PSALMY DAWIDA

 

NA JĘZYK POLSKI WIERSZEM PRZEŁOŻONE

 

PRZEZ

 

KS. KAZIMIERZA BUCZKOWSKIEGO

 

PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ

 

––––––––

 

PSALM LXXXVII.

 

(u Żydów 88).

 

Domine Deus salutis meae.

 

O Panie, Boże zbawienia mego!

We dnie i w nocy wzywałem Ciebie;

Ku moim prośbom skłoń ucha Twego,

Racz mnie wysłuchać w mojej potrzebie.

Nieszczęścia straszne szarpią me łono,

Życie me chyli się do bram piekła;

Między umarłych mnie policzono,

Już, już mnie pomoc wszelka odbiegła.

Pośród umarłych pragnę swobody.

Jak umarłego w grobie śpiącego,

Który tam nie ma żadnej ochłody,

Z Twojej opieki wypuszczonego,

Takci mnie w przepaść wrzucili ciemną,

W przepaść grobowej iście ciemności.

Wzmocnił się gniew Twój, Panie, nademną;

Przywiodłeś na mnie Twe nawałności.

Znajomi moi mnie opuścili,

Brzydząc się mojej nędzy widokiem;

Z nieszczęść mych nie mam wyjścia w tej chwili;

Oczy me zaszły łez mych potokiem.

Całym dzień wołał do Ciebie, Boże,

Wznosiłem ręce moje przed Tobą!

Czyż zmarły cuda Twe widzieć może,

Czyliż lekarze wskrzeszą go z grobu,

Ażeby potem cześć Tobie dawał?

Azaż umarły będzie w swym grobie

Twe miłosierdzie, Panie, wyznawał,

Czyż będzie ludziom głosił o Tobie?

Azaliż będą, gdy człowiek zginie,

Twe cuda, Panie, przezeń poznane,

Albo czyż będą w śmierci krainie

Sprawiedliwości Twe wychwalane?

A ja do Ciebie wołałem, Panie,

Wznosiłem prośby moje co rano;

Czemuż odrzucasz moje wołanie,

Kryjesz przedemną twarz zagniewaną?

Jamci jest biedny, wiem co cierpienie;

Życie me młode w pracy sterałem,

Choć wywyższony, znam poniżenie,

Gniewu Twojego nieraz doznałem.

Duszę mą strachy Twe zatrwożyły,

Jakby potoki wód przez dzień cały

Zewsząd, o Panie, mnie otoczyły,

I serce moje trwogą zalały.

Przyjaciół moich szukam daremnie;

Krewnych pozbawia mnie ręka Twoja;

Znajomi moi stronią odemnie;

Wszystkich ich nędza odstręcza moja.

 

Wyjaśnienie. W tym psalmie maluje psalmista cierpienia swoje jak najponurszemi barwami. Wszakże nie jest to wyraz rozpaczy, jak niektórzy mniemają, gdyż i tutaj przebija jasny promień nadziei. Straszny gniew Boży, który nad nim zawisł, stara się psalmista przebłagać i zmiękczyć, przedkładając, iż, gdy go sprawiedliwość Boska wtrąci do grobu, już wtenczas nie będzie mógł chwalić Pana Boga i opowiadać Jego cuda i wszechmocność przed ludźmi. Przeto błaga, ażeby Pan Bóg odwrócił od niego te klęski, które go jak wody oblały dokoła.

 

–––––––––––

 

 

Psalmy Dawida na język polski wierszem przełożone przez Ks. Kazimirza Buczkowskiego, PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ. W Krakowie 1884, ss. 171-172.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXI, Kraków 2011

Powrót do spisu treści dzieła ks.  Kazimierza Buczkowskiego  pt.
Psalmy Dawida
na język polski wierszem przełożone

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: