NA TRZY CZĘŚCI PODZIELONE
ŚWIĘTEJ TEOLOGII DOKTOR
––––––––
Część pierwsza
NAUKI SKŁAD APOSTOLSKI TŁUMACZĄCE
––––––
Nauka dwudziesta
O ODPUSZCZENIU GRZECHÓW
–––––
Albo dziesiątym Wiary Artykule
Artykuł ten: Wierzę... grzechów odpuszczenie, ma się to rozumieć: Wierzę, iż w Kościele Chrystusowym kapłani porządnie od Chrystusa postanowieni, mają moc odpuszczania grzechów ludziom. Tak albowiem samże Zbawiciel nasz po zmartwychwstaniu swoim, gdy Uczniom otworzył rozum, aby zrozumiewali Pismo, o tej prawdzie zaświadcza: Potrzeba było (są słowa samego Chrystusa), aby Chrystus cierpiał, trzeciego dnia zmartwychwstał: aby w Imię Jego opowiadana była pokuta i odpuszczenie grzechów po wszystkich narodach, począwszy od Jeruzalem. W tych słowach widząc Kościół święty więcej niż indziej być zalecone pokuty opowiadanie, prócz innych miejsc, osobliwie w katechizmie rzymskim usilnie nakazuje, aby jak najczęściej i najdokładniej artykuł o odpuszczeniu grzechów wiernemu ludowi był tłumaczony i wrażany, aby tym sposobem wszyscy, mając onego dokładną wiadomość, wierzyli, iż w Kościele Chrystusowym jest moc przy kapłanach zostawiona odpuszczenia grzechów wiernemu ludowi. Jako o tym dawno powiedział Izajasz Prorok: Lud, który mieszka w nim, to jest w Kościele Chrystusowym, będzie oddalony od niego grzech jego. Jakim zaś sposobem grzechy odpuszczają się w Kościele? Oto, najprzód na chrzcie tak pierworodny, jako też i wszystkie inne w dorosłych uczynkowe grzechy odpuszczają się tak dalece, iż nic na nich kary ani winy nie zostaje. Lecz ponieważ człowiekowi utrzymać się w takowej zawsze niepodobna jest niewinności, ani tak być doskonałym, aby kiedy choć lekkich niedoskonałości nie dopuścił się; dlatego potrzeba było, aby w tymże Kościele prócz chrztu był i drugi środek do przywracania niewinności, to jest Sakrament Pokuty. I przetoć są powierzone Kościołowi świętemu klucze do Królestwa niebieskiego, aby każdemu pokutującemu, choćby był i największym grzesznikiem, można było dostąpić grzechów odpuszczenia.
Jasne tego i oczywiste w Piśmie świętym mamy dowody. Tak najprzód u Mateusza świętego mówi do Piotra Chrystus: "Piotrze, tobie dam klucze od Królestwa Niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związano w Niebiesiech, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązano i w Niebiesiech". Na drugim zaś miejscu do wszystkich Uczniów mowę swą obracając tak rzekł do nich: "Cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związano i w Niebiesiech, a cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązano i w Niebiesiech". Na ostatek tęż samą prawdę potwierdził Chrystus, kiedy tchnął duchem swoim na Apostoły, mówiąc: "Bierzcie Ducha Świętego, którym odpuścicie grzechy, będą odpuszczone, a którym zatrzymacie, będą zatrzymane".
Ta zaś moc odpuszczania grzechów od Chrystusa Kościołowi swemu nadana tak jest wielka, iż żadnej dla siebie nie ma przepisanej granicy; bo jakożkolwiek ciężkie liczne być mogą przewinienia ludzkie, wszystkie te, byle przy serdecznej skrusze i nadprzyrodzonej, zupełnie odpuszczone i zniesione będą. Władza zaś takowa odpuszczania grzechów przy samych tylko zostaje Biskupach i kapłanach. Żaden albowiem z ludzi, choćby był najświętszy, jeśli nie jest kapłanem, grzechów odpuszczać żadnej nie ma mocy. Samym to tylko Biskupom i kapłanom zostawiono, aby przez Sakramenty święte mocą Chrystusa Pana, który w nas odpuszczenie grzechów i usprawiedliwienie sprawuje, grzechy odpuszczone były.
Do dostąpienia więc takowego odpuszczenia grzechów dwóch rzeczy koniecznie potrzeba: władzy kapłańskiej i sakramentalnej spowiedzi; co oboje powierzył Chrystus Kościołowi swojemu dla pożytku wszystkich wiernych. Skąd o jak wielka miłość i łaskawość Chrystusa ku narodowi ludzkiemu jest okazana, kiedy moc najcięższych grzechów odpuszczenia na tak łatwej zasadził kondycji i sposobie. Żaden zaś mocą swoją grzechów odpuszczać nie może, bo to samej tylko Boskiej mocy jest dzieło przez pośrednictwo tych, których na to wybrał sobie, to jest kapłanów swych. Jako bowiem nikt długu darować nie ma mocy, tylko ten, któremu krzywda stąd wyrządza się, tak nikt długów grzechowych znosić nie potrafi, tylko który stąd urazę i pokrzywdzenie ponosi, to jest sam Bóg. Stąd i w pacierzu samego tylko Boga prosimy o odpuszczenie grzechów: Odpuść nam nasze winy.
Gdy tedy sami kapłani grzechy odpuszczają, będąc na to mocą samego Boga wybrani, postanowieni i poświęceni, czy niesłusznież więc namiestnikami Jego zwać się mają?
Przed Narodzeniem Chrystusa żaden z ludzi takowej mocy nie miał, aby grzechy odpuszczać mógł; lecz po Wcieleniu Syna Bożego samże Chrystus najpierwej mocy tej swojej używał, i onę potem na Apostołów, a w nich oraz na wszystkich kapłanów rozciągnął, mówiąc: "Abyście wiedzieli, że Syn człowieczy ma moc odpuszczać grzechy na ziemi: rzekł powietrzem zarażonemu: Wstań i weź łoże twoje, a idź do domu twego".
Trzeba nam tedy to dobrodziejstwo Boskie, że nam moc grzechów odpuszczania w Kościele swoim zostawił, pilnie i często rozważać, a starać się o to, abyśmy tego daru Sakramentalnej pokuty godnymi stali się uczestnikami, często onego z wielkim używając przygotowaniem. Bo kto łatwo mogąc, pożytecznej rzeczy nie używa, gardzić oną zdaje się; a do tego Sakrament ten tak jest wielce każdemu potrzebny, iż jako bez chrztu grzechu pierworodnego znieść jest niepodobna, tak bez pokuty uczynkowych ciężkich grzechów odpuszczenia dostąpić nie można.
Lecz o godnym do tego Sakramentu przysposobieniu się tam, gdzie o Sakramentach, nauczać będziemy. Teraz tylko dać przestrogę należy, abyśmy wiedząc tak łatwy odpuszczenia grzechów sposób w Kościele zostawiony, w nadzieję onego nie stali się skłonniejszymi i śmielszymi ku grzeszeniu, a leniwszymi ku pokucie.
Przypatrzywszy się albowiem pilniej, dla czego tak wielu chrześcijan nie żyje po chrześcijańsku, lecz coraz w grzechy większe zachodząc, i one tak śmiało popełniając, nieprawość jak wodę piją, każdy przyznać musi, iż to ze zbytniej nadziei, którą w Sakramencie Pokuty pokładają, pochodzi. Tak albowiem myślą sobie: Bóg jest miłosierny, więc kiedyżkolwiek wyspowiadam się i odpuszczenia grzechów dostąpię. O najniezbożniejsze zuchwalstwo, woła Duch Święty przez Ekklezjastyka, które cały świat grzechami napełniasz, skądżeś się wzięło? Jakoś tak wielu ludzi zaślepiło, iż ci będąc do bojaźni skłonniejszymi we wszystkich przypadkach, w najgłówniejszej sprawie zbawienia swego, na tak słabym fundamencie gruntują nadzieję swoją? Zaiste, nikt jeszcze tak bezrozumnego kupca nie widział, któryby towary swoje wrzucał w morze w nadziei, iż te sieciami łatwo z niego mogą być wyciągnione.
A przecie tak jest wielu niebacznych chrześcijan, którzy swoją pierwiastkową niewinność i łaskę Boską, ów to dar nieoszacowany, nad który sama Boska wszechmocność nic już zacniejszego w tym życiu udzielić człowiekowi nie może, lekce sobie ważąc, marnują i tracą tak wiele razy z tego płonnego zaufania, iż te niebieskie skarby przy Sakramentalnej spowiedzi łatwo odzyskać potrafią. A nie widzą nieszczęśliwi, jako się dobrowolnie podają w kajdany czartowskie, i tusząc łatwe być dla siebie każdego czasu z grzechów powstanie, wesoło łączą się z nieprzyjacielem swoim, klucze do serca swego onemu oddając w tym mniemaniu, że im one wraz odda, któregokolwiek czasu sami tego chcieć będą.
Prawda jest, że ta ślepota dawna już i pospolita na świecie. Pierwsze owo zdrajcy piekielnego w raju kuszenie zaraz mu się na Ewie, matce naszej powiodło; gdy ją bowiem do skuszenia jabłka z zakazanego drzewa podmawiał, wynosił jej aż nadto Boskie miłosierdzie, mówiąc: Nie będzie tak, jako się obawiasz, nie pomrzecie.... Czyńcie co się wam podoba, nic wam się złego nie stanie, miłosierdzie Boskie jest nieskończone. Podobnież i Adam tłumaczył sobie o Boskim miłosierdziu, i stąd grzeszył, zbytne w nim mając zaufanie. Mówi bowiem tak Augustyn święty: "Adam nieposłusznym stał się Twórcy swego rozkazaniu, przeto iż rozumiał, że miłosierdzie Boskie karać nie będzie takimi karami, jakimi pogroził grzesznikom" (Lib. 2. in Gen.).
Lecz co większa, nawet kusiciel ten piekielny do tej jeszcze przyszedł zuchwałości, iż śmiał samego Chrystusa na puszczy poszczącego nagabać, największą nadzieję zwycięstwa swojego pokładając w owej broni, którą tyle razy najwięcej ludzi zwyciężył, radząc Zbawicielowi naszemu, aby się z góry na dół zrzucił, nieomylną nadzieję czyniąc, iż wraz Aniołowie przyjdą, i bez uszkodzenia na ziemię Go zniosą, jako jest napisano: "Aniołom swoim rozkazał o tobie, iż na ręku swoich nosić cię będą; abyś snadź o kamień nie obraził nogi twojej".
Nie dziw więc, i nic to nie jest nowego, że między chrześcijanami ta pokusa panuje, którą nieprzyjaciel dusz wielu bardzo do tego przywodzi, aby na łeb w przepaść lecąc, więcej grzechów do grzechów przydawali, i sami siebie tą niebaczną łudzili nadzieją, że spowiednicy niby drudzy Aniołowie, rozgrzeszeniem swoim dusze ich od upadku utrzymują, aby na bezdno piekielne nie dostali się. Lecz ta rzecz między innymi podziwienia jest najgodniejsza, że między chrześcijanami znajdują się tak niebaczni ludzie, że tak oczywistej nie uznają zdrady; co na kształt owych jadowitych żmii i jaszczurek, im więcej rosy łask Boskich odbierają, tym więcej stąd przybywa im jadu i złości do obrażania Boga najłaskawszego. A tak sprawują tym dzikim postępkiem swoim, iż najdroższa Krew Jezusa, która by żywą wodą na obmycie dusz ich nieczystości służyć miała, służy im raczej na pomnożenie w nich brzydkiego mułu i plugastwa grzechowego. Izaliż to nie jest, mówi Ambroży święty, pomoc i posiłek zbawienia naszego w szatański tryumf zamieniać?
Lecz jeszcze przypatrzmy się szkodom, które stąd ludzie odnoszą, abyśmy się stąd bardziej przelękli tego występku.
Jakie ufność w spowiedzi niepomiarkowana przynosi szkody, wyliczyć trudno. Bezpiecznie trzymać można, iż większa liczba chrześcijan idzie do piekła z przyczyny zbytniej ufności; słusznie zaś są potępieni, bo wierząc że jest ogień bezbożnym w piekle zgotowany, jednak bezpiecznie w grzechy upadali tak dalece, jakoby ogień ten był tylko zmyśloną bajką, tą karmiąc się nadzieją, iż łatwo po wyspowiadaniu się oczyszczeni zostaną.
Ufność ta zbyteczna w spowiedzi śmiałym zbyt czyni człowieka, iż na niezliczone odważa się grzechy, i tak śmiało pije truciznę słodko przyprawioną, jakoby trzymając w drugiej ręce niezawodne na uleczenie jadu lekarstwo. Młodzian na przykład, który wyspowiada się z żalem, dajmy że dostatecznym, i mężnie przez kilka dni pokusom opiera się; lecz powtórnie upadłszy w grzech, puszcza swym namiętnościom cugle, i z grzechu w grzech nie tylko rześkim postępuje krokiem, ale i najspieszniejszym na zgubę swoją leci pędem. Lecz kto liczbę upadków ludzi takową ślepotą zarażonych opowie? Wszak tyle jest upadków, ile grzechowych podniet, ile pasji, ile nałogów, skłonności do złego, ile łechcących ciało uciech. Wielu z tych, którzy tak łatwe sobie z grzechów powstanie obiecują, codziennie grzechów do grzechów przykładają, częścią słowy, częścią myślą, żądzą, lub i niegodziwymi uczynkami. A tak, gdy co dzień grzechów sobie przyczyniają, jakaż onych liczba przez miesiąc każdy i rok, a cóż mówić, ile ich się przez całe nazbiera życie? I czyliż nam trudno już stąd wnosić i nieomylnie rokować, że gdy tak ustawicznie do bram piekielnych szturmują, aby im kiedyżtedyż sprawiedliwość Boska, i to jeszcze gdy się najmniej spodziewać będą, onych otworzyć nie miała? A tak w owej wiecznej przepaści nieszczęśliwej, na którą się zuchwale narażali, zostaną pogrążeni. Tak bowiem grozi im Bóg i nieomylnie przez Jeremiasza przepowiada. Curationum utilitas non est tibi... Pożytku z leczenia nie masz w tobie; "bo raną nieprzyjacielską ubiłem cię, karaniem okrutnym, dla mnóstwa wielkiego nieprawości twoich".
Pilnie tu uważać mamy, iż nie mówi Bóg: Nie jesteście zleczeni... Ale tylko, że z tak wielu lekarstw użytecznych pożytku nie odnieśliście. Nie raz albowiem, ale często do wód żywych Pokuty świętej przystępujecie; a zamiast tego, cobyście w nich grzechów waszych niby zaraźliwych chorób pozbywać mieli, braliście stąd pochop i nowe pobudki do większego złości waszych pomnażania. Cóż tego za przyczyna? Oto, iż myśleliście i takie przedsięwzięcia czynili w sercach waszych: "Jeśli zgrzeszę, dość mi będzie wyspowiadać się, i jeśli raz zgrzeszyłem, miałem na to spowiedź świętą, a zatem częściej już grzeszyć mogę, a wszystkie grzechy razem zgładzę uczynioną kiedy pokutą". I dla tej ci to przyczyny, "pożytku z lekarstw nie masz w tobie", dlatego też i Bóg jako nieprzyjaciela swego ciebie prześladuje, gdy ty, im Bóg łaskawszym na ciebie okazuje się, tym zuchwalszym i złośliwszym przeciw Niemu stajesz się.
A nie tylko do wielorakich ta zbyteczna ufność, lecz oraz do najcięższych i najsprośniejszych przywodzić zwykła grzechów. Ufający albowiem temu lekarstwu zbytecznie piją truciznę, osłodzoną nie tylko często, ale i wielką miarą, i całą (jak mówim)! gębą tak sobie bezbożnie tłumacząc: Wyspowiadam się. Lecz się wielce zawodzą w tej nadziei. Bo Pan Bóg tak ciężkimi i sprośnymi grzechami obrażony, głęboko je w sercu swym chować będzie, aby swego czasu ciężko sprawiedliwą ukarał ręką. Profunde peccaverunt. "Głęboko zgrzeszyli", mówi Ozeasz Prorok, to jest, w głęboką nieprawości i najobrzydliwszych grzechów zaszli przepaść. Otóż winę ich pokazuje, lecz oraz i karę ogłasza. Recordabitur peccata eorum et visitabit iniquitatem eorum. "Będzie pamiętał (mówi tamże Prorok) grzechy ich, i nawiedzi (ale karzącą ręką) nieprawość ich". Bóg widząc wiernych swoich, którzyby być mieli narodem świętym, liczbą i ciężkością popełnionych grzechów pogan samych przechodzących, i w błocku tych uciech, które nawet bestiom samym obrzydłe są, walających się; takiej bezbożności zapomnieć nie może. Recordabitur peccata eorum. Lecz i karać one sprawiedliwie czasu swego będzie. Visitabit iniquitatem eorum.
A co jeszcze najgorsza, że po popełnionych tak wielu grzechach z zbytnej tej w spowiedzi ufności rodzi się w grzesznikach bezpieczeństwo grzeszenia i zatwardziałość serca. "Niezbożny gdy głęboko w nieprawość zabrnie, pogardza" (mówi Duch Święty): Impius cum in profundum venerit peccatorum contemnit. To jest wszelkie natchnienia i przestrogi Boskie do serca podawane odrzuca, gardzi upomnieniem spowiedników, radą zdrową przyjaciół, dobrym przykładem innych, same pogróżki i kary Boskie ma niejako za fraszki. A inni też na koniec do tego przychodzą szaleństwa, iż grzechów swych nie tylko za złe nie mają, lecz w onych cieszą się jeszcze, chełpią i wynoszą. "Cieszą się", mówi Duch Święty, "że źle uczynili, i z rzeczy najgorszych chełpią się". Indziej mówi: "Grzech swój jako Sodomczycy wysławiają".
Teraz już uważymy, jako ta straszna choroba i duszy ślepota uleczona być może?
"Dobry jesteś, Boże", mówi Psalmista, "i w dobroci Twojej naucz mię sprawiedliwości Twoich". Tę modlitwę czyń każdy do Boga twego, jako pierwsze przeciw tak szkodliwemu złemu lekarstwo.
O Boże i Panie mój! Jako Ty dobry jesteś, spraw więc, aby ta sama dobroć Twoja nauczyła mię zachowywać przykazania Twoje.
To jest, czego Bóg od ciebie wyciąga, tak łaskawie z tobą obchodząc się, tak mile do siebie przyzywając, tak cierpliwie pokuty i nawrócenia oczekując, abyś dobrocią zwyciężony, powolnym na głos i powołanie Jego stawał się.
I będzieszże chciał tak być złośliwym, aby gdy Bóg łaskawie z tobą obchodzi się, ty Onemu niesłychaną niewdzięcznością większe za to czynił krzywdy? "Czyliż złym za złe godzi się oddawać?" mówi Prorok. Kiedyż i od kogo nowe to na sercach wyryte jest prawo, aby im większe kto odbiera dobrodziejstwa, tym niewdzięczniejszym miał za one stawać się?
Drugie na tę chorobę lekarstwo jest, uważać pilnie, iż nie tak to łatwo jest dobrze spowiedź odprawić, jak ludzie pospolicie rozumieją. Wielu rozumie, że wyznać grzechy na spowiedzi największa rzecz jest, oraz zupełna i dostateczna do odpuszczenia onych kondycja. Ale o jako w tym ciężko zawodzą się! Bo taką rzeczą nic by nie było łatwiejszego, jak dostać się do Nieba.
Co by to bowiem bezbożnych kosztowało, wyliczyć zbrodnie swoje przed spowiednikiem w skrytości, gdy się z nimi na jawie przed towarzyszami swymi nie wstydzą popisywać, i one często jakoby dzieła chwalebne jakie opowiadać?
Lecz tu żalu nadprzyrodzonego, skutecznego i największego potrzeba, któryby z Boga był, do Boga zmierzał i dla Niego był czyniony. Skuteczny, to jest: z oddaleniem wszelkich grzechowych okazji i podniet do złego, z ujęciem się wszelkich zbawiennych środków, aby się tylko przy łasce Boskiej zachować i być w gotowości wszelkich dóbr świata tego utracenia, niżby raz jeden Boga kiedyżkolwiek obrazić. Żal nadto powinien być największy, to jest z pobudek, albo miłości Boga, albo z bojaźni nieszczęśliwych kar za grzechy pochodzący; tak grzechem brzydząc się, iżby raczej obierać sławy, urzędów, dóbr wszelkich i życia samego utratę, wszelkich kar i prześladowania znoszenie, niźliby kiedy grzechu ciężkiego dopuścić się, a tak łaskę i przyjaźń Boską przenosząc nad wszystkie dobra. A to nie samymi oświadczać tylko słowy, lecz w skutku tak przed Bogiem oświadczać się powinien, jakom nadmienił, przed którym wszystko wiadomo jest i odkryto. Ale o jakże rzadki jest żal takowy!
Trzeci sposób na zleczenie tego zuchwalstwa jest: pilnie rozważać, iż po spowiedzi należycie nawet odprawionej tym większa należy się i zostaje kara, lub w utrapień różnych na tym świecie znoszeniu, lub na tamtym w ogniach czyśćcowych do podjęcia, im większa liczba i ciężkość była popełnionych grzechów. Dajmy tedy, jako spodziewasz się, iż dobrze spowiedź twoją odprawisz, ale będziesz musiał sprawiedliwą za nię uczynić pokutę, nie ową tylko lekką, którą kapłan tobie naznaczy, ale inną, a tę daleko większą, którą na ciebie włoży sprawiedliwość Boska, przepuszczając choroby, zakłócenia i niezgody, utratę dóbr, prędką śmierć, która tobie lub komu z najulubieńszych twoich wydrze życie. Jako to na Dawida, któremu po odpuszczonym grzechu wziął Bóg ze świata pierwszego syna. Podobnież drugi syn jego Absalon powstał przeciwko ojcu swemu i zbuntował lud przeciw królowi. A jeśliby na tym świecie odpuścił Bóg te karania, nieomylnie w ognistym owym mąk czyśćcowych piecu daleko sroższą karę Boską uczuje. Lecz jeszcze sroższa inna po odpuszczonym grzechu zostaje kara, a ta jest nałóg, albo przywyknienie do grzechu i skłonność do złego wielka. Po wypitej truciźnie, lubo kto zleczonym zostaje, słabość w nim jednak wielka i skłonność do wielu chorób wkorzeniona z pierwszego ciała osłabienia zawsze tkwić będzie, tak iż lada niestrawna potrawa, przeciwność i cokolwiek tym podobnego, nowe cięższe osłabionemu ciału zadaje razy: tak się też dzieje z duszą, po grzechu odpuszczonym zostaje w niej bowiem wkorzeniona słabość niejaka czyli skłonność do złego, iż lada okazja duszę takową do nowego i coraz cięższego przywodzi upadku. O jakaż tedy ludzi takowych jest niebaczność! Którzy, czyli to raz, czy dziesięć, albo więcej razy zgrzeszyć za równo sobie mają. O teraz oni słabszymi coraz po każdym grzechu stają się na duszy, niż kto za każdym nowym trucizny wypiciem na ciele!
Nie bądźmyż tedy równie niebacznymi, abyśmy w nadzieję spowiedzi grzeszyć tym więcej mieli. Nie bądźmy tak niewdzięcznymi Bogu, i tak zapamiętałymi w złości, abyśmy dlatego, iż Bóg z nieskończonej dobroci swojej lekarstwo tak doskonałe w spowiedzi nam zostawił, my stąd większą do obrazy Jego brać mieliśmy okazję. Ale raczej dla tej samej Jego dobroci pobudzajmy się do jak największej Boga miłości, która zasadza się na strzeżeniu się najmniejszego grzechu, a czynieniu i nabywaniu cnót wszelakich dla Niego samego.
–––––––––––
Nauki Katechizmowe o Składzie Apostolskim, Przykazaniach Boskich i Kościelnych, o Modlitwie Pańskiej i Sakramentach, na trzy części podzielone, przez X. Michała Ignacego Wicherta, świętej teologii Doktora, plebana Obrytskiego, dyrektora rekolekcji i misji w diecezji Płockiej mówione i do druku podane, a teraz za staraniem X. J. Stagraczyńskiego na nowo wydrukowane. Pelplin 1874, ss. 166-175.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXV, Kraków 2015
Powrót do spisu treści dzieła ks. M. I. Wicherta pt.
Nauki katechizmowe
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: