KS. KAZIMIERZA BUCZKOWSKIEGO
PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ
––––––––
(u Żydów 119).
Błogosławieni niewinni,
Którzy przestrzegają
Drogi Pańskiej i o zakon
Pański się pytają;
I którzy szukają Pana
W prawdzie i szczerości.
Bo nie strzegą ci dróg Pańskich,
Którzy czynią złości.
Tyś rozkazał, byśmy strzegli
Przykazania Twego;
Daj o Boże, abym nigdy
Nie zboczył od niego;
Bym przestrzegał ustaw Twoich
Wiernie i usilnie,
A nie będę zawstydzony
Bacząc na nie pilnie.
Przeto Cię wychwalać będę
Z głębi serca mego,
Bom się nauczył pilnować
Zakonu Twojego.
Sprawiedliwych sądów Twoich
Strzec będę statecznie.
Ty zaś mnie, o Panie dobry!
Nie opuszczaj wiecznie.
Beth.
W jaki sposób może człowiek
Od pierwszej młodości
Zachować swe drogi życia
Wolnemi od złości?
Oto, gdy będzie wypełniał
Twoje przykazania.
Więcem, by Cię szukać, Panie,
Dokładał starania;
Bym je zaś kiedy porzucił,
Nie dopuszczaj tego.
Słowa Twoje święte kryłem
W głębi serca mego,
Abym przed Tobą nie grzeszył.
Bądź błogosławiony,
Panie, naucz mnie praw Twoich;
A ja wyćwiczony
Będę wielbił sądy Twoje
Mojemi ustami,
Będę kochał Twe świadectwa
Całemi siłami.
Przykazań Twych świętych, Panie,
Będę strzegł usilnie,
I na drogi święte Twoje
Będę baczył pilnie;
Będę w sercu mem rozważał
Twe sprawiedliwości,
A słów Twoich nie zapomnę
Do późnej starości.
Gimel.
Uczyń dobrze słudze Twemu
I ożyw mnie, Panie!
Bym strzegł mów Twych i wypełniał
Twoje przykazanie.
Odsłoń oczy me, bym poznał
Świętość prawa Twego.
Jam jest gościem na tej ziemi;
Od oblicza mego
Nie usuwaj Twych przykazań.
Dusza ma pragnęła,
By pod skrzydłem Twych przykazań
Spokojnie spoczęła.
Pogromiłeś pysznych, Panie!
Niech będzie przeklęty,
Kto nie strzeże Twych rozkazów
I Twej mowy świętej.
Lecz mnie od hańby i zniewag
Racz zasłonić, Panie,
Przeto, iżem wiernie chował
Twoje przykazanie.
Bo i książęta powstali
Na mnie w swojej złości;
Ale sługa Twój się ćwiczył
W Twej sprawiedliwości.
Bo świadectwa Twe rozmyślam
Zawsze dniem i nocą;
A zakon Twój dla mnie, Panie,
Radą i pomocą.
Dalet.
W utrapieniu dusza moja
Do ziemi przylgnęła;
Oby ją Twa dobroć, Panie,
Znów życiem natchnęła!
Wszystkie me dolegliwości
Tobie wyłożyłem;
A w nich pomocy od Ciebie
Rychło doświadczyłem.
Daj mi, Panie, poznać Twoje
Drogi sprawiedliwe,
Bym rozważał w Twym zakonie
Cuda osobliwe. –
Już, już dusza moja w dobrem
Stęskniona drzemała;
Posilże ją słowem Twojem,
Aby nie ustała.
Zmiłuj się nade mną, strzeż mnie
Od dróg nieprawości.
Pomny na Twe sądy, szedłem
Drogą uczciwości,
Trzymałem się zawsze wiernie
Zakonu Twojego;
Wspierajże mnie, bym nie został
Zawstydzon dlatego.
Śmiało po drodze przykazań
Twych postępowałem,
Skoro tylko w sercu mojem
Łaski Twej doznałem.
He.
Drogę Twej sprawiedliwości
Racz mi wskazać, Panie!
A będę jej szukał zawsze;
Daj mi jej poznanie,
A będę badając pilnie
Strzegł zakonu Twego.
Wiedź mnie drogą Twych przykazań;
Ach! bo pragnę tego.
Nakłoń serce me ku prawdzie,
A nie ku chciwości,
By oczy me nie pragnęły
Światowych marności.
Umocnij mnie na Twej drodze,
A Twój zakon święty
Utwierdź we mnie, bym zbawienną
Bojaźnią przejęty
Wypełniał go zawsze wiernie. –
Usuń grzech ode mnie,
Który hańbi i znieważa
Godność ludzką we mnie.
O jak święte, o jak słodkie
Sądy Twoje, Panie!
Serce me zakonu Twego
Pragnąć nie przestanie.
Nie przestanie go miłować;
Niech mnie tylko, Boże,
Według Twej sprawiedliwości
Łaska Twa wspomoże!
Vau.
Racz mi rychło miłosierdzie
Okazać Twe, Panie!
Niech mi wyrok Twój oznajmi
Twoje zmiłowanie;
A odpowiem tym, którzy mnie
Lżą językiem swoim;
Iżem nadzieję pokładał
W świętem słowie Twojem.
Niechaj zawsze prawda święta
W ustach moich gości,
Bomci ufność moją złożył
W Twej sprawiedliwości,
I będę na wieki wieków
Strzegł zakonu Twego,
I będę bezpiecznie chodził
Drogą życia mego.
Iż szukałem Twych przykazań
Z wielką usilnością,
I nie wstydziłem się mówić
O nich z gorliwością
Przed obliczem królów ziemskich;
O nich rozmyślałem,
Albowiem je sercem szczerem
Panie, miłowałem;
I starałem się przyłożyć
Do nich rękę moją,
Rozważając w sercu pilnie
Sprawiedliwość Twoją.
Zain.
Pomnij, Panie, na Twe słowo
Dane słudze Twemu,
Któremeś nadzieję błogą
Dał sercu mojemu.
To mi w mojem utrapieniu
Pociechę dawało, –
Przyrzeczenie Twoje, Panie,
To mnie ożywiało.
Choć się pyszni naśmiewali
Z mego zaufania,
Wszakże nie odstępowałem
Twego przykazania.
Pamiętając na Twe sądy
Doznałem pociechy;
Z gorliwości omdlewałem,
Widząc ludzkie grzechy.
Jako pieśni Twe ustawy
Były mi słodkiemi,
One mi to osładzały
Pielgrzymkę na ziemi.
W nocy na Twe imię święte,
Panie, pamiętałem,
Zakonu Twego świętego
Wiernie przestrzegałem.
Wszystkiegom tego doświadczył
W ciągu życia mego,
Iżem pilnie szukał, Panie,
Zakonu Twojego.
Het.
Obiecałem Tobie, Panie,
Cząstko życia mego!
Strzec zakonu. Otom błagał
Oblicza Twojego,
Byś się zmiłował nade mną
Według Twojej mowy.
Roztrząsałem drogi moje,
I byłem gotowy
Na drogę przykazań Twoich
Skierować me nogi;
I dziś jestem gotów, Panie!
I staję bez trwogi,
Gotów strzec przykazań Twoich.
Choć mnie otoczyły
Sidła grzesznych, wżdy Twe prawa
W sercu mojem żyły.
Rozważałem o północy
Często sądy Twoje,
Sprawiedliwość Twą wielbiły
Wtedy usta moje.
Bo i ja do tych należę,
Co się Ciebie boją,
I przy Twoich przykazaniach
Zawsze wiernie stoją.
Wszystka ziemia pełna, Panie,
Miłosierdzia Twego;
Sprawiedliwości Twej świętej
Naucz mnie grzesznego.
Tet.
Słudze Twemu okazałeś,
Panie, Twe litości,
Według obietnicy Twojej
Naucz mnie mądrości,
I dobroci, i karności.
Teraz bowiem, Panie,
Poznałem świętość praw Twoich.
Na Twoje karanie
Zasłużyłem przez me grzechy,
Lecz teraz usilnie
Pragnę, bym Twe przykazania
Zachowywał pilnie.
Dobroć Twa niech mnie nauczy
Twej sprawiedliwości.
Oto wzmogła się nade mną
Pycha nieprawości.
A jam prawa Twe ukochał
Sercem mojem cały;
Gniew złych stał się na kształt sera
Ku mnie zatwardziały.
A jam przykazania Twoje
Zachować się starał.
Dobrze, Panie, uczyniłeś,
Iżeś mnie ukarał,
Boś mnie nauczył szanować
Twe sprawiedliwości.
Lepszy jest zakon Twój, Panie,
Niźli majętności.
Jod.
Twe ręce mnie ulepiły;
Daj mi rozum, Panie,
Abym się nauczył spełniać
Twoje przykazanie.
Niechaj ujrzą, niech się cieszą,
Co się Ciebie boją,
Iżem w Twojej obietnicy
Miał nadzieję moją.
Sprawiedliwość sądów Twoich,
O Panie, poznałem;
A chociaż mnie uniżyłeś,
Wżdy Tobie ufałem,
Iż mnie miłosierdzie Twoje
Na nowo pocieszy.
Niechaj przyjdzie litość Twoja,
Niech ku mnie pospieszy;
A będę żył, Panie, wierny
Zakonowi Twemu.
Niechaj się pyszni zawstydzą,
Co mnie niewinnemu
Złość czynili; niech się do mnie
Zasię przyłączają
Wszyscy, co się boją Ciebie,
I praw Twych słuchają.
Niech me serce będzie czyste
I niepokalane,
Bym się wtenczas nie zawstydził,
Gdy przed Tobą stanę.
Kaph.
Duch mój ustał pragnąc ciągle
Twojego zbawienia,
Bo wierzyłem, iż dotrzymasz
Twego przyrzeczenia.
Wzrok mój ściemniał wyglądając
Twojej obietnicy;
Rzekłem: kiedyż mnie pocieszysz?
Patrz, w mojej tęsknicy
Uschłem, jako wór skórzany
Na mrozie, lecz Twoich
Przyrzeczeń nie zapomniałem.
Ileż jest dni moich,
Pytam, kiedyż sprawiedliwość
Oddasz słudze Twemu?
Grzesznicy mi baśnie pletli
Przeciwne świętemu
Prawu Twemu; wszakże ono
Święte dla mnie było.
Nieprzyjaciele powstali
Na mnie z wielką siłą.
Ratujże mnie, bo o mało
Już mnie nie zniszczyli.
A ja na Twój zakon pomny
Byłem w każdej chwili.
Według miłosierdzia Twego
Ożyw mnie, o Panie!
A sługa Twój strzec zakonu
Twego nie przestanie.
Lamed.
Na wiek wieków, Panie, słowo
Twoje trwa na niebie,
A prawda Twa w wieczne czasy.
Ta ziemia przez Ciebie
Utwierdzona trwa niezmiennie,
Dzień posłuszny Tobie;
Tobie bowiem wszystko służy.
A jam obrał sobie,
Bym rozmyślał Twoje prawa;
Inaczej bym, Panie,
Zginął w moich utrapieniach.
Przeto nie przestanie
Sprawiedliwość Twa być celem
Upragnionym moim,
Bo ona mnie ożywiła.
Jam jest, Panie, Twoim;
Zbawże mnie, Panie, bom szukał
Twych sprawiedliwości.
Powstali na mnie grzesznicy
W swej zapalczywości,
By mnie zgubić. A ja Twoich
Świadectw przestrzegałem,
Wszystkich oto rzeczy ludzkich
Znikomość poznałem,
Widziałem, iż nie ma tutaj
Nic doskonałego,
Wszakżem poznał trwałość wieczną
Przykazania Twego.
Mem.
W zakonie się Twoim, Panie,
Wielcem rozmiłował;
Twój też zakon dniem i nocą
Umysł mój zajmował.
On mnie nad mych nieprzyjaciół
Wywyższył w mądrości,
Bom go zawsze w sercu nosił;
On mnie roztropności
Nauczył nad mistrzów moich;
Z niego też czerpałem
Umiejętność życia, którą
Starców przewyższałem.
Przetom od wszelkiej złej drogi
Nogi me hamował,
Przetom też przykazań świętych
Twych nie odstępował.
Ty mnie bowiem zakon dałeś,
Abym strzegł słów jego;
Więc Twe prawa wdzięczne były
Dla serca mojego;
Jako miód były Twe słowa
Słodkie ustom moim;
Więc się też nie sprzeciwiałem
Przykazaniom Twoim;
Lecz owszem nienawidziłem,
Panie, wszelkiej złości;
Serce moje się brzydziło
Drogą nieprawości.
Nun.
Pochodnią dla nóg mych, Panie,
Twe prawa się stały,
One ścieżkę życia mego
Zawsze oświecały.
Przeto przysiągłem, o Panie,
Strzec zakonu Twego.
W mojem wielkiem poniżeniu
Ożyw mnie nędznego
Według Twojej obietnicy;
Ofiarę ust moich
Przyjm łaskawie, a naucz mnie
Świętych sądów Twoich.
Spełniając Twój zakon święty
Życie narażałem,
Mimo to przepisów jego
Nie zapominałem
Grzesznicy swe sidła na mnie
Zewsząd zastawiali;
Wszakże mnie z Twej drogi świętej
Odwieść nie zdołali.
Prawa Twe dziedzictwem wiecznem
Sobie uczyniłem,
Nimi z największą rozkoszą
Serce me poiłem;
Skłoniłem serce, bym czynił
Twe sprawiedliwości
Zawsze wiernie, bym odebrał
Zapłatę w wieczności.
Samech.
Złych ludzi zawsze, o Panie,
W nienawiści miałem,
A przykazania Twe święte
Szczerze miłowałem.
W Tobie, Panie, pomoc moja,
Tyś moja obrona;
A w obietnicy Twej świętej
Ufność ma złożona.
Odstąpcie ode mnie rychło
Grzesznicy złośliwi;
Niech mnie rozważanie Pańskich
Przykazań ożywi.
Broń mnie, Panie, według Twego
Wyroku świętego,
A w nadziei swej zawstydzać
Nie chciej sługi Twego;
Wspomóż mnie, a zbawion będę.
Twe sprawiedliwości
Będę rozważał, o Panie.
Wszak Ty ludzkie złości
Podeptałeś, bo ich myśli
Były nieprawemi.
Przestępców zakonu Twego
Uznałem grzesznemi;
Przetom miłował Twe prawa.
Ty bojaźnią Twoją,
Panie, bym się bał Twych sądów,
Natchnij duszę moją.
Ain.
Sprawiedliwości i sądu
Przestrzegałem Twego;
Nie daj mnie potwarcom moim,
Prowadź do dobrego.
Potwarz dumnych niech zamilknie,
Dozna pohańbienia.
Oto oczy me ustały,
Twojego zbawienia
Wyglądając. Rychłoż spełnisz
Obietnicę Twoją?
Uczyń litość z sługą Twoim,
Naucz duszę moją
Zrozumienia świadectw Twoich,
I sprawiedliwości
Twoich. Oto czas już, Panie,
Byś poskromił złości
Tych, co zakon Twój chcą zgubić
I Twe święte prawa.
Droższą nad złoto i topaz
Dla mnie Twa ustawa.
Dlatego umiłowałem
Przykazania Twoje,
I według nich urządziłem
Całe życie moje;
I we wszystkich sprawach moich
Przy nich wiernie stałem,
I dla nich drogi nieprawe
W nienawiści miałem.
Phe.
Dziwne są zaiste Twoje
Przykazania, Panie!
Bym je poznał, dusza moja
Pragnąć nie przestanie.
Wykład słów Twoich każdego
Człowieka oświeci,
A prawa Twe są przystępne
I dla małych dzieci.
Przetom otwierał me usta
Wzdychając serdecznie;
Ach! bom pragnął prawa Twoje
Poznać dostatecznie.
Zmiłuj się i spojrzyj na mnie
Panie litościwy!
Wszak dla miłośników Twoich
Sąd Twój jest życzliwy.
Niech me kroki łaska Twoja,
O Panie, prostuje;
Niech nieprawa żądza w mojem
Sercu nie panuje.
Zbaw mnie od potwarzy ludzkiej,
A nad sługą Twoim
Rozświeć Twe oblicze święte.
W całem życiu mojem
Ucz mnie Twych sprawiedliwości.
Patrz, łzami krwawemi
Płaczę, iż się nie rządziłem
Prawami Twojemi.
Tsade.
Sprawiedliwy jesteś, Panie,
I sąd Twój jest prawy;
Sprawiedliwość i prawda są
Duszą Twej ustawy.
Wysuszyła mnie gorliwość
Aż do kości moich,
Widząc jak nieprzyjaciele
Nie strzegą słów Twoich.
A Twój zakon czysty, w ogniu
Jest wypróbowany;
Przeto sługa Twój w nim, Panie,
Jest rozmiłowany.
Młodzieniaszkiem wprawdzie jestem,
I wzgardy doznałem,
Wszakże na Twój zakon święty
Zawsze pamiętałem.
Sprawiedliwość Twa na wieki
Będzie, Panie, trwała,
A zakon Twój prawda święta
Sama dyktowała,
Oto ucisk przyszedł na mnie
I ciężkie strapienie;
Wszakżem w rozmyślaniu praw Twych
Znalazł pocieszenie.
Wyroki Twe bowiem wiecznie
Są ugruntowane;
Daj mi zrozumienie onych,
A zbawion zostanę.
Koph.
Z głębi serca megom wołał:
Wysłuchaj mnie, Panie!
A będę się starał poznać
Twoje przykazanie.
Zbaw mnie, abym strzegł praw Twoich.
Bardzo rano oto
Wstałem, abym słowa Twoje
Rozważał z ochotą.
Oczy moje uprzedzały
Poranne świtanie,
Abym tylko mógł rozważać
Słowa Twoje, Panie!
Według miłosierdzia Twego
Przyjm wołanie moje;
Niech mnie łaską swą ożywią
Święte sądy Twoje.
Oto przeciwnicy moi
Lgną do nieprawości,
Odstępują od Twojego
Zakonu świętości.
Lecz Ty, Panie, bliski jesteś
Tym, co Cię miłują,
Twe sądy się sprawiedliwie
Na prawdzie gruntują;
Przetom poznał od początku,
Iż Twe przykazania
Na wiek wieków nie przeminą,
Bo Pan je osłania.
Resz.
Spojrzyj Panie, a wyrwij mnie
Z poniżenia mego;
Wszakżem nigdy nie odstąpił
Zakonu Twojego.
Przyjdź, o Panie, i sam osądź
Słuszność sprawy mojej;
I odkup mnie, Panie, według
Obietnicy Twojej.
Daleki jest od zbawienia
Bezbożnik nieprawy,
Jeśli nie chce zachowywać
Twej świętej ustawy.
Wielkie jest Twe miłosierdzie
I mnogie litości;
Ożywże mnie, Panie, według
Twej sprawiedliwości.
Patrz, wielu mnie prześladuje;
A nie porzuciłem
Twych przykazań świętych, owszem
Wielce się trapiłem,
Widząc drugich, jak nie strzegą
Zakonu Twojego;
Ożywże mnie łaską według
Miłosierdzia Twego.
Początek i cel słów Twoich,
Panie, prawda święta,
A sprawiedliwość Twych sądów
Wieczna, niepojęta.
Szin.
Książęta mnie prześladują
Niewinnie nędznego;
A jam się lękał jedynie
Wyroku Twojego.
W nich się też będę weselił,
W tych wyrokach Twoich,
Jako ten, co odniósł łupy
Wielkie z zwycięstw swoich.
Otom nienawidził, Panie,
Wszelkiej nieprawości;
Zakon zaś Twój miłowałem;
Twe sprawiedliwości
Wychwalałem siedmkroć na dzień.
Pokój niech tym będzie,
Którzy zakon Twój miłują
I strzegą go wszędzie.
Na zbawienie Twoje, Panie,
Cierpliwie czekałem,
A przykazania Twe święte
Szczerze miłowałem.
Dusza moja świadectw Twoich
Pilnie przestrzegała,
I zakon Twój nade wszystko,
Panie, miłowała.
Wypełniałem zawsze święcie
Przykazania Twoje,
Wszak odkryte są przed Tobą
Wszystkie drogi moje.
Tau.
Niechaj przyjdzie do Twych uszu
Prośby mej wołanie:
Zrozumieniem Twych przykazań
Racz mnie natchnąć, Panie!
Niech modlitwa moja wnijdzie
Przed obliczność Twoją;
Według obietnicy Twojej –
Wybaw duszę moją.
A ja Cię wychwalać będę;
Twych sprawiedliwości
Iżeś mnie nauczył, Panie,
Język mój z wdzięczności
Będzie głosił Twe wyroki,
Jako święte, prawe;
Niech mnie zbawi ręka Twoja.
Jam Twoją ustawę
Obrał sobie za cel życia;
Zbawienia Twojego
Pragnąłem, a prawa Twoje
Były celem mego
Rozmyślania. Dusza ma żyć
Będzie, wielbiąc Ciebie;
Przykazania Twoje będą
Wspierać mnie w potrzebie.
Zbłądziłem, Panie, jak owca;
Ratuj mnie grzesznego,
Bomci teraz nie zapomniał
Przykazania Twego.
Wyjaśnienie. Według zdania znakomitego egzegety księdza Thalhofera, psalm ten powstał w czasie niewoli babilońskiej. Składa się on z dwudziestu dwóch strof ośmiowierszowych, z których każda zdaje się stanowić pieśń osobną. Trudno bowiem dopatrzeć się przewodniej myśli wspólnej wszystkim strofom; chyba byśmy jako taką uważać chcieli owo zapewnienie przywiązania i posłuszeństwa ku zakonowi świętemu, które się w rozmaitej formie przy każdej strofie powtarza. Autor w imieniu ludu stara się Boga przebłagać za jego grzechy dawniejsze i uprosić rychłe wybawienie z niewoli. W tym celu skruszony na sercu przedstawia Bogu ową wyżej wspomnianą miłość i wierność dla zakonu Pańskiego, do której Żydzi przyszli dopiero zostając w niewoli babilońskiej. Tam to dopiero nauczyli się szanować przepisy prawa Pańskiego, od którego dawniej tak często odstępowali. I to się zdaje potwierdzać zdanie księdza Thalhofera o powstaniu tego psalmu. Zresztą treść tego psalmu wcale jest zrozumiałą.
–––––––––––
Psalmy Dawida na język polski wierszem przełożone przez Ks. Kazimirza Buczkowskiego, PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ. W Krakowie 1884, ss. 235-256.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXIV, Kraków 2014
Powrót do spisu treści dzieła ks. Kazimierza Buczkowskiego pt.
Psalmy Dawida
na język polski wierszem przełożone
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: