ROZMYŚLANIE
PUNKT I
Wyobraź sobie, jak z jednej strony Chrystus, a z drugiej Lucyfer, wzywają ludzi, każdy z osobna, pod swoją chorągiew.
Wiem Panie, wiem dobrze, że pod Twoją chorągwią stać powinienem; ale cóż kiedy miłość własna umieściła mnie nie pod Twoją. Z wielkim wstydem to wyznaję, że czynami moimi, postępkami moimi, nie Ciebiem Panie umiłował, ale świat, ciało, szatana.
Patrz jak tłumnie grzesznicy postępują za chorągwią Lucyfera, a pomiędzy nimi są i ci, którzy cię po raz pierwszy do grzechu namówili, złe twoje skłonności podniecili. Bolej nad ich i twoim losem; oświadcz, że chciałbyś ich do Chrystusa pociągnąć, a szczególniej tych, którym sam powodem do grzechu byłeś.
Zwróć się następnie do chorążego twego, Chrystusa, i smutek swój okaż, iż ludzie licznie się nie gromadzą pod chorągwią Chrystusa, iż raczej spod tej chorągwi grzesząc uciekają, iż tych, których na przykład spowiedź i komunia święta do niej przyprowadziła; wkrótce złe nawyknienia i grzeszne rozmowy odwodzą. Postanów tak żyć, abyś sam jeden za wielu, za wszystkich spod chorągwi Chrystusa zbiegłych, cieszył serce Pana twego.
Wyobraź sobie przestrzeń wielką bardzo około Jerozolimy, na której stoi Jezus Chrystus, jako Najwyższy Wódz wszystkich dobrych. Ale dlaczego przy Jerozolimie stoi? Aby cię zaprowadził na miejsca męki swojej, na miejsca święte. Prowadzi cię Pan Jezus na miejsce potu krwawego, aby cię nauczył pamiętać na śmierć swoją, aby cię nauczył zdania się na wolę Ojca, aby cię nauczył pracy dla siebie aż do potu, aż do krwi. Prowadzi cię Pan Jezus na miejsce, gdzie Go policzkiem zelżono, aby cię nauczył powściągać język swój. Prowadzi cię na miejsce, gdzie Mu w twarz napluto, oczy zakryto, abyś się nauczył nie po pięknościach ziemskich spoglądać, ale na zelżoną twarz Jego zawsze pamiętać, i ze względu, że oczy Jego były zakryte, swoje skromnie spuszczać. Prowadzi cię Jezus do nocnego więzienia swego, wieloma Jego zniewagami uświęconego, abyś się nauczył w nocy ręce twoje podnosić ku rzeczom świętym i brzydzić się szpetnościami ciała. Prowadzi cię na miejsce biczowania, abyś się nauczył z własnej woli umartwiać. Prowadzi cię na miejsce ukoronowania, abyś sobie odpowiednio do stanu twego stały sposób postępowania nakreślił. Prowadzi cię na miejsce swego ukrzyżowania, abyś się nauczył z Chrystusem obnażonym na krzyżu, wyzuć z miłości świata, ciała, siebie, swoich, o ile to dobru twej duszy szkodzi, abyś się nauczył rany Jego na sobie uwydatniać, przy nogach Jego z Magdaleną płakać. Prowadzi cię do świętego grobu swego, abyś przy nim od ciała twego uciekł, abyś się w nim pochował dla świata i pamiętał, że i sam, może wkrótce, zostaniesz w nim naprawdę pogrzebany.
Z drugiej strony jest wielka przestrzeń około Babilonu, gdzie się Lucyfer przedstawia jako wódz złych i przewrotnych. I dlaczego około Babilonu? Ach! dlatego, aby ci wódz ów niegodziwy, nawet pomimo woli w pamięć wraził, jakie jest położenie jego. Stoi przy tym Babilonie, w którym Nabuchodonozor za swe zbrodnie w zwierza zamieniony trawę jak wół jadł; a któż pod chorągwią Lucyfera tak wielkim żołnierzem był, jak Nabuchodonozor? Oto jego nagroda! Czyż ty zbrodniami swymi nie zasługiwałeś, aby cię Pan Bóg w jakie zwierze zamienił? bo co do postępków twoich, od dawna już jak zwierz żyjesz.
Jest to ów Babilon, w którym Baltazar ujrzał nocną porą na ścianie wyrok przeciw sobie napisany i tejże nocy królestwo utracił, i królował po nim Dariusz Med. Oto są pobudki miłowania świata, w ciągu jednej nocy i życie i królestwo utracić. Jest to ów Babilon, w którym trzej niewinni młodzieńcy Sidrach, Misach i Abdenago skazują się na ogień; bo taki jest rząd owego wodza, iż prześladowanie, ściganie dobrych, za rozkosz uważa. Czy miłujesz ten Babilon? Czy chcesz postępować za tym wodzem? Oświadcz, że nie tylko nie chcesz prosić, aby cię Lucyfer lub świat pod swoją chorągwią miał; ale że nie chcesz pod jego chorągwią być, za jego chorągwią iść, chociażbyś był proszony przez niego.
Wyobraź sobie, że na owej przestrzeni pod Babilonem, na tronie ognistym siedzi wódz bezbożnych, straszny co do swej postawy i wejrzenia. Szatan ciała nie ma, ale żeby się uwidoczniała jego wewnętrzna i duchowa brzydota, dymem i grozą się otacza, postać odrażającą przybiera. Cóż cię biedny grzeszniku skłoniło, cóż cię skłoniło, że długo, tak długo grzesząc, jemu służyłeś? Wprzód nim jeszcze na świat przyszedłeś, jako poczęty w grzechu pierworodnym, już jego sługą byłeś! Na tym nie dosyć, zaledwieś rozumu począł używać, zaraz o grzechu pomyślałeś i złemu duchowi na służbę się oddałeś! Ile razy zgrzeszyłeś, tyle razy wyprzysiągłszy się Chrystusa, pod chorągwią złego ducha stanąłeś. Któż zdoła tych grzechów liczbę oznaczyć?
Obecny stan duszy twojej rozważ: czy i teraz na służbie złego ducha nie jesteś, czy na chorągiew jego chętnie nie spoglądasz? Postaw więc siebie przed owym ognistym tronem, postaw przed ową złego ducha postawą odrażającą, i znak krzyża świętego zrobiwszy, do serdecznego żalu się pobudziwszy, wyraźną miłość Boga w sobie roznieć, na dowód, że już nigdy do złego ducha nie powrócisz; na dowód, że zupełny rozbrat z nim czynisz, pluń mu w oczy, okaż swoją dla niego wzgardę; tak samo postąp sobie z jego zwolennikami i przejdź odważnie do Chrystusa; ale po uprzednim wyrzeczeniu się świata, po uprzednim zdeptaniu ciała, bogactw, zaszczytów, siebie samego o tyle, o ile cię to wszystko odwodzi od Boga.
Jednocześnie spojrzyj na Chrystusa, który się znajduje blisko Jerozolimy, na miejscu chociaż nie wyniosłym, ale przyjemnym, sam jest postaci ujmującej, wejrzenia bardzo łaskawego. A że przy Nim jaśnieje Najświętsza Panna, proś Ją, aby ci wyjednała do Syna swego szczęśliwy przystęp, aby wyjednała chętne posłuchanie i pomiędzy Jego żołnierzy, Jego zwolenników zaliczenie. Myśl, że cię do Chrystusa Pana prowadzą: Anioł Stróż i święty Patron, którego imię nosisz. Myśl, że ci drogę zabiegają inni Święci, których szczególniej czciłeś, że stoją przy boku twoim; a wtedy niech się raduje dusza twoja, że z tylu więzów i niebezpieczeństw została uwolniona, i wołaj z Dawidem: "Potargałeś Panie pęta moje, Tobie poświęcę ofiarę chwały" (1). Proś o łaskę wykrycia podstępów złego ducha i zarazem o pomoc do ich uniknięcia potrzebną. Proś o łaskę poznania pięknych czynów najlepszego króla Chrystusa i o łaskę ich naśladowania.
PUNKT II
Podczas gdy tak odchodzisz od złego wodza, a podążasz do najlepszego wodza Chrystusa, z jednej strony patrz, jak wódz zły Lucyfer, zwoławszy wielką liczbę szatanów, po całym świecie ich rozsyła dla szkodzenia, nie pozostawiając w pokoju żadnego rodzaju osób. I na tym to zależy dobroć owego wodza, że chce nam szkodzić i że swoich do szkodzenia nam posyła. "Komuż ty kiedy Jezu szkodziłeś, komu szkodziłeś? i czemu ja nie za Twoją raczej idę chorągwią!".
Gdy tak dla szkodzenia całemu światu wysyła swoich Lucyfer, posyła także i do ciebie, boś jeszcze będąc bardzo maluczkim zniewagę mu wyrządził, obcymi usty mówiąc: "Wyrzekam się szatana", bo żałując za grzechy, zbiegiem się jego stałeś, i teraz oto szukasz drogi, abyś na przyszłość do niego nie wracał, ale za Chrystusem postępował.
Czyliż nieraz przez sługi Lucyfera uwiedziony nie byłeś? Przypomnij sobie pierwszy twój grzech uczynkowy, wtedy po raz pierwszy czynem go pozdrowiłeś, imię jego nad sobą wezwałeś: przypomnij sobie, gdy jak wodę piłeś nieprawość, cały za światem i jego nieprawościami szedłeś, i to już bez silniejszej zgryzoty sumienia; wtedy domownikiem szatana i dziedzictwem jego się stawałeś. O ileż razy pod chorągwią złego ducha stawałeś, jakże długo pod nią walczyłeś!
Coś jeszcze gorszego jest, bo nie tylko że złych duchów posyła przeciw tobie Lucyfer, ale w tobie samym znajduje przyjaciela, stronę rozumie się twoją zmysłową, niższą: każdy bowiem sam od siebie bywa kuszony, własną swoją pożądliwością, łudzony i zwodzony. Czyż nie mógłbyś jak niegdyś święty Paweł powiedzieć: "Widzę inszy zakon w członkach moich, walczący przeciw zakonowi umysłu mojego" (2). Przeraziwszy się więc tym, że w sobie samym nieprzyjaciela masz, że w sobie przyjaciela Lucyfera nosisz; zawołaj z głębi duszy: "Któż mię wybawi od tego ciała śmierci?" (3). Postanów karcić ciało swoje i w niewolę je podbijać, postanów słuchać do czasu, abyś żył wiecznie.
Patrz z drugiej strony, jak sam Pan świata całego, wybranych Apostołów, uczniów i inne sługi swoje po świecie rozsyła, aby świętej i zbawiennej nauki udzielali wszystkim ludziom, nikogo nie wyłączając. Złóż dzięki Panu twemu za tę pieczę o zbawienie świata, złóż dzięki świętym sługom Jego, pracującym nad opowiadaniem Ewangelii, w szczególności świętemu Andrzejowi, Apostołowi Scytii Europejskiej, i świętemu Klemensowi, który nauczaniem i cudami sprawił, że wszystkie naokoło ludy uwierzyły w Chrystusa Pana, a pomiędzy tymi ludami był i twój naród. Złóż dzięki ŚŚ. Wojciechowi i Stanisławowi, za umocnienie tej wiary pomiędzy nami i jej wyjaśnienie.
Czy pamiętasz ów smutek, który cię lepszym uczynił? Był to Apostoł Chrystusa! Czy pamiętasz ową pociechę, która cię świętszym uczyniła? Był to Apostoł Chrystusa! Czy pamiętasz owo kazanie, czy pamiętasz ową spowiedź, czy pamiętasz ową rozmowę duchowną? Każda z tych czynności spełniała względem ciebie obowiązek Apostoła Chrystusowego. Czy pamiętasz ową komunię? wtedy sam Pan w swej osobie przyszedł do ciebie, ażeby się połączyć z tobą. Podziękuj Panu za wszystkie te sposoby, którymi cię do siebie ciągnął, skłaniał. Podziękuj także za te łaski, których by tobie obficiej udzielił, gdybyś Mu był przeszkody nie stawiał. Proś, ażeby dary swoje i łaski swoje w tobie chronił; proś, aby do niewiernych i grzeszników posłał mężów apostolskich, a w szczególności do tego, o którym może wiesz, że wezwania ku dobremu najbardziej potrzebuje.
PUNKT III
Patrz, jakie kazanie ma Lucyfer do sług swoich, namawia ich, aby różnych sideł użyli dla uwikłania ludzi w żądzę bogactw, po czym łatwiej im już przyjdzie rozbudzenie żądzy zaszczytów, a następnie żądzy rozkoszy. Na tych trzech jakby podstawach rozwiną się bez trudności inne żądze bez liczby i miary, i dopóty będą nieszczęśliwą ofiarę w swych kleszczach trzymać, dopóki jej nie przyprawią o ostateczną zgubę, dopóki nie pogrążą w piekielną przepaść.
Czy czujesz w sobie skłonność do pieniędzy i innych światowych przynęt? Lękaj się, bo może to wysłaniec Lucyfera rozniecił ją w tobie. Pragniesz być od wszystkich czczonym, chwalonym? Wiedz, że to podszept Lucyfera. Podnieca cię coś do pychy, do zmysłowości? Bez wahania wnoś, że to głos szatana, brzęcząc ci nad uchem, wciska się do serca. Odwróć się ze wstrętem od tych wszystkich poduszczeń.
Słuchaj, jakie ma kazanie Chrystus Pan; słuchaj, jak sługom swoim, przyjaciołom umyślnie w tym celu wybranym zaleca, aby każdego człowieka starali się wspierać swą radą, aby rozbudzali w nim zamiłowanie ubóstwa w duchu, a jeśli poczuwa w sobie odpowiedni głos z nieba, do podjęcia tego ubóstwa rzeczą samą. Następnie, aby zachęcali do karcenia i trzymania w karbach swego ciała, do chętnego znoszenia pogardy, a z kolei, do zamiłowania wedle sił, cnoty czystości i pokory. W ten sposób powstaną trzy stopnie doskonałości: ubóstwo, pokora, czystość; wręcz przeciwne trzem wadom ludzkim, na bogactwie, pysze i zmysłowości polegającym. Inne cnoty, za ustaleniem tych podstawowych, wyrobią się łatwo.
Badaj siebie, czy miłujesz szczerze ubóstwo, czy jesteś gotów, gdyby taka Boża wola była, nawet grosika nie mieć? Badaj siebie, czy na myśl trzymania w karbach ciała, chowania czystości nie wzdrygasz się? Badaj siebie, czy czujesz w sobie gotowość do ponoszenia zniewagi i pogardy, czy zniósłbyś je bez szemrania, czy owszem uznając w tym wolę Bożą, mówiłbyś z serca, w głębi twej duszy: "Dobrze, iż uniżyłeś mię Panie" (4).
W szczególności zastanawiaj się nad tym, jak cię Chrystus Pan poleca twemu Aniołowi Stróżowi, aby cię prowadził i przyprowadził do żywota wiecznego; jak cię poleca świętemu Patronowi, którego imię nosisz, aby cię od tego a tego występku odwiódł, te a te cnoty w tobie zaszczepił.
W chwili konania twego tak przemówi do ciebie Kościół Boży usty kapłana: Polecam cię wszechmocnemu Bogu, najmilszy bracie. Tymi samymi słowy i ja do ciebie przemawiam. Oto masz najmilszy bracie dwie chorągwie, Chrystusa i Lucyfera, za którą pójdziesz, którą wybierzesz? Oto dwie drogi, jedna prowadzi do żywota, druga prowadzi do zguby, którą się udasz? powiedz i zaraz pochód twój rozpocznij i już nigdy się nie cofaj.
Gdyby cię brała chętka powiedzieć: potem poprawię życie; niech ci zaraz staną na myśli słowa pokutującego Augustyna: "Jutro, jutro, czemuż nie dziś koniec szpetności mojej?". Co więcej, niech ci zabrzmią w uszach słowa Chrystusa: "Czuwajcie więc, bo nie wiecie dnia i godziny" (5). Jeślibyś jutro miał umrzeć, czyliżbyś dziś pokuty nie rozpoczął? Nie wiesz, czy ją dzisiaj skończysz, czemuż nie rozpoczynasz? A chociażbyś nie wiem jak długo żył, lepiej można stosować jeden dzień do tysiąca lat, niż tysiąc do całej wieczności; jeślibyś więc tylko jeden dzień miał żyć, to byś w tym dniu chciał pokutę czynić; czemuż więc nie czynisz przez całe życie, może bardzo krótkie, skoro to życie, chociażby najdłuższe, w porównaniu z wiecznością, jest czymś mniejszym niż dzień jeden.
Może i taka myśl przyjść: nie będę mógł się upamiętać, nie będę mógł życia poprawić. Myśl ta pachnie herezją, bo łaska silniejsza od złego ducha. Słuchaj raczej upominającego Chrystusa: "Ciasna jest droga do nieba; królestwo niebieskie gwałt cierpi, a gwałtownicy porywają je" (6). Pocieszaj się i owymi słowy świętego Augustyna: "Mogą ci i te, a ty nie mógłbyś!".
Proś świętych pokutników, zaczynając od Magdaleny i Piotra, aby cię nauczyli żałować za grzechy, poprawić życie, lgnąć do Chrystusowej chorągwi.
Rozmowa I z Najświętszą Maryją Panną
Proś przez Nią Syna o łaskę, abyś mógł być przyjęty i zostawać, i zostawać, i zostawać pod chorągwią Jego, albo przez ubóstwo w duchu, albo też zupełne wyzucie się z dóbr tego świata, jeśli cię Pan do tego wezwać i przypuścić raczy. Błagaj przez Najświętszą Maryję Pannę, Jej Syna o łaskę, abyś mógł być przyjęty i zostawać pod chorągwią Jego przez poniżenie i pohańbienie, dla tym lepszego naśladowania Pana Jezusa; ale tak, aby pogarda, jakiej doznasz od innych, nie obracała się na szkodę czyją lub obrazę Boga. Błagaj przez Najświętszą Maryję Pannę, Jej Syna o łaskę, abyś służąc pod chorągwią Jego, służył Mu w czystości takiej, do jakiej cię wezwać raczy, i zakończ tę rozmowę twoją zmówieniem: "Zdrowaś Maryja".
Rozmowa II
Skierujesz ją do Chrystusa Pana jako człowieka, aby ci wyjednał u Ojca swego to, o co dopiero prosiłeś, i zmówisz następującą modlitwę świętego Ignacego, z pewną zmianą w słowach.
Duszo Chrystusowa, uświęć mię, ale uświęceniem wiecznym. Ciało Chrystusowe, zbaw mię, ponieważ moje potępia mię. Krwi Chrystusowa, upój mię, abym powiedzieć mógł: jam głupi dla Chrystusa. Wodo z boku Chrystusowego obmyj mię i od grzechów moich tajemnych oczyść mię. Męko Chrystusowa wzmocnij mię, bo w dobrym tyle razy słaby byłem. O dobry Jezu, wysłuchaj mię, boś przy śmierci głowę skłonił na znak, że prośby nasze wysłuchiwać będziesz. W ranach Twoich ukryj mię, aby świat, ciało, zły duch nie znalazł mię. Nie daj abym kiedy opuścił Cię, gdyż tak często przystępowałem do Ciebie, a jednak tyle razy odstępowałem od Ciebie. Od wroga złego broń mię, bo ja się sam przed nim obronić nie zdołam. W godzinę śmierci zawołaj mię: obym wtedy głos Twój usłyszał, oby mi się łaskawe i wdzięczne oblicze Twoje ukazało! I każ mi przyjść do siebie, ponieważ tylu nieprawości moich świadom, nie śmiałbym zbliżyć się do Ciebie. Abym ze Świętymi Twymi chwalił Cię, widział Cię, miłował Cię na wieki wieków. Amen.
Rozmowa III z Bogiem Ojcem
Aby się do tej prośby przychylił, użyj ku temu następującej modlitwy:
Przyjmij Panie wszystką wolność moją, abym był sługą Twoim, sługą Twoim i synem służebnicy Twojej. Przyjmij pamięć moją, abym o obecności Twojej pamiętał, rozum i wolę moją, aby wszystkie duszy mojej poruszenia ku Tobie zmierzały, w Tobie się poruszały. Cokolwiek mam, albo posiadam, Tyś mi to dał, Tobie to wszystko zwracam, i całkiem się powierzam rozrządzeniu woli Twojej. Ciało moje już nie jest moim; dusza moja już nie jest moją; dobra moje już nie są moimi, ale Twoimi Panie; użyj ich według myśli, według woli Twojej. W zamian za to wszystko nie proszę o uwolnienie od piekła, o uwolnienie od czyśćca, o nagrodę na ziemi lub w niebie, ale proszę daj mi miłość swoją i łaskę swoją, a to mi wystarczy i niczego więcej nie pragnę.
Przy końcu zmów "Ojcze nasz".
–––––––––
Ćwiczenia duchowne księdza Tomasza Młodzianowskiego. Spolszczył ksiądz Antoni Chmielowski. Warszawa – Kraków. Księgarnia Katolicka Dra Władysława Miłkowskiego. 1904, ss. 109-119 (Rozmyślanie XIX). (a)
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozwolenie Władzy Duchownej:
Rękopism pod tytułem: "Ćwiczenia duchowne ks. Tomasza Młodzianowskiego" w przekładzie polskim ks. Antoniego Chmielowskiego, przeczytałem, nie znalazłem nic Świętej Wierze przeciwnego, owszem, jest to na wzór ćwiczeń Św. Ignacego, bardzo odpowiedni do odbywania Rekolekcyj podręcznik, zalecający się swoją treścią i czystością języka, co za niemałą zasługę tłumaczowi poczytać należy i dlatego sądzę, że ogłoszenie go drukiem prawdziwy przynieść może pożytek tak duchownym, jak świeckim osobom.
Warszawa, dnia 6 sierpnia 1887 r.
Ks. Franciszek Brzeski,
kanonik Łowicki, proboszcz Par. Ś. Ano.
Cenzor dzieł relig. w Arch. Warsz.
Nr. 3124.
APPROBATUR.
Varsaviae, die 1/13 Augusti 1887.
J. Borzewski.
Praelatus Metropolitanus,
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przypisy:
(1) Ps. 115, 16-17.
(2) Rzym. 7, 23.
(3) Rzym. 7, 24.
(4) Ps. 118, 71.
(5) Mt. 25, 13.
(6) Mt. 11, 12; por. Mt. 7, 14.
(a) Zob. 1) O. Tomasz Młodzianowski SI, Ćwiczenia duchowne. a) O śmierci. b) O piekle. c) O Królestwie Chrystusowym.
2) Ks. Antoni Chmielowski, Słówko o ks. Tomaszu Młodzianowskim.
3) Abp Ignacy Hołowiński, Homiletyka, Kraków 1859, ss. 453-576 (Tomasz Młodzianowski kaznodzieja).
(Przyp. red. Ultra montes).
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMVI, Kraków 2006
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: