Słów kilka o szkodliwych skutkach romansów, dla młodszych nadewszystko osób, płci osobliwie drugiey.
O niebezpieczeństwie czytania tychże dla osób nawet doźrzalszych

X. Al. Koz.

[(Artykuł z 1839 r.)]

I.

Czytanie szkodliwych, nieobyczaynych romansów, ogólnie czytanie xiążek gorszących, pism niebespiecznych lekce sobie ważyć zwykli ci nawet, którym dla wieku, niedoświadczenia, braku gruntownego rozsądku czytanie dzieł podobnych naywięcey szkodzić może. Podniecaiąc bowiem zmysłowość, daią brać górę pociągowi do rozkoszy, wyobraźnią niebespiecznie podnosząc, panowanie osłabiaią rozumy ruynuią zasady lepsze serca, wychowania, religii. Potarganie węzłów małżeńskich, podeptanie powinności względem rodziców, nieukontentowania, samobóystwa, lekce ważenie wszystkiego, co święte, piękne, co się ducha tyczy maią niekiedy początkowe źródło w czytaniu romansów. Dla spowiednika więc, dla filozofa, dla oyca i matki, dla nauczyciela, dla przyiaciela obyczayności i ludzkości iest rzeczą nie oboiętną poznać lepiey naturę romansów, wpływ ich niebezpieczny, naybardziey na młodzież, na płeć drugą, ba nawet na osoby doźrzalszego wieku, osobliwie też, ieżeli się często czytaniem gorszego rodzaiu dzieł podobnych bawią.

Zobaczmyż nayprzód, z kąd się wzięło nazwisko romansów, potem zaś rodzaie romansów przeźrzyimy; łatwo nam potem będzie ocenić niebespieczny ich wpływ na naywiększą część osób, osobliwie ieżeli są romansami rodzaiu gorszego.

Adelung wywodzi nazwisko romansów od ięzyka zwanego «lingua romana». Zwano zaś w średnich wiekach «mową rzymską» ięzyk pochodzący pierwotnie od czystego łacińskiego (lingua latina) znayduiącego się w dziełach pisarzy złotego i srebrnego wieku, iakiego ięzyka i mowy pod owe czasy w dzisieyszey Francyi, we Włoszech, w Hiszpanii i t. d. używano. Mowa owa rzymska pochodziła z łacińskiego czystego ięzyka, ale przez pospólstwo, przez barbarzyńców zepsuta w wymowie, zmieniona w znaczeniu słów wielce się była odstrzeliła od czystey łaciny, aż nareszcie stanowiła osobne ięzyki: Francuzki, Włoski, Hiszpański. W tymto zepsutym łacińskim, czyli nowym rzymskim ięzyku poczęto pisać w średnim wieku rozliczne powiastki miłosne, czyli romanse w ściśleyszym znaczeniu.

Romans w znaczeniu nayobszernieyszem bierze się za wszelką powieść o wypadkach rozmaitych, nieprawdziwych. Dla tego mówimy: Romans to nie historya; Podróże nie należą do romansów. Romansem podobnie zowiemy powieści dłuższe, przedstawiaiące wypadki rozmaite sztucznie z sobą podziergane, dla rozrywki, ubawienia lub nauczenia czytelnika. Czasem w romansach podobnych bywa coś prawdziwego, charaktery poiedyńcze, wypadki całe, niektóre obrazy okolic i narodów wzięte bywaią z życia rzeczywistego, domowego, obywatelskiego, lub z pożycia wieyskiego, mieyskiego, morskiego, z wysp, pustyń i t. d. Maią zaś za cel to młodzież, to osoby klass pewnych ułowić, nauczyć, poprawić. Tak Kampego Robinzon, Don Quichotte, Gil Blas, naszDoświadczyński, P. Podstoli, świeżo wydane, są dzieła miłe, Bułharyna Wyżygin, Malczewskiego Podstolic, pożyteczne napisane z rozsądną krytyką, z gustem, poprawiaią wady narodowe, zalecaią zarząd dobry domu, rozsądne dzieci wychowanie. Takie romanse są pożyteczne, wiele dobrego przynoszące, wcale różne od płodów wybuiałey zagorzałey imaginacyi, opowiadaiących w sposób rozmaity miłostki i same miłostki, chwalących rozpustę, zachęcaiących do rozkoszy wyuzdaney, do podeptania węzłów małżeńskich. O nich to wyrzekł słusznie z pisarzy naszych któryś:

O fatalne romanse, niestety!
Wyście nam pokazały młodzież i kobiety.
Popsowałyście, a potem narodowi, ba światu
pokazałyście, iak młodzież i kobiety są popsowane!

Nim romanse dzisieysze stały się tak bezwstydnemi, wyuzdanemi osobliwie też u niektórych Francuzkich pisarzy, różne one przybierały postacie. Były zrazu rycerskie, były sentymentalne tchnące heroiczną, cnotliwą miłością. Rousseau, Ricchardson, Panna de Lespinasse, Pani Riccoboni, Göthe, w sentymentalnych romansach: Nowey Heloizy, Palmeli, Klaryssy, Werterów tkliwy gust zaprowadzili; inne romanse mieszały do miłosnych powieści baśnie o rozbóynikach, strachach nocnych. Göthemu podobało się wystawić w Werterze uwodzącym żonę cudzą i z miłości się zabiiaiącym wzór doskonałego kochanka. Wpływ iego, wpływ Roussa sprawił to, iż sentymentalne romanse zaczęły bydź tragiczne, iż smakowano w samobóystwach popełnionych z miłości. Za czasów Ludwika XIV. i Reienta Memoary, czyli pamiętniki historyczne pisano iuż z bezwstydnością naysromotnieyszą, romanse owoczesne przeto stały się wyuzdanemi wcale. Wolter wymyślił rodzay romansów filozoficznych które będąc napisane nader dowcipnie i do zrozumienia łatwo psowały nawet lokaiów i pokoiówki. Rewolucya pierwsza Francuzka iawnych bezwstydów narodowi dozwalaiąc, popsowała do reszty w literaturze uczucia przystoyności w narodzie aż nadto skłonnym do wszelkiego rodzaiu zbytków, co potem przeszło do romansów niemieckich. Napoleon wiele złego powściągnął, lecz wolność ducha i powtórna rewolucya Lipcowa wszystkie rodzaie literatury francuskiej z gruntu zepsowały. Dzisieysze romanse Francuskie P. Balsac J. Janin, Wikt. Hugo, toż Pani Sand są tak zepsute, tak gorszące, że ich żadney uczciwey osobie do rąk dać nie podobna. Przy całey swey świetności stylu; przy blasku obrazów, przy czaruiącey wymowie, łatwości opowiadania podaią się te dzieła naystrasznieyszym excentrycznościom, pochwalaią wyuzdane rozpusty, niedowiarstwa, kazirodctwa, zachcenia do samobóystw, do zemst, podawania trucizn. Osoby klass wyższych, Markizów, Ministrów wystawiają iako szubienników, zbiegów galerowych; łotrów, iako bohaterów; kobietom przypisuią zbrodnie nayochydnieysze, przeciwne ich charakterowi, do prawdy nie podobne. Wszeteczeństwa, podstępy, gwałty, swawole, mordy, samobójstwa, trucizny aż do uprzykrzenia wszędzie się nawiiaią. Pani Sand chcąc wyiarzmić swą płeć, iawnie występuie przeciw małżeństwu i na wszystko, co święte, śmiało uderza. O romansach trzyma nie ieden, iakoby z czytania tych lepszego nabrać można stylu, lepszego poznania ludzi, nauczyć się przystoyney miłości, uyść libertynizmu, cynizmu, nabrać pewney ogłady, pozbyć się twardego, nie czułego serca. Mogłoby to wszystko poniekąd bydź prawdziwem, gdyby romanse należycie były urządzone, to iest, gdyby cel ich naywższemu naszego przeznaczenia zamiarowi nie tylko się nie przeciwił, ale oraz do osiągnienia iego się przykładał. W szczególności zaś, gdyby szanowały wiarę, moralność, pobożność, bogoboyność i t. p. cnoty; gdyby złe ludzkie skłonności, namiętności, gdyby występki nie w podchlebnem lecz odrażaiącym przedstawiały świetle; gdyby zalecały zasady i przykłady dobre, gdyby z nich nauczyć się można poznania ludzi, towarzystwa, gdyby w sobie zawierały więcey prawdy, lub przynaymniey podobieństwa do prawdy. Takiemi przymiotami odznaczaiący się dobrze napisany romans, mógłby się przyłożyć do wykształcenia umysłu i serca, do rozszerzenia znaiomości użytecznych, do nabrania poznania świata i ludzi, a co nayważnieysza dawałby poznać stronę zaymuiącą cnoty, wzbudzałby zaś zbawienny wstręt do występku, okazałby wymownie i iasno skutki nieszczęśliwe występney miłości, pogwałcenie zasad obyczayności! Zaprzeczyć nie można, iż wielka część ludzi, osobliwie młodzież żywa, białogłowy nie znayduią upodobania w oschłych naukach w dzieiach nawet zwięźle piórem Tacyta, lub Naruszewicza spisanych, wolą one styl łatwy, kwiecisty, powieści bądź prawdziwe, bądź zmyślone, osobliwie gdzie są wypadki osób płci różney kochaiących się nawzaiem. Takowe dzieła mogłyby poniekąd mieysce zastąpić szkolnych xiążek, mogłyby miłość dobrego zapalić, wzbudzić wstręt do rozpust taiemnych, lub innych wybuchów nieczystości, przeprowadzić młodzieńca przez śliskie lata przy czerstwem zdrowiu i sercu niezepsutem do stanu małżeńskiego. Lecz zwróćmy uwagę na dzieła, które pod imieniem romansów biegały i dotąd biegaią, a zobaczymy iak nawet lepsze z nich są niebezpieczne dla osób nadewszystko młodych, niedoświadczonych, dla płci drugiey, ba dla doźrzalszego nawet rozsądku nie młodych wcale osób.

II.

O skutkach szkodliwych czytania romansów

Jak nie maią bydź szkodliwe romanse dla osób młodych, nie doświadczonych, nieznaiących ludzi, niezgłębiaiących rzeczy, gdy miasto nauczania prawdy, miasto dania znaiomości ludzi, miasto uczenia dobrey moralności zasad, zapełnione są fałszywemi wyobrażeniami, przewrotnemi zasadami, których albo otwarcie uczą, albo dobrych źle bronią, błachemi tylko i nietrwałemi dowodami ie utwierdzają, albo nawet na pośmiewisko wystawiaią wiarę małżeńską, a występną miłość i inne zdrożności zalecaią! Umieią one występki naygorsze iako ułomności mało szkodliwe przedstawiać, lub iako obłąkania przebaczenia godne uniewinniać. W nich to dzieci nieposłuszeństwo i krnąbrność przeciw rodzicom i opiekunom, niewierność małżonków, poiedynki, samobóystwa brane bywaią w obronę. Rozwiązłość i nierządy wystawione są za skutki konieczne natarczywych namiętności, za silne pokusy, wyższe nad możność oparcia się, a przeto od wszelkiey winy wolne. W romansach oświata i tolerancya posunięta iest do śmiałych rozmów krzywdzących religią, uwłaczaiących taiemnicom, powadze Boskiego obiawienia. W romansach wynurzone bywaią zdania krzywdzące stan duchowny, czynności Kapłanów, Biskupów, Papieży bywaią przeistaczane, ze złey częstokroć, lub śmieszney strony ku pogardzie wystawione, a chwaleni bywaią pogwałciciele ustawy bezżeństwa. Nayczęściey więc uchodzi w romansach cnota za czczą roztropność, która się na korzyści i szkody przy czynach swych ogląda, albo też wystawiona iest za wrodzoną sercu czułość, która nas do litości nad nieszczęśliwemi i do życzliwości ku osobom dobrym pociąga. Kto iest tkliwy, czuły, ten w romansach do rzędu cnotliwych i doskonałych się liczy. Niechże młodzież, niechże osoby płci drugiey trudnią się częstym podobnych dzieł czytaniem, dzieł napisanych zachwycaiącem, uroczym stylem, przeymą się one wskroś falszywemi wyobrażeniami i przewrotnemi zasadami podchlebiaiącemi iedynie zmysłowym skłonnościom. W latach nader wczesnych obudzą w sobie gwałtowne namiętności, staną się igrzyskiem passyi miłości, zawiści, nienawiści, a nie znaiąc szacunku dla prawdziwey cnoty, która dla tego pełni dobre, że iest dobrem, że posiada wewnętrzną wartość, że się Bogu podoba – nie znaiąc powinności przezwyciężania samego siebie, bez czego żaden czyn nie może nosić piętna stałey i czystey cnoty, przy lada sposobności ślepo naśladuią złych i pogardy godnych bohaterów romansowych.

Gdybyto romanse przedstawiały występne ludzkie namiętności w takiem świetle, by czytelników swych od nich odstraszały, ieszczeby ie można osobom młodym i płci drugiey dać czytać, aleć one wabią do złego, łechcą ciekawość, zapalaią żądze, umieią bohaterów swych żądze, namiętności występne naypowabnieyszemi oddać kolorytami, wystawić ie tak, że nie tylko niewzbudzaią wstrętu ani odrazy, ale przeciwnie wzbudzaią politowanie, pociągaią do naśladowania, wzbudzaią podziwienie, łotrów za wielkich mężów mieć każą. Nayzgubnieysze zaś dla młodzieży są opisy czasem nieosłonione żadną gazą wdzięków płci żeńskiey, zaloty, poufałości, podstępy zwodnicze obustron używane, szaleństwa rozkoszy, z naydrobnieyszemi okolicznościami nie raz opisane, hołdy kochanka, który w zaślepieniu swem same tylko doskonałości w ukochaney osobie widzi i tę iako bożyszcze uwielbia! Nie dziw że widzimy dziś w młodzieży przykłady wzbudzoney wcześnie, zgubney skłonności do rozkoszy, która z ustaw natury do pewnych lat powinnaby bydź obumarłą, która przedwcześnie i bez należytego przygotowania obudzona sprowadzić musi fizyczne i moralne nieszczęścia. Buyna wyobraźnia młodych czytelników romansów nayszkodliwszemi zapełniona bywa żywiołami, namiętności ich są przedwczesne, są gwałtowne, nieukrócone, przy naytroskliwszem staraniu nie daią się poskromić. Podobni czytelnicy szukaią tylko sposobności, by podobnych szaleńców mogli grać rolę, podobney mniemaney używać szczęśliwości, iaką romanse opisuią.

Romanse nie będą wprzód użyteczne, aż poczną uczyć cnotliwey rostropności w prawdziwym towarzystwie z ludźmi. Lecz dzisieysze romanse przedstawiaią świat idealny, tworzą położenia i stosunki iakieś nadzwyczayne, w których się może nigdy znaydywać nie będziemy, drażnią wyobraźnię, poruszaią żądze, wzniecaią pragnienia, chęci, których nigdy zaspokoić nie podobna, czynią nam stan i położenie nasze nieznośnemi; nic nas potem nie zadowolnia, nic nie cieszy, staiemy się uciążliwemi dla siebie, dla drugich, nie zdatnymi do pożycia z ludźmi, do pełnienia powinności istotnych. Młodzieniec, którego wyobraźnia czytaniem romansów rozpalona, utwarza sobie w głowie iakiś ideał doskonałości niewieściej. Ten ideał staie się iedynem celem wszelkich iego życzeń, pragnień, obłąkana wyobraźnia łudzi go, że znalazł ów ideał którego szukał, – po długich staraniach, po ubóstwianiu i uwielbianiu przedmiotu tak drogiego łączą go nareszcie z ukochaną osobą węzły małżeńskie. Aleć iak nagle znikaią ułudy, pierzchaią marzenia! Z Anioła pozostaie niewiasta, z bogini wątła śmiertelnica. Doskonałości kochanki w małżonce zdają się bydź przywarami, niedoskonałości i błędy pokazuią się, i coraz się zdaią bydź większemi. Spostrzega małżonek, iż się zawiódł, oszukał! a wpadłszy w drugą ostateczność z czułego, rozkochanego kochanka staie się małżonkiem prześladującym, nie nawidzącym żonę, sam nieszczęśliwym i żonie życie truiącym. Podobnież nie iedna panna, romansami się bawiąca, nie myślała nigdy o tem, iakie kłopoty, troski, iak trudne powinności są w stanie małżeńskim. Czytając tyle o szczęściu kochanków połączonych z sobą wyglądała uszczęśliwienia zupełnego w pożyciu małżeńskiem z osobą ulubioną. W tem rozmaite stosunki, w których zostaie, nie pozwalaią iey iść za serca skłonnością, przymuszają ią oddać rękę osobie, którą mało kocha, albo przypadaią okoliczności trudne, poczyna schodzić nie na iednem. Ma ona się za naynieszcześliwszą, marzy o inney osobie, któraby ią uszczęśliwiła, nie iest kontentą ze swego położenia, traci miłość do dziatek, traci ochotę do pełnienia obowiązków swoich.

Takto przesadne poetyczne opisy nie przerwaney szczęśliwości kochanków, niezachmurzonego nigdy nieba, iakie romanse podaią, zapełniają umysł daremnemi widokami, próźnemi oczekiwaniami, które gdy w pożyciu rzeczywistem do skutku przyiść nie mogą, czynią strony obydwie nie ukontentowane ze swego położenia. Można i to dodać, że romanse stawiaiąc niekiedy obrazy przesadne nayokropnieyszey nędzy, pozbawioney wszelkiego ratunku, wiodą czytelnika do wątpienia o rządach Oycowskiey Boga Opatrzności, mimo tylu dobrodzieystw przez każdego z nas od niego odebranych. Zgoła romanse grzeszą przesadą, czyli opisaniem doskonałości nadludzkich i cnót bohaterskich. Przez nie ludzie nawet naylepsi, w których iakoweś ale, czyli niedoskonałości znaydować się muszą, wydaią się bydź potworami. Lub znowu złości i występki ludzkie uniewinniaią; zkąd rodzi się nie tylko pobłażanie występkom, ale nawet miłość zbrodni.

Romanse powinnyby naśladować pisarzy dzieiów, którzy wszędzie szukaią podać prawdę. Tym sposobem uczyłyby czytelnika, pomnażając iego wiadomości. Lecz one staraią się tylko podobać się przez opowiadanie niezwyczaynych, osobliwszych wydarzeń, psuią gust w czytelnikach, przytępiaią w nich miłość prawdy, odbieraią chęć czytania lepszych dzieł, zabieraią marnie czas, któryby można korzystniey obrócić na nabycie pożytecznych i potrzebnych wiadomości. Każdy człowiek czuie w sobie pociąg do tego, co iest nadzwyczaynem, bo to przypada do smaku naszey ustawicznie czynney wyobraźni, zaostrza ciekawość, bawi przyiemnie. Wydawcy romansów umieią za nadto korzystać z tey skłonności. Nie idzie im o prawdę, o pożytek, chcą się podobać publiczności, chcą znaleść odbyt i zysk. Dla tego teżpiszą co raz osobliwsze co raz zawikłańsze dzieła, dobieraią szumnych fantastycznych napisów, by zaostrzyć czytelników ciekawość, którzy chwytaią chciwie za dzieła podobne zdradliwe i nasycić się niemi nie mogą. Inne romanse przesadzają się na opisy nayrozwiąźleysze, na chwalenia zbrodni, cudzołóstwa, kazirodztwa, samobóystwa, udaiąc ie za czyny bohaterskie. Takiemi są dzisieysze francuzkie, które bezbożnością przechodzą wszelką granicę. Niech kto raz zasmakuie w dziełach podobnych, takiemu nowości chciwemu, romansami zepsutemu czytelnikowi, nie będą się iuż podobać wszelkie dzieła nauczaiące rozsądnie, będzie się ubiegał za takiemi, co raz więcey zaostrzają i podniecają żądze. Zniknie w nim chęć do nauk, ochota do pełnienia swego powołania, czytanie romansów stanie się z czasem nałogiem, iak wszelkie inne skłonności. Matka, żona, gospodyni książek a podobno i związków romansowych szukać będzie, o domu zapomniawszy. Nie małą więc szkodę przynosi młodzieży czytanie romansów, szczególnie dzisieyszych nayzepsutszych. Oby wydawcy podobnych dzieł chcieli się zastanowić nad złem, które nie tylko dla swych współczesnych, ale też i dla naypóźnieyszych gotuią pokoleń, a pomnąwszy na straszliwą przestrogę nayświętszego Zbawiciela, iak ciężki czeka rachunek przed Bogiem tych, którzy iednego z tych naymnieyszych pogorszą, wzięli się do pisania pożytecznych prac, w których przyjemność można połączyć z pożytkiem. Rousseau dobrze obrachował smutne skutki romansów i komedyi, lubo sam w niestateczności swey napisał romans nayniebezpiecznieyszy dla kobiet, ba dla doźrzalszych nawet osób. Lecz iakaż to różnica romansów dawnieyszych od dzisieyszych Francuskich, gdzie wiara wszelka, uczucia wszelkie ludzkości podeptane, zesromocone, gdzie na wszystko, co się religią i zwierzchnością zwie, wyuzdanie się następuie, gdzie kobiety śmieią występować za małżeństwa zniszczeniem a sromotne rozpusty zalecać? Gdzie miłość rodzicielska zesromocona, ludożerstwo bez wstrętu opisane? Co za szaleństwo dawać do rąk żon, córek, młodzieży dzisieysze Francuskie romanse, komedye, memoary? Francuzi nie dozwalaią córkom swym przed wydaniem ich za mąż iść na Teatra, przedstawiaiące dziś zwykle sztuki podobnie bezwstydne iak są romanse. Nie ieden z staraiących się o pannę, gdy ią uźrzał bywaiącą na takich reprezentacyach, porzucił ią iuż po deklaracyi. Czemuż po zamęściu córkom na nich bywać dozwalaią? Zawsze coś złego utkwi w sercu człowieka z czytania dzieł podobnych, w młodzieży zaś sercach okropne wylęgają się z nich zbrodnie, o których głoszą dzienniki zatrucia, zakłucia kochanki przez upoionego rozkoszą młodzieńca, samobóystwa, wieszania się przed domem rodziców, związkowi przeciwnych, zgładzenia ze świata rodzeństwa, własnych nawet rodziców.

Doźrzały chyba człowiek w chwilach od prac wolnych może czytać romanse podobne dla przekonania się, iak daleko złość ludzka posunąć może zepsucie, iak nieszczęśliwy iest naród, który ugasił dobroczynne chrześcianizmu światło. Lecz i podeszłym lękać się trzeba, by z częstego czytania dzieł tyle zepsutych nie popsuło się serce, nie obłąkał się rozsądek. Trucizna zawsze iest trucizną. Ze wziętey, z zażytey zawsze coś zostanie skutków szkodliwych. (1)

X. Al. Koz.

Artykuł powyższy pierwotnie ukazał się w czasopiśmie: PRZYJACIEL CHRZEŚCIAŃSKIEY PRAWDY. CZASOPISMO TEOLOGICZNE dla oświecenia i zbudowania kapłanów nayprzód a potem katolickich chrześcian, wydawane w Dyecezyi Przemyskiey. Pracy i pióra wezwanych do tego przez Ordynaryat kapłanów. ROCZNIK VII. ZESZYT III (lipiec, sierpień wrzesień), ss. 27-32; ZESZYT IV (październik, listopad, grudzień), ss. 23-29. W PRZEMYŚLU w Drukarni Biskupiey Obr. Gr. Katol. 1839.

Przypisy:

(1) Por. ten sam tekst uwspółcześniony: X. Al. Koz., O skutkach szkodliwych czytania romansów.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIV, Kraków 2004

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: