RUSIN

 

MOSKAL I POLAK

 

CZYLI

 

KOŚCIÓŁ UNICKI

 

A

 

SCHIZMA

 

––––––––

 

IV.

 

Jawne dowody łączenia się Rusi z Rzymem w jedenastym, dwunastym i trzynastym wieku

 

Moskal. Zarzuciłeś mi pytanie, czy ruska cerkiew kiedy z Rzymem zerwała, ja tam tego nie wiem, ale też twierdzę, że ona się nigdy z Rzymem w początkach swego założenia i istnienia nie łączyła.

 

Polak. A owszem bardzo nawet i to nieraz. Jużeśmy mówili o tym, że kiedy w jedenastym wieku Carogród zerwał z Rzymem, to Rusini zerwali z Carogrodem. Dlatego też gdy Papież Urban II święto ustanowił na pamiątkę przeniesienia zwłok św. Mikołaja, to Grecy nie obchodzili nigdy tego święta, ale metropolita kijowski Efrem zaraz je zaprowadził i dotąd je cerkiew ruska obchodzi. Zapisując zaś pamiątkę tego w księgi kościelne wyraźnie mówi, że Łacinnicy mają wiarę prawdziwą. W tym też wieku (r. 1075) posłał Dymitr, albo Zwonimir książę na Haliczu syna swego Igora do Papieża Grzegorza VII, składając mu hołd i podarunki, i prosząc o opiekę nad sobą. Papież odpisał mu list bardzo piękny, w którym go do wytrwania we wierze upomina. Musiał więc nie być schizmatykiem, bo by mu był czynił o to zarzuty i wołał o nawrócenie, a nie upominał do wytrwania w wierze.

 

Przez cały więc wiek jedenasty Ruś połączona była z Rzymem, a stosunki z Carogrodem całkiem się przerwały. Ale jakeśmy to już mówili, udało się cesarzowi pozyskać kniazia Włodzimierza II Monomacha, tak, że znowu dwóch Greków na Metropolitów przyjęto, ale pierwszy z nich Nikita panował rok tylko, a drugi Michał II okradł cerkiew i uciekł. Zebrało się tedy siedmiu Władyków i uchwalili, że im prawo służy samym sobie metropolitę obierać i na mocy tej uchwały obrali Klemensa Rusina (r. 1146) w samej połowie dwunastego wieku. Aby zaś wybór jego uświęcić, włożyli na głowę jego relikwie głowy św. Klemensa Papieża Męczennika, dając tym samym poznać swoje posłuszeństwo prawowitej Głowie Kościoła. Jaka zaś jedność i zgoda była pomiędzy Rusinami i Łacinnikami, dowodzi i to jeszcze, że pod ten czas przybył na Ruś mnich z Rzymu, imieniem Antoni, a Władyka nowogrodzki pozwolił mu klasztor założyć i tam lud tłumnie się na nabożeństwo schodził i dotąd Ruś czci tego Antoniego jak świętego, chociaż nie był obrządku słowiańskiego tylko łacińskiego, i chociaż go wyraźnie Rimjaninem zowie.

 

Do końca dwunastego wieku, tj. dopóki w Carogrodzie Papieża za Głowę nie uważano, byli Metropolitami Rusini i wszelkie stosunki z Patriarchami zerwano. Odtąd do połowy czternastego wieku byli Grecy, aż się ów Michał II tak Rusinom dał we znaki, że znowu sobie własnego metropolitę i to na swoją rękę obrali.

 

Ale i o tym wiedzieć trzeba, że już teraz jawnie się zaczyna ukazywać duch niezgody Rzymowi przeciwny, jaki panował za Dnieprem u kniaziów suzdalskich i moskiewskich. Skoro bowiem Władycy ruscy obrali sobie Klemensa Rusina na Metropolitę, napadł Jerzy Dołhoruki, kniaź suzdalski, Kijów, wypędził nowo obranego metropolitę i postawił na stolicy z własnego ramienia niejakiego Konstantyna. Po trzech latach jednakże wypędzili Rusini tego wtręta, a musiał to być człowiek nie osobliwych obyczajów, bo umierając kazał swoje ciało dać psom do pożarcia. Od tego czasu moskiewscy kniaziowie ciągle sieją niezgody pomiędzy Rusinami i starają się schizmę podtrzymać, a wszelkiemu połączeniu się z Kościołem rzymskokatolickim przeszkodzić.

 

Jednakże ruscy Metropolici jawne dawali dowody przywiązania i uszanowania Stolicy Apostolskiej. I tak wiemy o Metropolicie Janie III, że r. 1176 pisał list do Papieża Aleksandra III, co tym więcej stać się mogło, że Patriarchowie carogrodzcy pojednali się pod ten czas z Rzymem na Soborze Laterańskim IV, i że jedność ta przez dłuższy czas trwała. Dlatego też to Metropolita Maciej przyczynił się do tego, że nawet książę łacińskiego obrządku, Koloman na Haliczu, został obrany księciem, wymawiając sobie tylko, aby ruski obrządek był szanowanym, chcąc zresztą we wszystkim jedność z Rzymem zachować.

 

Kiedy zaś greccy panowie unię zerwali, wtedy Rusini znowu wybrali sobie Rusina na Metropolitę Cyryla (1225) a ten zawiadamia o tym Stolicę Apostolską i prosi, aby mu Papież przysłał księży, którzy by mu pomogli szerzyć naukę Chrystusową. Tej samej myśli byli książęta Rusi mianowicie północno-zachodniej, bo za pośrednictwem Legata Papieskiego, który był w Inflantach, listownie prosili Papieża o księży, żaląc się, że z powodu braku duchowieństwa a podstępnych usiłowań Greków, błędy się mogą łatwo zakraść do cerkwi ruskiej. Papież Honoriusz III pisał też listy do nich (1227 r.) bardzo przyjacielskie. Następny Metropolita kijowski tak samo nie był schizmatykiem, jak i poprzednik jego, bo skoro go tylko Władycy obrali, pisze zaraz do Papieża razem z Danielem księciem Halickim i Włodzimirskim, a Papież Grzegorz IX odpisuje r. 1231 list bardzo uprzejmy i na ich żądanie misjonarzy posyła. Idzie więc na Ruś O. Jacek Dominikanin z braćmi i tutaj lud poucza o prawdziwej wierze.

 

Moskal. Wszystko to bardzo dobrze, ale tych misjonarzy Rusini wygnali dlatego, że ich cierpieć u siebie nie chcieli. Więc to wszystko, coś mówił, niczego nie dowodzi.

 

Polak. I owszem, dowodzi tego, że Rusini czuli potrzebę łączenia się ze Stolicą Apostolską. Co się zaś tyczy wypędzenia braci Dominikanów i św. Jacka, to wiedzieć trzeba, że uciekać musieli, ale nie przed Rusinami, tylko przed Mongołami, którzy Kijów napadli i zburzyli. Dlatego też r. 1234 pisał jeszcze Papież list do obywateli Kijowa, zaręczając im, że są pod szczególną opieką Stolicy Apostolskiej.

 

Rusin. Wspomniałeś coś o napadzie Mongołów. Opowiedz nam jak to było.

 

Polak. Mongołowie napadli Europę w połowie XIII wieku burząc i niszcząc wszystko straszliwie. Przy tej też sposobności zburzyli Kijów i Ruś zniszczyli. Potem cofnęli się za Dniepr i tutaj założyli stałe panowanie swoje, tak że książęta suzdalscy, o których już mówiłem, że to byli Rurykowicze, dostali się pod srogie i ciężkie jarzmo Mongołów. Rusini zaś byli wolni od tej plagi, i zawsze ku zachodowi się tulili, aby w danym razie stamtąd mieć pomoc przeciw tym barbarzyńcom. To też sprawiło, że Ruś tym ściślej łączyła się z zachodem i z Kościołem łacińskim, czyli rzymskokatolickim. Kiedy więc r. 1245 zebrał się Sobór powszechny w Lugdunie, wysłał Metropolita Rusi, Józef, wraz z Kniaziem Halickim Danielem, posłów na tenże Sobór, wyznając łączność swoją z powszechnym Kościołem. Papież Innocenty IV zatwierdził przy tym w osobnym piśmie ich obrządki i polecił, aby przy nich wiernie pozostawali. Kniaziowi zaś Danielowi na Haliczu pozwolił się na króla koronować w Drohiczynie. Nawet na ratunek przeciw Tatarom i Mongołom rozpisał tenże Papież wojnę krzyżową, wzywając całe chrześcijaństwo do broni. Jednakże w rok potem umarł i do wojny też nie przyszło.

 

Przyznasz Moskalu, że się patriarcha carogrodzki wcale o Ruś nie spytał, przez cały ten czas, ani też Ruś o niego, gdy tymczasem Papieże o cerkiew na Rusi ciągle się troszczyli.

 

Wspomnieć jeszcze wypada, że i Metropolita Cyryl III (1250 – 1283) donosił Papieżowi o swoim obiorze i że dostał pismo od Papieża Innocentego IV, w którym i jego obiór i obrządki ruskiej cerkwi zatwierdził.

 

Pod koniec tego wieku trzynastego zebrał się drugi Sobór w Lugdunie, i tutaj byli duchowni ruscy i był też tam Vecco, albo Bekus, Patriarcha carogrodzki, który unię z Rzymem starał się odnowić i utrwalić. Któżby więc nie przyznał – że w tych wiekach, o których dotąd była mowa, Ruś zawsze ręce do Rzymu wyciągała i do Papieża się w potrzebach duchownych uciekała. Widocznie też Patriarchowie stracili wpływ na cerkiew ruską. Ale nowy teraz powstał nieprzyjaciel jedności Rusi z Rzymem, tj. kniaziowie moskiewscy. Jakem to wspomniał, marzyli oni już od Iwana o tym, aby Ruś zagarnąć, a że to się tak łatwo nie dało, więc chcieli tam wpływy swoje rozszerzyć i czynili to przez mieszanie się do spraw cerkwi – jakby to Pan Bóg kniaziowi jakiemu, a nie św. Piotrowi i jego następcom rządy Kościoła powierzył. – Już też pod koniec trzynastego wieku takich widzimy metropolitów, którzy z kniaziami moskiewskimi w ścisłej żyli przyjaźni, i tak się z nimi kochali, że uciekali do Moskwy, zostawiając na Bożej łasce cerkiew ruską bez rządów. Wkradał się też przez to nieład i nieporządek – a gdy potem książęta Litewscy i królowie Polscy dla cerkwi ruskiej o metropolitów się postarali, wtedy znowu nowe powstały powody zamieszania. Patriarchom też się przypomniało, że kiedyś ciągnęli wielkie zyski z obsadzania stolic metropolitów Rusi i tak się działo, że w następnym wieku czasem aż trzech metropolitów było.

 

–––––––––––

 

 

Rusin, Moskal i Polak, czyli Kościół unicki a Schizma. W Poznaniu. 1873, ss. 28-33.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXIV, Kraków 2014

Powrót do spisu treści dzieła pt.

RUSIN, MOSKAL I POLAK, CZYLI KOŚCIÓŁ UNICKI A SCHIZMA

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: