KS. KAZIMIERZA BUCZKOWSKIEGO
PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ
––––––––
(u Żydów 102).
Wysłuchać, Panie, racz modlitwę moją;
A me wołanie niech przyjdzie do Ciebie.
Okaż mi, Panie, łaskawą twarz Twoją,
A gdy Cię będę wzywał w mej potrzebie,
Na me wołanie nakłoń ucha Twego,
I prośby moje racz przyjąć łaskawie.
Ustały bowiem dni życia mojego;
Kości me wyschły już do szczętu prawie.
Zwiędłem jak siano, uschło moje serce;
Jadło mi moje już nie smakowało;
Wzdychając ciągle w ciężkiej poniewierce
Do kości moich przyschło moje ciało.
Jako pelikan na puszczy się stałem,
Albo podobien nocnemu krukowi,
Snu spokojnego w nocy nie zaznałem;
Podobny byłem biednemu wróblowi,
Który na dachu opuszczony siedzi.
Nieprzyjaciele codziennie szydzili
Ze mnie; a moi znajomi sąsiedzi,
Którzy mnie niegdyś tak bardzo sławili,
Teraz się na mnie sprzysięgli pospołu;
Popiół jako chleb codzienny jadałem,
A napój z łzami mieszałem u stołu,
Bo gniewu Twego na sobie doznałem.
Boś chyba na to podniósł mnie do góry,
Byś mnie tem bardziej poniżył nędznego.
Dni moje przeszły jako cień ponury,
Uschłem jako garść siana skoszonego.
Ty jesteś Panem wiecznym, nieskończonym;
Pamięć o Tobie nigdy nie ustanie. –
Zmiłuj się rychło nad Twoim Syjonem,
Bo już czas przyszedł zlitowania, Panie!
Patrz, oto słudzy Twoi ukochali
Ruiny miasta i kamienie jego;
Nad ziemią Twoją się ulitowali
Pragnąc powrócić do miasta świętego.
Wtedy się ludy Twojego imienia
Ulękną, ziemscy królowie Twej chwały,
Skoro Pan mocą swojego ramienia
Syjon swój święty zbuduje wspaniały.
Tutaj okaże swą chwałę ludowi,
I na modlitwę wejrzy poniżonych;
Tu strapionemu sercu nie odmówi
Na prośby jego łask swych nieskończonych;
Niech to dla przyszłych zapisane będzie
Pokoleń, by lud w dalekiej przyszłości
Wychwalał Pana, Tutaj Pan zasiędzie
W świątyni swojej; a z swej wysokości
Wejrzy na ziemię, wysłucha westchnienia
Więźniów, i synów pobitych ocali;
By na Syjonie Pańskiego imienia
I w Jeruzalem chwałę ogłaszali.
Tutaj narody przybędą do Niego
I monarchowie, by służyli Panu.
I rzekłem Panu z głębi serca mego:
Objaw mi, rychło dni moje ustaną;
Nie bierz mnie, Panie, w połowie dni moich.
Panie przedwieczny, Boże nieskończony!
Oto niebiosa są dziełem rąk Twoich;
Przez Ciebie został świat cały stworzony;
Wszystko zaginie, zniszczone zostanie,
Wszystko jak szatę, odmienisz steraną;
Lecz Ty się nigdy nie odmienisz, Panie,
A lata Twoje nigdy nie ustaną.
Synowie sług Twych będą tu mieszkali,
Szczęśliwi spoczną na swych ojców ziemi,
Będą Twe imię wiecznie wychwalali;
Bo Ty Twą ręką pokierujesz nimi.
Wyjaśnienie. Psalm ten zdaje się być pieśnią przeznaczoną dla ludu do śpiewania w czasie niewoli babilońskiej. Przedstawia w nim psalmista, jakby swe własne, ucisk i cierpienia narodu żydowskiego, które ponosić musiał wskutek ciążącego na nim gniewu Bożego, i błaga Boga o wyzwolenie z ucisku tego, bo już przyszedł czas zlitowania; albowiem lud, poprawiony karą, znów umiłował ziemię ojczystą i zburzoną Jerozolimę. W duchu zaś proroczym przepowiada, iż Syjon znowu odbudowany zostanie, i tutaj nie tylko synowie ludu izraelskiego, lecz i inne narody i ich królowie będą wychwalać Pana. W końcu z utęsknieniem pragnie oglądać tę błogą chwilę.
–––––––––––
Psalmy Dawida na język polski wierszem przełożone przez Ks. Kazimirza Buczkowskiego, PROBOSZCZA W GÓRZE ROPCZYCKIEJ. W Krakowie 1884, ss. 196-199.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXII, Kraków 2012
Powrót do spisu treści dzieła ks. Kazimierza Buczkowskiego pt.
Psalmy Dawida
na język polski wierszem przełożone
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: