TAJEMNICE CHRZEŚCIJAŃSTWA

 

KS. MACIEJ JÓZEF SCHEEBEN

 

––––––––

 

ROZDZIAŁ SIÓDMY

 

TAJEMNICA KOŚCIOŁA I JEGO SAKRAMENTÓW

 

Tajemnica to wielka jest, a ja mówię o Chrystusie i o Kościele (Ef. 5, 32).

 

––––––

 

§ 78. TAJEMNICA KOŚCIOŁA W ZESPOLENIU WSZYSTKICH JEGO CZŁONKÓW Z CHRYSTUSEM JAKO SWOJĄ GŁOWĄ I SWOIM OBLUBIEŃCEM

 

         Jeżeli tajemnica istoty Kościoła jako wspólnoty ludzi z Bogiem-Człowiekiem osiąga swój szczyt i znajduje swój pełny wyraz w Eucharystii, to nie będziemy chyba mogli lepiej rozwinąć tej tajemnicy jak tylko wówczas, gdy popatrzymy na Kościół pod kątem Eucharystii, która jest jego sercem. Najpierw zwróćmy uwagę na to zespolenie z Chrystusem, które jest wspólne wszystkim członkom Kościoła.

 

         Eucharystia i jako sakrament i jako ofiara jest tą przedziwną i tajemniczą więzią obejmującą wszystkich, którzy do Kościoła należą. W rzeczywistym przyjmowaniu Eucharystii i w rzeczywistym udziale w ofierze eucharystycznej kościelna społeczność występuje najdoskonalej. Uprawnienie do uczestniczenia w Eucharystii jako ofierze i jako sakramencie stanowi główny czynnik, który decyduje o członkostwie w Kościele. Nawet wiara i chrzest właśnie tylko dlatego wprowadzają do Kościoła, że uzdalniają nas do uczestniczenia w Eucharystii; owszem, z tej racji, że przez nie antycypujemy w sposób duchowy moc Eucharystycznego Chrystusa i dostępujemy godności wszczepienia w Jego ciało, zostajemy dopiero dopuszczeni do ściślejszej i substancjalnej z nim wspólnoty.

 

         Być członkiem Kościoła znaczy więc to samo, co być rzeczywistym członkiem Ciała Chrystusowego. Takim członkiem w najszerszym znaczeniu jest każdy człowiek na mocy przynależności do rodzaju ludzkiego, ale tylko o tyle, o ile jest przez to powołany do rzeczywistego zespolenia się z Chrystusem przez wejście w organizm Jego Ciała.

 

         W tym też celu powinien każdy człowiek ze swej strony przez wiarę w Bóstwo i moc Chrystusa, swojej Głowy, zwrócić się do Niego, a z drugiej strony ma przyjąć Jego pieczęć i znamię jako dowód, że pragnie do Niego należeć w prawdziwym tego słowa znaczeniu, i że pozostając w organicznym już związku ze swoją Głową, pragnie doznawać na sobie Jego wpływu. Pierwszego dokonuje wiara, drugiego chrzest: Wiara zatem i chrzest razem wzięte czynią człowieka członkiem Chrystusowego Ciała w ustanowionym przez Niego organizmie Kościoła.

 

         Jak zatem wielka i nadprzyrodzona jest godność, której człowiek dostępuje, stając się członkiem Kościoła! Jak przedziwny jest związek, który on nawiązuje w Kościele z Chrystusem, przez Chrystusa z Bogiem i tym samym ze swoimi braćmi! Jak wzniosłą jest tajemnicą samo należenie do Kościoła! Jest to tajemnica w tym samym stopniu wielka, jak wielka jest tajemnica Mistycznego Ciała Chrystusowego, jak tajemnica Eucharystii, w której znajduje ona swoje wykończenie, jak tajemnica Wcielenia, na którym się opiera, i tajemnica łaski, która jest jej owocem.

 

         Jeżeli razem z Apostołem patrzeć będziemy na inkorporację członków Kościoła w Chrystusa jako na tajemnicze zaślubiny z Bogiem-Człowiekiem, wówczas ujmiemy to samo zagadnienie tylko w odmienny sposób (Ef. 5, 22-23). Chrystus przez Wcielenie przybrał sobie naszą naturę, by nas w niej sobie poślubić. Ojcowie Kościoła już samo Wcielenie przedstawiają jako zaślubiny Boga z rodzajem ludzkim, gdyż jest ono wirtualnie tym wszystkim, co prowadzi ludzi do pełnego zjednoczenia z Synem Bożym. Jednakowoż stosunek jedności, mający swój fundament we Wcieleniu, realizuje się dopiero w Kościele. Człowiek musi się przez wiarę złączyć ze swoim Oblubieńcem, który ze swej strony pieczętuje ten związek chrztem św. jakby ślubną obrączką. Jedno i drugie jednak do tego tylko zmierza, ażeby w Eucharystii dzięki uczestniczeniu w ciele i krwi Chrystusowej stopić człowieka z Chrystusem w jedno ciało i tak potęgą łaski Chrystusa jako Głowy użyźnić człowieka w sposób najdoskonalszy. Każda więc dusza przez wejście do Kościoła staje się prawdziwą oblubienicą Syna Bożego i to tak prawdziwie, że Syn Boży przez usta Apostoła swoją jedność z Kościołem i z jego członkami oraz swoją miłość do nich nie tylko przyrównywa do jedności małżeńskiej, ale dla tej ostatniej stawia ją za wzór i przykład. A czy taka jedność nie jest znowu niewymowną i przedziwną tajemnicą, przewyższającą nieskończenie wszystkie nasze przyrodzone pojęcia?

 

         Skoro tedy Kościół we wszystkich swoich członkach jest Ciałem Chrystusowym i Chrystusową Oblubienicą, to jest rzeczą zrozumiałą, że Boska moc Jego Głowy i Duch Święty panują w nim w sposób przedziwny. Wówczas będzie on także we wszystkich swoich członkach świątynią Ducha Świętego, który mieszka w nim jak dusza w swoim ciele, by objawić swą Boską i ubóstwiającą potęgę. Działa w nim nie tylko jako Duch odwiecznej mądrości i ładu, który kieruje i rządzi wszystkimi prawowitymi społecznościami, ani też Jego działanie nie ograniczy się wyłącznie do pomocy udzielanej poszczególnym jednostkom i całej społeczności w dążeniu do zrealizowania religijnych potrzeb, dając im odpuszczenie grzechów i lecząc ich moralne choroby i niemoce. To byłoby za mało. Duch Święty, chcąc pełnością Bóstwa napełnić mistyczne członki Ciała Chrystusowego, musi być w nich czynny w podobny sposób jak w fizycznym ciele Chrystusowym. Jak kiedyś mocą swą zacienił Najświętszą Dziewicę, tak i teraz musi zacienić Oblubienicę Chrystusową, by się mógł znowu narodzić w niej Syn Boży w swej Boskiej świętości i chwale. Swoim Boskim żarem musi ją przeobrazić w obraz natury Bożej, cały jej byt przemienić "z jasności w jasność", musi ją przeniknąć swym Boskim życiem tak głęboko i potężnie, żeby można było o niej powiedzieć, że już nie żyje ona sama, ale że żyje w niej Bóg; jednym słowem, musi ją upodobnić do jej Oblubieńca, żeby sama zdawała się być Chrystusem.

 

         Kiedy ktoś wstępuje do jakiejś społeczności i staje się jej członkiem, to tylko w słabym znaczeniu można o nim powiedzieć, że został jak roślina przesadzony na inny grunt, albo że został wszczepiony do innego pnia jak gałązka. Grunt czy pień takich ziemskich społeczności może swemu członkowi nadać jedynie inny kierunek i dopomóc mu do rozwoju własnych naturalnych danych, ale nie zdoła nigdy przeobrazić całkowicie wnętrza jego istoty, czyli samego korzenia jego życia. Może być tu miejsce najwyżej na jakieś działanie czy wpływ moralny i nic więcej. Tymczasem kiedy ktoś staje się członkiem Kościoła, to w Chrystusie i przez Chrystusa zostaje przyjęty na łono Boże, posadzony na roli niebieskiej i wszczepiony w Boski pień. Wchodzi on w nową nadprzyrodzoną sferę, gdzie jego natura dostępuje przeobrażenia i uwielbienia, zostaje mu wlane całkiem nowe życie, które rosa i światło nowego nieba będą karmić i pielęgnować. Wprawdzie Duch Święty prowadzi, wspomaga i leczy członki Kościoła, ale tylko w oparciu o przemianę i wyniesienie ich natury ponad poziom przyrodzony, ale tylko by życie Boże, które w naturę ludzką włożył, rozwijać i ażeby świątynię, którą sam buduje, przygotować i wznieść.

 

         Później zobaczymy, jak Duch Święty to swoje dzieło w poszczególnych członkach stopniowo przeprowadza i realizuje. Na razie pragniemy tylko zaznaczyć, że obecność i działalność Ducha Świętego w członkach Kościoła jako członkach Chrystusowych tylko dlatego musi być przedziwnie głęboka i tajemniczo wzniosła, że jest ona wypływem i dalszym ciągiem tej obecności i działalności, jaką rozwijał w człowieczeństwie Chrystusowym. Ponieważ Duch Święty sam pochodzi od Syna Bożego, dlatego też do Niego należy, a więc niejako z konieczności wchodzi w Jego człowieczeństwo oraz w całe Jego Mistyczne Ciało, którego jest również własnością; tym bardziej, że Syn Boży przez Eucharystię mieszka ze swoim ciałem substancjalnie i z pełnią swego Bóstwa wśród swoich członków i na łonie swego Kościoła. Dzięki więc Chrystusowi i w Chrystusie Duch Święty mieszka osobowo i istotnie w Kościele, by być niejako jego duszą. Tak więc około wielkiej tajemnicy Eucharystycznego Chrystusa grupuje się w przedziwny sposób rzeczywista i wzniosła społeczność wiernych Chrystusowych, którą nazywamy Kościołem. Jest to społeczność, która sama w sobie stanowi wielką tajemnicę, gdyż w tajemniczy sposób sublimuje wszystkie swoje członki i na nie działa.

 

––––––––

 

 

Maciej Józef Scheeben, Tajemnice chrześcijaństwa. Kraków 1970, ss. 428-430.

 

( PDF )

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXVIII, Kraków 2018

Powrót do spisu treści siódmego rozdziału "Tajemnic chrześcijaństwa" ks. Macieja Józefa Scheebena pt.
TAJEMNICA KOŚCIOŁA I JEGO SAKRAMENTÓW

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: