PSALMY DAWIDA

 

NA JĘZYK POLSKI WIERSZEM PRZEŁOŻONE

 

PRZEZ

 

KS. KAZIMIERZA BUCZKOWSKIEGO

 

PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ

 

––––––––

 

PSALM XVII.

 

(u Żydów 18).

 

Diligam te Domine, fortitudo mea.

 

Będę Cię miłował Panie, moja mocy!

Pan jest twierdzą moją, od Niego pomocy

Doznawam, u Niego moje wybawienie;

On moja ucieczka, moje wspomożenie,

On jest mój zastępca, róg zbawienia mego,

On obrońcą moim. Przeto się do Niego

Z ufnością ucieknę. Gdy będę trapiony,

Będę wzywał Pana, a wnet wybawiony

Zostanę. O Panie, wżdy mnie ogarnęły

Boleści konania, duszę mą objęły

Cierpienia piekielne, strumień nieprawości

Wylał na mnie wszystkie swe szatańskie złości.

Wzywałem Cię, Panie, w mojem utrapieniu,

Wołałem do Ciebie w mojem poniżeniu.

Pan wysłuchał głos mój z przybytku świętego,

Przyjął me wołanie do ucha swojego,

I podniósł się w gniewie swoim sprawiedliwym.

Wzruszyła się ziemia pod Jego gniewliwem

Stąpaniem, posady gór się zatrwożyły,

Przed Jego obliczem dymy się kurzyły.

Gniew Jego jak ogień pała gorejący,

A oblicze Jego jak węgiel żarzący.

Zstępując niebiosa nachylił ku ziemi,

Nogi swe otoczył chmurami mglistemi;

I na skrzydłach wichru jak burza zlatuje.

Cherubinów wojsko drogę Mu toruje,

Ciemność jako namiot tron Jego okryła,

Lecz przed blaskiem Jego wnet się rozstąpiła.

I zagrzmiał Pan z nieba; i węgle ogniste

Wypuścił, grad straszny, pioruny siarczyste

Jako strzały swoje, rozprószył grzeszników

Ogniem błyskawicy strwożył bezbożników.

I wnet się wód źródła skryte okazały,

Obnażone ziemi posady zostały;

Gdyż je obnażyło tchnienie gniewu Twego.

Lecz dla mnie Pan spuścił z tronu wysokiego

Rękę swą, wyrwał mnie z niebezpieczeństw toni,

Od mych nieprzyjaciół wtenczas, kiedy oni

Bardzo się w swej złości nademną zmocnili,

I wtedy, kiedy mnie najbardziej trapili.

Wtedy to Pan powstał i wziął mnie w obronę,

Wywiódł mnie z ucisku na miejsce przestrone,

Z nieszczęść mych wybawił mnie z dobroci swojej.

Dla sprawiedliwości odda mi Pan mojej,

Odda mi Pan według rąk moich czystości.

Nie czyniłem bowiem przeciw Niemu złości;

Owszem drogą Pańską wierniem postępował,

Przykazania Jego stateczniem zachował,

Na pamięci miałem sprawiedliwość Jego,

I niepokalany chcę być wobec Niego;

Będę się wystrzegał wszelkiej nieprawości.

Odda mi Pan zawsze według rąk czystości,

Dla sprawiedliwości odda mi Pan mojej,

Gdyż ona jest znana obliczności Twojej.

Z świętym święty będziesz, a z mężem cnotliwym

Cnotliwym zostaniesz, a ze sprawiedliwym

Sam też sprawiedliwy niebawem się staniesz;

A zasię z przewrotnym, przewrotnym zostaniesz.

Albowiem podwyższy Pan uniżonego,

A poniży wielce oczy wyniosłego.

Ty mnie światłem Twojem, Panie, oświecałeś,

Ty ciemności życia mego rozjaśniałeś,

Tyś mnie wyrwał z pokus mych natarczywości;

Za Twą łaską zwalczę największe trudności.

Ścieżki Twoje, Panie, święte, niezmazane,

Słowa Twoje w ogniu są wypróbowane.

Pan obroni męża w Nim ufającego,

Któż Bogiem krom Pana? krom Boga naszego,

Niemasz innych Bogów. On mnie mocą swoją

Skrzepił, On mi wskazał drogę świętą moją;

On jak u jelenia zmocnił moje nogi,

Bym na stromych ścieżkach nie upadł wśród drogi.

Ty mnie męstwa, Panie, wśród boju uczyłeś,

I ramiona moje w siłę uzbroiłeś;

Obronę zbawienną do końca mi dałeś,

Prawicą wszechmocną Ty mnie osłaniałeś.

Kara Twoja dla mnie poprawą się stała;

Nauka mnie Twoja w dobrem umacniała,

Wywiodłeś me kroki na miejsce bezpieczne,

A postępowanie dałeś mi stateczne;

Przeto nieprzyjaciół moich będę gonił,

Pojmę ich, nie wrócę, ażbym ich rozgromił.

Połamię ich szyki, iż się nie ostoją;

Zwyciężeni padną pod prawicą moją.

Ty mnie bowiem męstwem, Panie, uzbroiłeś,

Przeciwników zasię moich powaliłeś.

Nieprzyjaciół moich do ucieczkiś zmusił.

Wołali o pomoc, lecz Tyś się nie kusił,

Aby ich ratować. Więc ich skruszę oto

Jako proch na wietrze, na ulicy błoto.

Mnie zaś z przeciwności ludu Pan wybawi,

I głową narodów nieznanych postawi,

Lud, któregom nie znał, będzie mi posłuszny,

Na skinienie moje będzie mi usłużny.

Bo oto synowie obcy mi kłamali,

Drogi Twoje święte ciągle opuszczali.

Żywie Pan; niech będzie Bóg błogosławiony,

Niech Bóg mój Zbawiciel będzie wywyższony,

Który w ręce moje miecz pomsty podaje,

A narody wszelkie mej władzy oddaje.

Wybawiciel mój od wrogów czyhających,

I od przeciwników na mnie powstających

Wyrwie mnie z rąk męża niesprawiedliwego.

Przeto też wywyższać będę imię Jego

Pomiędzy narody, będę Mu pieśń chwały

Śpiewał, bo Pan o mą pomyślność był dbały.

On dał wybawienie królowi swojemu,

I swe miłosierdzie okazywał jemu,

On wsławił Dawida, pomazańca swego

Po wszystek wiek wieków i nasienie jego.

 

Wyjaśnienie. Psalm ten, jeden z piękniejszych, napisał Dawid, jak się zdaje, już w późniejszych chwilach życia swego, kiedy już odniósł zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi swymi, narody sąsiednie poskromił i sobie zhołdował. Przypomina w nim sobie król sędziwy dobrodziejstwa Boże, Jego pomoc cudowną, której doznawał tak często; przypomina też sobie i te nieszczęścia, przez które przechodził, i opiewa sprawiedliwość Boga-sędziego, gdy Ten w gniewie swoim przychodzi karać przeciwników jego, a w końcu wdzięcznością przejęty pragnie chwałę Pańską wysławiać przed światem.

 

–––––––––––

 

 

Psalmy Dawida na język polski wierszem przełożone przez Ks. Kazimirza Buczkowskiego PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ. W Krakowie 1884, ss. 41-45.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2008

Powrót do spisu treści dzieła ks.  Kazimierza Buczkowskiego  pt.
Psalmy Dawida
na język polski wierszem przełożone

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: