Nauki Katechizmowe

 

O Składzie Apostolskim, Przykazaniach Boskich i

Kościelnych, o Modlitwie Pańskiej i Sakramentach

 

NA TRZY CZĘŚCI PODZIELONE

 

KS. MICHAŁ IGNACY WICHERT

 

ŚWIĘTEJ TEOLOGII DOKTOR

 

––––––––

 

Część pierwsza

 

NAUKI SKŁAD APOSTOLSKI TŁUMACZĄCE

 

––––––

 

Nauka osiemnasta

 

O KOŚCIELE KATOLICKIM I OBCOWANIU ŚWIĘTYCH

 

–––––

 

CZĘŚĆ PIERWSZA

 

Dziewiąty Składu Apostolskiego artykuł, który jest: Wierzę w święty Kościół powszechny do tłumaczenia nam zostaje się.

 

Dlatego Apostołowie święci po wyznaniu Ducha Świętego ten zaraz o Kościele artykuł położyli, abyśmy wiedzieli, iż jako Duch Święty dawcą jest i źródłem wszelkich darów i świątobliwości, tak też i Kościół, którym On rządzi, święty od Niego nazywa się. Nauka ta o Kościele Chrystusowym wielce nam jest potrzebna, abyśmy poznali i szacować umieli wielkie to Boskie dobrodziejstwo, iż nas do tego powołał Kościoła, w którym zostając, a podług nauki jego świątobliwe, i cale chrześcijańskie prowadząc życie, nieomylnie zbawienia wiecznego dostąpimy. Zacznijmy już od samego imienia Kościoła.

 

Imię to Kościół trzy rzeczy znaczy. Najprzód miejsce murem albo drzewem otoczone i okryte ku Boskiej chwale, sposobem osobliwszym poświęcone, dokąd wierni na modlitwę, Mszy świętej słuchanie, Sakramentów używanie i słowa Bożego słuchanie schodzą się.

 

Po wtóre znaczy przedniejszych urzędników i starszych kościelnych, z których ten składa się, i przy których władza Kościołowi oddana zostaje. Tak albowiem Chrystus u Mateusza świętego mówi: Jeśli cię nie słucha, idź i powiedz Kościołowi, to jest Przełożonym kościelnym.

 

Po trzecie, Kościół w Składzie Apostolskim wyrażony bierze się za zgromadzenie wszystkich wiernych, którzy pod posłuszeństwem najwyższego na ziemi Biskupa, Namiestnika Chrystusowego, następcy świętego Piotra, Papieża rzymskiego zostając, jedną prawdziwą wiarę i naukę Chrystusową wyznają. To zgromadzenie wiernych pod jedną najwyższą Głową zostające Paweł święty nazywa domem i budowaniem Bożym: "Jeślibym", prawi, "przybyć omieszkał, abyś wiedział jako się sprawować masz w domu Bożym, który jest Kościół Boga żywego, filar i umocnienie prawdy" (I Tim. 3, 15). I stąd też jeszcze Domem Bożym albo Kościołem zgromadzenie wiernych nazywamy: iż jest niby familią, którą jeden gospodarz rządzi i sprawuje.

 

Pismo zaś święte tenże Kościół nazywa trzodą Chrystusową i Oblubienicą, jako mówi święty Paweł: "Poślubiłem was Pannę czystą Mężowi jednemu Chrystusowi" (II Cor. 11, 2). I tenże na drugim miejscu: "Mężowie miłujcie żony wasze, jako Chrystus Kościół swój umiłował" (Eph. 5, 25). Przez co chciał wyrazić, iż Sakrament małżeństwa jest wyobrażeniem złączenia Chrystusa z Kościołem swoim.

 

Kościoła więc tego, który jest zgromadzenie wiernych z rządzcami swymi, części są dwie: Jedna weseląca się i tryumfująca w Niebie, druga wojująca na ziemi. Kościół tryumfujący ma za Głowę samego Chrystusa, który oraz Kościoła wojującego jest Głową niewidzialną, a widzialną Papież rzymski, namiestnik i zastępca Chrystusa.

 

Pierwszy Kościół, to jest tryumfujący, są wszyscy mieszkańcy niebiescy, którzy z tego świata zszedłszy za prace swoje wieczną w Niebie otrzymali koronę. Kościół drugi, to jest wojujący, jest zgromadzenie wszystkich wiernych tu na ziemi zostających, którzy utarczkę bezprzestanną z światem, ciałem i czartem prowadzić muszą, żadnymi namowami uwieść się im nie dając, prawa Bożego pilnie strzegą.

 

Tym zaś wspomnionym rozdziałem bynajmniej w rzeczy samej nie rozdzielamy Kościoła (jako uczy Augustyn święty) dwa niby różne od siebie czyniąc Kościoły; lecz jeden Kościół być wyznawamy, który z dwóch niby części składa się, jednej, już królującej w Niebie, drugiej, jeszcze pielgrzymującej tu na ziemi i dążącej do Nieba, aż póki się z pierwszą nie złączy i nie zjednoczy w chwale wiekuistej.

 

Ten też Kościół wojujący, to jest zgromadzenie wiernych, znaczny i widomy jest wszystkim, jako miasto wielkie na górze wystawione w oczy wszystkim wpada, i ukryte być nie może. Kościół zaś ten równie się składa z dobrych jako i złych ludzi, którzy tylko jednęż wiarę z dobrymi przyjęli, i jednych z nimi są uczestnikami Sakramentów świętych, i tylko żywotem i sprawami złymi od dobrych się różnią, dobrzy zaś nie tylko społeczność z sobą co do używania Sakramentów świętych, wyznania wiary i rządu jedność mają, ale też miłością i łaską Bożą ściśle z sobą są spojeni. I przetoż Ewangelia mówi: "Iż Królestwo Niebieskie", to jest Kościół tu wojujący, "podobny jest do niewodu zapuszczonego w morze, i z każdego rodzaju ryb zgromadzającego. Podobny jest do roli dobrym i złym zbożem zasianej itd.".

 

A przed Ewangelią była figurą tego owa skrzynia Noego, w której czyste i nieczyste zawarte były zwierzęta; słowem, jako na bojowisku są teraz ziarna i plewy, tak w Kościele Bożym, jak dobrzy tak i źli znajdują się chrześcijanie; z tym wszystkim źli od dobrych łatwo rozeznani być mogą. Chociaż bowiem (jakośmy nadmienili) źli i dobrzy ludzie w Kościele Chrystusowym znajdujący się pospołu z sobą są zmieszani; wszakże trojaki jest rodzaj ludzi, którzy wcale do tegoż Kościoła, jako martwe i odcięte od ciała członki nie należą. Takimi zaś najprzód są wszyscy żydzi i poganie, po wtóre odszczepieńcy, po trzecie wyklęci.

 

Żydzi i poganie z większym nierównie rozdziałem nad odszczepieńców i wyklętych oddalają się od Kościoła Bożego. Ci bowiem choć są ze wszystkim od ciała kościelnego oderwani, wszakże są jako członki niegdyś przy ciele będące, acz teraz od niego odcięte; a tak Kościół Chrystusów ma prawo na nich, bo byli przedtem jego właściwych Sakramentów uczestnikami, i przez chrzest prawdziwy, który, drzwiami jest do innych łask sakramentalnych, stali się do niego należącymi; żydzi zaś i poganie dlatego bardziej są od Kościoła oddaleni, iż nigdy w onym nie byli, i nigdy żadnej z wiernymi społeczności, ani władzy jego żadnej nad sobą nie uznawali, więc się też Kościół do nich, jako nie do swoich, przyznawać bynajmniej nie chce.

 

Wyklęci na ostatek są z trzody Chrystusowej wyłączeni, niby owe owce parszywe, aby chorobą swą innych nie zarażali; wszakże równie jak i heretycy, gdy z swoich dusznych niemocy wyzdrowieją, wnet do trzody Chrystusowej i na łono prawdziwego Kościoła powrócić mogą.

 

Słyszeliśmy więc, co to słowo Kościół znaczyć może, iż jest dwojaki, tryumfujący i wojujący, iż jest widomy, iż równie z dobrych, jako i złych składa się ludzi, i którzy do niego należą, albo nie. Teraz nauczmy się jeszcze, po czym prawdziwy poznać możemy Kościół niezawodnie?

 

Znaki niezawodne Kościoła prawego Chrystusowego, aczkolwiek wielorakie być mogą, te jednak największe są i najpewniejsze, które od wszystkich z całego świata katolickich Biskupów na Soborze w Nicei mieście zebranych, a potem w Carogrodzie potwierdzonych, są podane i ogłoszone te cztery, które kapłani przy Mszy świętej w składzie wiary, przez wspomnione Nicejskie Koncylium w roku 325 ułożonym [i w 381 w Konstantynopolu uzupełnionym] za Damaza Papieża, powtarzają mówiąc: Unam, Sanctam, Catholicam et Apostolicam Ecclesiam. Jeden, święty, Katolicki i Apostolski Kościół.

 

Pierwszy z tych znaków Kościoła naszego prawdziwego jest, iż on jeden tylko jest Kościół. Dawno to przepowiedział w pieniach swoich Duchem Bożym natchniony Salomon: Jedna jest gołębica moja, jedna piękna moja! Dlatego też całe nas wiernych po wszystkim świecie znajdujących się zebranie jednym Kościołem nazywa się, iż (jako Apostoł do Efezów powiada): Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest, jeden rządzca i głowa niewidoma Chrystus, widoma zaś także jedna, to jest Papież rzymski, który porządnym obraniem po Piotrze świętym następuje. Jako bowiem widomy Kościół swój Chrystus ufundował, tak chciał, aby też i Głowa onego była widoma, (jako pięknie w tej mierze święci Bazyli i Ambroży rzecz całą objaśniają). Mówią ci Ojcowie święci: "Jeśliby kto rzekł, że dość Kościołowi na jednej Głowie niewidomej Chrystusie Jezusie, który jest Oblubieńcem Kościoła swego, łacno mu na to odpowiedzieć: Że lubo sam Chrystus Sakramenty postanowił, i samże łaski rozliczne przez nie daje, (On bowiem jest, który chrzci i grzechy odpuszcza), przecież chciał, aby te Sakramenty przez ludzi były szafowane, i onym w powszechności udzielane. Podobnie lubo sam duchem swoim rządzi Kościołem niewidomie, jednak w Kościele swym, jako widomym, takową mieć chciał rządzącą osobę, która by widomą będąc, miejsce Jego zastępowała, z zupełnym do Niego stosowaniem się".

 

Poznajemy też, iż Kościół nasz prawdziwy jeden jest w jedności nauki. Po wszystkim bowiem świecie, gdziekolwiek chrześcijanie znajdują się prawowierni, wszyscy jedność w wierze i nauce o niej, acz są różnych narodów i języków, zachowują, a jeśliby spór i wątpliwość jaka o jakiej rzeczy wszcząć się między nimi miała, wnet do najwyższej Kościoła Głowy udają się, która rzeczone rozterki i niesnaski godzi, a prawdę objaśnia, jako ta, która osobliwsze na to w przytomności Ducha Świętego odebrała przyrzeczenie: Ego vobiscum sum usque ad consummationem saeculi. Żadni zaś odszczepieńcy i heretycy znaku tego i dowodu w kościele swoim okazać nie mogą; bo ani jedności w wierze, ani Głowy jednej widomej nie mają, ani (co za tym idzie), posłusznymi Jej nie są, ale każdy podług swego rozumu, jako chce, Pismo Boże i wiary artykuły tłumaczą, i żadnej w nauce ich jednostajności nie masz.

 

Drugi znak, po którym prawdziwy Kościół uznawamy, podany nam od wspomnionego Nicejskiego Soboru, iż ten Kościół nasz jest świętym. A to z wielorakich przyczyn.

 

Najprzód, iż na chwałę Boską jest poświęcony. Jako bowiem w starym zakonie sprzęty i ruchomości kościelne, to jest ołtarze, naczynia, szaty i inne ofiary z pierworodnych tak bydląt, jako i nieżyjących rzeczy, Bogu poświęcone, święte wszystkie nazywane były; tak dla większych daleko i sprawiedliwszych przyczyn Kościół Chrystusów, albo ludzie Bogu przez chrzest i Sakramenty poświęceni, świętymi zwać się powinni, aczkolwiek nie wszyscy to, co na chrzcie Bogu ślubowali, wypełniają. Jako albowiem żołnierz, lub rzemieślnik jaki, choć przepisy i ustawy podane sobie przestępuje, i doskonale swemu zadość nie czyni urzędowi, jednakże jest z regestru żołnierzy, lub rzemieślników, barwę żołnierską nosi, i żołnierzem nazywać się, lub rzemieślnikiem nie przestaje: tak i źli chrześcijanie, lubo przepisy wodza i rządzcy swego Jezusa Chrystusa przestępują, a tym samym wielce potrzebnej i pożytecznej sobie sztuki (jaka jest kochać Boga, pełniąc Jego przykazania) obowiązków nie dopełniają, jednak się chrześcijanami i świętym Kościołem, albo towarzystwem wiernych nazywają. I w tym ci to właśnie rozumieniu Paweł święty Koryntian świętymi nazywa, lubo nie byli takimi wszyscy, lecz wielu między nimi takich znajdowało się, którzy byli rozwiązłych obyczajów; dlatego też ich tam gromić i napominać nie zaniedbywa.

 

Po wtóre, dlatego też Kościół Boży świętym nazywa się, iż z Chrystusem Panem, który jest ze wszech Najświętszy i samo źródło świątobliwości, jako z Głową swą jest złączony. Bo tak Augustyn święty pisząc na owe słowa Psalmu: "Strzeż, Panie, duszy mojej, bom święty jest", mówi: "Niechaj każdy człowiek oświadcza się bezpiecznie że świętym jest; albowiem wziął od Pana Boga łaskę świątobliwości, chrztu i odpuszczenia grzechów". I na drugim miejscu dodaje: "Jeśli wszyscy chrześcijanie w Chrystusie są ochrzczeni, Chrystusa więc na się oblekli, i (jako Paweł święty świadczy) członkami Chrystusa stali się. Mówiąc więc, iż nie są świętymi, krzywdę wyrządzają Chrystusowi".

 

Po trzecie, Kościół ten świętym zowie się, iż nie gdzie indziej tylko w tym Kościele jest szafunek i używanie Sakramentów świętych pożyteczne, z których jako z naczynia czerpamy wszelką świątobliwość tak dalece, iż którzykolwiek w tym prawdziwym Kościele nie są, świętymi być nie mogą.

 

Święty na ostatek jest Kościół nasz, iż ma ludzi świętych i doskonałych, nie tylko w wypełnianiu prawa Boskiego, które jest pod ścisłym obowiązkiem przykazane, ale też i samych radą tylko zaleconych rzeczy, którzy dla wielkich swych przed Bogiem zasług, wielkie też rzeczy wzywającym siebie przez swoje wstawienie się i przyczynę do Boga udzielić mogą. Takich miał w każdym wieku Kościół nasz największą obfitość, ani mu teraz nie schodzi na nich zupełnie.

 

Żaden zaś zbór odszczepieńców pomienionym sposobem, ani wyżej wzmiankowanymi, świętym nazwać się nie może, ponieważ Bogu oddany i poświęcony żadną miarą być nie może. Jako bowiem lud ten być może Bogu poświęcony, który za pychą i uporem idąc, jedność kościelną, którą Chrystus tak mocno zalecił i ugruntował, rozrywa? Który bunt przeciw Kościołowi prawemu, a tym samym przeciw Bogu podnosi; z którymi to jedności kościelnej rozrywaczami Bóg rozmowy nawet i obcowania mieć zakazuje, mówiąc: Kto by nieposłuszny był Kościołowi, niechaj ci będzie jako poganin i publikan. Drugiego znaku, iż ich Kościół świętym jest, pokazać też heretycy nie mogą, gdyż z głową swą, która jest wszelkiej świątobliwości początkiem, Chrystusem, żadną miarą złączenia mieć nie mogą. Gdyż jaśnie Chrystus u Łukasza świętego oświadcza się: Że kto nie jest ze mną, przeciw mnie jest, a kto ze mną nie zbiera, ten rozprasza. Także znowu święty Paweł dodaje: Wszyscy w jedno ciało ochrzczeni jesteśmy. Od którego ciała przez swój upór oderwali się. Jako tedy człowiek gdy odciętą ma głowę, żadną miarą z nią społeczności mieć nie może; tak wszyscy heretycy i odszczepieńcy, którzy od ciała swego moralnego, to jest Kościoła Chrystusowego odcięci i oddaleni są, społeczności z nim mieć, ani jego świątobliwości uczestnikami być nie mogą, bo nie są członkami jednego świętego ciała.

 

Nie mogą też zboru swego świętym nazwać, jako my nasz nazywamy, gdyż u nich nie masz porządnego szafunku łask, ani prawdziwych Sakramentów, bo oprócz jednego chrztu, który każdemu człowiekowi do szafowania w tej intencji, jako Kościół prawy onego używa, jest pozwolony, żadnego innego prawdziwego i skutecznego u nich nie znajduje się. Jako albowiem w starym zakonie, który był figurą nowego, jeden tylko kościół w Jerozolimie wystawiony, w którym naród żydowski z całego królestwa ofiary oddawał Bogu, i w prośbach swych wysłuchany bywał, i jako baranka wielkanocnego żydzi jednego tylko w każdym domu, jakożkolwiek by liczny był, pożyć powinni byli; tak w nowym naszym zakonie, jeden jest tylko prawdziwy Kościół, to jest zgromadzenie wiernych naukę Chrystusa wyznawających, w którym używanie Sakramentów pomocne być może, jeden dom, w którym Baranka gładzącego grzechy świata pożywać przynależy.

 

Na ostatek, jakoż świętym heretyckie zgromadzenie być może, gdy w nim ani świętego żadnego ukazać, ani cudu na poparcie i wzmocnienie wiary swej od Boga uczynionego przywieść nie potrafią? Jeśli zaś jakowe mają powierzchowne dobre uczynki, tedy te są tylko dobre dobrocią moralną, czyli z rozumu pochodzącą, a zatem niedostateczne do zasłużenia na chwałę wieczną.

 

Trzeci znak, po którym prawdziwy Kościół poznać można, jest ten, że jest Katolicki albo Powszechny. Z tej zaś przyczyny zowie się katolickim, iż (jako Augustyn święty świadczy): "Od wschodu aż do zachodu słońca jednym prawdziwej wiary światłem świat objaśniony został".

 

Nie tak zaś dzieje się ze zborami heretyków, którzy lubo po miastach wielu i prowincjach, ba i całych rozprzestrzeniają się królestwach, nigdy jednak tej obszerności, którą w wierze katolickiej widzimy, nie mają. A do tego dla niezliczonych między sobą niezgód i rozterków ledwo między sobą nawet jednym kacerstwem nazwać się mogą. Lecz Kościół nasz święty katolicki rzymski po całym jest rozpostarty świecie, i ludzi moc wszelkiego gatunku i rodzaju w sobie zawiera. O tym albowiem właśnie Kościele powiedziano jest: "Odkupiłeś nas, Panie, we Krwi Twojej ze wszystkich narodów i pokolenia, i uczyniłeś z nas Bogu naszemu Królestwo". I Dawid zaświadcza o tejże prawdzie, mówiąc: "Proś mnie, a dam ci narody wszystkie w dziedzictwo, i w dzierżawę cały okrąg ziemi". I znowu na innym miejscu: "Będę pamiętał na Babilon i Raab, którzy wiedzą o mnie" (Psalm. 2, 8; 86, 4).

 

Zowie się też powszechnym Kościół ten i dlatego, iż wszyscy, którzy chcą być zbawieni, mają się go trzymać nie inaczej tylko jako arki Noego w czasie potopu, aby snadź nie poginęli. Jako albowiem w arce Noego kto się nie zamknął, żadną miarą żywym ostać się nie mógł, tak, kto się w tym Kościele nie znajduje, życia wiecznego dostąpić nie potrafi.

 

Czwarty znak, po którym Kościół nasz prawdziwy od innego wszelkiego fałszywego rozeznać możemy, jest od tego Nicejskiego Soboru położony: iż jest ten Kościół Apostolski, a to dlatego, że od Apostołów, Chrystusa samego Uczniów na to wezwanych i wybranych, jest ugruntowany, rozszerzony, i tą prawdziwą, którą my wyznajemy nauką, opatrzony i uzbrojony.

 

Tego znaku żadne kacerstwo i osobne zgromadzenie, choćby nie wiem jak przewrotne i przemyślne, równie jako i trzech poprzedzających, na swoją stronę nie przeciągnie. Jakażkolwiek albowiem jest ich nauka, żadną miarą Apostolską nazywać się nie może, bo ani się nie zgadza z nauką podaną od Apostołów, ani nie może być od kogo za Apostolską udawana. Kościoły ich od Nestoriusza Nestoriański, od Socyna Socyniański, od Ariusza Ariański, i tak co do innych wszystkich nazywać się powinny, a nasz sam jeden Apostolski, to jest, od Apostołów rozkrzewiony, i od nich i następców ich zawsze rządzony, którzy to następcy nieprzerwanym ciągiem po nich idą aż do naszych czasów, a od nas aż do skończenia świata nieprzerwanie następować będą, według przyrzeczenia Chrystusowego.

 

Ponieważ tedy w jednym, świętym, powszechnym i Apostolskim Kościele niepojętej dobroci Pana Boga naszego zostajemy, jakoż nam w miłości wzajemnej, będąc jednego ciała członkami, pod jedną złączonymi Głową Chrystusem Jezusem, żyć należy! Jako widzialną Zwierzchność Kościoła od samego Boga ustanowioną, w wielkiej czci i uszanowaniu, i miłości mieć, powinniśmy!

 

Starajmyż się już odtąd tak czynić, jako nas Paweł Apostoł upomina: "Dziękować Bogu Ojcu, iż nas godnymi uczynił, abyśmy byli uczestnikami dziedzictwa Świętych, który nas wyrwał z mocy ciemności a przeniósł do Królestwa Syna swego, którego Krwią jesteśmy także odkupieni, i dla którego zasług grzechów naszych dostępujemy odpuszczenia".

 

Chodźmy przystojnie w drodze życia naszego, Bogu się we wszystkim podobając, a dobrych uczynków stokrotne owoce przynosząc, a tak w znajomości, i miłości Boga pomnażając się, miłujmy też współbracią naszą, jako członki jednegoż z nami ciała Kościoła, i Głowy Jezusa Chrystusa, we wszystkim onymże pomoc przynosząc, ciężary i niedostatki ich współdźwigając, i współ nad bracią swą ubolewając, strzeżmy się najmniejszego sławy ich obrażenia, zdrowia ich zdrowiem własnym, majątku majątkiem naszym, gdzie tego roztropność chrześcijańska wymagać będzie, broniąc. "Bądźmy posłuszni przełożonym naszym, i bądźmy onym poddani, albowiem oni nad nami czuwają, jako ci, którzy za duszę naszą rachunek oddać mają" (Hebr. 13, 17).

 

 

CZĘŚĆ DRUGA

 

Chociaż tak jasne są, jakośmy widzieli, znaki Kościoła świętego, w którym zostajemy, i którego z osobliwszej łaski Boskiej członkami jesteśmy; iż pilnie onym przypatrując się, każdy z Dawidem mówić może: Testimonia Tua credibilia facta sunt nimis. – "Świadectwa Twoje stały się aż nadto wierzenia godne". Wszakże uważając tak wielką słabość naszą w wierzeniu onym, zdaje się być rzeczą potrzebną przełożyć jeszcze niektóre pobudki, które by nas mocniej utwierdziły w wierze o Kościele Chrystusowym, co tym łacniej poznamy, im bardziej przekonani będziemy, iż ten Kościół, jako od samego Boga ufundowany, tak mocą Jego wsparty, nieporuszenie stoi. Z pilnością tedy wielką ku chwale Bożej o tej prawdzie posłuchajmy następujących uwag i przełożenia.

 

Ze wszystkich tak od pogan, jako też i chrześcijan pisanych historii wiadomo jest, iż nim światło Ewangelii od Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa na ten świat przyniesione było, wszyscy ludzie bałwanom i posągom boską cześć oddawali, wyjąwszy tylko jeden kraj ziemi, w którym mieszkał lud Izraelski. Prócz tej cząstki ziemi, cały zgoła świat sprośnym służył i kłaniał się bożyszczom. Wszystkie stworzenia począwszy od słońca, księżyca i gwiazd, aż do najpodlejszych rzeczy, jako to wężów, krokodylów, psów i innych zwierząt i ptactwa za bogi mieli, czyniąc onym Bogu tylko prawemu powinne ofiary; a to czyniły nie tylko narody grube i dzikie, ale też same uczeńsze i bardziej oświecone. Gdy więc wiara tak sprośna była, jakiegoż więc życia złego po ludziach oczekiwać nie można było? Jakich obyczajów? Oto do tego złość ludzka przyszła już była stopnia, iż prawie większą być nie mogła. Gdy tedy w tak nieszczęśliwym i opłakanym świat cały zostawał stanie, zstąpił i przyszedł na świat Syn Boski Chrystus Jezus, aby najwyższą mocą swą zniósł z gruntu i wykorzenił bałwochwalstwo, a natychmiast wiarę swoją świętą zaszczepił i ufundował. Że więc ta wiara święta samą jedynie mocą Bożą na ten świat jest wprowadzona, na nimże umocniona i rozkrzewiona, koniecznie to przyznać trzeba. Z tym wszystkim, abyśmy tę prawdę tym gruntowniej poznali, pilnie nam uważyć należy trzy te następujące rzeczy.

 

Najprzód, że rzecz ta tak wielka jest, iż oną sam tylko Bóg mógł uczynić.

 

Po wtóre, uważyć przeszkody, które w wierze Chrystusowej nadarzały się.

 

Po trzecie, narzędzia czyli sposoby, jakich Bóg użył, aby ten wiecznie trwały budynek wiary swojej wystawił.

 

 

a) Że mocą samego Boga wiara nasza na ten świat jest wprowadzona pokazuje się stąd, że bałwochwalstwo nie inaczej mogło być pohańbione i zniszczone, jak tylko przez samego Boga, które to bałwochwalstwo przez dwa tysiące lat i dalej było panowało, i tak szeroko rozkrzewiło się, iż kłaniać się nieżywym rzeczom, lub nierozumnym bydlętom, było to u wszystkich wszelkiego stanu ludzi największą cnotą. Ci nawet, (których niewielka była liczba) filozofowie, którzy błąd swój poznawali, jednak sami publicznie tegoż nauczali, aby wszyscy co do zwierzchnego życia sposobu z gminem zgadzali się. Ten więc tak głęboko po całym świecie we wszystkich stanach ludzi wkorzeniony kąkol wyrywać, w czyjejże było mocy, jeśli nie samego Boga?

 

Ta pogańska religia tak od wszystkich ulubiona, i tak bardzo zmysłom ludzkim dogadzająca, którą potężni monarchowie ogniem i mieczem, a najmędrsi filozofowie pracowitymi i wykrętnymi bronili sprzeczkami i pismami, na której łonie mile świat cały spoczywał i zasypiał, – ta, mówię, religia, aby kiedy mocą ludzką z gruntu zniesiona i obalona być mogła, któżby kiedy o tym i pomyślał? A tym bardziej, któżby sądził, aby na jej miejsce wiara Chrystusa cała przeciwna zmysłom ludzkim i niedościgła rozumowi mogła być ufundowana? Z tym wszystkim tak się wszystko stało; jak była niepodobna, że owa jest zniesiona, a ta zaszczepiona religia. A w tym któż mocy samego Boga uznać nie musi? Ile kiedy tym głębiej zważy, że wszyscy w Chrystusa uwierzyli, który to niegdyś od wszystkich był wzgardzony, tak od świeckiego jako duchownego sądu żydowskiego na śmierć najhaniebniejszą skazany i onę między łotrami policzony poniósł; iż Ten jest prawdziwym Bogiem narodzonym z Panny, mniemany Syn ubogiego cieśli, mocą własną zmartwychwstał, i tenże pewnego dnia samemu sobie wiadomego przyjść ma sądzić wszystkich ludzi w wielkim Majestacie, i że od wszystkich ścisłego rachunku domagać się będzie; gdzie natenczas wszystkim w jednym momencie do życia przywróconym ludziom też same ciała, które tu za życia nosili, przywrócone będą; choćby od dzikich bestii pożarte i ogniem w popiół obrócone były. O jako trudne ku uwierzeniu, a nawet i ku pojęciu ludziom do bałwochwalstwa przypuszczonym rzeczy były podane; – jednak mimo te wszelkie trudności i niepodobieństwa świat cały uwierzył temu wszystkiemu.

 

A jako trudne i ludziom do wierzenia niepodobne podane były od Boga nauki: tak też nie mniej były przykre, i całą istotą ludzkim przeciwne zmysłom te Boskie Przykazania. Cóż albowiem mogło być kiedy przeciwniejszego w onym czasie ludziom, (którzy chuciom swoim we wszystkim dogadzali), jako ażeby ustawiczną mieć samego siebie nienawiść, i własne ciało niby jakiego nieprzyjaciela prześladować? Krzywd sobie zadanych nie tylko nie mścić się, ale zapominać ich i odpłacać je dobrodziejstwy? Za prześladowców swoich modlić się, życzyć im wszystkiego dobrego, prawy policzek wycinającemu nieporuszonym umysłem podać i lewy; tysiąc śmierci raczej być gotowym wytrzymać, niżeli choć raz myślą na najmniejszy grzech dobrowolnie zezwolić, najtajemniejsze sumienia swego skrytości i wszystkie w osobności grzechy przed kapłanem wyjawić; a na ostatek mieć wiarę tak stateczną, tak mocną o wszystkich częściach religii iżby gotowym być raczej wprzód opuścić dom, żonę, krewnych, przyjaciół, i życie nawet samo podając w tysiąc niebezpieczeństwa utraty, aniźliby w najmniejszej okoliczności prawdy jej odstąpić! Te i tym podobne Chrystusowe nauki, które nam przez wdzięczne używanie i gęste przykłady łatwiejsze już zdają się; o jak trudne, jak przykre być musiały z początku ludziom nie tylko nie uczonym i prostym, ale też mądrym doktorom, filozofom i rozwiąźle żyjącym bogaczom, ludowi całemu tak nieszczęśliwie na wszelkie rozkosze wylanemu!...

 

Gdyby się na to zmówili wszyscy królowie świata, a w jedno złączonymi siłami do tak trudnego prawa Chrystusowego lud ten na wszelkie złe rozpasany przynaglali, jeszcze by nie tak rzecz dziwna była, iżby tym sposobem wiara i nauka Chrystusowa po całym przyjęta była świecie; ale to rzecz niepojęta, że gdy przeciwnym sposobem cały świat, i wszyscy monarchowie na onej zniszczenie, i w samych początkach przytłumienie spiknąwszy się, wszystkie swe siły wywierali, – przecież ta wiara Chrystusowa, acz tak trudna ku pojęciu, tak zmysłom ludzkim przeciwna, po całym rozkrzewiła się świecie. Przez trzysta z górą lat ledwo nie wszyscy rzymscy cesarze po wszystkich krajach nowe to prawo i zakon Chrystusów prześladowali niegodziwymi sposobami, niesłychaną złością i zajadłością; tak wielka zaś stąd nastąpiła wszelakiego stanu i kondycji ludzi strata, że dość będzie do podziwienia Psalmisty Pańskiego przysłuchawszy się świadectwu, który patrząc na to w duchu liczbę owych, co za wiarę Chrystusową stali się męczennikami do liczby piasku morskiego przyrównywa: Dinumerabo eos et super arenam multiplicabuntur. Nam zaś dość będzie tyle tylko wiedzieć, iż za panowania Dioklecjana cesarza wszystkich chrześcijan ze wszystkich dóbr ogołacać, i jako swych największych i ojczyzny nieprzyjaciół prześladować, mordować i zabijać każdemu wolno było.

 

Do tej tak wielkiej srogości na przytłumienie nowego Chrystusowego Zakonu używano różnych zdrad, pochlebstwa i obietnic, ludziom podeszłym wysokie ofiarowano urzędy, młodym gwałtem nastręczano wszelkie rozkosze, dzieciom nawet samym różne odwodzące ukazywano ponęty; jednak żadnymi tymi przeszkodami nie zwyciężona wiara chrześcijańska tym bardziej szerzyła się po całym świecie, im chytrzejszymi zdradami, sroższym okrucieństwem, potężniejszą mocą prześladowana była; a jako Tertulian o pierwszych chrześcijanach powiada, iż ze krwi jednego Męczennika tysiąc się innych rodziło; tak dalece, iż ów tyran najokrutniejszy, i krwi rozlewca Dioklecjan z niepojętym swym wstydem najświętszy Krzyż Chrystusów musiał widzieć od wszystkich uczczony narodów, a co najbardziej złość jego podniecało, że musiał oglądać Krzyż ten od większej części domu swego czczony i wielbiony, to jest od Sereny żony, Zuzanny wnuczki, Klaudiusza i Maksymina stryjów, od Kaja i Sabina wnuków, od Sebastiana wodza wojsk swych, od Katula rządcy dworu, Gorgoniusza i Doroteusza podkomorzych swych i innych.

 

Izaliż więc większych jeszcze potrzeba dowodów do poznania, że wiara chrześcijańska rozkrzewiona jest cudownym sposobem i samego jedynie Boga pomocą, kiedy te największe zamachy, które na jej zniszczenie i wykorzenienie czynione były, nie tylko jej wzrastać nie przeszkodziły, ale bardziej ją jeszcze wzmocniły i pomnożyły? Wszakże zostaje nam jeszcze opowiedzieć sposób rozkrzewienia tej wiary świętej, i niby narzędzia, których Bóg użył na jej zaszczepienie po całym świecie.

 

b) Dwunastu najpierwej wybranych, i nie wiele innych tym podobnych uczniów wszyscy ubożuchni i bojaźliwi, nieuczeni, z żydowskiego narodu pochodzący, wszystkim podówczas krajom najobrzydliwszego, żadnego nie umiejący języka, tylko sam żydowski, cały świat między się rozdzielają, i w krótkim nie wielu lat przeciągu prawie cały świat Chrystusowi podbijają pod dobrowolne posłuszeństwo.

 

Gdyby Ewangelii Chrystusowej opowiadacze byli we wszystkich językach wyćwiczeni, w naukach biegli; gdyby na przykład pięćkroć sto tysięcy wojska mieli, jak niegdyś wielcy wojownicy i mocarze, i tą całą siłą burzyli bałwany wraz z onychże czcicielami; gdyby lud bogatymi do siebie darami przyciągali, choćby, mówię, i w tym stanie byli Apostołowie, byłby to jeszcze wielki cud, aby z tak wielu narodów tak różnej kondycji i obyczajów nalazło się ludzi różnej płci i wszelkiego wieku, którzy by takowymi obietnicami zachęceni, odrzuciwszy tę, w której od przodków swych podanej żyli i wychowani byli, religię, nowej chwycili się wiary i onej życiem bronili.

 

To wszystko jednak jeśli sprawili ludzie żadnymi talentami, ani mnogimi bogactwy, ani wielkim imieniem u świata zaszczyceni; ale ludzie ubodzy, wzgardzeni, prości i nieumiejętni, ludzie, którzy jak sobie tak i innym nic więcej tu docześnie nie obiecywali, tylko wzgardę, obelgę, krzyż i śmierć na koniec często najsromotniejszą: a jakże takowe wiary rozkrzewienie za osobliwsze dzieło Boga samego nie poczytać?

 

Cała owa tak wielka Platona i Sokratesa wymowa dokazać tego nie mogła, aby choć jednego człowieka od bałwochwalstwa odwiodła.

 

Józef Patriarcha wszelką swą, którą tak wielką miał, mądrością i pełnomocną nad całym Egiptem władzą tego sprawić nie potrafił, aby choć jedną familię odwiódł od czci fałszywych bogów i przyprowadził do znajomości jednego Boga prawdziwego.

 

Mojżesz, ów cudotwórca wódz Izraelski, tak dziwną łaską od Boga obdarzony, o którym wiedzieli Izraelitowie, jak ścisłe z Bogiem miał złączenie, powierzonego sobie ludu utrzymać w prawdziwej wierze zupełnie nie zdołał. A dwunastu nikczemnych po większej części rybaków mogło z całego świata wykorzenić bałwochwalstwo? i na jego rozwalinach wystawić cześć prawdziwego Boga, i tę zaszczepić religię, która tak wielką była wolnego życia nieprzyjaciółką; tego wszystkiego mogliżby kiedy dokazać, gdyby nie sam Bóg mocy im i siły do wykonania dodawał?

 

Otóż są i cuda wam, którzy byście bez cudów przyjąć tej wiary za prawdziwie Boską nie chcieli. Cud to albowiem jest nad wszelkie cuda największy, że cały świat niemal z brzydkiego bałwochwalstwa do tak zacnego poznania Boga jest przywiedziony, i nawrócił się właśnie podtenczas, gdy temu wszyscy sprzeciwiali się politycy, stronili filozofowie, prześladowali książęta i cesarze, całe na koniec jakoby oburzyło się piekło. Ta jednak wiara, acz tak wielkimi przeszkodami obarczona, nie tylko nie jest obarczona do osłabienia, lecz owszem w krótkich leciech po wszystkich całego świata prowincjach, staraniem tak wielce z siebie niesposobnych dwunastu rybaków rozmnożona i rozkrzewiona.

 

c) To też niemniej wiarę naszą mocą Boską na świat być wprowadzoną potwierdza, iż ta tak statecznie zawsze trwająca jest, i nie mieniąca się. Jako bowiem od Apostołów samych zaszczepiona była, tak już blisko osiemnaście wieków w niczym nie odmienna i nieporuszona trwać nieporuszenie do skończenia świata będzie; bo tak jej przyobiecał Ten, w którego ręku moc wszelka stworzenia i niszczenia zostaje wszystkich rzeczy. Też same wyznaje artykuły, które Apostołowie podali, też same tajemnice zawiera i ze czcią należytą obchodzi, które Bóg przez Syna swego jednorodzonego objawił, tej samej najwyższej namiestniczej Głowie Kościoła Papieżowi posłuszeństwo dochowywa, w też same łaski i pomoce Boskie obfituje, i tychże co i w samym początku Sakramentów świętych używanie zatrzymuje, tak teraz, jak i w swych pierwiastkach świętych obywatelów Niebu rodzi, i tymże co i zawsze sposobem między pogany, którzy jeszcze w dzikim jakowym kraju być mogą, rozkrzewia się.

 

A lubo ze wszystkich stron w każdym wieku nowe sekty powstające bezprzestannie kłóciły ją, mieszały, cóż jednak za pożytek odniosły? Oto iż straciwszy siły, albo już same upadły, albo jeszcze coraz upadają i nikną, a wiara Chrystusowa zawsze nieporuszona stała, stoi i stać będzie tak bezpiecznie, że jej nawet same bramy piekielne nigdy przemóc nie potrafią. Et portae inferi non praevalebunt adversus Eam.

 

To wszystko pilnie rozważywszy, o jako my wielce dziękować Bogu powinniśmy, że nas powołał do Kościoła swego świętego, i tak wysoce dobrodziejstwo to sobie szacować mamy, iż bez żadnych poprzedzających naszych zasług wyrwani z pośród potopu zepsutego świata, w tej najmocniejszej arce zostaliśmy osadzeni, i w niej tak obficie we wszelkie opływamy dostatki.

 

Pierwsi chrześcijanie, że im wiara święta drogo przychodziła, bo utratą dóbr, urzędów i życia, onej dokupywali się, o jak wielce też onę drogo sobie szacowali! My zaś, którym wiara bez pracy i krwi wylania, ale jakoby dziedzictwem dostała się, tak lekce onę ważym? Upamiętajmyż się teraz, a wraz od tego czasu inaczej żyć poczynajmy, inaczej to tak wielkie dobrodziejstwo powołania do wiary sobie szacujmy; podawajmy i niewólmy rozum nasz pod wyznanie prawd wiary, a pokażmy to przykładem i rzeczą samą, iż prawymi jesteśmy Synami Kościoła Bożego. Niech w nas światło cnót wszelkich z wiary pochodzących świeci przed wszystkimi ludźmi, aby i niewierni w ciemnościach zostający widząc nasze skromne, świątobliwe i doskonałe życie, zachęcali się do przyjęcia tejże wiary, która tak wielkiej doskonałości życia w sobie zawiera przepisy; a stąd nieomylnie przybędzie chwały Ojcu Niebieskiemu. Sic luceat lux vestra coram hominibus, ut videant opera vestra bona..... Tak niech świeci światło wiary waszej ludziom, aby widzieli sprawy wasze dobre i chwalili Ojca waszego, który jest w Niebiesiech.

 

Tej na koniec wiary wyroki nie tylko w żywej zawsze miejmy pamięci, ale też życie nasze według nich sprawujmy; bo jeśliby to wielka niezbożność była i upór szalony, nie wierzyć tym nieomylnym wiary prawdom, krwią nieprzeliczonych męczenników utwierdzonym, najzacniejszymi cnót wielorakich Świętych przykładami ozdobionym, mnogimi najmędrszych Doktorów pismami oświeconym, niezliczonymi cudami rozszerzonym; – jakaż będzie złość, jaka zaciętość, jakie szaleństwo wierzyć, iż ta wiara prawdziwie jest Boska, a jednak tak żyć, jak gdyby samą zmyśloną tylko była powieścią?

 

–––––––––––

 

 

Nauki Katechizmowe o Składzie Apostolskim, Przykazaniach Boskich i Kościelnych, o Modlitwie Pańskiej i Sakramentach, na trzy części podzielone, przez X. Michała Ignacego Wicherta, świętej teologii Doktora, plebana Obrytskiego, dyrektora rekolekcji i misji w diecezji Płockiej mówione i do druku podane, a teraz za staraniem X. J. Stagraczyńskiego na nowo wydrukowane. Pelplin 1874, ss. 139-154.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXIV, Kraków 2014

Powrót do spisu treści dzieła ks. M. I. Wicherta pt.
Nauki  katechizmowe

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: