O przeobrażeniu świata

 

"GŁOS KARMELU"

 

––––––––

 

Wielki dziennik japoński "Yomiuri", w artykule "Agonia państwa zachodzącego słońca", przepowiadał przed kilku tygodniami, że Europy już nic nie zdoła uratować, że nie tylko skończyła się jej misja cywilizacyjna, ale ona sama jest dzisiaj czynnikiem rozkładu i śmierci.

 

Smutny to naprawdę fakt, tym smutniejszy, że zwraca na niego uwagę pogański dziennik i z lekceważeniem odnosi się do tych społeczeństw, które dotąd w cywilizacji świata uwa­żały się za postawione na świeczniku, a ich wskazania miały niejako obowiązywać świat cały.

 

I słusznie spotyka Europę ze strony młodego i prężnego narodu azjatyckiego ta pogarda i lekceważenie. Wszakżeż Europa w dobie tak zwanej "nowoczesnej", ucieka wprost od Chrystusa i Jego świętych przykazań, a w całym swoim wnętrzu i we wszystkich swoich poczynaniach staje się wię­cej niż pogańską, i dlatego teraz zbiera owoce pogardy i po­niżenia.

 

Jak się to stało?

 

Na drodze ucieczki przed Chrystusem i Jego prawami przebył świat nowoczesny kilka etapów, wiodących do lekce­ważenia i pogardy Chrystusa i Jego nauki. Najpierw odmówiono Chrystusowi prawa panowania nad narodami. Stało się to za czasów tzw. Wielkiej Rewolucji francuskiej z końcem XVIII a z początkiem XIX wieku. Właś­ciwie zaczęła się ta rewolucja wcześniej w mózgach ludzkich, które zaczęły sobie wytwarzać fałszywe pojęcia o Bogu, o Jego prawach, o stosunku człowieka do Boga. Powiedzieli i powy­pisywali różni mędrkowie, że nie ma Boga, a świat jest zosta­wiony swoim własnym losom. Bóg – wedle tych mędrków, – nie jest Królem królów, ani Panem panów, ani Prawodawcą prawodawców, ani Sędzią sędziów. W ten sposób popełniono największą kradzież w dziejach świata, próbując odebrać Bogu berło i koronę. Oto pierwszy etap, z którego wypłynęły złość i nieszczęście na ludzkość współczesną, na drodze w ucieczce przed Chrystusem i Jego panowaniem.

 

Skoro już odmówiono Chrystusowi prawa panowania nad narodami, przygotowano truciznę dla odurzenia ludzkości przez zabranianie Kościołowi nadanego Mu przez Chrystusa prawa nauczania rodzaju ludzkiego, kierowania narodami, aby je do­prowadzić do wiecznej szczęśliwości. Wykluczono zupełnie Boga z zagadnień społecznych i politycznych. Skoro bowiem przyjęto, że Bóg nie dba o społeczeństwo i o państwo, tym samym powiedziano, że Kościół jako stróż praw Bożych, nie ma nic do powiedzenia, w dziedzinie zagadnień społeczno-politycz­nych. I w konsekwencji tego Europa zaczęła się tak urządzać, jak gdyby ani Chrystusa, ani Jego Kościoła nie było. Na wszel­kich międzynarodowych zjazdach i parlamentach pomijano imię Boga zupełnym milczeniem. Więc mogą poszczególni członko­wie rządu być katolikami, ale same rządy nie są katolickie. Mogą poszczególni posłowie chodzić na Mszę świętą, ale parla­menty na Msze święte nie chodzą. Może poszczególny urzędnik, jako osoba prywatna, być wyznawcą Kościoła, ale administracja państwowa jest bezwyznaniowa. W tej ucieczce przed królestwem Chrystusa zaszły narody i państwa tak daleko, że można mówić o społecznym bezbożnictwie. Obywając się bez Boga postępują one tak, jakby one były wszystko wiedzące, wszędzie obecne i wszechmocne. Oczywiście jako takie są wrogie Kościołowi i to jest drugi etap odstępstwa od Chrystusa.

 

Jasnym jest, że wskutek takiego nastawienia zrównano religię chrześcijańską z wierzeniami fałszywymi i postawiono ją w sposób niegodny na równym stopniu z nimi. Albowiem jeżeli państwo nie potrzebuje religii, to obywatel ma wszelką pod tym względem swobodę. Prawda i fałsz, Kościół i sekty, wierzący i niewierzący, mają jednakowe znaczenie i prawa. A więc herezja, niewiara, otwarte bezbożnictwo, ogłoszone zo­stały na zasadzie konstytucji za własne nienaruszalne prawa ludzkie. W następstwie tego wolność, wyzwolona od odpowie­dzialności wobec Boga, staje się rewolucjonistką, wolność wie­rzenia staje się wolnością niewiary, wolność postępowania we­dle sumienia staje się wolnością niesumienności, a wolność wy­znawania swej religii staje się wolnością niereligijności. I oto mamy to, co się nazywa liberalizmem społecznym i państwo­wym. Jest to trzeci etap tej choroby, w którą popadła Europa w ucieczce przed Chrystusem i która doprowadziła do takiego wyniszczenia, jakie dzisiaj obserwujemy.

 

Ów liberalizm, doprowadzając wszędzie do rozstroju i anarchii, w naturalnym następstwie wywołał reakcję w postaci tyrańskiej wszechwładzy państwa. Usamowolniona wolność, wyzwalająca się od Chrystusa i Kościoła, staje się ostatecznie z natury rzeczy bestią, druzgocącą z całą bezwzględnością wszystko, co jest na jej drodze. Takimi właśnie bestiami nie­nawiści do Boga i chrześcijaństwa stały się Moskwa, Meksyk. Tak zrodziły się te piekła na ziemi, jako prosta logika historii świata, jako czwarty i ostatni etap ucieczki przed Chrystusem i Jego prawami. I słuszność ma dziennik japoński, kiedy patrząc na te zjawiska w Europie, przepowiada jej sromotny koniec.

 

Ale my chrześcijanie-katolicy nie możemy tak sądzić. Im więcej bolesnych doświadczeń zbiera Europa, tym więcej się uczy. Im więcej sobie ran zadaje, tym prędzej będzie się mu­siała leczyć przed upływem krwi. I dlatego hasłu: "Precz z Bogiem", musimy przeciwstawić hasło Królestwa Chrystusowego. Musimy rozpocząć nową wojnę światową w królestwie ducha po wojnie światowej w dziedzinie materii. Dwie armie stają zatem dzisiaj w bój o panowanie nad światem. Jedna to armia antychrysta, druga to armia Kościoła. Z Watykanu wychodziły niegdyś raz po raz odezwy na świat cały o panowanie Chrystusa na ziemi, o zdeptanie zła, którego tyle się namnożyło. Ale aby nastąpiło zwycięstwo, aby Chrystus objął ziemię w Swoje panowanie, muszą ci, co się za Chrystusowych żołnierzy uważają, zdobyć się na wysiłek, go­dny żołnierza Chrystusowego. A więc przede wszystkim w so­bie samym, w swojej rodzinie, w swoim społeczeństwie, twardo i nieustępliwie stać za Chrystusem, za Jego prawami, za Jego przykazaniami. Chodzi bowiem o rzecz wielką i zasadniczą, chodzi bowiem o to, kto będzie Panem świata, Chrystus czy szatan? I dlatego ci wszyscy, którzy są połowiczni, tchórzliwi i letni, staną się zdrajcami Chrystusowej sprawy, a zwycięz­cami będą dusze gorące i żarliwe, prawdziwe sługi Chrystusa-Króla. I nie wątpimy, że zwycięstwo tych ostatnich będzie zwycięstwem sprawy Bożej i uratuje świat od zagłady, i wypro­wadzi go na drogę prawdziwego postępu i rozwoju. Wtedy Chrystus zwycięży!

 

O.

 

–––––––––––

 

 

"Głos Karmelu", Rok IX, nr 8, sierpień 1935, ss. 269-271. (1)

(Pisownię nieznacznie uwspółcześniono).

 

Przypisy:

(1) Por. 1) Zbigniew Załęski, Chrystus król społeczeństw.

 

2) Dr M. A., Chrystus Król a czasy obecne.

 

3) Ks. Ignacy Czechowski, Chrystus Król. Kazanie na uroczystość Chrystusa Króla.

 

4) Henryk Hello, Nowoczesne wolności w oświetleniu encyklik. Wolność sumienia – wolność wyznania – wolność prasy – wolność nauczania.

 

(Przyp. red. Ultra montes).

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXII, Kraków 2012

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: