Nauki Katechizmowe

 

O Składzie Apostolskim, Przykazaniach Boskich i

Kościelnych, o Modlitwie Pańskiej i Sakramentach

 

NA TRZY CZĘŚCI PODZIELONE

 

KS. MICHAŁ IGNACY WICHERT

 

ŚWIĘTEJ TEOLOGII DOKTOR

 

––––––––

 

Część druga

 

NAUKI PRZYKAZANIA BOSKIE I KOŚCIELNE TŁUMACZĄCE

 

––––––

 

Nauka czwarta

 

O CZCI BOGU NALEŻYTEJ

 

–––––

 

Poznawszy Pana Boga i nadzieję w Nim położywszy, rozkazuje nam Pan Bóg w tym przykazaniu, abyśmy Mu jako Bogu, Twórcy i Panu naszemu, największą cześć i miłość oddawali. Lecz o miłości Boskiej, jaką ku Niemu mieć mamy, tłumacząc owe największe przykazanie: Będziesz miłował Pana Boga Twego ze wszystkiego serca twego, na innym miejscu mówić będziemy. Teraz o czci, jakiej po nas Bóg wyciąga, posłuchajmy. Ponieważ człowiek z duszy i z ciała złożony jest, dwojakiej też Pan Bóg po nim czci wyciąga: Naprzód, aby duszą swą wnętrznie Boga jako Pana swojego i Twórcę czcił, i uniżał się jako proch i ziemia przed Nim, i bał się Go. Po wtóre, aby Mu zwierzchnią cześć oddawał, upadając przed Nim na modlitwie, chwaląc Go usty swymi i wszelkimi sprawami, wszystkie do Onego obracając, i dla chwały Jego wszystkie czyniąc. Takowej czci i na innym miejscu u Malachiasza Proroka Bóg z żarliwością domaga się: Syn czci ojca i sługa pana swego, jeżeli tedy Ojciec ja jestem, gdzież cześć moja? a jeśli Panem jestem, gdzież jest bojaźń moja? (1).

 

Grzeszą tedy wszyscy przeciw temu przykazaniu, którzy mało ważą Boga w sercu swoim, przed Nim wnętrznie nie uniżając się, ale dary wszystkie, które pobrali od Boga, sobie przywłaszczają, i z nich się chlubią z owymi głupimi, mówiąc w sercu swoim: usta nasze od nas są: któż naszym Bogiem jest? (2) Bojaźni Jego należytej nie mają, i przetoż Go jakoby niemogącego karać, śmiało obrażają. Takowych ludzi niezmierna liczba jest, którzy w tym wykraczają ciężko, ale tak ich złość zaślepiła, iż w sobie tak wielkich nie widzą występków.

 

Grzeszą też i ci, którzy zwierzchnie czci należytej Bogu nie oddają. A tacy są wszyscy, co modlitw albo żadnych przez cały dzień nie czynią, całe dni częścią na próżnowaniu, grach i nieużytecznych rozmowach trawią, częścią, tak się robotą i interesami próżnymi zatrudniają i onymi się obciążają, że też mówić śmieją: tak zatrudniony jestem, że ani pacierza zmówić czasu nie mam; albo też choć one mówią, bez żadnej uwagi, bez żadnego nabożeństwa i zwierzchnej uczciwości to czynią, lub z wielką skwapliwością one odprawują. I czego z najpodlejszym sługą swym i poddanym nie czynią, to z Panem Bogiem tak się obchodzą. Któryż bowiem sługa tak mówi do Pana swego nieuważnie, aby tego sam co mówi, nie rozumiał? A my do Boga tak mówimy, iż sami siebie nie rozumiemy. Porachujmy się tylko z sobą, o jak często wykroczenia takowe w sobie znajdziemy! O jak często modlitwy nasze opuszczane bywają, a wszystkie myśli nasze w doczesnych staraniach utopione! Dajmy to, że i modlimy się, ale jaka w modlitwach naszych przytomność, jaka zwierzchna uczciwość, jakie nabożeństwo? Dziwujemy się, że od Pana Boga mało albo nic uprosić nie możemy: czyliż taka godna jest modlitwa nasza, aby była wysłuchana, a nie raczej godna tego, aby była sprawiedliwie ukarana? Sługa ten, któryby przyszedłszy do króla, wsparłszy się na stole, bez żadnego uszanowania prosił o co pana swego, azaliż by otrzymał to, czego by żądał od niego, a nie raczej był strofowany i karany? Takąż to mnie cześć oddajesz, mówiłby król do niego, także mnie to pięknie prosisz? Weźcie go, zawołałby na sługi swoje, wypchnijcie go na łeb, i do więzienia za takową zelżywość mi uczynioną wrzućcie. Toż samo my w prośbach i modlitwach naszych bez żadnej czci czynionych gdy Bogu wyrządzamy, czyż nie raczej do gniewu i zemsty, a nie do miłosierdzia Go pobudzamy?

 

Poprawmyż się tedy, a od tego czasu z większą duszy i ciała pokorą cześć Bogu naszemu oddawajmy, a zwłaszcza dzień zaczynając i kończąc, lub w kościołach zostając, gdzie Bóg osobliwym sposobem jest przytomny, upadajmy na twarze nasze, schylajmy kolana, wznośmy ręce do Boga, oczy i serca nasze do Niego obracajmy. Nie wstydźmy się modlić i śpiewać pienia nabożne, lecz owszem i drugich do tego zachęcajmy, naśladując w tym pobożnego króla Dawida, który nie tylko sam grał i śpiewał Panu Bogu swemu, ale też wszystkich poddanych i sług swoich wzywał do tego, mówiąc: "Pójdźcie pokłońmy się, upadajmy i płaczmy przed Panem Bogiem naszym, który nas stworzył, albowiem On jest Panem Bogiem naszym, a my ludem Jego i owce pastwiska Jego" (3).

 

O zaiste, jak wielce chwalebny jest zwyczaj ten po dworach niektórych i domach, iż co wieczór zbierają się na modlitwę i onę w jedno zgromadzeni wszyscy zanoszą do Pana Boga swego. Czyliż nie można by nam wszystkim podobnie czynić? Gdyby w każdym domu gospodarz z czeladką swą i dziećmi codziennie pacierze odmawiał, modlitwa takowa byłaby Panu Bogu daleko milsza, i nam daleko pożyteczniejsza, ponieważ przyrzekł Pan Jezus, mówiąc: Jeśliby się dwóch lub trzech zebrało w Imię moje, i ja będę w pośrodku ich; i o cokolwiek prosić będą, stanie się im (4).

 

Lecz pójdźmy do dalszego tłumaczenia tego przykazania. Nie tylko ci grzeszą przeciw temu przykazaniu, którzy czci należytej nie oddają Panu Bogu, ale też grzeszą i ci, którzy nienależytym porządkiem onęż czynią, albo też cześć Bogu służącą jakiemu stworzeniu oddają.

 

Cześć nienależytym porządkiem Bogu bywa oddawana, kiedy do modlitwy jakie gusła i obserwacje próżne bywają dodawane. Na przykład mówić pięć pacierzy obróciwszy się na wschód słońca, albo też dokoła krzyża, lub po rozstajnych drogach chodząc i tym podobne.

 

Cześć zaś Bogu należąca, stworzeniu bywa oddawana, gdy się w takich rzeczach udajemy o pomoc do stworzenia, które tylko są w mocy samego Pana Boga, albo przez takie pomoce i środki onych szukamy, które ludzką moc przechodzą. Tak na przykład zgadywać przyszłe rzeczy; iż ten na wojnie będzie zabity, lub zdrowy z niej powróci, że ta rzecz zgubiona u tego lub owego znajduje się, i inne tym podobne. Kiedy zabobonów i gusłów kto używa, aby sam, dzieci, przyjaciele, lub bydło jego otrzymać mogli zdrowie, które to między prostotą tak trudno dotąd jest wykorzenić. A pospolitsze zaś te są: święte wieczory obchodzić, nic w one nie robiąc, od gadziny i od węża ukąszenia szeptami leczyć, krew zamawiać, uroki i nocnice odczyniać. Te i tym podobne są wam pospolite grzechy, lecz wy sobie one za nic macie, i wielorakimi wymówkami w was pokrywacie. Mówicie bowiem: "Wszakci to pomagać człowiekowi nie grzech: wszak my święte słowa mawiamy. Najświętszą Pannę, świętego Jana i innych przy naszym leczeniu wzywamy". – Wiedzcie, iż te wymówki bardzo są niesprawiedliwe. Gdyby kto na przykład okradłszy kościół, pieniądze owe i sprzęty ukradzione ubogim rozdał, czy nie miałbyż ten grzechu? Tak i wy oddania winnej chwały Bogu i czci należytej uchybiając, gdy chcecie przez to drugim pomóc, możecież sami wolni być od ciężkiego grzechu?

 

A do tego wy takimi szeptami i zabobonami nie tylko nie pomagacie zdrowiu ludzkiemu, ale owszem większe choroby i kary Boskie na nich sprowadzacie, a co większa na duszy ich zabijacie, przywodząc do ciężkiego grzechu.

 

Druga wymówka wasza, iż świętych słów do leczenia używacie, cale jest niesprawiedliwa, jedyny to bowiem sposób szatański, którym ów was jako ptasznik ptaki chytrze łowi. Ptasznik kiedy chce ptaka złapać albo rybę na wędę rybak złowić, czy sidło próżne stawia, i wędę samą w wodę zapuszcza? Nie, ale jagodami sidło, i robakiem wędę lub innym jakim pokarmem ukryte zastawia, aby ptak i ryba rozumiejąc, że to pokarm, bez żadnej zdrady, śmiało chwytały, i same uchwycone zostały. Toż samo szatan z wami czyni, gdy święte słowa między bluźnierstwa przeciw Bogu miesza, abyście rozumiejąc, iż się nic złego w nich nie znajduje, śmiało one mówili, a tak na duszy ułowieni zostali. Gdyby takowe wspomaganie bliźniego nie było ciężkim grzechem, nie stanowiłby Pan Bóg tak ciężkiej kary na ludzi takowych, jako w księgach Mojżeszowych postanowił. Vir sive mulier in quibus Pythonius, seu divinatorius fuerit spiritus, morte moriatur, lapidibus obruent eos. "Mąż albo niewiasta, w której by był duch czarnoksięski albo wieszczy, śmiercią niech umrą, niech je ubiją kamieńmi" (5).

 

Wy też, którzy do takowych bałamutnych szeptarzów i zabobonu udajecie się, wiedzcie, iż ciężkiego grzechu wymówić się nie możecie. Rzadki albowiem z takich znajduje się człowiek, któryby nie znał tego, iż jest grzech udawać się do gusłów i zabobonów, i nie czuł ciężkiej sumienia zgryzoty, gdy się do onych w chorobie, lub w innym swym nieszczęściu udawać zamyśla.

 

A skoro przychodzi ta myśl udającemu się do takowych niezbożnych lekarzów i lekarek, iż to jest grzech ciężki, nigdy od ciężkiego grzechu wymówieni być nie mogą, ile razy tylko do onych udają się.

 

Najbardziej matki w tym przestrzec się macie; wy albowiem z miłości, którą wrodzoną macie ku dziatkom waszym, najczęściej w tym wykraczacie, iż w chorobach dziatek waszych do takowych gusłów i zabobonników udajecie się, i wymówkę dajecie, ale nic przed Bogiem nieważącą: Iż jedno dziecię mam, trudnoż strapionej matce dla chorego i już prawie umierającego nie szukać ratunku! Lecz pytam się ciebie, matko, czy jedną ty duszę masz? Odpowiedzieć na to musisz, że jedną. O jakaż to twoja nieuwaga i ślepa ku dziecięciu miłość, kiedy ty, chcąc dziecięciu na czas krótki w chorobie pomóc, i duszę własną nieszczęściu oddajesz! Lecz wiedzieć jeszcze masz, iż ani zdrowia tego, o które się sposobem takowym dziecięciu lub sobie starasz, nie otrzymasz, ale owszem większe choroby na siebie i dziecię twoje sprowadzisz. Pan Bóg albowiem takowym grzechem obrażony, częstokroć i życie samo odbierze i śmierć przyspieszy. Tak czytamy w księgach królewskich o Ochozjaszu. Ten spadłszy z ganku wysokiego gdy wielce rozchorował się, posłał z darami do Belzebuba bożka Akkarończyków, radząc się, jeśliby mógł wynijść z tej choroby? Alić Eliasz Prorok o tym uwiadomiony przez Anioła, zabiega posłom drogę, i tak z rozkazu Boskiego do nich mówi: "A cóż to, alboż nie masz Boga w Izraelu, iż idziecie radzić się Belzebuba? Dla czego tak mówi Pan: z łóżka, na które wstąpiłeś, nie znijdziesz, ale śmiercią umrzesz". Co się też wnet i wypełniło, i umarł. Nie gubcież tedy ani dusz waszych, ani zdrowia i życia waszego, lub dziatek waszych, ale odtąd, jeśli kto z was zachoruje, udawajcie się do Boga, do Maryi Panny i świętych sług Jego, do ofiary Mszy świętych, do jałmużn, do modlitw kościelnych, prosząc kapłanów, aby je nad wami chorymi odprawowali. Bóg albowiem kiedy nam zakazał tym przykazaniem, abyśmy do cudzych bogów nie udawali się, nie zakazał tego, abyśmy do Maryi Panny i świętych sług Jego nie mieli udawać się i one w obrazach ich czcić, ale owszem chce tego, abyśmy przyczyny ich zasięgali, a tak najmilszym sługom i przyjaciołom Jego cześć powinną oddawali. Tak Dawid król święty wszystkich ludzi do takowej czci zachęca wołając: "Chwalcie Pana w świętych Jego". Laudate Dominum in Sanctis Ejus.

 

My też kiedy modlimy się do Świętych, nie modlimy się jako do samego Boga, ale jako do sług Boskich i najmilszych przyjaciół Jego, prosząc, aby za nami wstawiali się, przejednywali nam Twórcę naszego, i pokorne modły nasze zanosili przed oblicze Pana naszego. A choć przed obrazami ich kolana schylając (*) modlimy się, nie czynimy tego jakoby dla nich samych, lecz przez wzgląd na Boga, który ich tak umiłował i wywyższył w Niebie, a tak kiedy ich czcimy, czcimy też w nich Boga samego.

 

Wszakci przyszedłszy poddany do dworu króla i pana swojego równie czapkę zdejmuje przed sługą pańskim, jako i przed samym panem; a przecież inaczej czci w sercu swym pana jak sługę, i zna to dobrze, iż ten jest panem jego, a ten tylko sługą pańskim. Toż samo i my czynimy: klękamy przed obrazami Świętych, modły nasze zasyłamy do nich do Nieba, ale znamy w sercach naszych, iż oni są sługami Bożymi, a Pan Bóg jest Twórcą i Panem ich i naszym najwyższym.

 

Nie kłaniamy się też samym obrazom, ale Świętym, których obrazy widzimy, w Niebie z Bogiem królującym. Obrazy zaś, iż nam pokazują, wyrażają i przypominają osoby Świętych, w wielkiej czci mamy i mieć powinniśmy. Jeśli albowiem królów, zwycięzców wielkich, rodziców i miłych przyjaciół naszych obrazy we czci należytej mamy: jakoż daleko bardziej obrazy Świętych czcić powinniśmy?

 

A jeśli tak udawać się do Maryi Panny i Świętych Bożych będziemy z wielką wiarą i ufnością pewną od nich pomoc we wszelkich potrzebach naszych znajdziemy, i w Niebie wieczną za to odbierzemy nagrodę. W jakich albowiem potrzebach i chorobach ludzie uciekający się do Świętych nie doznali i nie doznają pomocy? Sareptańskiej niewieście gdy synaczek umarł, Eliasza modlitwą jest ożywiony. Ezechiasz król przez Izajasza Proroka uzdrowiony. Piotr święty cienia swego dotknieniem leczył, a Tabidę umarłą wskrzesił. Podobnież o innych Prorokach, Apostołach i Świętych Bożych pełno mamy świadectwa w Piśmie i w dziejach kościelnych, jako za ich przyczyną na wszelkie niemoce ludzkie zleczeni zostawali, i we wszelkich potrzebach pomocy skutecznej doznali. A jeśli, czego uchowaj Boże, pominąwszy Świętych udawać się będziem do sług szatańskich, przyjdzie na nas owa straszliwa kara, którą Pan Bóg w księgach Mojżeszowych grozi: Dusza która by się skłoniła do czarowników i wieszczków, postawię twarz moją przeciw niej, i wygładzę ją z pośród ludu jej (6).

 

Uczyniwszy w chorobach naszych do Boga i Świętych Jego ucieczkę, do lekarstw też, które nam Pan Bóg zostawił, w ziołach, sokach, wodach i innych rzeczach, udawać się mamy, prosząc o nie lekarzów i innych na tym znających się ludzi. Całą jednak nadzieję w samym Panu Bogu pokładać mamy i skutek zdrowia odebranego cały Onemu przypisywać; aby snadź na nas nie padła owa przygana, którą Pismo święte Azie, królowi Judzkiemu daje, iż w chorobie swej nie szukał od Pana Boga pomocy, ale sztuce lekarskiej ufał bardziej: In infirmitate non quaesivit Deum, sed magis in medicorum arte confisus est (7).

 

Słusznie tu także mają się przestrzec co snom wierzą: lubo bowiem mogą być sny od Pana Boga pochodzące, kto jednak snom łatwo wierzy i nieuważnie, nie może być od ciężkiego grzechu wymówionym. Bo takowy człowiek podaje się w łatwe niebezpieczeństwo oszukania szatańskiego. "Wielu albowiem (mówi Pismo święte), przywiodły do grzechu sny, i upadli nadzieję w nich pokładając". Multos enim errare fecerunt somnia, et exciderunt sperantes in illis (8).

 

Kiedy zaś sen do grzechu lub do próżności jakowej przywodzi, albo też przez sny takowe niespokojnym i ostygłym człowiek staje się, ociężałym do służby Bożej i do czynienia cnót, znak pewny jest, iż takie sny nie są od Boga. Przetoż zgadywanie przez sny, gdy kto tego używa za pewną regułę, iż ma uczynić, albo tego nie uczynić, lub że się to, lub owo z nim niepochybnie stanie; na przykład gdy widział we śnie psa na się szczekającego, tedy już go obmawiać ktoś musi; – jeśli, mówię, kto rozważnie i mocno wierzy temu, ciężko grzeszy; bo do takich snów miesza się oszukanie szatańskie, a tak skryta czyni się jakowaś z szatanem przyjaźń. Przetoż ciężko jest od Boga zakazana w Piśmie świętym. Tak Lewitici XIX mówi Bóg: Non augurabimini, nec servabitis somnia. "Nie będziecie wróżyć, ani snów uważać nie będziecie" (9). I indziej: "Ani się niech nie znajdzie między tobą... któryby się radził praktykarzów i wierzył snom, wróżkom... Tym bowiem wszystkim brzydzi się Pan Bóg, i dla złości ich wygubi je Pan" (10).

 

Jeśli zaś kto z lekkomyślności takimi bawiłby się snami, ale onym mocno nie wierzył, tylko lekkie jakoweś miał dla nich powątpiewanie, że to, lub owo stać się może, grzech tylko powszedni popełniałby.

 

–––––––––––

 

 

Nauki Katechizmowe o Składzie Apostolskim, Przykazaniach Boskich i Kościelnych, o Modlitwie Pańskiej i Sakramentach, na trzy części podzielone, przez X. Michała Ignacego Wicherta, świętej teologii Doktora, plebana Obrytskiego, dyrektora rekolekcji i misji w diecezji Płockiej mówione i do druku podane, a teraz za staraniem X. J. Stagraczyńskiego na nowo wydrukowane. Pelplin 1874, ss. 216-223.

 

Przypisy:

(1) Mal. 1, 6.

 

(2) Psalm. 11, 5.

 

(3) Psalm. 94, 1-7.

 

(4) Matth. 18, 20. 19

 

(5) Levit. 20, 27.

 

(6) Levit. 20, 6.

 

(7) II Paralip. 16, 12.

 

(8) Eccl. 34, 7.

 

(9) Levit. 19, 26.

 

(10) Deut. 18, 10-12.

 

(*) Kościół przed obrazami Świętych klękać nie nakazuje. – Przyp. Wyd.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVI, Kraków 2016

Powrót do spisu treści dzieła ks. M. I. Wicherta pt.
Nauki  katechizmowe

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: