakteru tajemniczego. Nie byłby również żadną tajemnicą także i sam Kościół, gdybyśmy nań patrzyli jako na społeczność religijną założoną wprawdzie przez Boga, ale nie uwzględniali wyniesienia jego członków do uczestniczenia w naturze Bożej. W podobnym wypadku taka społeczność miałaby prawo przez jakiś zewnętrzny i oficjalny znak odpuszczać w imieniu Boga grzechy, swoich członków z Bogiem jednać i przyznawać im niezawodne prawo do Bożej pomocy. Ale któż by się doszukiwał w tym czegoś tajemniczego? Przecież także i między ludźmi używa się zewnętrznych znaków przy darowaniu długów, udzielaniu praw i przywilejów.

 

Wówczas sakramenty stałyby na jednym poziomie, np. z namaszczeniem Dawida, przez które z Bożego polecenia otrzymał on godność królewską i zapewnienie o Bożej pomocy w rządach. Nawet gdyby przez sakramenty dokonywało się przydzielanie zasług Chrystusowych, nie nadawałoby im to jeszcze charakteru tajemnicy; tajemnica ich nie byłaby niczym innym jak tylko użyczeniem nam praw wysłużonych przez Chrystusa i jedynie te zasługi stanowiłyby tajemnicę, których ze względu na ich wielkość i bogactwo nie dałoby się sprowadzić do samego tylko odpuszczenia winy i do odnowienia moralno-religijnego życia w dziedzinie czysto przyrodzonej.

 

Tak pojęte sakramenty nie byłyby wprawdzie samymi tylko znakami rzeczy niewidzialnej, ale cieszyłyby się prawdziwą skutecznością, lecz skutecznością wyłącznie moralną, i to tak ze względu na swój skutek, który pozostawałby w sferze zewnętrznego i prawnego stosunku ludzi do Boga, jak i ze względu na sam sposób działania, który w podobnym wypadku mógłby być tylko moralny. Czegoś cudownego, wielkiego i tajemniczego trudno się tutaj doszukać.

 

Jakkolwiek podobne wyeliminowanie cudowności może być bardzo na rękę jakiemuś racjonaliście, to jednak w myśl nauki katolickiej cudowność trzeba uznać przynajmniej w tym, że skutek, jaki sakramenty sprawiają, tj. łaska uświęcająca, nie polega na jakimś tylko moralnym stosunku do Boga, ale jest czymś na wskroś rzeczywistym i tajemniczym, gdyż jest ona uczestniczeniem człowieka w Bożej naturze i w Bożym życiu; tego zaś nie można dostąpić na drodze prostego tylko uprawnienia ze strony Boga, ale jest tutaj konieczna interwencja i nadprzyrodzony wpływ właściwy Duchowi Świętemu, działającemu z całą swą przedziwną mocą Bożą.

 

Obojętne jak się pojmie związek znaków sakramentalnych i ich szafarza z udzieleniem łaski, czy się przyjmie, że moc Ducha Świętego przez te znaki przechodzi, czy też że sakramenty jako zadatki zasług Chrystusowych tej mocy się domagają, jedno jest pewne: przy udzielaniu łaski przez sakramenty Duch Święty rozwija swą przedziwną, w najwyższym stopniu realną Boską działalność, a z sakramentami czyli z zewnętrznymi znakami w jakiś sposób wiąże się nie jakaś moralna tylko, ale hiperfizyczna i przedziwna moc i skuteczność.

 

Wobec tego sakramentalne czynności musimy przynajmniej tak rozumieć, jak owe zewnętrzne akty, słowa, dotknięcia itp., przez które Święci mocą Bożą działali cuda w zewnętrznym świecie, np. uzdrowienia, wskrzeszenia itd. Czy i jaki udział mieli ci Święci oraz ich zewnętrzne czynności w działaniu tych cudów, czy oni tylko wysługiwali łaskę Bożą, która przypadła w udziale każdemu na kogo swą zewnętrzną czynnością wskazali, czy może Boża moc przez nich i ich czynności przechodziła na ludzi i rzeczy, w których miał się dokonać cud, jest to pytanie dotyczące sposobu, w jaki cuda czynili. Rzeczywistość cudu zależy zasadniczo od tego, że może go dokonać jedynie moc Boża, a czynności Świętych posiadały rzeczywiście jakąś cudowną skuteczność, bo zaistnienie cudu i moc, która tego cudu dokonała, wiązały się z nimi w taki czy inny sposób.

 

Przedziwna zaś moc związana z sakramentami jest tym większa, że dzięki niej dokonuje się nie jakiś widzialny skutek w świecie materialnym, lecz niewidzialny skutek w duszy ludzkiej i to skutek absolutnie nadprzyrodzony, bo przynoszący człowiekowi udział w naturze i w życiu samego Boga. Przy cudach, jak się je zazwyczaj rozumie, nadprzyrodzona moc objawia się w jakimś widzialnym skutku; tutaj natomiast pozostaje ona pod każdym względem głęboką i wzniosłą tajemnicą, stąd też i sam sakrament dzięki związanej z sobą tajemniczej mocy jest również na wskroś tajemnicą wzniosłą i nadprzyrodzoną.

 

Podstawy tego związania się nadprzyrodzonej mocy ze znakiem widzialnym zostały już poprzednio dostatecznie omówione; dlatego też tym łatwiej możemy przystąpić obecnie do rozważenia jego natury i sposobu.

 

Powiązanie nadprzyrodzonej mocy Ducha Świętego z organami Kościoła z istoty swej opiera się na Wcieleniu Syna Bożego i na Jego zjednoczeniu z członkami rodzaju ludzkiego. Jako głowa tego rodzaju wysłużył mu Chrystus swą Boską godnością wszystkie dary i łaski. Lecz poszczególni ludzie muszą najpierw zostać dopuszczeni do udziału w tych zasługach, by w ten sposób wejść w posiadanie prawa do łaski, które obiektywnie zostało już dla nich nabyte. Urzeczywistnia to Zbawiciel przez zewnętrzne znaki, których Kościół dokonuje i z którymi Chrystus związał rozdzielanie swoich zasług. Ponieważ Chrystus jako Głowa Mistycznego wprawdzie, ale zarazem widzialnego Ciała, chciał wszystkich ludzi dopuścić do udziału w swojej godności i prawach, ale pod warunkiem, że staną się Jego członkami, dlatego też normalne udzielanie tej godności i praw uzależnił od przynależenia do swego Mistycznego Ciała, czyli od wejścia z Nim w szczególny kontakt i stosunek przez sakramenty. Stąd też za pośrednictwem sakramentów objawia się w nas moc Ducha Świętego, one aplikują nam zasługi Chrystusowe i sprowadzają na nas nadprzyrodzoną łaskę.

 

Na tym polega tzw. moralne działanie a raczej współdziałanie sakramentów przy udzielaniu łaski; przynoszą nam łaskę mocą swej moralnej wartości, którą posiadają dzięki temu, że są sprawowane w imieniu Chrystusa i przydzielają nam Jego zasługi. Gdyby tego rodzaju moralne pośrednictwo było jedyną formą ich skuteczności, to i tak mielibyśmy już do czynienia z dużą tajemnicą; nie w tym znaczeniu, rzecz jasna, żeby aplikowanie zasług za pomocą materialnego znaku było samo w sobie czymś nader cudownym, ale że w naszym wypadku same zasługi, a zatem także i czynności, które je nam aplikują, są rzeczą niewymownie wielką i wzniosłą, skoro sprowadzają na nas samego Ducha Świętego i umożliwiają nam posiadanie najwyższego dobra Bożego, tj. łaski przybranego synostwa.

 

Mimo wszystko sądzimy, że to nie wyczerpuje jeszcze całej istoty sakramentalnej skuteczności. Sakramenty bowiem rozważane jedynie pod tym względem nie byłyby jeszcze narzędziami tej mocy, którą Chrystus i Duch Święty wytwarzają w duszy łaskę, ale stałyby się narzędziami samego Chrystusa, wskazującymi na podmiot mający łaskę otrzymać. Tutaj nie można powiedzieć, że Duch Święty działa przez sakramenty; ściśle rzecz biorąc należałoby twierdzić, że sakramenty wywierają wpływ na Ducha Świętego i zniewalają Go do rozwinięcia swej uświęcającej mocy. Tymczasem pierwsze rozwiązanie jest tak silnie uwydatnione w Piśmie św. i u Ojców, że nie podobna nie brać go w rachubę albo tłumaczyć jedynie moralnie. Nadto rola Boga-Człowieka, jak ją przedtem wyłożyliśmy, bardzo za tym przemawia i zda się dostatecznie wyjaśniać całe zagadnienie.

 

Bóg-Człowiek przyniósł w swoim człowieczeństwie rodzajowi ludzkiemu pełność Bóstwa, a razem ze swoją osobą pochodzącego również od siebie Ducha Świętego. A zatem moc Bożą nie tylko nam wyjednał zasługami swego człowieczeństwa, ale samego Ducha Świętego przyniósł nam na ziemię przez hipostatyczne zjednoczenie człowieczeństwa ze swoim Bóstwem. Tak więc moc Boża przybliża się do nas w człowieczeństwie Chrystusowym, posługując się nim jako narzędziem. A jak przybliża się ona do nas w człowieczeństwie Chrystusowym jako w organie złączonym hipostatycznie ze Słowem, tak również może objąć i rzeczywiście obejmuje przy pomocy innych organów związanych z nim cały rodzaj ludzki i może dosięgnąć każdego z nas. Zewnętrzne zatem czynności tych organów, z którymi związana jest skuteczność sakramentów, nie są jedynie jej gwarancją ale są zarazem rzeczywistymi przekaźnikami tej mocy, która z Chrystusa jako Bosko-ludzkiej Głowy spływa na członki Jego Mistycznego Ciała i dlatego działają w podobny sposób, w jaki Chrystus poprzez swoje zewnętrzne czyny, słowa i dotknięcia wylewał swą cudotwórczą moc. Jest to naprawdę przedziwne i niepojęte, lecz takim pozostać musi; musi pozostać tajemnicą, gdyż Wcielenie, na którym się to opiera, jest tajemnicą wszystkich tajemnic.

 

Tego rodzaju narzędziowa i pośrednicząca rola sakramentów przy udzielaniu łaski zwie się zazwyczaj fizyczną ich skutecznością, nie jakoby zewnętrzny znak mocą swej struktury przyczyniał się do powstania sakramentalnego skutku, ale że jest prawdziwym przewodem nadprzyrodzonej mocy, która mu towarzyszy lub w nim przebywa. Skuteczność tę zwiemy fizyczną tylko dla przeciwstawienia jej skuteczności moralnej, jaką wywiera zasługa; samą w sobie powinno się ją raczej określić mianem skuteczności hiperfizycznej.

 

Podobnej skuteczności nie można odmówić Eucharystii, jeżeli realne złączenie się Chrystusowego człowieczeństwa z nami ma mieć w ogóle jakieś znaczenie. Ale właśnie dlatego, jak długo to będzie możliwe, należy ją także przyznać pozostałym sakramentom, ponieważ i one uczestniczą w sakramentalnym charakterze Eucharystii i razem z nią tworzą jeden wielki sakramentalny organizm. Nie ulega wątpliwości, że uświęcająca moc Ducha Świętego przebywa całkiem inaczej w Eucharystii niż w innych sakramentach; w Eucharystii mieszka ona osobowo i substancjalnie w ożywiającym Ciele Słowa; w innych natomiast sakramentach, które są tylko czynnościami, w ten sposób mieszkać nie może, ale jedynie poprzez te czynności w chwili ich sprawowania kieruje się do przyjmującego sakrament. I właśnie tej wirtualnej i przechodniej mocy nie można odmówić innym sakramentom, jeżeli się nie chce wprowadzać całkowitej dysharmonii między nimi i Eucharystią (por. §§ 68 i 77).

 

Zresztą jakkolwiek się będzie cała ta sprawa przedstawiać, musimy przyjąć jedno, że z sakramentami Kościoła związana jest w taki czy inny sposób nadprzyrodzona łaska Ducha Świętego spływająca na nas z Boga-Człowieka; a związana jest dlatego, że każdy przez przyjęcie sakramentu nawiązuje szczególny stosunek z Chrystusem jako swoją Głową i dzięki temu jako członek Mistycznego Ciała uczestniczy w życiodajnej mocy Głowy.

 

Tak się ogólnie przedstawia mistyczna natura chrześcijańskich sakramentów, od której zależy zarówno wewnętrzna struktura każdego z nich, jak ich harmonia i wzajemny stosunek do siebie, jak wreszcie sama mistyczna organizacja Kościoła.

 

––––––––

 

 

Maciej Józef Scheeben, Tajemnice chrześcijaństwa. Kraków 1970, ss. 447-451.

 

( PDF )

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXVIII, Kraków 2018

Powrót do spisu treści siódmego rozdziału "Tajemnic chrześcijaństwa" ks. Macieja Józefa Scheebena pt.
TAJEMNICA KOŚCIOŁA I JEGO SAKRAMENTÓW

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: