Nauki Katechizmowe

 

O Składzie Apostolskim, Przykazaniach Boskich i

Kościelnych, o Modlitwie Pańskiej i Sakramentach

 

NA TRZY CZĘŚCI PODZIELONE

 

KS. MICHAŁ IGNACY WICHERT

 

ŚWIĘTEJ TEOLOGII DOKTOR

 

––––––––

 

Część druga

 

NAUKI PRZYKAZANIA BOSKIE I KOŚCIELNE TŁUMACZĄCE

 

––––––

 

Nauka jedenasta

 

O PRZYKAZANIU CZWARTYM

 

–––––

 

Przykazanie to w tych słowach zawiera się: Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś był długowieczny na ziemi.

 

Po trzech pierwszych przykazaniach do chwały i miłości Pana Boga należących, które były na osobnej tablicy kamiennej na górze Synaj, od Boga napisane, na drugiej tablicy między przykazaniami do miłości bliźniego należącymi położył Pan Bóg to pierwsze o uszanowaniu i miłości rodziców, aby ludzie wiedzieli iż po czci Boskiej rodzicom najpierwsza od dzieci swych miłość być powinna.

 

Trzy osobliwie rzeczy w tym przykazaniu czynić Bóg dzieciom ku rodzicom swym przykazuje. Najprzód poszanowanie, po wtóre posłuszeństwo, po trzecie wspomaganie.

 

Jakiego Bóg poszanowania po dzieciach ku rodzicom wymaga, ogłasza to przez Eklezjastyka: "Kto się boi Boga, szanować będzie rodziców i służyć im będzie jako panom, uczynkiem i mową, wszelką cierpliwością, czcij ojca twego, aby spłynęło na cię błogosławieństwo od niego". In omni opere et sermone et omni patientia honora patrem tuum, ut superveniat tibi benedictio ab eo (1).

 

Jako tedy sługa przed panem powstanie, jemu cześć zwierzchną czyni, wszystkie rozkazy i posługi choćby najniższe gotów wypełnia, nic przykrego panu, choćby był od niego upominany, nie odpowiada: tak daleko z większą ochotą, pilnością i staraniem powinni rodzicom czynić dzieci, powinni przed nimi powstawać, cześć im wielką wyświadczać, wszystkie rozkazy i posługi, by najniższe, sprawować i upomnienia rodzicielskie z pokorą wielką i cierpliwie przyjmować, ponieważ daleko większe dobrodziejstwa od nich odebrali, niźli od panów słudzy odbierają. Panowie bowiem za to płacą sługom swoim i karmią je, iż od nich posługi odbierą: rodzice zaś prócz tego, że życie nam dali, żadnej od nas, pókiśmy niemowlętami byli, usługi mieć nie mogli, ale owszem sami nas z tak wielką pilnością we dnie i w nocy strzegli i troskliwie starali się o pożywienie nas, odzienie, a potem o dobre wychowanie nasze. O wieleż oni strzegąc nas nocy bezsennych przepędzili, wiele podróży, kłopotów i zabiegów starając się na nas, ponieśli, inni zaś sami głodu, niedostatku, gorąca i zimna wytrzymali, byleby nas nakarmili, przyodzieli i od wszelkiej nędzy obronili! – Lecz jaką wdzięczność za te i inne dobrodziejstwa niezliczone, córki i synowie niektórzy oddają rodzicom swoim? O jako często słyszeć i widzieć można, iż rodzice łzami oblewając się, utyskując na dzieci swoje, że im te żadnego poszanowania nie oddają, posługi żadnej, chyba z szemraniem i przeklęctwem, nie wyrządzają, i owszem przewodzić sobie nad rodzicami swymi chcą, upominania żadnego nie przyjmują, a co gorsza, nawet im słowy najzelżywszymi łają, gniewając się, słowa do nich przemówić nie chcą, wypędzając z domów swoich, i do tej na koniec przychodzą bezbożności, że śmią ręce swe podnosić przeciw nim, potrącając i bijąc one.

 

O synowie i córki, jakżeście się odrodzili od tych imion! Nierozumne bestie czynią cześć jakowąś rodzicom swoim, a cóż mówić o ludziach, choć też w najgrubszym pogaństwie wychowanych? U Lacedemończyków i Kreteńczyków synowie rodzicom choć najwięcej sług mającym, wszystkie najniższe usługi sprawować musieli. A wy, chrześcijanami będąc, i takie od Boga przykazanie mając i znając tak doskonale powinność waszą, tak ciężko z rodzicami postępować ważycie się? A wiecież wy to, że Bóg na miejscu swoim rodziców postanowił nad wami rządcami i przewodnikami do Nieba? Abyście ich słuchając, Bogu posłuszni byli, ich szanując, Bogu przez to cześć oddawali. Cokolwiek tedy nieuszanowania i krzywdy rodzicom waszym czynicie, Pan Bóg za własną swoją to poczyta krzywdę i nieuszanowanie. O jak ciężka was tedy na tym i na tamtym świecie czeka kara!

 

Za nieuszanowanie bowiem rodziców tak Bóg żarliwy jest, iż nie odkłada na tamten świat ukarania, ale pospolicie na tym nawet świecie sprawiedliwością swoją onych karze, i przetoż dodał w tym przykazaniu czwartym: Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś był błogosławiony na ziemi. To jest jeśli chcesz żyć długo, w szczęściu zostawać i mieć wszelkie Boskie błogosławieństwo, szanuj rodziców. A jeśli chcesz prędko umrzeć, a w nędzy i utrapieniach życie prowadzić, nie szanuj tylko rodziców a wszelkie złe jako rzeką na ciebie się zleje.

 

Tak bowiem Pan ogłasza przez Salomona: Kto złorzeczy ojcu swemu, pochodnia jego zgaśnie w pośród ciemności (2). To jest, tak nieszczęśliwym i opuszczonym od wszystkich zostanie, jako ten, co w pośród ciemności sam bez żadnego światła w nieznajomym miejscu zostaje. I na drugim miejscu mówi Pan: Przeklęty od Boga, kto do gniewu przywodzi matkę swoją (3). A w księgach Mojżeszowych rozkazuje Bóg zabijać takowe syny i córki, które by złorzeczyli rodzicom swoim. Kto by złorzeczył ojcu swojemu albo matce, śmiercią umrze. I znowu: Krew Jego niech będzie nad nim (4).

 

Przykład sprawiedliwości swej nad niewdzięcznym i złośliwym Absalonem synem Dawida pokazał Bóg. Ten gdy niezbożną zuchwałością porwał się na ojca swego, i zabrawszy wszystko, chciał go z państwa wysadzić, za tak okrutną złość nie tylko wszystko swe wojsko zbite i rozproszone widział, ale nawet sam uciekając za włosy zawisł na dębie, i trzema strzałami przeszyty został, a od wojska Dawidowego na pamiątkę wieczną i znak złości swej kamieńmi przywalony, zostawił przykład dotychczas surowej kary za bezbożność swoją.

 

Po wtóre nakazuje Pan Bóg w tym przykazaniu posłuszeństwo należyte rodzicom.

 

Winni tedy według przykazania dzieci we wszystkim tym słuchać rodziców swoich, cokolwiek do przystojności w obyczajach, do porządku domowego i do posług sobie należytych ściąga się. Grzeszą więc dzieci mniej lub więcej, według materii, w której rodziców nie posłuchają. Jeśli rzecz jest wielkiej wagi, którą im rodzice rozkazują, nieposłuszeństwo też będzie wielkim grzechem; jeśli rzecz mała i nie tak usilnie przykazana, nieposłuszeństwo też w niej małym grzechem.

 

Lecz jak często nieposłuszeństwo rodzicom od dzieci wszelkiej kondycji przestępowane bywa. O jako nie raz to trafia się, iż ojciec mówi do syna: "synu, czas by już iść do roboty, a tak długo nie wylegać się". Syn zaś tym słowem jak ogniem oparzony z wielką złością odpowie: "Panie ojcze, patrzelibyście raczej siebie a nie nas i nie naszej roboty". I innymi uszczypliwymi łając go słowy, srodze ojcowskie ranią serce, a za nic to sobie mając na ojca całą winę składają, swarliwym go i złośliwym przed drugimi udając. Matka przykazuje synowi lub córce: Nie upijaj się córko, nie chodź do domów szynkownych, w tańce i przyjaźni niebezpieczne nie wdawaj się, a tym pan syn i córka jak piorunem przerażeni, złośliwie matce odpowiadają, słowy obelżywymi łając, dąsając się, idą precz i patrzeć na nich nie chcą: potem zaś przyszedłszy na spowiedź, oskarżają się przed kapłanem, mówiąc słowem, że nie byłem posłusznym rodzicom.

 

O synowie i córki, jako się wy oszukujecie taką spowiedzią; grzeszycie wy najprzód ciężko, gdy się upijacie, na niebezpieczne miejsca chodzicie; grzeszycie po wtóre, gdy rodziców swoich w tak ciężkich rzeczach i tak usilnie przykazujących nie słuchacie. A przecie wy to sobie za rzecz małą bardzo poczytujecie i rozumiecie, żeście się sobie wielce usprawiedliwili, gdyście się tym jednym słowem oskarżyli przed kapłanem: "Rodzicom nie byłem albo nie byłam posłuszna".

 

A gdzież wyznanie w jak ciężkiej materii rodziców nie słuchaliście? gdzie wyrażenie, iż ich do tak wielkiego smutku i żalu przywiedliście? a złością swą i niesłychaną hardością łzy z oczu im wycisnęliście?

 

Nie tak wam trzeba spowiadać się, należy tak mówić przed kapłanem: "Ojciec mi lub matka kazała iść do kościoła, zakazywali mi chodzić po szynkownych domach, nie upijać się, porzucić przyjaźń podejrzaną, a ja przecież czyniłem wszystko, co mi się podobało, przeciw ich rozkazowi, a tak ich nieraz ciężko zasmuciłem i do łez przywiodłem złymi postępkami i nieposłuszeństwem moim". I dodać trzeba liczbę wieleś razy to uczynił: bo dobrze już i zupełnie stan życia twego wyrazisz, i kapłan sprawiedliwy sąd uczyni i należytą na cię włoży pokutę. A jako pod ciężkim grzechem obowiązany jest syn i córka w rzeczach wielkiej wagi i sprawiedliwych słuchać rodziców: tak też jeśli co im oczywiście przeciw przykazaniu Ojca najwyższego Boga rozkazują, żadną miarą słuchać tego nie powinni. Paweł święty pisząc do Efezów wielce im zaleca, aby byli posłuszni rodzicom swoim, ale wraz też przydaje: Synowie, bądźcie posłuszni rodzicom waszym w Panu (5), to jest w Panu Bogu, póki rozkaz ich nie jest przestępstwem Boskiego rozkazania.

 

Gdyby tedy ojciec lub matka rozkazowali dzieciom swoim: "Ukradnij to lub owo, pomścij się krzywdy, świadcz fałszywie, sądź niesprawiedliwie, wydrzyj co drugiemu", żadną miarą w takowych rzeczach słuchać rodziców nie godzi się; Bóg albowiem najwyższy Pan i Ojciec wszystkich nas, w większym powinien być poważaniu, i większe Jemu powinniśmy posłuszeństwo niż rodzicom.

 

Toż samo względem obrania stanu zachować potrzeba. Wielu bowiem rodziców tak bezbożnych jest, iż dla doczesnych swoich pożytków nie dopuszczają dzieciom iść za powołaniem Boskim, ale gwałtem ich naglą, aby wstąpili do klasztoru jakiego, lub też przeciwnie wstąpienia do onego bronią i przymuszają iść w małżeństwo z tymi lub z owymi osobami. W czym jak wielki błąd popełniają rodzice i jak ciężka przeto Bogu i samym dzieciom dzieje się krzywda, trudno wyrazić. Takowym bowiem przymuszaniem rodzice usiłują przeszkodzić rządom słodkim Stworzyciela nad stworzeniem swoim, i nie dają iść stworzeniu za wolą Twórcy, i tego chcą po swych dzieciach, aby ten opuściwszy rząd najdoskonalszy i nieomylny Pana Boga, szli za wolą rodzicielską tysiącznym niedoskonałościom i błędom podległą. Do czego jeśli dzieci swe przywiodą, o jako nieszczęśliwymi siebie i ich bez pohyby uczynią. Dzieci albowiem ich odstąpiwszy woli Pana Boga, gdy według woli niebacznych swych rodziców stan życia obiorą, w ustawicznym smutku, płaczu i nieszczęściu, przeklęctwie i narzekaniu dni życia swego prowadzą. W małżeństwie przymuszonym, cóż zawsze widzieć będą, jeśli nie niezgody, przeklęctwa i katowania się wzajemnie? A zatem niebłogosławieństwa Boskiego ściągnienie w takowym stadle. Płaczą dzieci takowe na swoje nieszczęście, lecz nie mniej i rodzice ich częstokroć płakać i usychać na to muszą, gdy ujrzą, iż dzieci ich z przymuszenia poszły do tego stanu, w którym tak nieszczęśliwie żyć muszą.

 

Poprawcież się więc w tym, rodzice, a odtąd nie czyńcie przymuszenia ani bądźcie zbyt natarczywi dzieciom waszym w obraniu tego lub owego stanu, do którego oni nie mają powołania. Upominajcie dzieci wasze, aby ślepo stanu życia swego nie obierały, ale długo rozmyślały się, prosząc gorąco Pana Boga o poznanie woli Jego, i radzili się w tym roztropnych spowiedników i innych osób. Radzić im i przekładać powinniście, co waszym zdaniem lepszego im być zdaje się, ale nie macie przyniewalać, aby koniecznie takie obranie stanu czynili, jako się wam raczej a nie im podobać będzie, zostawić ich w tym koniecznie wolnych macie, aby co sobie najlepszego osądzą, to obierali.

 

Lecz wy, dzieci, nie macie stąd sobie wnosić, jakoby wam w obraniu stanu nie trzeba było zdrowej używać rady rodzicielskiej, trzeba ją wielce wam poważać, nad nią się pilnie zastanawiać i często też przyjmować onę. Gdyż wy pospolicie w płochej swej będąc młodości, idąc często za nieporządną chucią, nieroztropnie i nieuważnie stan życia sami obieracie. We wszystkich zaś wielkiej wagi rzeczach, wielkiego trzeba namyślenia, gorących modlitw do Boga, prosząc Go o oświecenie i długiego z roztropnymi ludźmi naradzania się. Jakiejże dopiero nie trzeba roztropności i ostrożności w obieraniu stanu życia, ponieważ od onego szczęście i w tym i w tamtym życiu zawisło. Kto zmyli z drogi, którą go Bóg chce prowadzić, a pójdzie innymi drogami, o jako ten błądzić musi całe życie i trafić też do Nieba pewnie nie zdoła.

 

Po trzecie przykazuje Pan Bóg dzieciom w tym przykazaniu, aby wspomożenie dawali w ich potrzebach, zwłaszcza w chorobie, starości i w ubóstwie zostającym. Powinni im wszelką czynić przysługę, karmić, odziewać i o mieszkanie starać się. Ani ta wymówka dzieci ważyć może, którzy mówią: "Ja żonę, dzieci, ja szczupłe dochody mam, toć trudno mi rodziców żywić". Za zdaniem albowiem wielu doktorów, jako to: Ambrożego świętego, Tomasza, Abulensa i samych nawet pogańskich filozofów Arystotelesa, i Platona, wprzód powinien syn lub córka ratować rodziców, niż żonę, dzieci, a nawet i siebie samego; gdyby był głód wielki, powinien syn lub córka ostatni chleba kawałek ojcu oddać, choćby też z głodu samego stąd umrzeć przychodziło. Słuszna albowiem rzecz, aby dzieci życie to, które od rodziców wzięli, w takowej potrzebie dla nich też one tracili i więcej nad swoje przenosili.

 

To prawo względem ratowania rodziców przez dzieci chce Pan Bóg, aby nienaruszenie zachowane było tak dalece, iż gdyby kto do zakonu wstąpił, i na wieczne czasy Bogu ślubami obowiązał się, a wtem rodzice jego do wielkiego przyszli ubóstwa, tedy synowi ich zakon opuścić należy, a prawu wspomagania rodziców zadość uczynić i o to wszelkimi stanowi przyzwoitymi sposobami starać się obowiązany jest.

 

O synowie i córki, słyszycież jak ciężkie są wasze obowiązki, abyście ratowali rodziców waszych nawet z uszczerbkiem życia waszego. Lecz wy jakże temu przykazaniu Bożemu zadość uczynić staracie się? O wieleż rodziców waszych jest w stanie takim, iż dla waszych nieużytości i niemiłosierdzia, albo chleba żebrać, albo po cudzych kątach potyrać się muszą. O jako daleko więcej jeszcze takowych co w starości, w chorobie, w ubóstwie zostając, wśród domów waszych zostają bez uszanowania i należącego opatrzenia. O jako was łzy rodziców, niedostatek w oczach Boskich nie ma potępić tu i w tamtym życiu.

 

Mieliście raczej sobie mieć za osobliwsze szczęście, aby u was starzy rodzice spokojnie żyli, a stąd wdzięczność im jakążkolwiek oddalibyście. Ale wy, wyzuwszy się z ludzkości, taką im płacicie wdzięcznością, iż za ich prace i trudy około was czynione wypędzacie z domów, wymawiacie kawałek chleba i przewodzicie nad nimi. O jak to ciężka sercu rodzicielskiemu rana! Oni wam życie dali, z pracą wychowali, karmili, odziewali, budynki i wszystko oddali, a wy ich w starości z domów rugować chcecie, nie dając odzienia ani pokarmu.

 

Słyszeliście już jakimi Bóg grozi karami tak odrodnym synom i córkom, posłuchajcież nowej jeszcze pogróżki Boskiej: Quam malae famae est, qui derelinquit patrem et est maledictus a Deo qui exasperat matrem. "O jako złą sławę ma, mówi Bóg, ten, co opuścił ojca, a przeklęty jest od Boga, który drażni matkę" (6). Dni swoje w hańbie u ludzi i przeklęctwie u Boga przepędzać będzie, a i sam koniec wasz marny będzie i opłakany. Oculum qui subsannat patrem, effodient eum corvi de torrentibus. "Oko które szydzi z ojca wyłupione od kruków" (7). Przeciwnym zaś sposobem jeśli rodziców waszych słuchać, szanować i wspomagać będziecie, na was wyleje się jako rzeka wszelkie niebieskie błogosławieństwo. Chcecież długo żyć? Otóż szanującym rodziców przyrzekł Pan długie życie: "Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś był długowiecznym na ziemi" (8). Chcecież to życie wasze we wszelkim szczęściu i błogosławieństwie przepędzić? Otóż wam obiecuje Bóg: Honora patrem tuum et matrem tuam ut bene sit tibi: "Czcij ojca twego i matkę twoją, aby dobrze było tobie" (9). Chcecieli ubłogosławionymi i ucieszonymi być w dzieciach, krewnych i familii waszej, otóż wam Bóg przyrzekł przez Eklezjastyka: Qui honorificat patrem suum jucundabitur in filiis et in die orationis suae exaudietur. "Kto czci ojca swego, cieszyć się będzie z synów, i w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany", i tamże przydaje: "Błogosławieństwo ojcowskie utwierdza domy" (10). Chcecież aby z utrapienia Bóg was podźwignął? aby grzechy wasze odpuścił, aby na koniec wieczną wam dał chwałę w Niebie? Szanujcież rodziców waszych, a wszystko przyrzeczone macie od Boga: In die tribulationis memor erit tui, sicut in sereno glacies, ita solventur peccata tua. "W czasie utrapienia twego pamiętać Bóg będzie na cię i jako od słońca lód, tak zginą grzechy twoje" (11). Na koniec "przyjdzie na cię błogosławieństwo od Boga i błogosławieństwo Jego trwać będzie na wieki". Superveniat tibi benedictio a Deo, et benedictio illius in novissimo maneat (12).

 

Zachowujcież więc powinności wasze dzieci ku rodzicom waszym, a jako was Duch Święty upomina: "w uczynku, w mowie i wszelkiej cierpliwości, czcij ojca twego, aby na cię przyszło błogosławieństwo od Boga i błogosławieństwo Jego trwało na wieki" (13).

 

–––––––––––

 

 

Nauki Katechizmowe o Składzie Apostolskim, Przykazaniach Boskich i Kościelnych, o Modlitwie Pańskiej i Sakramentach, na trzy części podzielone, przez X. Michała Ignacego Wicherta, świętej teologii Doktora, plebana Obrytskiego, dyrektora rekolekcji i misji w diecezji Płockiej mówione i do druku podane, a teraz za staraniem X. J. Stagraczyńskiego na nowo wydrukowane. Pelplin 1874, ss. 276-284.

 

Przypisy:

(1) Eccli. 3, 8-10.

 

(2) Prov. 20, 20.

 

(3) Prov. 17, 25.

 

(4) Levit. 20, 9.

 

(5) Ephes. 6, 1.

 

(6) Eccli. 3, 18.

 

(7) Prov. 30, 17.

 

(8) Exod. 20, 12.

 

(9) Ephes. 6, 2-3.

 

(10) Eccli. 3, 6. 11.

 

(11) Eccli. 3, 17.

 

(12) Eccli. 3, 10.

 

(13) Eccli. 3, 9-10.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVII, Kraków 2017

Powrót do spisu treści dzieła ks. M. I. Wicherta pt.
Nauki  katechizmowe

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: