Nauki Katechizmowe

 

O Składzie Apostolskim, Przykazaniach Boskich i

Kościelnych, o Modlitwie Pańskiej i Sakramentach

 

NA TRZY CZĘŚCI PODZIELONE

 

KS. MICHAŁ IGNACY WICHERT

 

ŚWIĘTEJ TEOLOGII DOKTOR

 

––––––––

 

Część druga

 

NAUKI PRZYKAZANIA BOSKIE I KOŚCIELNE TŁUMACZĄCE

 

––––––

 

Nauka ósma

 

O PRZYKAZANIU TRZECIM

 

–––––

 

Pamiętaj abyś dzień święty święcił.

 

Jako inne przykazania Boskie na tablicach kamiennych od Boga przez Mojżesza dane, na rozumie każdego człowieka wprzód są wypisane: tak i to przykazanie o święceniu dnia świętego na cześć Pana Boga, wprzód jeszcze wyryte było na tablicach serc ludzkich, niż od Mojżesza przyniesione z góry Synaj; i dlatego wszystkie narody święta jakoweś mieli postanowione, które na uczczenie bogów choć fałszywych obracały.

 

Lecz ażebyśmy ten albo ów dzień wymieniony święcili, tego sobie prawa ogłoszonego aż do Mojżesza nie mieliśmy. Aż gdy Pan Bóg lud swój Izraelski z niewoli Egipskiej wyprowadziwszy, zakon swój przez Mojżesza onemu ogłosił, wyznaczył też i dzień, który święcić mieli. Tak bowiem w księgach Mojżeszowych położono: "Przez sześć dni będziesz robił i wszystkie potrzeby twoje sprawował, ale siódmego dnia, sabath, jest Pana Boga twego, żadnego uczynku weń sprawować nie będziesz, ty i syn twój i córka twoja, sługa twój i służebnica twoja, bydlę twoje, i gość albo przychodzień, który jest w domu twoim, albowiem w sześciu dniach stworzył Bóg niebo, ziemię i morze, i to wszystko, co się w nich znajduje, a dnia siódmego odpoczął; przeto pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go" (1).

 

Święcić zaś rozkazał Pan Bóg dzień sabatu żydom dla tych celów: najprzód na podziękowanie Bogu iż świat stworzył. Po wtóre, iż ich z niewoli Egipskiej wyprowadził. Po trzecie, aby się tym świąt święceniem od innych narodów różnili. Po czwarte, ażeby słudzy i służebnice, woły i konie i inne bydlęta tygodniową robotą spracowane siódmego dnia odpoczęły.

 

Po zniesionym zaś starym zakonie, a daleko zacniejszym, wprowadzonym przez Jezusa, Apostołowie święci, dzień sobotni przenieśli na Niedzielę dla tych, jako naucza Katechizm rzymski, przyczyn. I. Dla uczynienia różnicy chrześcijan od żydów. II. Dla podziękowania Bogu za odebrane osobliwsze w ten dzień od Niego dobrodziejstwa, bo w ten dzień się Chrystus narodził, zmartwychwstał i Ducha Świętego zesłał na Apostołów.

 

Lecz jako u żydów nie tylko święcono soboty, ale i inne święta: jako to w księgach Mojżeszowych święto Tabernaculorum, albo kuczek, w księgach Ester święto Purim na podziękowanie za uwolnienie przez Mardocheusza od prześladowania Amanowego, w księgach Machabejskich na podziękowanie za zwycięstwo nad Nikanorem otrzymane. Jeśli tedy wolno było Synagodze żydowskiej ustanawiać święta: czemuż więc Kościołowi Chrystusowemu daleko zacniejszemu, którego Bóg tak pilnie słuchać kazał, iż kto by się mocy Jego sprzeciwił, byłby jako publikan i poganin, nie wolno ma być prócz niedzieli, innych świąt stanowić?

 

Ma tedy moc Kościół święty dni pewne wyznaczać dla pomnożenia chwały Boga i zachęcenia ludzi do większej czci ku Maryi Pannie i Świętym Bożym, w których by ludzie od pracy i zabaw doczesnych uwolnieni mogli łatwiej, dłużej i doskonalej niż w dni inne cześć Bogu oddawać i chwalić Go w Świętych Jego. I dla tych przyczyn różnymi czasy, różne z wypadających okoliczności dla pomnożenia w wiernych swych chwały Boskiej i czci Maryi Panny i innych Świętych, – Kościół święty ustanowił święta.

 

A jako ma moc Kościół święty stanowienia świąt, tak też podobnąż ma moc i władzę dla różnych okoliczności czasu, ludu, zawsze ku większej chwale Boskiej obrócone swe oczy mając, one znosić i odmieniać. I przetoż dla tejże przyczyny Papież Pius VI (jako to wyraża w Breve swoim) zniósł niektóre święta: Quo minor festorum dierum factus est numerus, eo major sit in populorum animis pietas, aby im mniejsza staje się świąt liczba, tym większa była w umysłach ludzkich pobożność, chwała Boska i gorącość ducha.

 

W święta starego zakonu nie wolno było żadnej roboty czynić, jako to, ani jeść gotować, ani w domu oprzątać, ani manny zbierać. I przetoż w księgach Mojżeszowych czytamy, iż zbierającego drewka w dzień sabatu, rozkazał Pan Bóg, aby wszystek lud ukamienował: morte moriatur homo iste, obruat eum lapidibus omnis turba (2).

 

W nowym zaś zakonie, chociaż te rzeczy, które do codziennego użytku są potrzebne, jako to: jadła sporządzanie, domu oprzątnienie i inne tym podobne, bez których człowiek mimo wielkiej trudności obejść się codziennie nie może, są według Koncylium Aureliańskiego trzeciego, pozwolone; zakazane są jednak wszystkie roboty zwierzchne, które niewolniczymi albo servilia zowią się; jako to: orać, siać, żąć, wlec, kopać, ciężary zwozić, i tym podobne. Zakazane też są kupna, sprzedaże, targi, spraw gardłowych i innych wielkiej wagi sądzenia. Dlatego, iż te wszystkie rzeczy i zabawy nazbyt myśl ludzką zatrudniają i nie dozwalają jej, aby mogła wolnie o Panu Bogu myśleć i Jego chwalić.

 

Lecz pilniej rzecz uważywszy, słuchacze najmilsi, możemyż dni święte teraz nazwać świętymi? Jeżeli albowiem o niewolniczych i tym podobnych zakazanych robotach uważyć zechcemy, o jako wielu chrześcijan najdzie się, którzy tak śmiało we dni święte największe robią roboty, jakby im z samego nieba to pozwolono było, cóż mówić o innych zakazanych zabawach? Jak wielu wszystkie interesy swoje na dni święte odkładają, cały czas na liczeniu pieniędzy, handlach, kupczeniu, sprzedawaniu, po sprawowaniu interesów biegając strawią, a gdy tylko nie orzą, ani żną, choćby nie wiem jakie inne roboty czynili, rozumieją, że godnie dzień święty przepędzili.

 

Niech więc znają to wszyscy takowi, iż jeśli tymi robotami i zabawami zakazanymi przydłużej nad godzinę lub dwie bawią się, grzeszą ciężko śmiertelnie (chyba by ich od tego nadzwyczajnie wielka przyczyna wymawiała). Jeśliby zaś przez krótszy czas i tylko chwilę jaką tymi zabawami zatrudniali się niepotrzebnie, grzech powszedni popełniają.

 

Chrześcijanie najmilsi, uważcie proszę, na co to was Pan Bóg stworzył? Izali na to tylko, abyście się robotą nieustanną zaprzątali? A na toż to wam dana dusza nieśmiertelna, abyście służyli ciału pełnemu brzydoty i zgniłości? Na toż to do wiary świętej jesteście powołani, abyście starania o doczesnych tylko rzeczach mieli; pieniądze zbierali, dobra kupowali, sprzedawali i handlowali? Czyliż nie wiecie pierwszej powinności chrześcijańskiej, aby wasza jedyna i najistotniejsza sprawa zawsze była zbawienie duszy waszej? o której to nad wszystkie inne rzeczy najbardziej myśleć powinniście, jako upomina Apostoł: Rogamus vos, Fratres, ut quieti sitis et vestrum negotium agatis. Prosimy was, bracia, abyście spokojni byli, a sprawę waszą, to jest jedyną sprawę naszą zbawienia sprawowali (3). Tę jeśli szczęśliwie odprawicie, już wam nic więcej nie potrzeba. Tę jeśli utracicie, cóż wam za pożytek będzie z tego wszystkiego, o co się tak pilnie w doczesnych rzeczach troszczycie? Co pomoże człowiekowi, woła na nas Chrystus, choćby cały świat pozyskał, jeśli duszę utraci? (4) My jednak, kiedy nam nie o cały świat, ale o kilka groszy idzie, nie tylko wszystkie ciała naszego siły na nabycie ich obracamy, ale nawet o duszy naszej zapomniawszy, cali zatapiamy się w tych doczesnych staraniach, nawet w dni Bogu poświęcone.

 

Ale niejeden tu z was rzecze: "Prawda, że w dzień święty ludzie prości ciężkie robią roboty, lecz ja i w powszednie dni nic ciężkiego nie robię". – Prawda, wierzę temu, że nie robisz, a cały dzień na próżnowaniu albo od sąsiada do sąsiada włóczeniu się, albo w karczmie trawisz, lecz tego nie wiem, jeśli mając sługi i poddane, onym robić nie rozkazujesz? albo przynajmniej czy onym robić nie dopuszczasz, albo na to, że robią jakoby przez szpary patrzysz? Słuchajcie wszyscy panowie, gospodarze i wszelka zwierzchność, jakie wam Pan Bóg o tym daje przykazanie: Nie będziesz żadnej roboty robił w sabat, ty i syn twój, sługa twój i służebnica twoja i bydło twoje. Czyliż to prawo nie do wszystkiej czeladki i do bydląt nawet ściąga się? Przetoż miejcie za rzecz najpewniejszą, że jako każdy prawem Boskim obowiązany jest, aby sam żadnej w dzień święty zakazanej roboty nie robił, tak kto pod władzą swoją ma dzieci, sługi albo poddane, obowiązany jest pilnie tego wystrzegać, żeby też i oni nic takowego nie czynili, ani robili.

 

Upominamy tedy was, panowie i wszyscy zwierzchność mający, abyście snadź ciężkiego Panu Bogu nie oddali rachunku, pilneż oko na to miejcie, aby wasze dzieci, czeladka i poddani należycie dni święte święcili, od robót ciężkich wszelkich wstrzymując się, do kościoła na Msze chodząc, nauki i kazań pilnie słuchając.

 

Ale wy na to odpowiadacie, iż Księża plebani i inni duchowni tego przestrzegać mają, a nie my świeccy. Pozwalam, że my Księża, a zwłaszcza plebani pod ciężkim bardzo obowiązkiem jesteśmy i powinni starać się najpilniej o to, aby dni święte ludzie zwłaszcza parafianie należycie święcili, Mszy świętej słuchali i na naukach bywali. Lecz co, proszę, uważcie sami, kapłan uczyni, jeśli kto do kościoła chodzić nie chce, nauk nie słucha, od onych ucieka, co mówię, i najgorliwszy kapłan wskóra, choćby najmocniej przestrzegał, najgorętsze kazania czynił? Waszej pomocy i dozoru panowie i gospodarze potrzeba, gdy wy im przykażecie i karą pogrozicie; natenczas oni wstrzymają się od wszelkich zakazanych robót i pilnie do kościoła zgromadzać się będą na nabożeństwa. A nie tylko rozkazywać macie, aby dni święte należycie święcili poddani i czeladka wasza, ale też i wszystkie przeszkody odwodzące ich od wypełnienia tego przykazania Boskiego uprzątać powinniście.

 

Największa i najpospolitsza przyczyna, dla której ludzie w dni święte robić zwykli, jest ta: iż niektórzy tak są pańszczyzną obciążeni, że od Niedzieli do Niedzieli wolnego dnia nie mają, a tak dzień święty, który im wolny zostaje, na robotę dla siebie obracają. Zaiste, ludzie takowi wielkiego są godni użalenia i częstokroć przed Bogiem bywają wymówieni, gdy w ostatniej ubóstwa i potrzeby stanie zostając w dzień święty robić muszą. Lecz panowie nie wiem jako od winy wymówić się potrafią, że ich tak robotami obciążają, iż same tylko dni święte wolne im zostawują się. Zwyczajem pospolicie panowie tacy wymawiają się. "Trudno nam to znieść, mówią, co od dawnego czasu ustanowiono". – A nie uważają na to, iż zwyczaj ten prawdziwie zwyczajem zwać się nie może, ponieważ w całym kraju inny daleko jest zwyczaj. Nierównie bowiem więcej jest panów nie tylko po dobrach duchownych, ale nawet i świeckich, i więcej nierównie poddanych, gdzie podobneż grunta albo i lepsze trzymając, mniej daleko pańszczyzny mają na siebie włożonej. Zwyczaj ten mają jakiego chciwego i surowego z przeszłych dziedziców ustanowiony, zaiste miałby być od pobożnych i sprawiedliwych panów pomiarkowany i dla chwały Pana Boga i dla własnego ichże pożytku.

 

Gdyby albowiem w pańszczyźnie takowej poddani sfolgowanie odebrali, tedyby pewnie i dni święte należycie obchodzili, i mając czas zostawiony do zapracowania na siebie, tak częstego od panów swych wołać nie będą wspomożenia, ani też od nich uciekać nie będą (jako się często przytrafia), ani role ich nie będą spustoszone, lecz owszem garnąć się będą zewsząd i zaludniać włości panów sprawiedliwych i kochających swoje poddaństwo.

 

Słusznie tu też was przestrzec panowie należy, iż wy dni świąt zniesionych wkładać na pańszczyznę nie możecie; ponieważ one dla dogodzenia uboższemu ludowi są od Namiestnika Chrystusowego Piusa VI do roboty pozwolone, jako to Biskupi w listach swoich przy ogłoszeniu Breve tego Papieskiego nam oznajmują i zalecają. "J. W. i Najprzewielebniejszy Imć Xiądz Nuncjusz przez osobny swój list imieniem Ojca świętego o to pisany, zaleca oraz, abyśmy wszystkich panów przestrzegali, iż jako to umniejszenie liczby niektórych świąt, szczególniej się dla względu i dogodzenia uboższemu ludowi staje, tak też onychże panowie na ich uprzykrzenie i krzywdę użyć żadną miarą nie mają". Słowa są z listu wydanego na diecezję Płocką ogłaszającego Breve Stolicy Apostolskiej względem umniejszenia niektórych świąt w Królestwie Polskiem.

 

W tychże listach swoich przestrzegają Biskupi z rozkazu Ojca świętego dziedziców i panów wszelkich, aby jarmarków i targów w dni święte żądną miarą nie pozwalali i onych wszelką swą mocą bronili. "Wszystkich dziedziców i posesorów miast i tym podobnych miejsc na sumienie obligujemy i na sąd Boski zaklinamy, aby takowych bezprawiów poprzestać surowie zakazali". Słowa są tegoż listu. Tam się też usilnie zaleca, aby lud od pijaństwa wstrzymywał się i od innych niegodziwych zabaw we dni święte, a do kościoła schadzał się na nabożeństwo i one z skromnością należytą i pobożnością zachowywał.

 

O jakobyście wy panowie i w tym dopomogli poddanym swoim, gdybyście we dni święte przynajmniej do południa, nim się zakończy nabożeństwo, w karczmach i domach sprzedawać trunków zakazali, niezmierna bowiem liczba ludzi dla tej przyczyny święta najsprośniej gwałci, Msze, nauki, kazania i Sakramentów używanie opuszcza. Gdyby ta okazja była oddalona, o jakoby wielu Mszy świętych nabożnie słuchało, jakby pilnie na naukach trwało i uczęszczało do świętych Sakramentów, a od grzechów ciężkich i wielorakich jak skutecznie wstrzymałoby się! Zgoła wy panowie wszystkich tych dobrych uczynków stalibyście się przyczyną i uczestnikami, jako teraz wszystkich tych grzechów ich stajecie się uczestnikami, gdy mogąc łatwo im zabronić i okazję grzeszenia oddalić, tego nie uczynicie.

 

Lękacie się wy w arendach waszych jakowej straty, gdyby w nich szynkowanie trunków podczas nabożeństwa ustawać miało; a nie uważacie na to, że kto dla Boga co czyni, nie tylko na tym szkodować nigdy nie może, lecz owszem przez to sobie najwięcej wszystkiego przysporzy. Azaliżby wam Bóg nie oddał tego miarą potrzęśnioną, natłoczoną i opływającą, błogosławiąc żyznością pola wasze, gumna i spichrze wasze, zdrowiem i pomyślnościami wszelkimi was napełniając? A do tego, i poddani wasi i słudzy daleko wam wierniejsi, życzliwsi, i w usłudze pilniejsi byliby, gdyby dni święte należycie święcili, Mszy świętej słuchając, na kazania, nauki i do Sakramentów uczęszczając, o jakoby inne serce i sumienie ku panom swoim mieli: bo jako wszystkie złodziejstwa, krzywdy, przeklęctwa i nieżyczliwości ku panom stąd pochodzą, iż ich poddani na pijaństwie dni święte trawiąc, żadnego z nauk oświecenia nie biorą, i tylko niby bydlęta w ciemnościach żyją: tak kiedy do kościoła chodzić poczną, nauk świętych nabożnie słuchać będą i do Sakramentów uczęszczać, wraz w innych się ludzi zamienią: z pysznych, nieposłusznych, niewiernych, pijaków, rozpustnych, nieżyczliwych, pokornymi, posłusznymi i życzliwymi staną się.

 

Widząc jak wielka chwała Bogu i doczesne nawet pożytki, na całe królestwo z oddalenia tej przeszkody do święcenia świąt należytego wynikają, królowie i książęta pobożni po swoich państwach mocnymi, ostrymi prawami obwarowali, aby póki się nabożeństwo zupełnie nie zakończy, żaden nie ważył się do picia, a nawet i do jedzenia pod wielką karą sprzedawać żadnej rzeczy ani kupować.

 

A nie tylko to katoliccy królowie w swych państwach świątobliwie zachowują, ale nawet i heretyccy monarchowie po wszystkich swych miastach, wsiach i miasteczkach z największą pilnością przestrzegają, aby póki nabożeństwo odprawuje się, żaden pod wielką karą nie ważył się szynkować i sprzedawać trunku jakiego.

 

Są i u nas prawa szynków zakazujące we dni święte do południa, od Kościoła świętego tak usilnie na tylu synodach zalecone, ale dotąd, co z żalem ciężkim widzieć się daje, nie zachowywane i sromotnie gwałcone.

 

Dajmyż się tedy już użyć, a złożywszy upór ten i nieposłuszeństwo z serc naszych, poddajmy się tak świętemu i poddanym naszym i całemu królestwu pożytecznemu prawu, a stanówmy jak najpilniej one zachować, i rzeczą samą do skutku przyprowadzajmy, aby po wszystkich naszych dzierżawach we dni święte, póki się nabożeństwo zupełnie w kościołach nie zakończy, cale nic nie szynkowano ani sprzedawano. Jaka to bowiem Panu Bogu dzieje się krzywda, kiedy tak świętego a łatwego do zachowania prawa, jakie jest, aby jeden dzień w tygodniu święcić, Panu Bogu oddać nie chcecie, sami uważajcie!

 

Gdyby wam, poddani, na przykład pan wasz rozkazał, abyście mu należytą jaką odprawili posługę, i dzień pańszczyzny powinny odrobili, tym rozkazem jego wzgardziwszy, raczej do szynkownego domu na pijaństwo poszli; czyliż byście kary za to godnymi nie byli? Ach, słuchacze najmilsi, Bóg wam tak surowie przykazuje, abyście tę daninę Jemu najpowinniejszą, pańszczyznę najsprawiedliwszą, dzień święty święcąc, należycie odbywali, a wy za nic ten najświętszy rozkaz Jego mając, ustawicznie gwałcąc go, weseli żyć możecie i bezpieczni od kary?

 

Uważcież także jaką pociechę szatanowi przynosicie, kiedy dni Bogu na chwałę poświęcone, na większą obrazę i zniewagę Pana Boga obracacie... O nic się bardziej on nie stara, jako aby was od kościoła odciągnął, a do szynkownych domów wprowadził. Wie on pewnie, iż gdy tam wprzód, niż do kościoła wstąpicie, nie tylko was chwały Boskiej, najświętszych ofiar, nauk, Sakramentów i modlitw pozbawi, ale też was i do największych grzechów przez pijaństwo przywiedzie. A dajmy, choćby kto z was zalawszy trunkiem głowę i do kościoła przyszedł, jakież jego będzie nabożeństwo, jakie Mszy świętej słuchanie, i tam dalej? Oto albo spać będziecie w kościele, albo gadać i drugim jeszcze przeszkadzać ze zgorszeniem. Lepiej już byłoby, gdybyście i nie przyszli do kościoła upiwszy się, bo w nim zamiast chwały Boga, krzywdę Mu i zniewagę wyrządzacie.

 

Na koniec jaką wy samym sobie szkodę przez takowe pijaństwo czynicie, kto nie widzi? Bo prócz tego, iż przez wstępowania takowe do szynkownych domów, nieoszacowane pożytki z najświętszej ofiary Mszy świętej utracacie, i modlitw tych, które kapłan przy Mszy świętej za was czyni, i które lud wszystek zgromadzony do Boga zanosi, uczestnictwo tracicie, ale też na wielkie, wieczne i doczesne kary zarabiacie, i te doczesne nieszczęśliwości na was i na kraj cały sprowadzacie, a co większa, Boga ciężko obrażacie, tracąc Niebo i wszelkie łaski Boskie.

 

Takimi bowiem karami Bóg żydom niegdyś za gwałcenie świąt groził, mówiąc: Iżeście ziemi odpocząć nie dali, ale w święto około niej się bawili, uczynię to, mówi Pan Bóg, iż ziemia wasza święcić będzie, a was dam w niewolę i spustoszę ziemię, aby święciła i tam gdzie robili w święta, lasy i puszcze porosną. A przez Jeremiasza Proroka woła Pan: Jeżeli mię słuchać będziecie, jeśli w sabaty przez bramy wasze wprowadzać handlów nie będziecie, towarów i ciężarów innych; będą przez nie wchodzić Królowie i zasiadać na tronie Dawidowym i spokojnie mieszkać w nim będziecie na wieki, a jeśli mię nie słuchacie, powstanie ogień z bram waszych i wszystkie mieszkania wasze pożre i w popiół obróci. Jeżeli tedy za roboty i handle, które nie są złe z siebie, gdy przyzwoicie czynione będą: we dni jednak święte czynione Bóg takimi grozi karami, jakoż daleko cięższymi karać nie będzie za pijaństwo, które będąc zawsze złe z siebie i Bogu obrzydliwe i tak ludziom rozum zaciemnia, obciąża i nie sposobne czyni serce do chwały Boga Stwórcy swego.

 

Lecz może kto z was myśli sobie, że to Bóg żydom tylko tak ostro był pogroził, a nie nam chrześcijanom. Ale bardzo w tym zawodzicie się; owszem, jeśli Bóg żydom grozi tak ostrymi karami za świąt gwałcenie, którzy ani takiej do pełnienia przykazań Boskich łaski, jako my mamy, nie mieli, ani też świąt swych na pamiątki tak wielkich tajemnic, jakie dopiero dla nas od Boga są uczynione, nie święcili, ani też na podziękowanie za tak wielkie dobrodziejstwa, jako my czynim, nie święcili. A zatem o jak ciężej nierównie nas chrześcijan, naród krwią Jezusa Chrystusa nabyty i poświęcony, tak wielkimi dobrodziejstwy ozdobiony, tak wielką wiarą oświecony za zgwałcenie naszych świąt, karać Bóg będzie....

 

Doznajemy, zaiste, codziennie tych kar Boskich za zgwałcenie świąt na nas przychodzących, ale że w przyczynę, dla której na nas przychodzą pilnie nie wglądamy, przetoż źródła, z którego te nieszczęścia wypływają, nie postrzegamy. Lecz gdybyśmy pilniej przypatrzyli się, zaiste, poznalibyśmy, iż to za zgwałcenie świąt tak wielka onych liczba na nas spływa.

 

Dlaczego pogody i deszczów nam w swoje pory Pan Bóg nie daje? Zaiste dlatego, że we dni święte zakazane roboty robimy, lub należycie świąt nie święcimy, i stąd we dni powszednie z wielkim zmartwieniem naszym dla deszczu i słoty częstokroć w domu siedzieć musimy. Dla tej przyczyny upadek tak częsty bydła, nieurodzaje, ognie, grady, pioruny i różne na zdrowie nasze i majątki nieszczęśliwości Bóg sprawiedliwy przesyła.

 

Ale choćby nas Bóg takimi nie karał za zgwałcenie świąt przypadkami, nie godzienże On dla swej nieskończonej zacności, abyśmy Mu winne we wszystkim przyznali być posłuszeństwo? A nie godzienże tego Bóg dla swej niepojętej dobroci i niesłychanej ku nam miłości i nieprzeliczonych dobrodziejstw, byśmy z samej wdzięczności takową przysługę Jemu oddawali?

 

Kiedy nam pan jaki daje przyzwoitą za dzienną robotę nagrodę, o jako my najcięższe prace dla niego podejmujemy, całe dni jemu poświęcamy; a gdy Bóg wieczne i doczesne daje nam za świąt święcenie nagrody, my jednego dnia w tygodniu nie na ciężkie roboty, ale na tak święte i słodkie zabawy, jakimi są chwalić Boga, oddawać Mu będziem się ociągali? Ach, byłaby to niesłychana nieużytość serca naszego. Upamiętajmyż się wszyscy, a oddawajmy chwałę Bogu i powinną Jemu przysługę panowie i ubodzy, słudzy, poddani, oddajcie wszyscy co Boskiego, Bogu.

 

–––––––––––

 

 

Nauki Katechizmowe o Składzie Apostolskim, Przykazaniach Boskich i Kościelnych, o Modlitwie Pańskiej i Sakramentach, na trzy części podzielone, przez X. Michała Ignacego Wicherta, świętej teologii Doktora, plebana Obrytskiego, dyrektora rekolekcji i misji w diecezji Płockiej mówione i do druku podane, a teraz za staraniem X. J. Stagraczyńskiego na nowo wydrukowane. Pelplin 1874, ss. 250-259.

 

Przypisy:

(1) Exod. 20, 9-11.

 

(2) Num. 15, 35.

 

(3) I Thes. 4, 11.

 

(4) Marcus 8, 36.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVI, Kraków 2016

Powrót do spisu treści dzieła ks. M. I. Wicherta pt.
Nauki  katechizmowe

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: