NA TRZY CZĘŚCI PODZIELONE
ŚWIĘTEJ TEOLOGII DOKTOR
––––––––
Część pierwsza
NAUKI SKŁAD APOSTOLSKI TŁUMACZĄCE
––––––
Nauka trzynasta
O CZYŚĆCU
–––––
CZĘŚĆ PIERWSZA
Oprócz piekła owego, w którym wieczne potępieńcy cierpią męki, jest znowu drugie, które my czyśćcem zowiemy, gdzie dusze wybrane dla pozostałych niektórych powszednich grzechów, lub dla kar za grzechy śmiertelne przez pokutę zniesione należących, zatrzymane bywają. O tym tedy rodzaju piekła, to jest czyśćcu mówić będziemy.
Że jest czyściec i w nim srogie męki dusze (które z grzechów swych Bogu nie zupełnie wypłaciły się) cierpią, jest to jeden z Artykułów wiary naszej, na jasnych Pisma świętego dowodach ugruntowany, powagą Koncyliów i Doktorów świętych stwierdzony, i od wszystkich wiernych Chrystusowych zawsze wyznawany. Mówi bowiem Bóg u Mateusza świętego: "Qui dixerit contra Spiritum Sanctum, non remittetur ei neque in hoc saeculo neque in futuro". Kto by mówił przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczono ani na tym ani na tamtym świecie. Stąd jaśnie pokazuje się, jako naucza Augustyn święty, iż są grzechy, które na tamtym odpuszczają się świecie. Gdzie by zaś onych odpuszczenia dostąpić można było? Nie w Niebie, bo tam którzy wchodzą, są bez najmniejszego grzechu. Nil coinquinatum intrabit in Regnum coelorum. Nie w piekle, bo tam wiecznie grzech przy grzeszniku i kara zań zostanie, a żadnego nie masz wydobycia sposobu: Ex inferno nulla redemptio. Toć tedy jest czyściec albo miejsce, gdzie dusze zatrzymywane być muszą, aby się z grzechów swych wypłacili, i tak z Bogiem złączyć się stały się godnymi, jako Apostoł Paweł świadczy: Będzie on zbawiony, ale jakoby przez ogień. Te słowa Doktorowie święci o czyśćcu być wyświadczają, zwłaszcza Ambroży i Augustyn święty. Pierwszy z nich tak powiada: "Pokazują te słowa, że człowiek niedoskonały będzie wprawdzie zbawiony, ale wprzód karę ognia wytrzymawszy, aby przez ogień wyczyszczony otrzymał zbawienie". A do tego gdzie by dusze zostawać miały tych, którzy są cudownie do życia przywróceni po śmierci? Jakich wiele przykładów daje nam Pismo święte. Tak syn niewiasty jednej Seraptańskiej od Eliasza, córka książęcia Jaira od Chrystusa, od tegoż syn jedynak wdowy Naimskiej, także Łazarz w Betanii, Tabitha od Piotra, i Eutyches młodzian od Pawła wskrzeszeni. A gdzież tych dusze po śmierci być by mogły? Nie w piekle, bo z piekła nie masz wybawienia, nie w Niebie, bo tych, którzy już tam dostali się, ściągając Bóg nazad do nędznego życia, nie łaskę jaką, ale krzywdę czyniłby im Bóg niewymowną. Sam też rozum pokazuje, iż musi być czyściec, bo gdyby onego nie było, tedyby człowiek, który służył wiernie Bogu w całym swoim życiu, a raz pośliznąwszy się i w grzechy lekkie popadłszy (boć jako Pismo mówi: Siedmkroć na dzień upada sprawiedliwy (1)) do piekła prosto iść by musiał. A przeciwnie, któryby całe życie w grzechach i ciężkich zbrodniach przepędził, a przed śmiercią szczerą uczynił pokutę, prosto by bez najmniejszej trudności Nieba dostąpił.
A przecie mamy pełno w Piśmie świętym przykładów, że nie zawsze Bóg winę darując oraz i karę odpuszcza. W Księgach Machabejskich czytamy, iż Judasz Machabeusz po zniesionym Tymoteusza wojsku, gdy trupów swych grześć kazał, nalazłszy przy nich zakazane żydom rzeczy z Ofiar w rabunku miast od nich zabrane, i pochowawszy ciała ich, wysłał za grzechy ich na ofiarę dwanaście tysięcy drachm srebra do Jerozolimy, który postępek Pismo święte chwali mówiąc: "Święta jest i zbawienna myśl za umarłych modlić się, aby od grzechów wyzwoleni byli".
Na ostatek zwyczaj w Kościele Bożym najdawniejszy modlenia się i ofiar czynienia za dusze czyśćcowe, od Apostołów podany, niezbitym tej prawdy jest dowodem. O tym zwyczaju tak świadczy Augustyn święty:
"W Księgach Machabejskich doczytujemy się o ofierze za umarłych: ale gdybyśmy nigdzie śladu nawet tego nabożeństwa nie znajdowali w dawnych pismach, tedy dość jest na samego Kościoła Świętego powadze, to Nabożeństwo ustanawiającego, aby w modlitwach Kapłańskich, które ci przy Ołtarzach Boskich czynią, pamiątka za umarłych miejsce też swoje miała" (De cura pro mortuis).
Sobory powszechne, albo Zgromadzenia Biskupów w Duchu Świętym czynione, a osobliwie Florencki Sobór i Trydencki, wyklina wszystkich, którzy by mówić ważyli się, iż czyśćca nie masz.
Utwierdziwszy się więc we Wierze, co do tego artykułu, iż jest czyściec, teraz nad tym zastanówmy się, jakie też w nim znajdują się męki? Lubo żaden rozum nie pojmie, ani język nie wypowie, jakie są męki, które Bóg przypuszcza na dusze w czyśćcu zatrzymane, jednak mówić o tym potrzeba, abyśmy choć po cząstce srogość onych poznawszy, raczej na tym świecie pokutowali za grzechy popełnione, a nowych wystrzegali się, i do żałowania dusz w mękach tych zatrzymanych byli pobudzeni.
Najprzód uważać mamy, że lubo Bóg wszystkie żywioły obracać może ku ukaraniu swych nieprzyjaciół, wszakże jednak pospolicie ognia do tego używa. Jako mówi sam o sobie: Ignis succensus est in furore meo. Ogień zapalony jest w gniewie moim. Ale jaki by był ten ogień, – o tym śś. Augustyn i Hieronim nauczają, iż tejże natury jest, co i ogień piekielny, mówiąc:
"Tymże samym ogniem sprawiedliwy bywa dręczony, co i potępieniec jest ukarany". Stąd łatwo poznać można, iż ciężkie są męki czyśćcowe, kiedy w nim ten sam panuje ogień, co i w piekle; którego to ognia, abyśmy srogości i ciężkości dojść mogli, bierzmy sobie miarę z ziemskiego i doczesnego.
Nasz ogień jest opatrzności i dobroci Boga dowodem, tamten mściwej i surowej i karzącej Jego sprawiedliwości jest skutkiem; a jeśliż nasz ogień tak jest nieznośny, że iskry onego cierpieć nie możemy na ciele naszym: jakże nieznośnych przykrości dusze z owego doświadczać nie muszą! Lecz nie dla samej tylko mocy i natężenia swego ogień czyśćcowy, paląc i dręcząc duszę, tak jest od naszego różny. Ma on jeszcze dziwną tę własność, iż nie tak jako nasz ogień zarówno niszczy i pożera, co weń wrzucono będzie, tak trapi niewinnego, jako i grzesznika największego. Ogień zaś czyśćcowy, paląc i dręcząc duszę, nigdy onej nie trawi i nie niszczy, ani też równą moc swą wywiera na wszystkie dusze, ale każdą z nich według miary i ciężkości grzechów trapi. Quantum stulta iniquitas suggessit, tantum sapiens poena desoeviat. Ile głupia nieprawość zawiniła, tyle mądrym ukaraniem ma być powetowano.
O jaka wielka jest ślepota wasza, ludzie, zwłaszcza takowi którzy żadnej między grzechem a grzechem nie kładziecie różnicy, ale za jedno sobie macie, czy raz czy też tysiąc razy dopuścić się grzechu jakiego, i czyli w powszednie, czyli też i najsprośniejsze wpadać grzechy, mówiąc albo myśląc tak sobie: Peccavi, quid mihi accidit triste? Zgrzeszyłem, a co mi się złego stało?... Za cóż więcej grzeszyć nie mam; wszak jedną spowiedzią wszystkie zgładzić się grzechy mogą... O! kto pojąć zupełnie może wasze w tej mierze oszukanie? Nie tylko bowiem, że Pan Bóg ujmuje takowym ludziom łaski do dobrego spowiedzi odprawowania, którzy w nadzieję onej grzeszą, ale dajmy to, choćby i dobrze spowiadali się, jednak za pozostałą, a grzechom należącą się karę, ogień czyśćcowy niewymowną uczyni różnicę między grzesznikami często nieprawość odnawiającymi i tymi, którzy raz onej dopuścili się, karząc i dręcząc owych ciężej nierównie, niżeli tych.
Tym też ognie czyśćcowe są od naszego nieznośniejsze, że ten nasze ciało tylko trapić jest sposobny, tamten dziwnym i nadprzyrodzonym sposobem duszy mękę zadawać będzie; dusza bowiem jako sposobniejszą jest do czucia wszelkiej rozkoszy, tak też na wszelką boleść i karę dotkliwsza. A do tego gdy ciało męczone bywa w jednej części, inne natenczas wolne są od boleści; lecz dusza, jako się ż żadnych nie składa części, tak gdy co cierpi, cała cierpi i cała udręczenie ponosi. Jeżeliż tedy ogień, który w czyśćcu pali, tak jest srogi, dusza, którą ten ogień dręczy, tak jest tkliwa: jakoż każdy tu nie przyzna tego, co święci z Boskiego natchnienia o mękach czyśćcowych trzymali? Że każda najmniejsza kara czyśćcowa daleko sroższa jest nad wszystkie najokrutniejsze świata katownie, które złość ludzka wymyślić tylko może.
Jakich tyrani pierwszym chrześcijanom męczarni nie zadawali? Oto Szczepan święty kamieńmi utłuczony, Bartłomiej z skóry odarty, Jan w oleju smażony, Erazm Biskup ołowianymi kulami po ciele zbity i zdziurawiony, smołą roztopioną polewany, do kotła siarką, smołą, olejem, i woskiem wrzącym napełnionego wrzucony, skąd żywy wyjęty na kracie żelaznej pieczony, i aż ucięciem głowy męczeństwa dokonał. Inne tylu męczenników katusze, na których samo wspomnienie wzdryga się ludzka natura, cóż są porównane z mękami czyśćcowymi? Oto Święci Doktorowie głębiej rzeczy roztrząsając zaświadczają, że te wszystkie męki, które na tym świecie ludzie ponosić mogą, są jak jedno nic względem mąk czyśćca. I takci w tej mierze naucza Augustyn święty, Grzegorz, Anzelm, Tomasz i inni.
Lecz jednego tu tylko dla krótkości przywiodę Anzelma świętego zdanie, sposobne do przeniknienia wskroś serc naszych bojaźnią. Mówi on: Po śmierci najmniejsza kara w czyśćcu większa jest od największej, która się w tym życiu wymyślić może.
Ale może myślicie, że to już całe czyśćcowych mąk opisanie. Ach niestety! Jest jeszcze i drugi onym dopiekający ogień czyśćcowy, a sroższy daleko od pierwszego. A ten jest Ogień miłości Boskiej; o którym to tylko nadmieniam, że żaden kamień tak szybkim na dół nie leci pędem, a żadna rzeka tak prędkim na dół nie bieży impetem, jako dusza wszystkimi siłami swego przyrodzenia Boga miłująca, a dla swych niedoskonałości w czyśćcu zatrzymana, dąży i rwie się do złączenia z Twórcą swoim: skąd niewypowiedzianej doznaje męki. Mamy jakoweś tej boleści podobieństwo na kości ze stawu swego wyruszonej; o jako ta nieznośną póty czyni boleść, póki do swego miejsca nie będzie przywrócona! Toż się więc i z duszami w czyśćcu zatrzymanymi dzieje. I toć to już jest, co nam dotychczas ciężkość mąk czyśćcowych przed oczy wystawuje. Lecz teraz do poratowania dusz w więzieniu czyśćcowym osadzonych ochotnie pospieszmy i oraz się przypatrzmy, jak wielki jest z strony naszej obowiązek do dania im pomocy.
CZĘŚĆ DRUGA
Ponieważ wierzymy, że jest czyściec i w nim dusze za pozostałe grzechy zatrzymane, jakże nam wielkie należy czynić staranie, abyśmy onym ratunek dali należyty! Gdybyśmy mocną o tym artykule mieli wiarę, tedy byśmy o niczym tak nie myśleli, ni na co tak wielkiego starania, nakładów i zabiegów nie obracali: jako na to, abyśmy duszom w czyśćcu zostającym folgę w ich mękach uczynili, i do chwały niebieskiej osiągnienia onym jak najprędzej dopomogli.
Ta bowiem w nas wrodzona jest ludzkość i litość, iż gdybyśmy największego nieprzyjaciela naszego na stos ognisty, lub inne jakie kary skazanego widzieli, tedy zapominając najcięższych krzywd nam poczynionych, wielką litość i użalenie nad nim mamy; i częstokroć, gdyby to w naszej mocy było, wraz go wolnym od wszelkiej kary uczynilibyśmy. Lecz ponieważ słabą bardzo wiarę o tym artykule mamy, i żywo sobie owych dusz męki przed oczy nie wystawujemy: przetoż tak mało, albo cale nic do litości i ratowania onych nie pobudzamy się. Lecz najmilsi! ocućmy się kiedyż tedyż ze snu tego. Otwórzmy oczy wiary naszej, przypatrzmy się tych dusz boleściom i mękom najsroższym, a do ratowania onych cali udajmy się. Pomoże nam wiele do tego, jeśli uważać będziemy: 1) Jak wielka to nasza powinność ratować dusze w czyśćcu zostające. 2) Jak wielką Bogu i duszom czynimy przysługę, gdy to wypełniamy. 3) Jak wielkie stąd odnosimy pożytki, jeśli one ratować będziemy.
1. Co do pierwszego. Jak wielką jest naszą powinnością dusze w czyśćcu ratować? Prawo to na sercach wszystkich ludzi Pan Bóg wypisał i do zachowania onego wrodzoną dał skłonność, abyśmy widząc drugiego w nieszczęściu ratowali go; i przetoż dla tego samego prawa w ostatniej potrzebie zostającego bliźniego pod utratą łaski Boskiej i zbawienia obowiązany jest każdy wspomagać. Gdyby na przykład widział kto bliźniego w głodzie ciężkim, lub w innym jakim ostatnim niedostatku albo nieszczęściu, a mając sposobność wspomożenia onego, a nie wspomógł: grzeszyłby ciężko, traciłby łaskę Boską i Niebo, a zasługowałby na wieczne piekła karanie. Jeżeliż taką jest powinnością ratować bliźniego w ostatniej potrzebie na tym świecie zostającego, jakimże nie jest obowiązkiem ratować bliźniego swego duszę w ogniach i daleko w większym nieszczęściu, niż wszystkie tego świata być mogą? Zwłaszcza kiedy te dusze częstokroć są naszych rodziców, krewnych, dobrodziejów i przyjaciół, którzy nam wiele dobrego w tym życiu będąc poczynili, a których my majątki, role, domy i wszystko podobno co mamy, posiadamy. Jakoż my obowiązani nie jesteśmy dać im pomoc, gdy w tak wielkim nieszczęściu i mękach zatrzymane zostają.
Za wielką poczytujemy nieludzkość braciom Józefa Patriarchy, iż oni wsadziwszy brata swego w głęboką studnię, póki pili i weselili się (jako mówi Pismo): Bibentes vinum in phialis, nihil movebantur super contritione Joseph. Jakoż daleko większa nasza nieludzkość i serca twardość, kiedy my nie w dole jakim, ale w ognistym więzieniu osadzonych uważając rodziców, braci i dobrodziejów naszych: nad nędzą ich nie litujemy się, ale z dóbr nam zostawionych hojnie używając wesoło żyjemy, nic się nie wzruszając ich nieszczęściem. Skądże to taka niesłychana w nas ludziach srogość, skąd tak wielka serca naszego zaciętość.
Ciężką my im zaiste czynimy krzywdę, kiedy tego co im należy nie oddajemy, kiedy z dóbr ich nam zostawionych, a częstokroć ostatnią wolą albo testamentem na to naznaczonych, ratunku im należytego w tak wielkim nieszczęściu nie dajemy. Lecz bardziej ciężką sobie samym, i nigdy nieopłakaną czynimy krzywdę takim naszym nieludzkim postępowaniem.
Bóg to ogłosił w nieodmiennych wyrokach swoich, że sąd temu bez miłosierdzia, kto nie uczynił miłosierdzia. O jakoż sąd temu będzie bez miłosierdzia, który nie tylko nie uczynił miłosierdzia, ale nawet powinności swej, do której ściśle obowiązany był, zaniechał. Rodzice i krewni zostawiwszy wszystką majętność tobie, cząstkę sobie z nich ledwo nieostatnią wyłączyli, rzecz jaką albo pieniędzy kwotę na ratunek dusz swoich naznaczając; a ty one sobie zatrzymujesz i wypłacać na pobożne obowiązki nie chcesz, i za grzech sobie żaden tego nie poczytujesz. Uważ takowy człowiecze, gdybyś rodzicom lub innym przyjaciołom swoim, zabrawszy wszystko co tylko mieli, nie chciał dać nic na ich pożywienie, a w ciężkim ich głodzie i niedostatku zostawił, jako byś za wielki grzech poczytał to sobie, jako byś też i od sądów na ziemi ustanowionych ściśle był karany, gdybyś był tak nieludzki i okrutny. A za mały grzech, albo za nic będziesz sobie ważył, w większym nieszczęściu i ognistym więzieniu rodziców twych i krewnych zostawując? Kiedy widzisz tak sprawiedliwych sędziów na ziemi, iżby ci tego nie darowali, lecz ciężką karą ukarali, wiedzże o tym, iż Bóg Sędzią jest najsprawiedliwszym, a jakże ci tę krzywdę daruje i karać jej w tobie surowo nie będzie, mszcząc się za najulubieńsze sobie dusze tak ciężko od ciebie pokrzywdzone? Ach, sąd cię bez miłosierdzia czeka, bo ci Pan nim nieodmiennie grozi, dlatego, iż nie czyniłeś miłosierdzia.
Staraj się ty z innej strony o jak najświętsze uczynki, czyń długie modlitwy, wytrzymuj ostre posty, ponawiaj często spowiedzi, jeśli ty tego co należy duszom czyśćcowym oddawać zaniedbasz, jeśli ty ich woli i ostatnim żądaniom zadosyć nie uczynisz, inne wszystkie twoje cnoty i przysługi Bogu uczynione, nie mogą być ani Jemu miłe, ani tobie pożyteczne.
Za zatrzymaną robotnikom dziennym zapłatę, o jak srogą Pan Bóg przez Jakuba świętego grozi karą: Płakać każe i jęczeć bogaczom ogłaszając im, iż ich bogactwa wszystkie zginą, szaty od molów pożarte zostaną, złoto i srebro rdzą zniszczone będą, i ciała ich własne jako od ognia rdza z tychże kruszców popsute będą. Agite nunc divites, plorate ululantes in miseriis vestris quae advenient vobis.... Cóż tych kar ciężkich za przyczyna? Wnet tamże odkryje Apostoł. Ecce merces operariorum.... Oto zapłata zatrzymana robotnikom, którzy żęli pola wasze, woła o zemstę do Boga, i głos ich doszedł uszu Pana Zastępów.
Jeśli takimi karami grozi Bóg za zatrzymaną dzienną zapłatę robotnikom, jakiegoż karania spodziewać się nie macie za zatrzymaną należytość i własną majętność rodzicom, braci i krewnym w czyśćcu będącym? O jako słusznie kanony kościelne zowią takowych zabójcami ubogich!
2. O ludzie takowi, upamiętajcie się, a raczej udajcie się cali na ratunek dusz czyśćcowych; a tak i Bogu rzecz najmilszą uczynicie i sobie najlepiej zaradzicie. Największa i najzacniejsza cnota jest miłować Pana Boga z całego serca swego, a bliźniego dla Boga. Tej cnoty Syn Boski, aby ludzi nauczył, zstąpił z Nieba, tę najusilniej w Ewangelii swojej nam zalecił, tę najbardziej Uczniom swoim podawał. Najmniejszą przysługę bliźniemu uczynioną dla miłości Jego, obiecuje sowicie nagrodzić; owszem, tak ją sobie szacuje, jak gdyby Jemu samemu była wyświadczona. Kto was przyjmie, mię przyjmie; kto kubek zimnej wody poda jednemu z maluczkich tych, odbierze nagrodę swą. Cokolwiek jednemu z maluczkich tych uczynicie, mnie uczynicie.
Jeśliż tedy największą jest cnotą miłość bliźniego każdego dla Boga, jakoż jeszcze milszą rzeczą i przysługą jest Bogu, kiedy się kto lituje nad duszami zmarłych? Te albowiem dusze w największej są potrzebie, bo w większych nad wszelkie ludzkie zostają utrapieniach. Te dusze są jedne z najwierniejszych sług Boskich, które wiernie Jemu służyły, wiele dla Niego pracowały, i wiele utrapień dla Niego ponosiły, które są do chwały wiecznej przeznaczone, i już onę mają nagotowaną, lecz dla pozostałych zmaz grzechowych w czyśćcu są zatrzymane.
Gdyby kto największemu złoczyńcy z miłości ku Bogu wyświadczył co kiedy dobrego, obfitą od Boga otrzymałby zapłatę; a jakoż bardziej, gdy najmilszym sługom i synom Boskim, dziedzicom chwały wiekuistej, daje pomoc, za tak miłą rzecz Bogu nie ma się spodziewać nagrody?
I duszom owym nic też milszego, ani pożądańszego wyświadczyć nie możemy. Im bowiem z większego utrapienia, więzienia i kary kto wyprasza lub wykupuje więźnia, tym większą onemu przysługę i dobrodziejstwo czyni. A że więzienie czyśćcowe jest sroższe nad wszystkie tego świata więzienia, i jest karą cięższą nad wszystkie w jedno miejsce zebrane kary, przetoż i wybawienie z tych kar musi być największą onym przysługą i największym dobrodziejstwem.
Święty Salezjusz Biskup do tej materii bardzo piękną daje naukę, mówiąc: Gdy dusze w czyśćcu ratujemy, w tym jednym miłosiernym uczynku trzynaście innych onym wyświadczamy: Nie jestże to (mówi dalej) niejakim sposobem nawiedzać chorych, otrzymując przez modlitwy nasze folgę w mękach tym duszom? Nie jestże to podać pić tym, którzy tak wielkie mają pragnienia widzenia Boga, i zostają w tak strasznym płomieniu, użyczając im rosy modlitw naszych? Nie jestże to nakarmić głodnych, pomagając do ich wybawienia sposobami, które nam wiara podaje? Nie jestże to prawdziwie wykupić więźniów? Nie jestże to gościa w dom przyjąć, przyspieszając im wejścia do Nieba, czynić je obywatelami w mieszkaniach Świętych i domownikami w wiernym Syjonie! Nie jestże to przyodziać nagich, starając się zjednać tym duszom odzienie jasności i światłości chwały wiekuistej? Nie jestże to większa usługa osadzić duszę w Niebie, niżeli włożyć ciało w ziemię, grzebiąc umarłych!
"Co się tyczy uczynków miłosiernych duchownych, nie jestże to uczynek, którego zasługa może się porównać z tymi? Dać radę prostym, nieumiejętnych nauczyć, napomnieć występnych, odpuścić winnym, znieść krzywdy i zelżywości? A jakoż możemy dać większą pociechę strapionym na tym świecie, która by mogła być porównana z tą, którą przynoszą nasze modlitwy tym nędznym duszom w tak ciężkich mękach zostającym?" – Póty są słowa tego Świętego.
O jakoż, słuchacze najmilsi, czyniąc wy miłosierdzie nad duszami w czyśćcu zostającymi, czynić Bogu i duszom przysługę będziecie, kiedy w jednym miłosiernym uczynku wszystkie inne wypełnicie modląc się za nie; łaknącego nakarmicie, pragnącego napoicie, chorych odwiedzicie, więźniów wykupicie, nagich przyodziejecie, gościa w dom przyjmiecie, umarłym niby pogrzebową cześć wyświadczycie; łatwo stąd wnosić będziecie mogli, jak wielkie stąd pożytki na siebie sprowadzicie.
3. Pierwszy i największy pożytek z modlitwy za umarłych odniesiemy, iż przez to łaskę Boską sobie zjednamy i do miłosierdzia nad nami Boga pobudzimy. Bo jako rzekł i ogłosił Pan Bóg nieodmiennym swym dekretem, iż sąd z tym ma czynić bez miłosierdzia, kto nie czyni miłosierdzia; tak przeciwnie obiecał nad tym okazać miłosierdzie, któryby je nad bliźnim okazywał. Błogosławieni, mówi, miłosierni, albowiem i oni dostąpią miłosierdzia. O jakże nam tedy wielkie modlitwa za umarłych przyniesie pożytki! Kiedy nam zjedna Boga, aby nie według wielkości grzechów naszych, ale według nieskończonego miłosierdzia swego odpuścił łaskawie wszystkie nieprawości nasze, a obfite miłosierdzie i łaski swe na nas wylał. O jakich ludzie nie używają sposobów, aby mogli sobie łaskę u króla zjednać, lub u wielkiego jakiego pana, zwłaszcza któremu wiele winnymi są i którego sprawiedliwy gniew i karę na siebie zaciągnęli. My tak wielkie zaciągnąwszy grzechowe długi, na tak sprawiedliwy gniew Boski i karę Jego zasłużywszy, nie będziemyż się tego chwytać sposobu, którym Go przejednać i z grzechów tak wielkich naszych wypłacić się możem? Oto już do tego od samego Boga mamy sobie podany najłatwiejszy i najskuteczniejszy sposób. Czyńmy tylko miłosierdzie nad duszami ratunku naszego potrzebującymi, a nieomylnie sami miłosierdzia Boskiego dostąpim.
A gdy to miłosierdzie czynić będziem, dusze też za nami przyczyniać się do Boga najmocniej będą, jednając nam miłosierdzie i wszelakie Jego łaski. Jeśli bowiem gdy kto tu jeszcze więźnia wykupi, lub od kary jakiej wyprosi winowajcę, tak wielkiej pospolicie doznawa wdzięczności, iż ów winowajca służy mu wiernie i z ochotą wypełnia wszelką wolę dobrodzieja swego: jakoż daleko bardziej dusze, które samą Boga i bliźniego pałają miłością, temu, który je z czyśćcowego uwolni więzienia, wdzięczne nie będą?
Podczaszy ów Faraona króla, za to, iż mu Józef przepowiedział uwolnienie z więzienia i pierwszego swego urzędu odzyskanie, tak był wdzięczny pocieszycielowi swemu, iż przypomniał królowi i dokazał tego, aby Józefa użył do wytłumaczenia snu swego. Stało się tak, a gdy Józef mądrze i prawdziwie go wytłumaczył, z więzienia uwolnionym i na najwyższą po królu godność wyniesionym został. Jeżeliż więc za przepowiedzenie tylko życzliwe uwolnienia swego tak wdzięcznym był ów sługa Faraonów Józefowi, jakiejże nam wdzięczności, jakiej łaski u Króla Nieba i ziemi dusze ofiarami najświętszymi, modlitwami, jałmużnami, postami i umartwieniami naszymi, z większego niż Józef, bo z ognistego więzienia wyratowane, jednać nam nie mają?
O jak szczęśliwy, o jak błogosławiony byłby ten człowiek, któryby miał choć jedną duszę przez swoją przyczynę do Boga z czyśćca uwolnioną! Jakoby ta ustawicznie za nim przyczyniała się, jako we wszystkich potrzebach jego jednałaby u najwyższego Majestatu wszelką dla niego pomoc i miłosierdzie.
Ale pójdźmy już do sposobów, którymi byśmy mogli ratować dusze w czyśćcu zatrzymane. Z tych zaś osobliwie od Kościoła Chrystusowego i Doktorów Świętych trzy nam są podane i usilnie zalecone:
Pierwszy w Modlitwach. Tak bowiem czytamy w Księgach Machabejskich: "święta i zbawienna jest myśl, modlić się za umarłych, aby od grzechów byli uwolnieni".
O czym Augustyn święty tak pisze: "Nie trzeba opuszczać modlitw za dusze zmarłych, które czynić za wszystkich w jedności kościelnej i chrześcijańskiej zostających zmarłych ma zwyczaj Kościół". Dlatego też Kościół osobny dzień wyraził na modlitwę za wszystkich wiernych zmarłych, aby żywi za nich się modlili.
Drugi sposób Jałmużna. Chleb twój i wino na pogrzebie umarłego połóż, mówi Tobiasz. Co też obszernymi słowy Ambroży święty zaleca, i Chryzostom święty mówi, aby jałmużny były dane ubogim żyjącym na tym świecie, którzy by się modlili za umarłych.
Trzeci sposób najzacniejszy i największy w ratowaniu dusz jest: Ofiara Mszy świętej. Jeśli bowiem ofiarę ową od Machabeusza uczynioną w posłaniu srebra do kościoła Jerozolimskiego, jako duszom pożyteczną chwali Pismo święte, jakoż daleko bardziej ofiara krwi, męki i zasług Jezusa Chrystusa na ratunek dusz w czyśćcu będących uczyniona, zacniejsza, pożytniejsza i przyjemniejsza nie będzie? Święty Chryzostom tak w tej mierze upewnia: Nie darmo za zmarłych ofiary się czynią, modlitwy i jałmużny. Wszystko to Duch Święty zrządził, pragnąc, abyśmy się wzajemnie wspomagali. Toż samo Augustyn święty zaleca: "Nie trzeba wątpić, iż modlitwy Kościoła świętego, ofiary najświętsze i jałmużny, które się za dusze zmarłych czynią, są onym pożyteczne, aby z nimi Bóg łaskawiej obchodził się, niż ich grzechy zasługują".
I toć to są właśnie sposoby od całego powszechnego Kościoła aż po dziś dzień używane i od Ojców świętych wielce zachwalone, których i my używać powinniśmy do dania pomocy duszom wiernych.
A więc już rzućcie się ludzie do gorącej modlitwy za zmarłych; ofiarujcie za nich Msze święte, a jeśli was stanie, nie żałujcie i sposobów na to, iżby Msze za nich były ofiarowane; żywym ubogim dawajcie hojne jałmużny, aby oni jednali miłosierdzie u Boga dla ubogich zmarłych. Martwcie ciała wasze, abyście takowym samych siebie trapieniem zadość uczynić mogli za dusze te sprawiedliwości Boskiej; a doznacie sami, jak wielką pomoc we wszelkich potrzebach waszych wiecznych i doczesnych odbierzecie.
O Boże łaskawy, który nam tak usilnie zalecasz miłosierdzie, i obiecujesz sam nad miłosiernymi zlitować się: oddal od nas serca twarde, a daj je nam pełne litości, abyśmy wzruszeni tak wielką nędzą dusz rodziców, braci, sióstr, krewnych, dobrodziejów i przyjaciół naszych, wszystkie siły obracali na ratowanie onych, abyśmy czyniąc nad nimi miłosierdzie, nie zawiedli się w ufności w Twoim miłosierdziu ku nam na wieki. Amen.
–––––––––––
Nauki Katechizmowe o Składzie Apostolskim, Przykazaniach Boskich i Kościelnych, o Modlitwie Pańskiej i Sakramentach, na trzy części podzielone, przez X. Michała Ignacego Wicherta, świętej teologii Doktora, plebana Obrytskiego, dyrektora rekolekcji i misji w diecezji Płockiej mówione i do druku podane, a teraz za staraniem X. J. Stagraczyńskiego na nowo wydrukowane. Pelplin 1874, ss. 99-111.
Przypisy:
(1) Prover. XXIV, 16.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXI, Kraków 2011
Powrót do spisu treści dzieła ks. M. I. Wicherta pt.
Nauki katechizmowe
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: