NA TRZY CZĘŚCI PODZIELONE
ŚWIĘTEJ TEOLOGII DOKTOR
––––––––
Część druga
NAUKI PRZYKAZANIA BOSKIE I KOŚCIELNE TŁUMACZĄCE
––––––
Nauka siedemnasta
O GNIEWIE
–––––
Gdy o gniewie mówić poczynamy, najprzód przestrzec mi was należy, słuchacze najmilsi, iż ta namiętność jest bardzo skryta, niełatwo ją kto w sobie poznaje, choćby też najbardziej w nim wkorzeniona była, jest ona bowiem na kształt gorączki skrytej, która choć wszystko ciało na człowieku pożera i zdrowie z gruntu niszcząc, o śmierć przyprawia, nie znaczna jednak i nieuleczona jest. Oślepia albowiem ta namiętność rozum ludzki, i oczy duszne dziwnie zaciemnia, jako to sama Mądrość najwyższa przez Jana świętego oświadcza: Qui odit fratrem, in tenebris est, et in tenebris ambulat. "Kto nienawidzi brata, w ciemnościach jest i w ciemnościach chodzi". I dalej przez tegoż mówi, et nescit quo eat, quia tenebrae obcoecaverunt oculos ejus. "I nie wie, gdzie idzie, bo ciemności ogarnęły go" (1).
Ta zaś przestroga dlatego wam się daje, abyście tym pilniejsi i ostrożniejsi byli w upatrowaniu tej w sobie namiętności, im ona skrytsza jest, i nauki o tym słuchając, onę łatwiej z serca swego wyrzucić mogli.
Gniew dwojaki jest. Jeden gdy kto samą osobę jaką nienawidzi, drugi, gdy kto w osobie jakiej nienawidzi czego, co albo jemu, albo innym jest szkodliwego.
Gdy kto ma nienawiść ku osobie, grzeszy zawsze śmiertelnie według wyroku Boskiego: Kto nienawidzi brata swego zabójca jest (2). Chybaby lekkość materii onego w tym wymawiała. Na przykład: gdyby kto małe jakie od osoby miał odrażenie, i małego mu jakiego złego życzył w sercu swoim, tedyby gniew jego takowy powszednim był tylko grzechem.
Gniew zaś nie ku osobie, ale ku rzeczy jakiej w bliźnim upatrzonej, może być zły, albo dobry, według tego, jako to, co w bliźnim naszym nienawidzim, dobre albo złe będzie. Na przykład: kiedy kto kogo w bliźnim nienawidzi, iż on prawa Boskie pilnie zachowuje, iż żyje przykładnie, do kościołów i Sakramentów świętych uczęszcza, zadosyć czyni temu, do czego stan onego obowiązuje, gniew takowy jest grzechem ciężkim. Jeśli zaś kto w bliźnim nienawidzi pychy, nieczystości, obżarstwa i innych występków, nienawiść takowa dobra jest i chwalebna. Tym samym sposobem sam Bóg nienawidzi grzeszników, jako mówi Pismo święte: Odisti omnes qui operantur iniquitatem. "Wszystkich nieprawość czyniących nienawidzisz" (3). Tak i Dawid o sobie powiada: Nonne, qui oderant Te, Domine, oderam? "Czyliż nie miałem w nienawiści tych, którzy Cię Panie nienawidzili?". I dodaje: Perfecto odio oderam illos. "Doskonałą nienawiścią nienawidziłem ich" (4).
Tak i nam czynić potrzeba, doskonałą nienawiścią nienawidzieć grzechy w bliźnich naszych, abyśmy w ów błąd pospolity nie wpadli, byśmy nienawidząc grzechu i bliźniego razem nie mieli w nienawiści. Lekarz gdy chorego leczy, bardzo w chorym nienawidzi choroby, samego jednak chorego kocha. Toż i nam czynić potrzeba, gdy widzim w bliźnim naszym grzech jaki, nienawidźmy grzechu tego, ale bliźniego kochajmy: tak jako chorobę, lecząc, trzeba czasem ostrzejszych i przykrzejszych lekarstw i sposobów na uleczenie zażywać, lecz to wszystko czynić z miłości ku bliźniemu, a nie ze złości. Ale kto jest, aby tak zachowywał? Rzadki to człowiek, któryby w gniewie tak rządzić się i miarkować mógł, aby nienawidząc w bliźnim występku, kochał samego bliźniego i jemu dobrze życzył. Pospolicie my obaczywszy w człowieku jaką wadę, wraz go sobie ciężko obrzydzamy, wraz nim gardzimy, złość ku niemu zabieramy, i pochlebiamy sobie, iż ten gniew w nas z żarliwości, miłości Boskiej rodzi się; w czym bardzo się omylamy.
Podobnie bowiem przytrafiło się Apostołom, gdy jeszcze darem Ducha Świętego nie byli oświeceni: bo gdy Samarytanowie nie chcieli razu jednego Chrystusa przyjąć do miasta swego, zaraz ci ogniem wielkim na występek ich a bardziej na samych Samarytanów zapaleni wołać poczęli do Chrystusa: "Pozwól, Panie, a oto rozkażemy, aby ogień zstąpiwszy z Nieba, pożarł ich". Zbawiciel zaś Pan zawsze pełen miłości i łaskawości, błąd ich w tym pokazuje, mówiąc: "Nie wiecie, jakiego ducha jesteście" (5). Jakoby mówił: wy mniemacie, że to dobrze i z gorliwości czynicie, kiedy za to, iż mnie do domu swego przyjąć nie chcą Samarytanie, w nienawiści ich macie, i na nich ognie sprowadzać chcecie, a oto nieprawym duchem to czynicie, użalenie raczej nad nimi miejcie, iż nie znają w tym swego nieszczęścia, i w takiej ślepocie zostają.
Tę tedy naukę Chrystusową odtąd najpilniej wypełniać starajmy się, a obaczywszy błąd jaki w bliźnim, mówmy z świętym Salezjuszem: "O wielka nędzo ludzka! oto jest dowód, jako my ludzie do wszystkiego złego skłonni i prędcy jesteśmy: oto błądzi brat mój, a ja nierównie sam ciężej jeszcze zbłądzić mogę, gdy mię wspierać nie będzie łaska Boska. Ten brat mój, który ma w sobie tak wielkie niedoskonałości, wkrótce może być wielce doskonałym i świętym, a ja przeciwnie, który dziś się do ciężkiego grzechu nie czuję, mogę stać się największym zbrodniem i łotrem".
Jeśli tedy tak nam się wystrzegać należy, abyśmy bliźniego dla złych występków zupełnie z serca naszego nie rugowali, jakoż daleko bardziej starać się o to powinniśmy, abyśmy dla dobrych uczynków jego w nienawiści go nie mieli. Pospolity to jest ludzi według świata żyjących błąd, iż gdy widzą na przykład drugich zabawiających się najdłużej kartami, tańcami i niepotrzebnymi a czasem niegodziwymi z siebie zabawami, bynajmniej ich nie gniewają te postępki: niechże tylko obaczą, że kto dłużej na modlitwie lub czytaniu pobożnej książki zabawia się, że częściej do kościoła chodzi i do świętych Sakramentów przystępuje, alić zaraz nienawiść jakąś, żal i narzekanie rozpościerają, zaraz słowy najuszczypliwszymi żona mężowi, mąż żonie przymawiać zaczyna.
Niech więc znają takowi, iż to jest pewnym dowodem, że sami złymi wielce być muszą, kiedy w drugich nawet znieść dobrych uczynków nie mogą. Faryzeuszowie i kapłani żydowscy, im sami najgorszymi byli, tym bardziej cnót najwyższych w Chrystusie jaśniejących widzieć nie mogli, aż też na koniec w samej zajadłości przyszli do tego stopnia, iż wbili na krzyż najniewinniejszego Chrystusa. Nie naśladujmyż w tym ich złości, abyśmy w bliźnim naszym dobre jego uczynki nienawidzieć mieli, i dla nich pod jakimikolwiek pozornymi przyczynami bliźniego prześladować. Takim albowiem sposobem nie tylko byśmy największe o miłości bliźniego przykazanie, ale nawet samo przykazanie miłości Boskiej ciężko zgwałcili, ponieważ od Jego chwały i miłości tym prześladowaniem ludzi odciągalibyśmy.
Michol, iż z Dawida skaczącego przed arką Pańską naśmiewała się, trądem straszliwym i wieczną niepłodnością od Boga skarana była, strzec się więc mamy, abyśmy, podobnychże kar Boskich na nas nie zaciągnęli.
Dotąd uważaliśmy bliźnich, którzy nam żadnej krzywdy nie wyrządzają. Teraz mówmy o tych, którzy nam samym krzywdy choćby i najcięższe wyrządzają, jak mamy ich miłować.
Żadna rzecz nas bardziej do zachowania wszelkich przykazań Boskich pobudzać nie powinna by, jako, iż nam Bóg one zachowywać rozkazuje, a zwłaszcza kiedy to przykazanie swoje tak usilnie nam zaleca i powtarzając wraża. Wiedzieć tedy macie, słuchacze najmilsi, iż żadnego przykazania Pan Bóg, ani usilniej zalecił, ani tak często powtórzył, ani tak przez różne podobieństwa i przyczyny objaśnił, jako to przykazanie o miłości nieprzyjaciół.
Skoro Pan Jezus naukę swoją opowiadać począł, najprzód zaraz zalecał miłość ku nieprzyjaciołom. Tak bowiem mówi: "Słyszeliście, iż rzeczono jest starym: Nie będziesz zabijał, a ja wam powiadam, iż każdy, który się gniewa na brata swego, będzie winien sądu". I dalej znowu powiada, iż żadna ofiara wprzód miła Bogu nie będzie, póki ofiarujący ją nie złoży z serca swego gniewu i nie pojedna się z bratem swoim. Te albowiem są słowa Pańskie: "Jeśli przychodzisz z darem twoim do ołtarza, a tam wspomnisz, iż brat twój ma nieco przeciw tobie, połóż dar twój przed ołtarzem, a idź wprzód i przejednaj się z bratem twoim, a dopiero przyszedłszy, ofiaruj dar twój na ołtarzu, zgódź się z przeciwnikiem twoim prędko". I dalej tamże mówi Chrystus: "Słyszeliście, iż powiedziano jest: będziesz miłował bliźniego twego, a będziesz miał w nienawiści przeciwnika twego. A ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, a módlcie się za tych, którzy was prześladują i potwarzają, abyście byli synami Ojca waszego, który jest w Niebiesiech, który słońcem oświeca złych i dobrych, i spuszcza deszcz na sprawiedliwych i na niesprawiedliwych, albowiem gdy miłować będziecie tych, którzy was miłują, co za zapłatę mieć będziecie? azaż i poganie tego nie czynią? Bądźcie tedy doskonali jako Ojciec wasz Niebieski doskonałym jest" (6). W rozdziale zaś szóstym nauczając pacierza, w modlitwie onej te słowa przyłącza: "Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom", i wnet tamże przydaje: "Jeśli bowiem odpuścicie ludziom grzechy ich, odpuści też wam Ojciec Niebieski grzechy wasze, lecz jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam grzechów waszych" (7).
Gdzieindziej znowu równie obszerną mamy o tym od Chrystusa naukę w owej przypowieści: Gdy słudze dziesięć tysięcy talentów zadłużonemu u Pana swego, pan jego dług mu ten cały darował, sługa zaś złapawszy innego sługę, który mu sto groszy winien był, naglił go i przyniewalał mówiąc: oddaj coś winien, i na żadne prośby sługi nie dał się zmiękczyć, lecz wtrącił go do więzienia. Pan więc o tym dowiedziawszy się, rzekł do złośliwego sługi: "Sługo złośliwy, wszystek dług tobie odpuściłem, iżeś mię prosił, azaliż i ty nie miałeś się zlitować nad towarzyszem twoim, jakom ja zmiłował się nad tobą. I rozgniewawszy się Pan o to, podał go katom, aby wypłacił wszystek dług". I tym kończy przypowieść tę Zbawiciel: "Tak i Ojciec mój Niebieski uczyni wam, jeśli nie odpuścicie każdy bratu swemu z serca waszego" (8).
Uważcież tedy pilnie, słuchacze najmilsi, jako to Pan obszernymi i mocnymi słowy wraża nam i przykazuje, i jak usilnie zaleca, abyśmy miłowali nieprzyjacioły nasze, i dobrze czynili tym, którzy nas nienawidzą.
Lecz my tysiączne wymówki wynajdujemy i pozorne dajemy przyczyny, pod którymi byśmy gniew w sercach naszych zawarty taić i zatrzymywać mogli, a te są najpospolitsze. Mówią jedni: Ja na mego nieprzyjaciela nie gniewam się, niech jemu Pan Bóg odpuści, ale z nim mówić, z nim witać się, do niego chodzić dla uniknienia większych swarów i obrazy Pana Boga, nie chcę. – O jako ta na pozór sprawiedliwa i mocna zda się być przyczyna, lecz w samej istocie bardzo od sprawiedliwości daleka! Cóż może być większym gniewu w sercu zawartego dowodem, jak nie chcieć przywitać się, ani mówić z przeciwnikiem swoim? ani wejść do domu jego? Nie masz już cięższej kary w sądzie świeckim albo duchownym, jako gdy wołają kogo, iż jest człowiekiem bezbożnym, zepsutym, zaraźliwym, i przykazują, aby nikt z nim nie przywitał się, nie rozmawiał, ani jakimkolwiek sposobem przestawał. Uważcie tedy takowych wymówek używający, jako się ważyć śmiecie mówić, iż gniewu nie macie, kiedy wy tej najcięższej kary i zemsty nad bliźnimi waszymi używacie, iż z nimi mówić i przestawać nie chcecie. Jako bowiem to najpierwszym jest miłości ku jakim osobom dowodem, kiedy się kto z nimi mile wita, rozmawia i do domu jego wchodzi: tak przeciwnie, najpewniejszym znakiem i dowodem jest, iż się jeden gniewa przeciw drugiemu, kiedy z nim mówić ani przestawać nie chce. O jako to fałsz jest, aby kto miał miłość ku drugiemu, a pospolitych miłości znaków nie chciał onemu okazywać, tak nie mniejszy znowu i to fałsz jest, aby kto dlatego z bliźnim przestawać i witać się nie chciał, aby przez to Pana Boga nie obraził. Kto Boga miłuje, taki i nieprzyjacioły miłuje, owszem rad z nimi mile przestawa, sam pierwszy wita ich, i onym dobrodziejstwa jakie może największe świadczy, lecz to znakiem jest pewnym, że nie masz w tym sercu miłości Boskiej, które nie ma tyle miłości ku bliźniemu, aby dozwoliło z tym, który je rozdrażnił, witać się i mówić do niego łagodnie. I owszem, im kto większe od bliźniego swego czuje odwrócenie, tym bardziej jemu należy się czynić wszystko przeciwnie, taki i goręcej prosić ma za bliźnim sobie obrzydzonym Pana Boga, i tym częściej z onym szczerze i mile przestawać. Inaczej bowiem gniewu i złości nie potrafi w sobie człowiek zwyciężyć, jak tylko przeciwnych jemu używając rzeczy, to jest miłości dowody szczere okazując swemu bliźniemu. Jako bowiem jeśli kto nieporządną ku drugiemu czuje miłość, taki jak najdalej od osoby tej odstępować i z nią przestawania wszelkiego ma najbardziej wystrzegać się, aby tak łatwiej pozbył się afektu nieporządnego: tak kto nienawidzi drugiego, najbardziej z nim łączyć się ma i przestawać, aby przez te przeciwne uczynki nabrał ku niemu miłości.
Drudzy tym gniew swój ku bliźniemu wymawiają, iż mówią: ja dlatego nieprzyjacielowi memu darować nie chcę, aby on stąd nie nabrał śmiałości do dalszych krzywd mnie wyrządzania. – Ale i tu, co za niesprawiedliwość, uważmy. Najprzód, iż takowy człowiek, któremu kto ciężką daruje krzywdę, nie tylko tą łaskawością drugiego do większych krzywd nie pobudzi się, ale pospolicie do większej miłości przez to zachęcony bywa, jako Paweł święty w liście do Rzymian mówi: "Jeśli łaknie nieprzyjaciel twój, nakarmij go, jeśli pragnie, napój go: bo to czyniąc, węgle ogniste zgromadzasz na głowę jego" (9). Jakoby mówił, że dobrze czyniąc nieprzyjacielowi, jako ogniem jakim przenikniesz go, i przymusisz do wzajemnej ku sobie miłości. A dajmy, iżby się obrał człowiek tak złośliwy, iżby dobroci twej na złe używał: alboż dlatego masz sam przestawać być dobrym? Uważmy tylko jako Bóg najdobrotliwszy łaskawości swej ludziom oświadczać nie przestawa, chociaż Mu ludzie najwięcej niewdzięcznością płacą. Owszem w tym się Jego największa dobroć pokazuje, iż długo najzatwardzialszych grzeszników cierpi i czeka ich pokuty. Podobnie więc tym większa cnota twoja będzie, im niewdzięczniejszemu krzywdy odpuszczać i dobrze czynić będziesz.
Trzecia mściwych ludzi wymówka jest, gdy mówią: Tak wiele razy już mię ciężko obraził, i krzywdę zbyt wielką uczynił, trudno więc mu tego darować. – Pozwalam, żeby też i krzywda twoja była największa, jednak ty ją zawsze jeszcze darować bliźniemu twemu powinieneś, a gniewać się na niego nie masz, jeśli chcesz aby i Bóg tobie darował i był ci miłościw. Taki bowiem nieodmienny dekret Boski jest ogłoszony: "Odpuśćcie, a będzie wam odpuszczone. Jeśli wy nie odpuścicie przeciwnikom waszym, ani Ojciec Niebieski nie odpuści wam, jeśli zaś wy odpuścicie nieprzyjaciołom waszym, i Ojciec Niebieski odpuści wam".
Bóg albowiem z nieskończonej dobroci swej, chcąc nam ciężkie i niezmierzone długi grzechów naszych darować, chce od nas, abyśmy wprzód małe winy i urazy od bliźnich nam zadane z serca darowali.
Brzydzimy się złością owego w Ewangelii człowieka niezbyt dawno wspomnionego, któremu gdy Pan dziesięć tysięcy talentów długu darował, on złapawszy człowieka, który mu był winien sto groszy, tak z nim srodze postępował, iż na żadne prośby jego nie był zmiękczony. A przecie my to sami jesteśmy owi mściwi i złośliwi dłużnicy, którzy chcemy, aby nam Pan nasz darował niezliczone grzechy nasze, a my nie chcemy lekkich jakich grzechów i uraz darować bliźniemu naszemu, i powiadamy, że zbyt ciężka krzywda nasza i trudna do odpuszczenia. Więc się nam nasza krzywda do bliźniego ciężka zdaje, ale w porównaniu z tą krzywdą, którą my Bogu uczyniliśmy, jest jedno nic, i niby ziarnko piasku przeciw górom świata, lub kropla przeciw całym morzom.
Odważając się albowiem my tyle razy na grzech ciężki, pogardzamy Bogiem, pogardzamy Niebem, gardzim karami, którymi Bóg za grzech grozi, a krótką uciechę przenosimy nad Boga i więcej ją sobie poważamy, niż Twórcę, Zbawiciela i Poświęciciela naszego, i przetoż tak ciężką na nas zaciągamy karę i winę, iż chociaż byśmy świat cały nie tylko łzami, ale i krwią naszą oblali, nigdy byśmy sami przez się za jeden grzech zadość Bogu nie uczynili i z długu tego nie wypłacilibyśmy się. Chcemy, aby nam Pan Bóg tak ciężkie i nieprzeliczone grzechy nasze darował, a my mniejszych darować jednak bliźniemu nie chcemy! Ale darmo, tego nie dostąpimy. Raz wypadł dekret Boski nigdy nieodmienny: "Odpuścicie, a będzie wam odpuszczono, nie odpuścicie, nie będzie wam odpuszczono".
Obierajcież więc sobie, co chcecie: albo zbawienie, albo potępienie. Na waszej to dobrej woli zależy, i wiedzcie, iż jakim wy sądem sądzić bliźniego waszego będziecie, i jaką mu miarą mierzyć, taki sąd i sami odbierzecie i taką miarą wam będzie odmierzono. Bóg ciebie postanowił sobie za prawidło w dłużniku twoim, co ty jemu uczynisz, to i Bóg tobie uczyni, mówi święty Augustyn. Ty rzeczesz: nie mogę darować, aby stąd śmiałości większej nie brał do czynienia mi dalszych krzywd; podobnież i Bóg rzecze o tobie, ale nierównie słuszniej: Już więcej krzywd moich grzesznikowi temu darować nie mogę, który już tyle razy dobroci i miłosierdzia Mego na złe używał, i teraz większej jeszcze odwagi nabierze do dalszej obrazy Mojej. Będziesz ty się Bogu polecał, a Bóg zatknie uszy swoje, aby nie słuchał głosu twego; będziesz się spowiadał w gniewie przeciw bliźniemu zostając, ale spowiedź twa pójdzie na przyczynienie grzechów więcej i utwierdzenie w onych. Będziesz rozgrzeszony od spowiednika, który skrytości serca twego nie przenika, ale Bóg, któremu wszystko jest jawno i wiadomo, nigdy ci nie odpuści. Qui vindicari vult, a Domino inveniet vindictam et peccata illius servans servabit. "Kto się chce mścić, sam najdzie u Boga zemstę i grzech jego zachowując, zachowa Bóg" (10).
Obierajcież tedy, słuchacze najmilsi, co chcecie, czy sąd, czy miłosierdzie; czy życie, czy śmierć; w waszych to zostaje ręku. Jeśli sami żądacie miłosierdzia od Boga, czyńcież je sami nad bliźnim waszym. Jeśli chcecie odpuszczenia grzechów waszych, odpuszczajcież bliźnim waszym z serca zupełnie, bo i sami w codziennym pacierzu o to prosicie Boga, aby wam tak odpuścił, jako i wy odpuszczacie. Jeżeliż chcecie, aby Bóg wam zupełnie darował, i zapomniał wiecznie krzywd waszych, tak i wy czyńcie, zupełnie darując i zapominając wszelkich krzywd waszych. Czyńcie wy dobrze i za złe uczynki bliźnim waszym, a Bóg podobnież z wami postąpi, że zapomniawszy na ciężkie grzechy wasze, rzeki obfite łask swoich na was wyleje. Gdy zaś nie zechcecie uczynić miłosierdzia, nigdy też się onego od Boga nie spodziewajcie, choćbyście największe cnoty mieli, najtwardsze posty czynili, najdłuższe modlitwy odprawowali i jałmużny czynili, – nigdy was Bóg nie wysłucha, nigdy miłosierdzia nie pokaże. "Kto się gniewa na brata, tak Boga obraża, iż ani męczeństwem nie zgładzi grzechu swego", mówi święty Chryzostom. Bo Bóg raz wyrzekł przez Jakuba świętego: Judicium sine misericordia illi, qui non facit misericordiam. "Sąd bez miłosierdzia temu, który nie czyni miłosierdzia" (11).
Słysząc te prawdy, już może za łaską Bożą odpuścić bliźnim postanowiliście, podam wam środki, przez które łatwiej przyjść można, aby gniew z serca wyrugować, a miłością gorącą kochać raczej swych nieprzyjaciół.
Sposoby do wykorzenienia gniewu, a nabycia miłości ku nieprzyjaciołom
Pierwszy sposób: Gorąco prosić Boga, aby dodał łask i pomocy do zwyciężenia gniewu. Przetoż bardzo pożyteczna rzecz będzie temu, który trudności doznaje w przebaczeniu swemu nieprzyjacielowi, aby statecznie przez dni kilka przy Mszach świętych modlitwę do Najświętszego Serca Jezusowego i Maryi Panny odprawował, a to pokornie Boga prosząc, aby On serce nieużyte i złości pełne zamienił w łagodne i miłosierne, co jeśli czynić będzie, spodziewać się ma skutku pożądanego, gdyż Pan Bóg przyrzekł proszącym Go o ducha dobrego, udzielić im onego. "Jeśli wy będąc złymi, mówi Chrystus, umiecie dawać dobre datki dzieciom waszym, jakoż daleko bardziej Ojciec wasz Niebieski dać wam nie ma ducha dobrego proszącym o to siebie?" (12).
Drugi sposób. Użyj takowych uczynków miłosiernych, do których nie jesteś obowiązany, jako albowiem kto na jedną stronę przez długi czas nachylony, nie może być inaczej wyprostowany, aż na przeciwną stronę będzie odchylony, i długo tak trzymany, tak i serce ludzkie w tym nałogu długo trzymane, nie może inaczej przejść do przeciwnej strony, to jest cnoty, chyba przez uczynki liczne często powtórzone, i dłużej w onych zatrzymane. Przetoż wielce w tym pomocno będzie, jeśli kto za nieprzyjaciela swego prosić zacznie Pana Boga, Najświętszej Pannie i Świętym Pańskim zbawienie jego polecać, jałmużnę jaką ubogim, aby zań Pana Boga prosili, dawać, Mszy świętych słuchać, umartwienia jakie ciała na się przyjmować, idąc za Dawidem królem, który mówi o sobie: Ego autem cum mihi molesti essent, induebar cilicio, humiliabam in jejunio animam meam: quasi proximum et quasi fratrem nostrum sic complacebam. "Ja, gdy mi się naprzykrzali nieprzyjaciele moi, obłóczyłem się w włosiennicę, korzyłem postem duszę moją, i jako bliźniemu i bratu, tak dogadzałem nieprzyjacielowi memu" (13).
Trzeci sposób jest: często przypatrywać się przykładom Chrystusa Pana i Świętych Jego, jako On z serca odpuszczał nieprzyjaciołom i czynił dobrze tym, którzy Go najbardziej nienawidzili; między innymi albowiem przyczynami, dla których Chrystus Pan cierpiał, i ta była, abyśmy przykładu cierpliwości Jego naśladowali, jako mówi Piotr święty: Christus passus est pro nobis, vobis relinquens exemplum, ut sequamini vestigia ejus, qui cum malediceretur, non maledicebat, cum pateretur, non comminabatur, tradebat autem judicanti se injuste. "Chrystus cierpiał za nas wam zostawując przykład, abyście wstępowali w ślady Jego, który gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał nie groził, lecz się podawał niesprawiedliwie sądzącemu" (14).
Tak Judaszowi, który Go za trzydzieści srebrników Żydom wydał, nogi umywał, do jednego stołu zasiadał, i z jednej misy z nim jadł, i gdy już na pojmanie z żołnierzmi Judasz przyszedł, tak mile go przywitał, iż go zowie swym przyjacielem. Przyjacielu, po coś przyszedł? I choć wiedział, jak zdradliwe być miało jego pocałowanie, jednak twarzy swej nie umknął mu. Malchusowi zuchwale się na Chrystusa rzucającemu, gdy Piotr obciął ucho, Pan Jezus mocno o to Piotra zgromiwszy, ucho tamtemu zleczył. Toż samo Longinowi uczynił, który gdy krew włócznią z boku Chrystusowego wytoczył, Pan kroplą krwi swojej spadającą na oko jego, ślepotę jego uleczył. A za wszystkich nieprzyjaciół, którzy Go najbardziej mordowali, do krzyża przybijali, taką do Ojca Niebieskiego uczynił modlitwę: Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią.
Toż samo czynili Święci wierni naśladowcy Chrystusowi, iż nie tylko z serca krzywdy swe nieprzyjaciołom odpuszczali, ale nawet gorąco za nich Boga prosili i wielkie im wyświadczali dobrodziejstwa. Tak Szczepan święty woła za kamienującymi siebie: Boże, odpuść im. Engelbertus Arcybiskup Koloński brocząc we krwi własnej od zadanych czterdziestu i siedmiu ran, ręce swoje do Boga za zabójcami wznosi i prosi Boga, aby im tę zbrodnię darował. Ambroży święty następującemu na życie swoje i pojmanemu rozbójnikowi hojne wyżywienie na całe życie opatruje. Achacjusz naczynia kościelne nawet sprzedawszy, tych, którzy go ciężko na sławie ukrzywdzili, w ubóstwie hojnie opatrywał. Katarzyna Seneńska ropę z wrzodu tej niewiasty wysysała, która ją ciężko raniła na sławie. Te i tym podobne mając przed oczyma przykłady, kamienne chyba byłoby serce, gdyby krzywd swych daleko mniejszych darować nie chciało.
Czwarty sposób jest: pilnie rozważać, jak Bogu miła a nam słodka i pożyteczna rzecz jest, darować krzywdy nieprzyjaciołom. Ktokolwiek szczerze z nieprzyjacielem swym pojednał się, ten doznał, jako w pełnieniu tego przykazania prawdziwie niebieska rozkosz znajduje się. Bóg albowiem za to nad sobą uczynione zwycięstwo, serca takowe osobliwszą słodyczą i pociechą zwykł napełniać według wyroku Ducha Świętego: Qui pacis ineunt consilia, sequitur eos gaudium. "Którzy jednają się między sobą, idzie za nimi radość" (15).
Jest rzecz ta miła Bogu: bo sam Pan Jezus to ogłasza, gdy mówi, iż nad wszystkie ofiary i całopalenia milsza Mu jest prawdziwa bliźniego miłość: Diligere proximum tanquam seipsum majus est omnibus holocautomatibus et sacrificiis (16). Pożyteczna jest rzecz, darować nieprzyjaciołom, bo jakośmy dość słyszeli, kto daruje urazę bliźniemu, temu Bóg grzechy odpuści i wszelkimi onego łaskami napełni, jako też przeciwnie, kto nie odpuści bliźniemu, nie tylko sam odpuszczenia nie dostąpi, ale i do zemsty nad sobą pobudzi Pana Boga.
Jeśli więc chcemy tych wszelkich kar uniknąć, a być u Boga w miłości synowskiej, darujmyż z serca wszystkie urazy nieprzyjaciołom, i miejmy ich na miejscu braci naszych, jako nas naucza sam Chrystus: Diligite inimicos vestros, et eritis filii Altissimi. "Miłujcie nieprzyjacioły wasze, a będziecie synami Najwyższego" (17). *
* Z gniewu i nienawiści Kain zabił Abla. Saul godzi na życie Dawida. Amon chciał wszystek lud żydowski wytracić. – Faryzeusze i arcykapłani nienawidzą Zbawiciela świata.
Cesarz Teodozjusz w mieście Tessalonice kazał 7 tysięcy mieszkańców wymordować rozgniewany za zniewagę wyrządzoną swemu ulubieńcowi. Król czeski Wacław z gniewu nagle umarł.
(Uwaga wydawcy).
–––––––––––
Nauki Katechizmowe o Składzie Apostolskim, Przykazaniach Boskich i Kościelnych, o Modlitwie Pańskiej i Sakramentach, na trzy części podzielone, przez X. Michała Ignacego Wicherta, świętej teologii Doktora, plebana Obrytskiego, dyrektora rekolekcji i misji w diecezji Płockiej mówione i do druku podane, a teraz za staraniem X. J. Stagraczyńskiego na nowo wydrukowane. Pelplin 1874, ss. 327-338.
Przypisy:
(1) I Joan. 2, 11.
(2) I Joan. 3, 15.
(3) Psal. 5, 7.
(4) Psalm. 138, 21. 22.
(5) Luc. 9, 54. 55.
(6) Matth. 5, 21. 22. 24. 25. 43-46. 48.
(7) Matth. 6, 12. 14.
(8) Matth. 18, 23-35.
(9) Rom. 12, 20.
(10) Eccl. 28, 1.
(11) Jac. 2, 13.
(12) Luc. 11, 13.
(13) Psalm. 34, 13.
(14) I Petri 2, 21. 23.
(15) Prov. 12, 20.
(16) Marc. 12, 33.
(17) Luc. 6, 35.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXX, Kraków 2020
Powrót do spisu treści dzieła ks. M. I. Wicherta pt.
Nauki katechizmowe
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: