NOWOCZESNE WOLNOŚCI

 

W OŚWIETLENIU ENCYKLIK

 

WOLNOŚĆ SUMIENIA – WOLNOŚĆ WYZNANIA

WOLNOŚĆ PRASY – WOLNOŚĆ NAUCZANIA

 

HENRYK HELLO

 

DOKTOR TEOLOGII

 

–––––––

 

ROZDZIAŁ IV

 

WOLNOŚĆ NAUCZANIA

 

I. – OKREŚLENIE – DWA ZNACZENIA

 

Podobnie, jak to uczyniliśmy odnośnie do wolności prasy, sumienia i wyznań, tak samo musimy rozróżnić dwa rodzaje wolności nauczania: jedną prawidłową, drugą nieprawidłową: wolność w pojęciu liberalnym, czyli rewolucyjnym, oraz wolność w pojęciu katolickim.

 

Wolność nauczania w pojęciu katolickim, jest to swobodne wykonywanie prawowitego prawa nauczania. Wyrażenie to: swobodne wykonywanie oznacza, że Państwo nie posiada mocy stawiania jej przeszkód, natomiast nie znaczy, że każdy obywatel ma władzę moralną, zdolność i moc nauczania bez różnicy tego, co sam uważa za prawdę, nawet w naturalnym porządku rzeczy. Takie rozumienie rzeczy byłoby niedorzecznym.

 

Ten, kto naucza sam powinien posiadać naukę, być uczonym w tym przedmiocie, którego naucza. Nadto by nauczać z urzędu powinien posiadać misję od prawowitej władzy. Takie mieści w sobie znaczenie wyrażenie: prawowitego prawa nauczania.

 

Wolność nauczania w znaczeniu liberalnym, – to jest wolność przyznania każdemu obywatelowi nauczania tego, co mu się podoba, bez względu na prawdę naturalną, lub objawioną. Widoczna więc, że wolność ta wypływa wprost z fałszywej wolności sumienia, wyznań i prasy. Każdy według tej teorii myśli i wierzy co mu się podoba, wybiera sobie religię lub nie ma żadnej, ogłasza przy pomocy prasy lub inaczej to, co mu się podoba myśleć lub wierzyć i według upodobania stawia się w roli doktora własnych swoich przekonań. Ten, kto chce uczyć z urzędu, zaopatruje się w upoważnienie i dyplomy państwowe: poczym wolno mu nauczać, co mu się żywnie podoba. Jedynym warunkiem jest podobać się tym, przez których został powołany. Z nauką Kościoła nie liczy się zupełnie.

 

Takie są dwa sposoby rozumienia wolności nauczania. Zauważmy następnie, że wyrażenie: wolność nauczania w pospolitym tego słowa znaczeniu brane jest dodatnio i ma wyrażać swobodne wykonywanie władzy nauczania, przyznane przez Państwo Kościołowi oraz tym, którzy od niego otrzymują zlecenie nauczania. Przeciwnie wyrażenie wolność sumienia jest najczęściej używane w znaczeniu ujemnym czyli liberalnym: podobnie, jak wolność prasy najczęściej pojmowana jest w znaczeniu ujemnym; wolność wyznań zawsze w złym, ponieważ w przeciwnym razie należałoby mówić o wolności wyznania.

 

Najpierw powiemy kilka słów o wolności nauczania w znaczeniu liberalnym. Następnie wskażemy prawowitość prawdziwej wolności nauczania.

 

 

II. – WOLNOŚĆ NAUCZANIA W POJĘCIU LIBERALNYM

 

Rzekoma ta, przyznawana zwykłym obywatelom lub urzędowym nauczycielom wolność wykładania nauki swego wyboru, sprzeczna jest z rozumem: ułatwia bowiem szerzenie w Państwie najszkodliwszych błędów. Dlatego właśnie Leon XIII w Encyklice Libertas, wypowiedziawszy słowa potępienia dla wolności prasy, tak mówi o wolności nauczania w pojęciu liberalnym:

 

"Nie inaczej należy sądzić o tym, co nazywają wolnością nauczania. Nic prócz prawdy bez wątpienia nie powinno do dusz mieć przystępu, skoro w niej natury rozumne odnajdują swoje dobro, swój cel, swoje udoskonalenie; dlatego właśnie przedmiotami nauczania powinny być wyłącznie rzeczy prawdziwe, a to zarówno, czy nauczanie zwraca się do prostaczków, czy do uczonych, aby jednym przyniosło poznanie prawdy, innych zaś w niej utwierdziło. Z tego właśnie powodu każdy, ktokolwiek oddaje się nauczaniu ma obowiązek bezsprzecznie wytępiać błąd w umysłach i stawiać pewne zapory przeciw wtargnięciu fałszywych przekonań. Jest więc rzeczą widoczną, że wolność, o której mówimy, przywłaszczając sobie prawo nauczania wszystkiego według swego upodobania w sprzeczności jest oczywistej z rozumem i stworzona na to, by zdziałać zupełny przewrót w umysłach; władza publiczna nie może przyznać swawoli tego rodzaju w społeczeństwie, chyba przez pogardę dla swego obowiązku. Nie godzi się, aby sztuka nauczania stała się bezkarnie narzędziem zepsucia".

 

Zwolennicy tej fałszywej wolności utrzymują, że rzeczą ucznia jest rozróżnić, co ma sobie przyswoić z wykładu nauczyciela, a co ma odrzucić. Leon XIII, zwalczając to twierdzenie, mówi:

 

"Wiadomo, jaką wagę dla słuchaczów ma powaga nauczyciela i jak rzadko uczeń może sam przez się sądzić o prawdzie zawartej w nauce przewodnika".

 

Błąd nie posiada tych przywilejów, które prawda posiada. Błąd nie ma prawa do rozpowszechniania się za pomocą nauki. Wyłącznie prawda posiada ten przywilej. Przypomina to Leon XIII i tak mówi dalej:

 

"Prawda, która powinna być jedynym przedmiotem nauczania, jest dwojakiego rodzaju: istnieją prawdy przyrodzone oraz prawdy nadprzyrodzone. Prawdy przyrodzone, do których zaliczają się zasady przyrody i wnioski najbliższe jakie z nich rozum wysnuwa, stanowią wspólne dziedzictwo rodzaju ludzkiego; są one jako trwały fundament, na którym spoczywają: obyczaj, sprawiedliwość, religia, nawet samo istnienie ludzkiego rodzaju, byłoby więc największą bezbożnością, największym, nieludzkim szaleństwem pozwolić na bezkarne tych prawd naruszanie i niszczenie. Niemniej jednak skrupulatności trzeba w strzeżeniu wielkiego i świętego skarbca prawd, które Bóg dał nam poznać".

 

Przyrodzone i nadprzyrodzone prawdy narzucają się najpierw nauczycielowi, następnie uczniowi. Są one naprawdę nietykalnymi. Państwo czy uniwersytet, który w swoim imieniu upoważnia nimi pogardzać, popełnia więc jedną z największych bezbożności, jedno z największych nieludzkich szaleństw.

 

Syllabus potępia następujące zdanie:

 

LVII. Nauka filozofii i moralności, tudzież prawa cywilne mogą i powinny wyzwolić się z pod powagi Kościoła. (Przemowa Maxima quidem z 9 czerwca 1862 roku).

 

Poniżej podamy inne podobne, również potępione zdania.

 

 

III. – WOLNOŚĆ NAUCZANIA W ZNACZENIU KATOLICKIM

 

Określiliśmy wolność tę powyżej, swobodne wykonywanie prawowitej zdolności – prawa nauczania prawdy przyrodzonej lub nadprzyrodzonej.

 

W porządku przyrodzonym powinniśmy rozróżnić przedmioty, nie mające koniecznego związku z nauką Kościoła oraz przedmioty, które posiadają taki związek. Odnośnie do pierwszych oprzyjmy się na krótkim wyciągu z Encykliki Leona XIII Libertas:

 

"Nie należy zapominać, jak rozległym jest pole, na którym może rozwinąć się swobodnie działalność i pomysłowość ludzka. Chcemy tu mówić o przedmiotach, które nie mają ścisłego związku z nauką wiary i obyczajów chrześcijańskich oraz takich co do których Kościół, nie stosuje swej powagi i pozostawia uczonym całą swobodę zapatrywań".

 

Prawo to istnieje niezależnie od Państwa i poprzedziło jego istnienie. W zakresie przedmiotów, pozostawionych swobodnemu roztrząsaniu uczonych, może ono wkraczać tylko wówczas, gdy wymaga tego porządek publiczny. Państwo może zresztą swobodnie wybierać swoich nauczycieli urzędowych i ustanawiać dla nich program.

 

Przystąpmy teraz do najważniejszego przedmiotu tego rozdziału i domagajmy się prawa swobodnego nauczania dla Kościoła. Twierdzimy, że Kościół posiada następujące prawa:

 

1) nauczać wszelakiej prawdy, 2) usuwać wszelakie błędy, szkodzące jego nauczaniom.

 

Leon XIII przypomina i głosi donośnie to prawo Kościoła w Encyklice Aeterni Patris, której początek stanowi uroczyste świadectwo, dane urzędowi nauczycielskiemu Kościoła. W celu udowodnienia, że Kościół urząd ten otrzymał od Syna Bożego, a nie od ludzi, Najwyższy Kapłan przytacza znane słowa: Ite, docete omnes gentes: Idźcie, nauczajcie wszystkie narody.

 

Posłuchajmy głosu Leona XIII, a przekonamy się, że Ojciec Święty przyznaje Kościołowi nie tylko prawo nauczania religii objawionej, dogmatów wiary i moralności ewangelicznej, ale także prawo nauczania prawd przyrodzonych, a w szczególności filozofii.

 

"Syn jedyny Przedwiecznego Boga, pojawiwszy się na ziemi w celu dania ludziom zarówno zbawienia, jak światła boskiej mądrości, wyświadczył światu niezmierne i znamienite dobrodziejstwo, gdy w chwili wstąpienia do nieba przykazał Apostołom, aby szli i nauczali wszystkie narody, a jako wspólnego i jedynego mistrza wszystkich narodów pozostawił Kościół, który założył. Albowiem prawda, która ludzi wyzwoliła, ta sama prawda miała pozostać ich strażniczką, a owoce niebiańskich nauk, które dla ludzkości stały się owocami zbawienia, nie byłyby trwałymi, gdyby Chrystus nasz Pan, w celu oświecania umysłów w wierze, nie był ustanowił wiekuistego urzędu. Wsparty na obietnicach, idąc w ślady umiłowania swojego Stwórcy, Kościół spełnił sumiennie poruczony rozkaz, nie spuszczając jednakże nigdy z oczu właściwego celu, lecz zmierzając z wszystkiej siły do niego, a celem tym było zawsze: nauczanie religii i ustawiczne zwalczanie błędów. Taki cel ma praca i czuwanie całego Episkopatu; do tego celu zmierzają prawa i dekrety ogłaszane przez Sobory, a jeszcze więcej codzienna troska Papieży, którzy, jako następcy prymatu świętego Piotra, Książęcia Apostołów, mają prawo i obowiązek nauczania swoich braci i utwierdzania ich w wierze.

 

Jak słusznie uprzedza nas Apostoł przez filozofię to i próżne dociekanie duch wiernych Chrystusa daje się najczęściej oszukać, czystość wiary wśród ludzi zepsować. Oto dlaczego najwyżsi Pasterze Kościoła zawsze wierzyli, że z urzędu swojego obowiązani są wszelkimi siłami przyczyniać się do postępu prawdziwej wiedzy, a jednocześnie szczególniej czuwać, by nauczanie całej wiedzy ludzkiej wszędzie udzielanym było według przepisów wiary katolickiej, przede wszystkim zaś nauczanie filozofii, albowiem od niej w wielkiej mierze zawisł rozumny kierunek nauk. Poruszyliśmy już sami, między innymi, tę sprawę, w pierwszym Liście okólnym, wystosowanym do was, Czcigodni Bracia: ważność jednak przedmiotu i okoliczności skłaniają nas obecnie do traktowania wespół z Wami o nauczaniu filozoficznym, które by jednocześnie szanowało przepisy wiary i dostojeństwo wiedzy ludzkiej".

 

W Encyklice Immortale Dei Leon XIII w ten sam sposób domaga się wolności nauczania dla Kościoła i wskazuje, że Państwo nie ma prawa jej tamować. Stawianie przeszkód tej wolności nauczania jest wielkim błędem, wielką niesprawiedliwością, wielką zuchwałością. Posłuchajmy słów Papieża:

 

"Wielkim i szkodliwym błędem jest usuwanie Kościoła ustanowionego przez Boga Samego z życia publicznego, pozbawianie go praw i wpływu na wychowanie młodzieży i na życie rodzinne. Jedynym mistrzem cnoty i strażnikiem obyczajów jest Kościół Chrystusowy. On zachowuje w całości zasady, z których płyną obowiązki. Dążność do poddania Kościoła władzy świeckiej w wykonywaniu obowiązków swojego urzędu jest jednocześnie wielką niesprawiedliwością i wielką zuchwałością. Trzeba przyjąć, że Kościół w niemniejszym stopniu, jak Państwo, ze swej natury i z przynależnego prawa stanowi społeczność zupełną, że piastunowie władzy nie powinni dążyć do ujarzmienia i opanowania Kościoła, ani też ograniczać swobodnego działania w Jego zakresie, ani też odbierać Mu jakiegokolwiek z praw, nadanych Mu przez Jezusa Chrystusa".

 

W Konstytucji dogmatycznej Dei Filius, Sobór Watykański przyznaje Kościołowi obok nauczania prawo potępiania błędu:

 

"Kościół, który otrzymał również apostolskie posłannictwo nauczania, polecenie strzeżenia powierzonej sobie wiary, ma dane również od Boga prawo i urząd potępiania fałszywej nauki, a to w tym celu, aby nikt nie był wprowadzony w błąd przez filozofię i błędną sofistykę".

 

W Encyklice Nostis et Nobiscum do arcybiskupów i biskupów włoskich, Pius IX omówiwszy sprawę nauczania w seminariach, tak prawi dalej:

 

"Jako, że nie będziecie mogli, chyba z trudnością, dopełnić w seminariach wykształcenia niższego kleru; jako że zresztą świeccy młodzi ludzie powinni również być przedmiotem waszej troski pasterskiej, dlatego, czuwajcie, Czcigodni Bracia, nad wszystkimi innymi publicznymi i prywatnymi szkołami i w miarę możności starajcie się, użyjcie wpływu swego, usiłujcie aby w uczelniach tych nauczanie było zgodne z przepisami wiary katolickiej; aby uczęszczająca tam młodzież w cnocie, w naukach wyzwolonych i ścisłych, w sztuce, ćwiczoną była przez nauczycieli godnych polecenia pod względem religijnym i obyczajowym; aby była stosownie przygotowaną do poznawania sideł, zastawianych przez bezbożników, do unikania zgubnych ich błędów – i do służenia pożytecznie i chlubnie chrześcijańskiej społeczności i świeckiemu społeczeństwu.

 

Właśnie dlatego domagać się będziecie głównej władzy; – władzy zupełnie niezależnej, nad nauczycielami nauk świętych, jak również wszystkich tych, które odnoszą się do religii lub jej z bliska dotyczą. Czuwajcie, aby w niczym i w żaden sposób – przede wszystkim w rzeczach odnoszących się do religii – w szkołach nie posługiwano się innymi książkami, jak tylko wolnymi od podejrzenia błędu. Uprzedzajcie tych, którzy z urzędu są waszymi współpracownikami w czuwaniu we wszystkim, co przynależy do szkół dla dzieci i pierwszych lat młodocianych. Niechaj szkoły będą powierzane tylko takim nauczycielom i nauczycielkom, znanym z wypróbowanej uczciwości – niechaj do nauczania początków wiary chrześcijańskiej używane będą wyłącznie książki zatwierdzone przez Stolicę Świętą".

 

Na koniec Syllabus potępia niektóre zdania, stojące w jawnej sprzeczności z naszą tezą. Zanim je przytoczymy – przypomnijmy słowa Leona XIII, zawarte w Encyklice Immortale Dei:

 

"Pius IX, ilekroć nadarzyła się sposobność potępiał błędne zdania, które w danej chwili największą miały wziętość. Następnie zaś ułożył z nich zbiór w tym celu, aby, w czasie potopu błędnych opinij, katolicy mieli wskazany bezpieczny kierunek".

 

Tym zbiorem właśnie jest Syllabus.

 

XLVII. Wzorowe urządzenie społeczeństwa świeckiego wymaga, aby szkoły ludowe, otwarte dla dzieci wszystkich warstw ludu jako też w ogóle wszystkie zakłady publiczne, które kształceniu w naukach ściślejszych, jako też wychowaniu młodzieży są poświęcone, – wyjęte były z pod wszelkiego dozoru Kościoła, z pod jego kierownictwa i wpływu, a były poddane zupełnemu zarządowi władzy świeckiej i politycznej, według upodobania rządzących i opinii publicznej. (List do arcybiskupa fryburskiego Quum non sine z 14 lipca 1864 r.).

 

XLVIII. Katolicy mogą pochwalać system wychowania będący poza wiarą katolicką i władzą Kościoła i mający jedynie na celu, a przynajmniej głównie na celu poznanie rzeczy wyłącznie przyrodzonych oraz społecznego życia na tej ziemi. (List do arcybiskupa fryburskiego Quum non sine z dnia 14 lipca 1864 r.).

 

Tak więc nauka Kościoła jest jasno i zasadniczo postawioną. Nauka Kościoła katolickiego o wolności nauczania opiera się na woli Bożej, na słowach Chrystusa Pana, na posłannictwie danym przez Niego Kościołowi Swemu po wszystkie wieki, do końca świata.

 

Kościół katolicki ma prawo i ciężar nauczania prawd przyrodzonych i nadprzyrodzonych.

 

Kościół katolicki ma prawo usuwać i potępiać błędną naukę.

 

Kościół katolicki w pełnieniu swojego nauczycielskiego urzędu nie podlega władzy świeckiej.

 

Kościół katolicki ma prawo czuwać nad tym, aby w szkołach publicznych i prywatnych wykłady odbywały się w sposób zupełnie zgodny z przepisami nauki katolickiej.

 

–––––––––––

 

 

Nowoczesne wolności w oświetleniu encyklik. Wolność sumienia – wolność wyznania – wolność prasy – wolność nauczania. Przez Henryka Hello, Doktora teologii. Warszawa 1910, ss. 58-68.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXII, Kraków 2012

Powrót do spisu treści książki Henryka Hello pt.
Nowoczesne wolności

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: