KS. DR ANDRZEJ DOBRONIEWSKI
II.
5. Apologetyka modernistów
a) Źródła i cele
Czy i o ile apologeta modernistyczny zależy od filozofa?
Zależy i to pod dwojakim względem: najpierw pośrednio, o ile posługuje się historią, napisaną według wskazówek filozofa, a potem bezpośrednio, o ile zapożycza u niego zasad i poglądów. Stąd rozpowszechnione w szkole modernistów przykazanie, że nowa apologetyka powinna rozstrzygać spory dotyczące religii na podstawie badań historycznych i psychologicznych.
Do jakiego celu i jaką drogą ma zmierzać nowoczesny apologeta?
Starać się powinien o to, aby człowieka jeszcze niewierzącego doprowadzić do nabycia "doświadczenia" religii katolickiej. Podwójna zaś do tego celu prowadzi droga: jedna "przedmiotowa", druga "podmiotowa".
b) Metoda przedmiotowa
Skąd wychodzi droga przedmiotowa i dokąd wiedzie?
Wychodzi z agnostycyzmu i zmierza do wykazania, że w religii zwłaszcza katolickiej istnieje siła żywotna; ona to przekonywa każdego psychologa jako też rozumnego historyka, że w dziejach tej religii musi się ukrywać coś "nieznanego".
Jak zabrać się do przeprowadzenia tego dowodu?
W tym celu trzeba dowieść, że dzisiejsza religia jest tą samą, którą założył Chrystus czyli, że niczym innym nie jest, jak stopniowym rozrośnieniem ziarna zasianego przez Chrystusa. Tym zaś ziarnem według modernistów jest nauka Chrystusa o bliskim przyjściu królestwa Bożego, którego On sam miał być Mesjaszem, tj. założycielem, zesłanym przez Boga i organizatorem.
Co w dalszym ciągu powinien wykazać apologeta nowoczesny?
Powinien wykazać, w jaki sposób owo ziarnko zawsze "tkwiące" i "pozostające" w religii katolickiej powoli i zgodnie z historią rozwijało się i dostrajało do bieżących okoliczności, jak z nich dobierało sobie z siłą żywotną korzystne dla siebie formy dogmatyczne, obrzędowe i kościelne, jak pokonywało równocześnie przeszkody powstające, zwyciężało wrogów, przetrzymywało wszystkie prześladowania i walki.
Jakiego wyniku należy się spodziewać z rozważania tych czynników?
Skoro się wykaże, że to wszystko tj. przeszkody, nieprzyjaciele, prześladowania, walki a zarazem życie i płodność Kościoła były tego rodzaju, że prawa rozwoju – mimo wszechstronnego wpływu w dziejach Kościoła, – dziejów tych dokładnie wyjaśnić nie mogą, wtedy pojawi się ono "niepoznawalne" i samo się narzuci.
Jaki przede wszystkim błąd trzeba wytknąć temu dowodzeniu modernistów?
Oto zapominają w toku rozumowania o jednej rzeczy tj. że owo pojęcie "ziarna pierwotnego" zawdzięczają wyłącznie aprioryzmowi filozofa-agnostyka i ewolucjonisty, a samo ziarno określają zupełnie dowolnie, aby się zgadzało z ich teorią.
Co jeszcze razi ogromnie w apologetyce modernistów?
Gdy z jednej strony usiłują przytoczonymi dowodami bronić religii katolickiej, z drugiej strony przyznają otwarcie, że w niej wiele mieści się błędów i sprzeczności. Znajdują te błędy w dogmatach, w księgach św.; głoszą, że Chrystus sam omylił się w oznaczeniu przyjścia królestwa Bożego. Co dziwniejsza starają się te błędy usprawiedliwić "prawami życia", którym i Chrystus podlegał; mają być nieraz inne od praw i logiki rozumu. Wreszcie posuwają się do takiego twierdzenia, że nie można uczcić lepiej "Nieskończonego", jak wypowiadając o Nim poglądy sprzeczne. Możeż jeszcze być coś nie do przyjęcia, gdy się sprzeczność przyjmie?
c) Metoda podmiotowa
Czy moderniści mają tylko dowody "obiektywne", aby niewierzącego przygotować do wiary?
Mają jeszcze i dowody "subiektywne", a opierają je na teorii immanencji.
Jaki jest cel tej metody podmiotowej?
Przekonać człowieka, że w nim samym, w najtajniejszych głębinach jego natury i życia ukrywa się pragnienie i potrzeba jakiejś religii a nawet takiej, jaką jest religia katolicka, bo ta jest, jak mówią wprost "postulatem" doskonałego rozwoju życiowego.
Czy można taką metodę zalecić?
Raczej ubolewać trzeba, że są katolicy, którzy odrzucają wprawdzie immanencję jako doktrynę, ale posługują się nią w apologetyce, bo czerpią dowody na prawdziwość religii Chrystusowej jedynie z natury ludzkiej, a raczej z jej zdolności dostosowania się do porządku nadprzyrodzonego, oraz z jej potrzeby tego porządku; innych dowodów nie chcą uznawać.
Co w ogóle powiedzieć o całej metodzie apologetycznej modernistów?
Zgadza się ona zupełnie z ich teoriami; metoda pełna błędów, równie jak i te teorie, przydatne nie do budowania, lecz burzenia, nie do pozyskania nowych katolików, nie do utwierdzania w wierze, lecz do prowadzenia na drogę herezji, a nawet do pozbawienia wszelkiej religii.
~~~~~~~~~~~
Ks. Dr. Andrzej Dobroniewski, Modernizm i moderniści. Poznań 1911, ss. 59-63.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Powrót do spisu treści tekstu ks. A. Dobroniewskiego pt.
Modernizm i moderniści
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: