GŁOS PANA

kruszącego cedry libańskie

 

czyli

 

REKOLEKCJE

dla osób zakonnych

 

O. MARCIN RUBCZYŃSKI S. T. D.

Z ZAKONU KARMELITAŃSKIEGO D. O.

 

––––––––––

 

TRZYDNIOWE REKOLEKCJE

DLA OSÓB ŚWIECKICH

(dla nawracających się)

 

–––––––––

 

DZIEŃ III

 

Rozmyślanie I

 

O PIEKLE ZAKONNIKA

 

Głos Boski do zakonnika

 

I.

 

Powiedziałem w Ewangelii: Jeśliby kto we mnie nie trwał, precz wyrzucon będzie jako latorośl, i uschnie, i zbiorą ją, i do ognia wrzucą, i gore (Jan. 15, 6). Już od początku świata przygotowałem miejsce kary za grzechy ludzkie, gdzie przez całą wieczność będzie ustawiczny płacz i zgrzytanie zębów nieszczęśliwych potępieńców dla palącego ognia i niewypowiedzianych katuszy, którymi od przeklętych czartów dręczeni będą zawsze bez żadnego politowania. Prawda to tak nieomylna, że prędzej niebo i ziemia przeminą, aniżeli moje słowo. Dlaczegoż o tym nie pomyślisz?

 

Miejsce to jest miejscem kary za grzechy i występki ludzkie, jest też miejscem kary i za twoje grzechy, a czemuż tak śmiało grzeszysz, jakby piekła nigdy nie było i jakby to było wymysłem tylko ludzkim, że piekło jest stworzone, a w nim nieskończone kary i męki za grzechy twoje?

 

Jeżeli chronisz się złego, aby uniknąć kary doczesnej, wstydu i naśmiewania się z siebie, to czemu nie chronisz się grzechu, aby ujść na całą wieczność nieskończonego wstydu w oczach nieprzeliczonych milionów dusz potępionych, które szydzić będą przez całą wieczność z twego dobrowolnego potępienia?

 

Robak sumienia twego przez całą wieczność będzie cię gryzł, żeś dla jednej momentalnej uciechy, dla nieposkromionej namiętności, dla próżnego wymysłu, jednym słowem za nic stracił na wieki mnie, a ze mną wszystką szczęśliwość twoją, tak że jej nigdy już nie zdołasz odzyskać; żeś dla jednej marnej przyjemności przyszedł na nieskończone i ludzkim rozumem niepojęte męki.

 

Będziesz wówczas, ale już za późno, narzekał sam na siebie: O gdybym tej godziny przyjął one napomnienia ojcowskie od mojego Przełożonego, oddaliłbym się powoli od złego i byłbym teraz zbawiony. Ach nieszczęśliwy, czemuż ich nie znosiłem cierpliwie? Wtenczas dopiero poznasz wszystkie środki i sposoby, jakie dla twego zbawienia poczyniłem. Poznasz, że od tego małego umartwienia, którym tego dnia wzgardziłeś, od tego zbawiennego natchnienia, które wtenczas odrzuciłeś, miał pochodzić początek twego zbawienia.

 

Czemuż więc teraz tak lekceważysz sobie i odrzucasz od siebie te podawane ci przeze mnie sposoby, przez które mógłbyś uchronić się piekła?

 

II.

 

Co za przywitanie czeka cię w piekle? Strach pomyśleć, bo będzie ono tysiąckroć nieszczęśliwsze, niż innych potępieńców. Naprzód bowiem zostaniesz odarty ze wszystkich łask moich, zostaniesz strącony ze wszystkich stopni godności, jakie mogłeś mieć, i mając na sobie znaki i piętna Chrztu św., charakteru kapłańskiego (jeżeli jesteś kapłanem) i profesji zakonnej, oddany zostaniesz w ręce twoich nieprzyjaciół. Co za wstyd i jak wielką karę z tych jedynie znaków miał będziesz przez całą wieczność!

 

Na pierwszy wstęp twój do tego nieszczęśliwego miejsca, gdy na kark strącony zostaniesz w to jezioro ogniem nieugaszonym rozpalone, źli czarci i wszyscy potępieni na twój widok zakrzykną przeraźliwym głosem wśród piekielnej radości: I ty także, i ty także jesteś potępiony?! I ty także razem z nami skazany jesteś na wieczne karania, ty, który przez powołanie zakonne tak łatwy miałeś sposób uchronienia się tej strasznej przepaści?! Bądźże nieszczęśliwy razem z nami na wieki, bądź razem z nami na wieki przeklęty! I czy chcesz, nie poprawiając złego życia w Zakonie, zasłużyć na takie przywitanie?

 

Zaliczony do towarzystwa przeklętych, zaczniesz z nimi przeklinać godzinę, której narodziłeś się; przeklinać czas, tak marnie stracony, moich Świętych, których nie chciałeś naśladować, moją najukochańszą Matkę, której oblicza nigdy już nie ujrzysz, a nawet poczniesz, jako pies wściekły, straszliwą ziejący nienawiścią, poczniesz przeklinać mnie samego, twego Boga i Ojca dla okrutnych mąk, które zaczniesz cierpieć bez końca.

 

Czemuż przeto teraz nie poprawiasz się ze złych nałogów swoich, lecz jak nieczysty wieprz w błocie tarzasz się w nich, chociaż za to czeka cię piekło i to z nierównie okrutniejszymi mękami, dlatego, że, będąc do zakonu powołany, masz daleko więcej sposobów do uchronienia się złego?

 

Jeżeli potępieńcy zginęli na wieki za te występki, które i w tobie podobnie się znajdują, dlaczego za nie nie pokutujesz? czemu nie przepraszasz mnie Boga twojego, aby ujść tak straszliwego karania? czemu tak śmiało grzeszysz, jakby dla ciebie nie było piekła?

 

III.

 

Ale jak długo trwać będzie dla ciebie ta męka? Oto przez całą wieczność, póki Ja będę Bogiem, póty w tobie trwać będą te znaki, odróżniające cię od innych potępionych.

 

Przez całą wieczność będą się wszyscy naśmiewali z twojej głupoty. Przez całą wieczność będą ci na oczy wyrzucali, że tak łatwy miałeś do zbawienia sposób, a przez niezakonne życie wzgardziłeś nim. Przez całą wieczność będziesz słyszał i cierpiał urągania, przekleństwa, bluźnierstwa. Przez całą wieczność będziesz dręczony, palony i smażony w tym ogniu, któremu Ja Bóg twój dam moc i siłę nadprzyrodzoną, żeby twoje ciało i duszę palił bardziej, niż innych, dlatego, że ty więcej, niż inni, miałeś ode mnie światła i środków do zbawienia.

 

Ciało twoje będzie tak obrzydliwe i sprośne, jak najobrzydliwszy i gnijący trup, bo powiedziałem przez Izajasza: Pobił je i dał na zabicie. Pobici ich będą wyrzuceni, a z trupów ich wynijdzie smród (Iz. 34, 2-3). Smród ten będzie tak okropny i nieznośny, że mógłby cały świat wytracić.

 

W tych tak okrutnych mękach chciałbyś umrzeć, aby dłużej tak strasznie nie cierpieć, lecz śmierć uciecze od ciebie, a Wszechmocność moja przez całą wieczność będzie cię utrzymywać, abyś zawsze w tych mękach żył i męki po mękach ustawicznie cierpiał bez żadnego odpoczynku.

 

Gdyby ci za jaki występek kazano trzymać palec w płomieniu zapalonej świecy przez jedną tylko godzinę, jakbyś pilnie wystrzegał się popełnienia go, aby nie narazić się na tę mękę. A dlaczego ogień wieczny, nigdy nie gasnący, zawierający w sobie wszystkie męki, które pojęcie nawet rozumu ludzkiego przechodzą, nie może cię odwieść i odstraszyć od tych występków, w które tak prędko zwykłeś wpadać.

 

Zagrozi ci człowiek równy tobie jaką karą, a już lękasz się jej i nie czynisz złego. A oto ja Bóg mówię ci wyraźnie, że gdy we mnie nie będziesz mieszkał, to jest, gdy będziesz grzeszył, będziesz w ogień wrzucony i będziesz gorzał, a ty czemu nie wierzysz mi?

 

Nadstaw ucha na głos bogacza, wołającego z piekła: Dręczy mnie ten ogień (Łk. 16, 24), a popraw złe życie swoje. Pod twoimi nogami jest piekło otwarte, już na brzegu jego stoisz, pamiętaj, abyś w tę przepaść nieszczęśliwie nie wpadł.

 

 

Głos zakonnika do Boga

 

Dla nieba stworzyłeś mnie, o Boże, niechże więc nie przychodzę na to miejsce mąk wiecznych. Ty umarłeś za mnie, niechże ja żyję w Tobie, niech mnie nie zabija śmierć wieczna. Jestem synem Twoim, niech się przeto nie pastwi nade mną nieprzyjaciel mój. Bądź przez całe wieki chwalony, o Boże nieskończonego miłosierdzia! żeś mnie do tego czasu jeszcze z dobroci swojej zachował od tego miejsca wiecznych mąk, na które, obrażając Cię ustawicznie, nie raz już zasłużyłem. Dziękuję Ci z najgłębszym upokorzeniem, żeś dał mi jeszcze czas do poznania błędu mego i przeproszenia Ciebie, Boga, najłaskawszego Ojca mego, za wszystkie wykroczenia moje. Chcę szczerze za nie pokutować i Ciebie przebłagać, a póki mi życia jeszcze użyczysz, nie pragnę innej dla siebie uciechy, innej rozrywki jak tylko krzyżów i utrapienia, abym przez nie mógł zgładzić karę, sprawiedliwie należącą mi się za grzechy moje. Panie, tu na tym świecie pal, tu w sztuki płataj, tu nie przepuszczaj, bylebyś na wieki przepuścił. Mocne i stateczne czynię przedsięwzięcie zachowywać wszystkie Twoje Boskie prawa i ustawy Zakonu mego, przez które Ty sam rozkazujesz mi, abym według nich żyjąc, mógł przyjść do Ciebie. Wszystkie zmysły ciała mego chcę trzymać na mocnych wędzidłach umartwienia, aby ciało nie pobudzało mnie więcej do wykroczeń przeciwko Tobie, Bogu memu.

 

 

Ojciec duchowny

 

Diabolus tamquam leo rugiens circuit, quaerens quem devoret. Diabeł jako lew ryczący krąży, szukając kogo by pożarł (I Piotr. 5, 8). Gdy ciało będzie cię ciągnąć do rozkoszy i niedozwolonej wygody, wspomnij sobie na męki i udręczenia piekielne, czy będziesz je mógł znieść przez całą wieczność. Podziękuj Bogu, że ci do tego czasu życie przedłużył nie dla czego innego, jak tylko dla tego, abyś za grzechy swoje pokutując, nie przyszedł z bogaczem ewangelicznym na to miejsce mąk. Oczom, uszom i innym zmysłom, gdy będą cię do rozkoszy jakiej wabić, miej zwyczaj mawiać: Dla waszego chwilowego zadowolenia nie chcę przez całą wieczność goreć w piekle.

 

Zmów 3 pacierze za tych, co są w niebezpieczeństwie upadku i utraty zbawienia.

 

–––––––––––

 

 

X. Marcin Rubczyński S. T. D. z Zakonu Karmelitańskiego D. O., Głos Pana kruszącego cedry libańskie, czyli Rekolekcje dla osób zakonnych. Wydanie trzecie. Na większą chwałę Bożą i pożytek nieśmiertelnych dusz na nowo opracował Br. Alfons-Maria od Ducha Św. O. C. D., Kraków 1940. WYDAWNICTWO "GŁOSU KARMELU", ss. 217-222.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMX, Kraków 2010

Powrót do spisu treści 
Trzydniowych rekolekcji
"Głos Pana kruszącego cedry libańskie"

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: