Modernizm i moderniści

 

KS. DR ANDRZEJ DOBRONIEWSKI

 

 

II.

 

Co to jest modernizm?

 

W odpowiedzi na to pytanie nie możemy nic lepszego uczynić, jak podać główne myśli encykliki Pascendi. Jeżeli się zważy, że prze­szło trzy czwarte treści tej encykliki, jednej z najdłuższych, poświęcone są wykładowi nauk modernistycznych, to chyba ma się dość danych do wyrobienia sobie dokładnego pojęcia o mo­dernizmie. Aby rzecz uczynić przystępniejszą, ujmiemy ją w formę pytań i odpowiedzi. Zda­niem Ojca Świętego "każdy modernista więcej w sobie przedstawia i łączy osób; jest on filozofem, wierzącym, teologiem, historykiem i krytykiem, apologetą i reformatorem; wszyst­kie więc te role należy odróżnić, jeżeli się pra­gnie systemy ich poznać i źródła oraz konsekwencje ich doktryn zbadać".

 

 

1. Modernistyczna filozofia religii

 

a) Agnostycyzm

 

Aby zacząć od filozofa, jaką podstawę przyjmują moderniści dla swej filozofii?

 

Za podstawę swej filozofii religii biorą moderniści naukę, która się powszechnie agnostycyzmem zowie.

 

Na czym polega nauka agnostycyzmu?

 

Według tego poglądu rozum ludzki jest całkowicie zamknięty w sferze zjawisk, tzn. poznaje tylko te rzeczy, które mu się okazują i w takiej postaci, w jakiej się okazują; nie ma ani prawa, ani możności przekroczenia tych granic. Dlatego także nie zdoła wznieść do Boga ani poznać Jego istnienia z rzeczy widzialnych.

 

Jaki wniosek wyciągają stąd moderniści?

 

Przede wszystkim ten, że Bóg nie może być bezpośrednim przedmiotem wiedzy, a kiedy mowa o historii, nie można Boga uważać za osobistość historyczną.

 

Lecz co się stanie w takim razie z teologią naturalną, co z motywami wierzenia, co z obja­wieniem zewnętrznym?

 

To wszystko moderniści całkiem pomijają i odsyłają do intelektualizmu, który nazywają systemem śmiesznym i dawno już zamarłym, mimo, że inaczej brzmią wyraźne orzeczenia Soboru Watykańskiego.

 

Jak opiewają te orzeczenia?

 

"Jeśliby kto twierdził, że Boga jednego i prawdziwego, Stwórcę i Pana naszego, nie można na pewno poznać naturalnym rozumu ludzkiego światłem z rzeczy stworzonych, niech będzie wyklęty". A dalej: "Jeśliby kto twierdził, iż nie jest rzeczą możliwą ani pożyteczną, żeby Objawienie Boże pouczyło człowieka o Bogu i o czci, jaka ma być Mu okazy­wana, niech będzie wyklęty". A wreszcie: "Jeśliby kto twierdził, że wiarogodność Obja­wienia Bożego nie może być potwierdzoną przez znaki zewnętrzne, że więc ludzi ma pobudzać do wiary jedynie wewnętrzne każde­go doświadczenie albo natchnienie prywatne, niech będzie wyklęty".

 

b) Immanencja życiowa

 

Czy filozofię modernistyczną stanowi sam agnostycyzm?

 

Agnostycyzm uważać należy w nauce mo­dernistów jedynie jako stronę negatywną, pozytywna polega na tzw. immanencji życio­wej.

 

Jak przechodzą moderniści od jednej do drugiej?

 

Powiadają, że religia naturalna czy nad­naturalna domaga się jak każdy inny fakt wy­jaśnienia. Na próżno jednak szuka się go poza człowiekiem, skoro odrzuca się teologię natu­ralną i przez usunięcie motywów wierzenia zamyka się dostęp do objawienia, a nawet wszelkie objawienie zewnętrzne znosi się doszczętnie. W człowieku więc samym wyja­śnienia szukać należy, a ponieważ religia jest pewną formą życia, więc w życiu człowieka odnaleźć ją trzeba. W ten sposób dochodzą moderniści do swej zasady immanencji reli­gijnej.

 

A co uważać należy według tej nauki za ostateczną podnietę i za pierwszy objaw zjawisk życiowych, zwłaszcza religii?

 

Jakąś potrzebę lub popęd jakiś; a jeżeli mowa o życiu w znaczeniu ściślejszym należy jego początek upatrywać w pewnym poruszeniu serca, które nazywamy uczuciem.

 

Jakże wobec tego wypadnie określić wiarę?

 

Ponieważ przedmiotem religii jest Bóg, więc wiara, będąca początkiem i podstawą wszelkiej religii, polega na pewnym uczuciu wewnętrznym, które powstaje z potrzeby tego, co boskie.

 

Czy ta potrzeba Bóstwa na­leży do zakresu świadomości, czy też gdzie indziej jest jej sie­dziba?

 

Jeśli się zważy, że ta potrzeba Bóstwa daje się odczuć tylko w pewnych warunkach odpowiednich, to nie może sama przez się należeć do zakresu świadomości, kryje się ona zrazu poniżej świadomości, albo – jak brzmi wyrażenie od nowszej filozofii zapożyczone – pod progiem świadomości, gdzie tajne i dotąd niezbadane jej źródło.

 

c) Początek religii w ogólności

 

A jakimże sposobem ta potrze­ba Bóstwa daje początek religii?

 

Nauka i historia – tłumaczą moderniści – zamknięte są pomiędzy dwiema granicami; jedną zewnętrzną jest świat widzialny, drugą wewnętrzną jest świadomość. Skoro dojdą do jednej lub drugiej granicy, dalej już posunąć się nie mogą, bo poza tymi granicami jest "nie­poznawalne". Wobec tego "niepoznawalnego" – czy ono jest zewnątrz człowieka i poza światem widzialnym, czyli też ukrywa się pod progiem świadomości – wywołuje owa po­trzeba Bóstwa w duszy do religii skłonnej uczucie szczególniejszego rodzaju i to bez żadnego, jak uczy fideizm, poprzedniego aktu rozumowego. Uczucie to zawiera w sobie samą rzeczywistość Bóstwa jako swój przed­miot i swoją przyczynę zewnętrzną i łączy człowieka w pewien sposób z Bogiem. To właśnie uczucie zowią moderniści wiarą i za początek religii uważają.

 

d) Pojęcie objawienia

 

Co jeszcze znajdują moderni­ści w tym uczuciu?

 

Nie samą tylko wiarę, ale nadto razem z nią i w niej – objawienie. Bo i czegóż więcej wymagać do pojęcia objawienia? Dla­czegóż nie można by mówić o objawieniu, albo przynajmniej o początku objawienia, gdy ono uczucie religijne wystąpi w świadomości? Dla­czego nie można by powiedzieć, że wówczas w tym uczuciu Bóg sam, jakkolwiek jeszcze niewyraźnie, odsłania się duszy? Co więcej, ponieważ Bóg jest zarazem przyczyną i przedmiotem wiary, powiedzieć można jeszcze o tym objawieniu, że i od Boga pochodzi i do Boga się odnosi, czyli, że Bóg jest jednocześnie Objawicielem i objawionym.

 

Jakie wnioski wynikają z ta­kiego zapatrywania?

 

Stąd pochodzi przede wszystkim ono nie­dorzeczne twierdzenie modernistów, że stoso­wnie do różnych punktów widzenia każda religia jest naturalną i nadnaturalną. Stąd ono używanie w tym samym znaczeniu wyrazów: świadomość i objawienie. Stąd wreszcie zasada, stawiająca świadomość religijną jako powszechną normę, która posiada wartość równą objawieniu; jej to poddać się winni wszyscy, nawet najwyższa Władza kościelna czy to w swych naukach, czy to w swych zarządzeniach, dotyczących kultu lub karności.

 

e) Powstawanie religii w szczególności

 

Jak daleko według moderni­stów sięga wpływ uczucia reli­gijnego?

 

Jest ono nie tylko zarodkiem całej religii, ale zarazem racją wszystkiego, co w jakiej­kolwiek religii było lub będzie.

 

A jakże mamy sobie bliżej przedstawić ten twórczy rozwój uczucia religijnego?

 

Początkowo było ono bezkształtne i nie­określone, powoli jednak pod wpływem utajo­nego pierwiastka, z jakiego powstało, rozwinęło się wraz z postępem życia, którego, jak powiedzieliśmy, jest pewną formą.

 

Czy w ten sposób powstała każda religia, nawet nadnatu­ralna?

 

Tak jest, każda religia jest tylko rozwinię­ciem uczucia religijnego i religia katolicka nie stanowi wyjątku, boć jeśli mowa o jej pocho­dzeniu, to powstała ona w świadomości Chry­stusa, męża posiadającego pierwszorzędne przymioty jakich nikt nie miał przed Nim, ani mieć nie będzie, a powstała nie inaczej, jak tylko przez proces immanencji życiowej.

 

Możnaż tu mówić jeszcze o istnieniu porządku nadprzyro­dzonego?

 

Niestety, nie chodzi tu już o dawny błąd (pelagianizmu), który naturze ludzkiej przypi­sywał niejakie prawo do porządku nadnatural­nego. Posunięto się o wiele dalej, skoro ośmie­lono się twierdzić, że najświętsza religia nasza, zarówno w człowieku Chrystusie jak i w nas powstała sama z siebie jako dzieło natury. Zaprawdę nie ma innego sposobu, któryby zdołał silniej wstrząsnąć całym porządkiem nadprzyrodzonym.

 

f) Udział rozumu w akcie wiary

 

Czy w rzeczach religii przy­sługuje uczuciu tak wyłączna rola, że rozum nie ma tu żadnego znaczenia?

 

Bynajmniej, – odpowiadają moderniści. Trzeba bowiem uwzględnić, że w owym uczu­ciu objawia się wprawdzie Bóg człowiekowi, ale tak niewyraźnie i mglisto, że od wierzącego podmiotu bardzo słabo albo wcale nie da się odróżnić. Stąd musi jakieś światło rozjaśnić ono uczucie, aby Bóg w nim wystąpił wy­raźnie. I tu właśnie ma do spełnienia zadanie rozum, którego rzeczą jest myśleć i analizować.

 

Jakże spełnia rozum to swoje zadanie?

 

Oto w ten sposób, że ze zjawisk życio­wych, powstających w człowieku, tworzy naj­pierw wyobrażenia, które potem wyraża sło­wami. Stąd rozpowszechniona zasada moder­nistów: człowiek religijny winien swą wiarę myślą wypracować.

 

Z czym można porównać to działanie rozumu?

 

Z działaniem malarza, który zatarte rysy jakiego starego obrazu odświeża i rozjaśnia; tak mniej więcej tłumaczy rzecz jeden z mi­strzów modernizmu.

 

Iloraka jest w tym zajęciu praca rozumu i jaki jej rezultat?

 

Rozum wykonywa tu podwójną pracę: pierwszą aktem naturalnym i samorzutnym, a jej rezultat wyraża w zdaniu prostym i pospolitym; drugą aktem refleksyjnym i umyślnym, który oni zowią opracowaniem myśli, a rezultat wypowiada w zdaniach "pochodnych", tj. wy­snutych z onego zdania prostego, ale wyraźniejszych i dokładniejszych. Gdy zaś te zdania zatwierdzi urząd nauczycielski Kościoła, stają się dogmatami.

 

g) Początek i pojęcie dogmatu

 

Jakie jest w myśl dotychcza­sowych wywodów zapatrywanie modernistów na powstawanie do­gmatu?

 

Początek dogmatu upatrują moderniści w owych pierwotnych i prostych formułach, które pod pewnym względem są dla wiary konieczne, bo dopóki jasne poznanie Boga nie wystąpi w świadomości, o rzeczywistym obja­wieniu mówić nie można. Sam zaś dogmat zawiera według nich – jak się zdaje – tylko formuły pochodne.

 

Na co głównie trzeba zwrócić uwagę, aby mieć należyte pojęcie dogmatu?

 

Aby poznać istotę dogmatu, powiadają moderniści, trzeba przede wszystkim zbadać stosunek zachodzący między formułami religijnymi a uczuciem religijnym. Łatwo zaś przyj­dzie to temu, który pamięta, że jedynym celem takich formuł jest dostarczenie wierzącemu środka do zdania sobie sprawy ze swej wiary.

 

Jakże się przedstawia bliżej stosunek tych formuł i do wie­rzącego i do jego wiary?

 

Pośredniczą one między wierzącym a jego wiarą: ze względu na wiarę są tylko niedokła­dnymi znakami jej treści czyli symbolami; ze względu na wierzącego są tylko narzę­dziami. Nie można zaś żadną miarą utrzy­mywać, żeby zawierały prawdę bezwzględną.

 

Czymże więc są one formuły uważane same w sobie?

 

Jako symbole są obrazami prawdy, przeto przystosowywać się muszą do uczucia religij­nego z uwzględnieniem jego stosunku do czło­wieka; jako narzędzia, są pomostami prawdy i nawzajem dostosować się winny do człowieka z uwzględnieniem jego stosunku do uczucia.

 

Czy te dogmatyczne formuły, te symbole wiary i narzędzia wierzącego, posiadają wartość stałą czy zmienną?

 

Ponieważ Bóg, który jest przedmiotem uczucia religijnego, może objawiać się w nie­skończenie wielu różnych postaciach, ponieważ i człowiek wierzący może znajdować się w róż­nych warunkach, więc i formuły, które nazy­wamy dogmatami tej samej zmienności, wzglę­dnie rozwojowi podlegać powinny.

 

Czy taki rozwój jest tylko możebny czy też konieczny?

 

Moderniści twierdzą stanowczo, że dogmat nie tylko może, ale powinien się rozwijać i zmie­niać; wynika to także z ich poglądów.

 

Z jakim poglądem moderni­stów wiąże się bezpośrednio obecne ich twierdzenie o konie­cznej zmienności dogmatu?

 

Z tym, który wywodzą z zasady immanencji życiowej, że formuły religijne, aby były naprawdę religijnymi, a nie spekulacją rozu­mową, muszą być żywotne i żyć życiem uczucia religijnego. Znaczy to innymi słowy: że serce ze swymi potrzebami religijnymi ma wywierać rozstrzygający wpływ na powstawanie i dalsze losy dogmatów; serce musi przyjąć i zatwier­dzić formułę pierwotną, serce ma kierować pracą, która wytwarza formuły pochodne, serce ma w nich dokonywać pewnych zmian, stoso­wnie do potrzeb uczucia i życia religijnego.

 

~~~~~~~~~~~

 

 

Ks. Dr. Andrzej Dobroniewski, Modernizm i moderniści. Poznań 1911, ss. 30-40.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2007

Powrót do spisu treści tekstu ks.  A. Dobroniewskiego pt.
Modernizm i moderniści

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: