PSALMY DAWIDA

 

NA JĘZYK POLSKI WIERSZEM PRZEŁOŻONE

 

PRZEZ

 

KS. KAZIMIERZA BUCZKOWSKIEGO

 

PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ

 

––––––––

 

PSALM XLVIII.

 

(u Żydów 49).

 

Audite haec omnes gentes.

 

Wszystkie narody niech mnie słuchają,

Mieszkańcy ziemi niech rozważają;

Synowie ludzcy, czy to ubogi,

Czy to bogaty niech słucha: drogi

Uczyć ich będę, drogi mądrości,

I tych, com poznał, dróg roztropności,

Przemówię do nich przez przypowieści;

Lutnia im moja prawdę obwieści:

W dzień śmierci mojej cóż straszniejszego!

Oto wspomnienie występku mego.

A cóż dopiero tym, co ufają

W bogactwach, które tu posiadają.

Brat nie odkupi brata swojego

Od zagniewania niczem Bożego,

I nie wykupi od zasłużonej

Kary swej duszy grzechem splamionej.

Będzie na ziemi gorzko pracował,

By sobie gorzką wieczność zgotował.

Bezbożny na swą śmierć zapomina,

Choć mu ją drugich śmierć przypomina;

Przeto go zajdzie śmierć niespodzianie,

Majętność jego obcym zostanie.

Grób za mieszkanie swe będą mieli,

Choć imię swoje uwiecznić chcieli.

A człowiek, chociaż we czci zostawał,

Przecież mądrości dróg nie poznawał;

Podobny bydłu bezrozumnemu,

Dogadzał tylko ciału swojemu.

Choć go ta droga wiedzie do zguby,

On w swym języku szuka swej chluby;

Jak stado owiec co marnie pada,

Tak jego czeka wieczna zagłada.

Cnotliwi, którym tu urągali,

Będą nad nimi tam panowali.

A sława ich i dobra tej ziemi

Zaginą w grobie marnie wraz z nimi.

Lecz duszę moją Pan Bóg wybawi,

W rękach piekielnych jej nie zostawi.

Nie zazdrość tedy, gdy się okryje

Zły człowiek sławą, w skarby utyje:

Wszystko to bowiem legnie z nim w grobie

I nie zostawi sławy po sobie;

Za szczęśliwego będzie uchodził,

Będzie cię chwalił, gdyś mu dogodził,

Wszakże śmierć będzie udziałem jego,

I nie zobaczy światła wiecznego.

A człowiek, choć tu we czci zostawał,

Przecież mądrości dróg nie poznawał;

Podobny bydłu bezrozumnemu,

Dogadzał tylko ciału swojemu.

 

Wyjaśnienie. W psalmie tym dosyć przytrudnym naucza psalmista słuchaczów swoich, iż w godzinie śmierci największym złem jest wspomnienie własnych nieprawości, zwłaszcza, jeżeli człowiek żyjąc na ziemi, ufność swoją pokładał w dobrach tego świata, którymi duszy swej nie wykupi od gniewu sprawiedliwego Boga. Dalej wystawia ślepotę tych, którzy pracują jedynie dla korzyści doczesnych a o śmierci zapominają, którzy jak bydlęta bezrozumne ciału tylko dogadzają; okazując, iż człowiek do grobu z tego wszystkiego nic nie zabierze, owszem marnie zginie i wiecznie potępiony zostanie. Dlatego wzywa na końcu cnotliwych, by nie zazdrościli złym ich sławy i szczęśliwego powodzenia; powtarzając jeszcze raz, że to wszystko a nadto i duszę swoją utracą, gdy śmierć na nich przyjdzie.

 

–––––––––––

 

 

Psalmy Dawida na język polski wierszem przełożone przez Ks. Kazimirza Buczkowskiego PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ. W Krakowie 1884, ss. 97-99.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2009

Powrót do spisu treści dzieła ks.  Kazimierza Buczkowskiego  pt.
Psalmy Dawida
na język polski wierszem przełożone

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: