kruszącego cedry libańskie
czyli
dla osób zakonnych
O. MARCIN RUBCZYŃSKI S. T. D.
Z ZAKONU KARMELITAŃSKIEGO D. O.
––––––––––
DLA OSÓB ŚWIECKICH
(dla nawracających się)
–––––––––
DZIEŃ I
Głos Boski do zakonnika
I.
Słuchaj, co powiedziałem przez Dawida: Filii hominum usquequo gravi corde, ut quid diligitis vanitatem? Synowie ludzcy, pókiż będziecie ciężkiego serca? przecz miłujecie marność? (Ps. 4, 3). Z których słów tę wysnuj prawdę, iż jesteś prawdziwym synem moim, gdy grzechu na sobie nie masz, bo Ja nieznający grzechu zrodziłem ciebie mocą wszechmocności mojej. Kiedy zaś nieszczęśliwie popadasz w grzech, tracisz synostwo moje i nazywam cię wtenczas synem ludzkim, bo stajesz się synem mego gniewu, synem zemsty, synem ognia piekielnego. Przypomnij sobie, jak dawno przestałeś być synem moim przez popełnienie grzechu.
Grzech jest to odwrócenie się człowieka ode mnie, Stworzyciela swego, początku swego, a zwrócenie się do stworzenia, które nie jest początkiem jego, w czym ukrywa się szkaradna złość grzeszącego i niepojęta krzywda mojego Majestatu. Przypomnij sobie, ile razy taką złość popełniłeś, odwracając się ode mnie.
Jeszcze nie widziałeś tego, żeby wody rzeki nie płynęły do swego morza, zwierzęta szukały innych matek, ptaszęta leciały do cudzych gniazdek. Ty gorzej postępujesz, bo przez grzech odwracasz się ode mnie, twojego początku i końca.
Gdyby dziecię królewskie własnego porzuciło ojca, a przystało do wieprza plugawego, lub jadowitego smoka i karmiło się ich smrodem i plugastwem, jeszcze byłoby to rzeczą zrozumiałą, bo zamiast jednego wzięłoby drugie stworzenie, w tym samym porządku natury, ale gdy ty porzucasz mnie, a idziesz do stworzenia, które w żaden sposób nie może być ze mną porównane, jak obrzydliwą rzecz czynisz, na jakie plugastwo się odważasz!
Krzywda, którą mi przez grzech wyrządzasz, jest nieskończenie wielka, bo nikt nie zdoła jej dostatecznie nagrodzić, jak tylko ten, kto mnie Bogu jest równy. Gdybyś złośliwie podniósł rękę na swego własnego ojca, to krzywdę tę tak wielką mógłbyś jeszcze czy sam, czy przez inną osobę jemu równą nagrodzić. Ale czy jesteś równy mnie, żebyś mógł mnie moją krzywdę nagrodzić?
Jeżeli w oczach swego ojca, przez uszanowanie dla niego, nie odważysz się na nic nieuczciwego, dlaczego odważasz się na to tak śmiało w moich oczach? Jeżeli nie widzisz mnie cielesnymi oczyma, to czy wiara nie upewnia cię mocniej o mojej wszędyobecności? nie dowodzi tego rozum? nie świadczy własne sumienie?
II.
Rozważ złość grzechu i z tej przyczyny, że obrażasz mnie, nieskończenie dobrego, łaskawego, hojnego i kochającego ciebie w nieskończony sposób. Gdybym ci co złego uczynił, albo gdybyś wszystkiego, co masz do swego całkowitego uszczęśliwienia, nie miał ode mnie, grzech twój mógłby być usprawiedliwiony, ale ponieważ odważasz się na grzech, żadnej nie mając do tego przyczyny, popełniasz niepojętą złość.
Ta niepojęta złość grzechu w imię sprawiedliwości domaga się ode mnie, lubo nieskończenie dobrego, abym grzesznika karał surowo i tak go karzę bez żadnego użalenia w piekielnych płomieniach, chociaż wiem, że tam nieszczęśliwy potępieniec będzie cierpiał przez całą wieczność. Zastanów się więc, na co się narażasz, gdy grzeszysz.
Za jeden tylko grzech Aniołów, myślą popełniony, strąciłem ich do piekła na ognie wieczne i nie mam litości nad ich okrutnymi mękami, ani względu na to, że mnie z całym piekłem bluźnić i przeklinać nie przestają.
Za jeden grzech Adama, nie tylko jego samego, ale i wszystkich jego potomków, z mojej łaski wyzułem, odebrałem im prawo do życia nieśmiertelnego, wygnałem z raju, zapędziłem na padół płaczu, żeby w uciskach, chorobach i niedostatkach życie prowadzili.
Za grzech nieposłuszeństwa Lotowa żona w słup soli obrócona; Nadab i Abiud, synowie Aarona, ogniem z nieba spaleni; Kore, Datan i Abiron żywcem przez ziemię pożarci; Ananiasz i Safira nagłą śmiercią ukarani i tyle, tyle innych, niezliczonych przykładów. Jeżeli ciebie zaś, z miłosierdzia mego, zachowałem od doczesnej kary, wiedz, że wieczna cię czeka, gdy pokuty czynić nie będziesz.
Abyś złość grzechu niezmierną wyraźniej jeszcze poznał, patrz, jak ją na Synu moim najmilszym ukarałem. Chciałem, aby na krzyżu był zabity za to, że Adam siebie i wszystkich zabił przy drzewie zakazanym. Chciałem, żeby ręce Syna mego były gwoźdźmi okrutnymi do drzewa przybite za to, że Adam lekkomyślnie wyciągnął swą rękę po owoc zakazanego drzewa. Chciałem, aby Syn mój ukochany był wzgardzony, wyśmiany i niesłychanie upokorzony za to, że Adam hardzie wzgardził zakazem moim. Chciałem, aby serce jego włócznią było przebite za to, że Adam złością grzechu swego zadał ranę memu Boskiemu sercu. Teraz uważ, czy łatwo zdołasz mnie przeprosić, kiedy Syn mój niewinny tak wiele wycierpiał, aby mnie nie za swoje, ale za cudze występki przeprosić.
III.
Złość grzechowa tak wielkie i tak nieszczęśliwe sprowadza za sobą skutki, jak sama w sobie jest wielka i nieszczęśliwa. Za grzechem śmierć przyszła na świat, bo ona jest owocem grzechu. Jeżeli lękasz się śmierci, chronisz się i brzydzisz nią, dlaczego nie lękasz się grzechu, nie chronisz się go i nie brzydzisz nim?
Z grzechu rodzi się dwojaka śmierć: doczesna i wieczna. Śmierć doczesna jest to rozstanie się duszy z ciałem na pewien czas. Śmierć wieczna jest to nieszczęśliwe rozstanie się duszy z swoim Bogiem na całą wieczność. Jak dawno zacząłeś grzeszyć, tak dawno już oderwałeś się ode mnie Boga twego, Ojca i dobrodzieja i od owego czasu nie jesteś więcej moim synem, ale nieszczęsnym więźniem piekielnych katów, skazanym na nieskończone męki.
Gdy oddalisz się na krótki czas od ukochanych rodziców, jak bolejesz, że nie możesz ich widzieć, a dlaczego nie ubolewasz gorzko, że przez grzech tracisz mnie Boga twego, a tracisz na wieki!
Skoro mnie przez grzech utracasz, tej samej chwili tracisz łaskę poświęcającą, która duszy daje życie nadprzyrodzone i czyni ją moją córką, a zarazem i dziedziczką królestwa mego; tracisz cnotę wlaną miłości mojej; tracisz inne ozdabiające łaski i wszystkie przeszłe zasługi, bo powiedziałem przez Proroka: A jeśli się odwróci sprawiedliwy od sprawiedliwości swojej, a czynić będzie nieprawość: wszystkie sprawiedliwości, które czynił, nie będą wspomniane (Ezech. 18, 24); tracisz zasługi przyszłe, bo jako mój nieprzyjaciel w gniewie moim jesteś i nie będziesz wysłuchany; a na ostatek tracisz wewnętrzny spokój i musisz cierpieć nieznośne zgryzoty sumienia, które są zadatkiem piekła, a z jednego jeszcze grzechu nie powstawszy, popadasz w drugi. Tu rozważ, czy krótka marność grzechu warta jest tak wielkiej straty?
Przypomnij sobie, ile razy odważyłeś się dobrowolnie na grzech i żałuj za to serdecznie. Nie pozwól się ciału zwodzić lubieżnościami jego.
Jeszcze nie przeminęły dni miłosierdzia Twego, o Boże, którego naturą jest dobroć, a dziełem miłosierdzie. Jeszcze nie zamknąłeś bramy do serca swego, ale czekasz i przyjmujesz łaskawie nawracających się do Ciebie grzeszników. Oto ja najzłośliwszy grzesznik, niegodny Twego wejrzenia, zawracając z drogi zatracenia, przystępuję do Ciebie z pokutującym celnikiem i u nóg Twoich najświętszych wyznaję wszystkie grzechy moje, którymi Ciebie Boga mojego niewstydliwie obrażałem. Zasłużyłem na to, abyś mnie, jako winowajcę złośliwego i nieprzyjaciela Twego, precz od siebie odepchnął i twarz Twoją najświętszą odwrócił, bo i ja, idąc za pożądliwościami zmysłów swoich, odwracałem się od Ciebie, Ojca mego, i innego szukałem Pana. Sądzę się niegodnym łaski wysłuchania, bo złośliwie zatykałem uszy na Twoje przez rozmaite pobudki wołania. Ale, że Krew Syna Twego na Krzyżu przelana, woła o miłosierdzie za mną, Ty wysłuchaj głosu jej, a daruj miłościwie moje grzechy, za które z całego serca żałuję i nie przestanę pokutować za nie przez całe życie. Oto przy tych Ranach Jezusowych, które sobie za świadków biorę, daję słowo, że więcej nie odważę się na podobne złości.
Quasi a facie colubri fuge peccata, et si accesseris ad ea, suscipient te. Uciekaj przed grzechami, jako przed wężem: a jeśli do nich przystąpisz, ukąszą cię (Ekli. 21, 2), mówi Pismo św. Jako z daleka omijasz węża i lękasz się przybliżyć do niego, żeby cię nie ukąsił: tak również z daleka omijaj grzech, gdy go tylko spostrzeżesz, aby weń nie wpaść, to jest uciekaj od wszelkiej okazji do grzechu, pamiętając na tę przestrogę: Kto kocha niebezpieczeństwo, zginie w nim (Ekli. 3, 27).
Postanów mieć zawsze pilną straż nad zmysłami swoimi tak zewnętrznymi, jak i wewnętrznymi, tymi szczególnie, przez które grzech najczęściej zwykł wchodzić do duszy.
Zmów 3 pacierze za swoje grzechy.
–––––––––––
X. Marcin Rubczyński S. T. D. z Zakonu Karmelitańskiego D. O., Głos Pana kruszącego cedry libańskie, czyli Rekolekcje dla osób zakonnych. Wydanie trzecie. Na większą chwałę Bożą i pożytek nieśmiertelnych dusz na nowo opracował Br. Alfons-Maria od Ducha Św. O. C. D., Kraków 1940. WYDAWNICTWO "GŁOSU KARMELU", ss. 68-74.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Powrót do spisu treści
Trzydniowych rekolekcji
"Głos Pana kruszącego cedry libańskie"
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: