PSALMY DAWIDA

 

NA JĘZYK POLSKI WIERSZEM PRZEŁOŻONE

 

PRZEZ

 

KS. KAZIMIERZA BUCZKOWSKIEGO

 

PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ

 

––––––––

 

PSALM CV.

 

(u Żydów 106).

 

Confitemini Domino, quoniam bonus.

 

Wielbijcie wszyscy Pana dobrego,

Bo miłosierdzie wiecznie trwa Jego.

I któż potęgę Pańską wysłowi,

Któż chwałę Jego wielką wypowie?

Błogosławieni, co przestrzegają

Sądu Pańskiego i wypełniają

Testament Jego. Wspomnij, o Panie,

Okaż ludowi Twe zmiłowanie,

Przybądź nas zbawić, abyśmy mieli

Dowód Twej łaski, byśmy widzieli,

Jako miłujesz Twoich wybranych,

I cieszyli się z łask Twych doznanych,

Ciebie z Twym ludem wiecznie chwalili.

Wiemy, iżeśmy, Panie, zgrzeszyli

Z ojcy naszymi, przez nieprawości

Pobudzaliśmy Ciebie do złości.

Ojcowie nasi w Egipskiej ziemi

Na cuda Twoje byli ślepymi.

Dobroci Twojej nie uznawali,

Lecz Cię do gniewu wciąż pobudzali.

Wstępując niegdyś w morze Czerwone,

Widzieli jawnie Twoją obronę;

Boś je wysuszył jednem Twem tchnieniem,

I przewiodłeś ich Twojem ramieniem

Jakby przez puszczę wśród morskiej fali;

Z rąk tych, którzy ich prześladowali.

Z rąk nieprzyjaciół ich wybawiłeś,

A nieprzyjaciół ich potopiłeś.

Wtenczas Twym słowom wprawdzie wierzyli,

Potęgę Twoją wtenczas sławili,

Lecz zapomnieli wkrótce na Ciebie,

Odpychali Twe rady od siebie.

W miejscu bezwodnem zdjęci chciwością

Jadła i wody z natarczywością

Żądali, kusząc Pana nad pany;

A Pan im spuścił pokarm żądany.

Lecz znów Mojżesza razem z Aronem

Drażnili buntem swoim szalonym;

Aż się na koniec ziemia otwarła,

I buntowników onych pożarła.

Datan, Abiron i ich zbór cały

Padli ofiarą pychy zuchwałej;

Bo czego ziemia nie pochłonęła,

To ogień pożarł. I znów się jęła

Tłuszcza niesforna obrażać Pana,

Przy górze Horeb, robiąc bałwana

Ze złota sobie na miejsce Boga;

I przemienili, o hańbo sroga!

Chwałę swą (1) w cielca bezrozumnego,

I zapomnieli na Pana swego,

Który ich wywiódł z Egipskiej ziemi,

Okazał moc swą cudami swemi,

Które na morzu czynił Czerwonem,

I w ziemi Chama przed ludem onym.

Już wtenczas byłby Pan sprawiedliwy

Zatracił lud ten cały złośliwy,

Gdyby był Mojżesz przed gniewem Jego

Nie był zasłonił ludu swojego.

A oni sobie za nic już mieli

Ziemię, której pierw wielce pragnęli,

I nie wierzyli słowu Pańskiemu,

Szemrali często przeciwko Niemu,

Nie chcieli słuchać Pana nad pany;

Więc podniósł rękę Pan zagniewany,

By ich na puszczy położyć trupem,

Aby się stali narodów łupem.

Cóż oni czynią? Oto jak bóstwo

Czczą Beelfegora (2), wielkie ich mnóstwo

Jadło ofiary zmarłych z pogany.

I znów się podniósł Pan zagniewany,

I jeszcze większe na nich przywodzi

Klęski. Jednakże wśród tej powodzi

Zepsucia staje mąż sprawiedliwy:

Finees Pańskie przebłagał gniewy.

I znów Pan klęski od nich odwrócił,

A Fineesowi czyn ten dorzucił

Do zasług jego. Tymczasem rzesza

Znowu trapiła ciężko Mojżesza,

Gdy niedostatek wody cierpiała,

I przeciw Panu swemu szemrała.

I rzekł Pan do nich usty swojemi:

"Czemuście pogan z pośród tej ziemi

Nie wytępili, jakem rozkazał?"

I bałwochwalstwem znów się lud zmazał;

A naśladując pogan zwyczaje,

Cześć ich bałwanom boską oddaje;

Na swoją zgubę czynią przymierze

Z czartami, niosąc im swe w ofierze

Córki i synów; krew przelewali,

Krew dziatek swoich niecni składali

Bożkom Chanaan na ich ołtarze;

I pokalali srodzy zbrodniarze

Krwią całą ziemię, i swoją złością.

Więc się Pan uniósł zapalczywością

Na lud swój, który sobie obrzydził,

Dziedzictwo swoje Pan znienawidził;

Na pastwę pogan wydał ich wrogich,

Pod panowanie tyranów srogich,

Którzy ich ciężko prześladowali,

Ręką żelazną ich uciskali.

Często ich z rąk tych Pan wyswobadzał,

Lecz Go do gniewu znów przyprowadzał

Lud ten niesforny. Więc poniżenie

Zsyłał Pan na nich i utrapienie.

Wszakże miał litość, gdy Go prosili,

Gdy widział ucisk, jaki znosili;

Na obietnice pamiętny swoje,

Zlewał znów na nich litości zdroje,

Do ojcowskiego tulił ich łona;

Na co patrzała cała zdumiona

Tłuszcza ich wrogów, co ich gnębili. –

Wybawże i nas, Panie, w tej chwili,

Zgromadź z narodów lud Twój wybrany,

Abyśmy Ciebie, Pana nad pany

Po wieczne czasy szczerze wielbili,

Byśmy się z łask Twych wiecznie chlubili.

Błogosławiony Bóg wiecznej chwały!

Niechaj zawoła razem lud cały:

Błogosławionyś na wieki, Panie!

Niechaj się stanie, niechaj się stanie.

 

Wyjaśnienie. Podobnie jak w psalmie 104 i tutaj wyraża psalmista tylko w innej formie wyznanie win, jakich się naród żydowski dopuszczał względem Pana Boga, ażeby tym sposobem pobudzić współczesnych sobie do wiernego przestrzegania przykazań Boskich. Dlatego okazuje z historii niewdzięczność, jakiej się Żydzi dopuszczali względem Boga swego, którego tak często opuszczali, kusząc Go nie tylko na puszczy, ale i potem, kiedy już posiedli ziemię obiecaną; wychodząc z tej zasady: Historia vitae magistra.

 

–––––––––––

 

 

Psalmy Dawida na język polski wierszem przełożone przez Ks. Kazimirza Buczkowskiego, PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ. W Krakowie 1884, ss. 209-213.

 

Przypisy:

(1) Chwałę swą tj. Boga swego.

 

(2) Beelfegor czyli Baal, bożek Moabitów i Madianitów.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXII, Kraków 2012

Powrót do spisu treści dzieła ks.  Kazimierza Buczkowskiego  pt.
Psalmy Dawida
na język polski wierszem przełożone

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: