KS. KAZIMIERZA BUCZKOWSKIEGO
PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ
––––––––
(u Żydów 107).
Wielbijcie wszyscy Pana najlepszego,
Na wieki bowiem miłosierdzie Jego;
Niech ci powiedzą, którzy odkupieni
Przezeń zostali, z ręki wybawieni
Nieprzyjacielskiej, których Pan zgromadził
Z rozlicznych krajów, i których osadził
Na ziemi ojców z narodu wszelkiego,
Od wschodu słońca i zachodu jego,
I od północy i od strony morza.
Ktokolwiek błądził, wszedłszy na bezdroża,
Pośród pustyni piaszczystej, bezwodnej
Dręczony srogiem pragnieniem i głodny,
Nie mając miejsca, gdzie by skłonił głowę,
Wołał do Pana, i znalazł gotowe
Wsparcie w ucisku i pomoc u Niego;
Pan go prowadził, wspierał kroki jego,
Wskazał mu drogę do miasta bezpieczną.
Niechajże wszyscy ci litość przedwieczną
I cuda Pańskie święte wysławiają,
I synom ludzkim niech je ogłaszają,
Bo On nasycił głodnych i pragnących,
Pocieszył wszystkich w więzieniu będących,
Którzy w ciemności wtrąceni zostali,
Iż się rozkazom Bożym sprzeciwiali,
I pogardzali radą Najwyższego;
Nie chcieli słuchać przykazania Jego.
Lecz kiedy będąc bardzo poniżeni,
Kiedy od wszystkich będąc opuszczeni,
Wznosili w smutku ręce swe do Pana
Prosząc, aby im pomoc była dana,
Wtedy Pan dobry wywiódł ich z więzienia
I z cienia śmierci i z ich poniżenia.
Niechże ci cuda Pańskie ogłaszają,
I miłosierdzie Jego wysławiają,
Bo Pan więzienia skruszył drzwi miedziane,
Pokruszył kraty z żelaza kowane;
Pan ich nawrócił z drogi nieprawości,
Gdy poniżeni byli dla swych złości.
Już, już w chorobie jadłem się brzydzili,
Już, już do śmierci bram się przybliżyli;
Wzywali Pana w czasie uciśnienia,
A Pan ich mocą swojego ramienia
Wybawił, zesłał im słowo pociechy,
Wyrwał ich z klęski, odpuścił im grzechy.
Niechże ci cuda Pańskie ogłaszają,
I miłosierdzie Jego wysławiają.
Niechaj dlań chwały ofiary zapalą,
I sprawy Jego z weselem niech chwalą. –
Którzy płynęli na falach spienionych
Morza dla spraw swych w krajach oddalonych,
I tam dzieł Pańskich wspaniałość widzieli,
I cuda Jego wśród morskich topieli:
Jak to na rozkaz Jego wiatr szalony
Wstaje i wzrusza morza nurt spieniony;
Aż ku niebiosom wściekłe fale biją,
I w niezgłębionych przepaściach się kryją.
Wtenczas to żeglarz strwożony, złamany
Chwieje się na swych nogach jak pijany,
Przytomność wszelką odjęła mu trwoga;
A gdy w ucisku wołali do Boga,
Pan ich wysłuchał, pospieszył z obroną;
Rzekł i uciszył nawałność wzburzoną.
I weszła radość do serca każdego,
Bo Pan ich przywiódł do portu cichego.
Niechże ci cuda Pańskie ogłaszają,
I miłosierdzie Jego wysławiają;
Niechaj Go chwalą w ludu zgromadzeniu,
Niechaj Go starcy wielbią w uniesieniu.
On potokami użyźnia pustynię,
On kazał rzece, niech do puszczy płynie;
On żyzną ziemię dla mieszkańców złości
W słoną przemienia, pozbawia żyzności.
On dziką puszczę zdobi jeziorami,
Napawa ziemię suchą strumieniami;
I na tych niegdyś pustyniach bezwodnych,
Niegdyś bezludnych osadził Pan głodnych.
Tam oni sobie miasta założyli,
Zasiali pola, winnic nasadzili,
Aby pożytek mieli z swego znoju.
I błogosławił im Pan łaską swoją
Tak, iż się ludność wkrótce rozmnożyła;
I mieli bydła i dobytku siła.
Lecz w krótkim czasie nie wielu zostało;
Wśród klęsk rozlicznych wszystko to zniszczało.
Nędza, boleści, utrapienia wszelkie
Zrodziły wśród nich spustoszenia wielkie:
Ich przełożeni wzgardzeni zostali,
Bo się na grzeszne bezdroża udali.
Wszakże i wtedy wspierał Pan ubogich,
Strzegł ich troskliwie jakby owiec drogich.
Niech o tem wiedzą wszyscy sprawiedliwi;
Niechaj się cieszą i będą szczęśliwi,
Niechaj nieprawość, widząc ten sąd Boży,
Zamilknie, niechaj ust swych nie otworzy;
A mądry sądu niech strzeże Pańskiego,
Niech wyrozumie miłosierdzie Jego.
Wyjaśnienie. Wielu egzegetów sądzi, iż psalm ten napisany został na podziękowanie Panu Bogu za wyswobodzenie ludu żydowskiego z niewoli babilońskiej. Jeżeli tak jest, w takim razie psalmista, chcąc pobudzić naród swój do wdzięczności ku Bogu, opisuje ucisk, jakiego Żydzi w niewoli doznawali i przyrównywa takowy do człowieka na puszczy błądzącego, który z głodu i pragnienia umiera, to znów do więźnia w ciemnym lochu siedzącego, wreszcie do człowieka, który płynie na wzburzonym morzu. Opisuje dalej powrót Żydów do kraju spustoszonego i wzywa ich po czterykroć do dziękowania Bogu za to, iż ich wybawił z tej niedoli. Ja bym mniemał, iż psalmista przedstawia tutaj myśl ogólniejszą, okazując w przykładach wyżej przytoczonych, jak to Pan Bóg człowieka z różnych dolegliwości wybawia; i wyprowadza stąd naukę, która jest zawartą w ostatnich czterech wierszach.
–––––––––––
Psalmy Dawida na język polski wierszem przełożone przez Ks. Kazimirza Buczkowskiego, PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ. W Krakowie 1884, ss. 214-217.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXII, Kraków 2012
Powrót do spisu treści dzieła ks. Kazimierza Buczkowskiego pt.
Psalmy Dawida
na język polski wierszem przełożone
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: