Masoneria i karbonaryzm

 

wobec

 

ZDROWEGO ROZUMU

 

i

 

społeczeństwa

 

KS. ALEKSANDER LAKSZYŃSKI

 

––––––––––

 

Błąd, fałsz, kłamstwo i namiętności zwodzą, zaciemniają, zaślepiają i gubią, a sama tylko Prawda i Cnota oświeca, umysł uszczęśliwia i zbawia jednostki, rodziny i całe narody. Błąd, fałsz i kłamstwo są przeróżne; a Prawda zawsze i wszędzie jedna tylko i taż sama, jak Bóg – jej źródło – jest tylko jeden. – Lękajmy się tego nie ulegającego zmianie wyroku: Gniew Boży, prędzej czy później, ale niechybnie, objawia się z nieba na wszelką niepobożność i niesprawiedliwość ludzi tych, którzy prawdę Bożą w niesprawiedliwości, tj. w niewoli zatrzymują (Rzym. 1, 18). – Lękanie się otwartych słów prawdy, potakiwanie błędom, ubieganie się za pochlebstwem, jest cechą ludzi złośliwych. Biada jednostkom, biada rodzinom, biada narodom, biada temu Społeczeństwu, gdzie Prawda i cnota są w poniewierce, a błąd, fałsz, kłamstwo, zmysłowość i bezbożność w poważaniu i uwielbianiu!

 

I. Początek masonerii

 

Ciemny jest masonerii początek, a więc bardzo trudny do zbadania. Sami pisząc o sobie masoni przeróżne, niby to wielkie i sławne przyznawają sobie początki; ale żaden z nich nie ma żadnej wartości, bo wszystkie oparte są tylko na urojonej dowolności, na pysze, dla której jednakże pp. masoni bezwarunkowej, od swoich adeptów, domagają się wiary! A więc pomijamy opisywanie początków masonerii, jako do czytania nudnych i ckliwych, i dla czytelnika żadnego nie przynoszących pożytku, a od razu przystępujemy do wykazania jej życia i najzgubniejszych czynności. Równie wstrzymujemy się dla krótkości w tej pracy od cytowania dokumentów pisanych, drukowanych i ogłoszonych przez samych masonów, a ciekawych pod tym względem Czytelników odsyłamy do dzieł, jakie na końcu przytoczymy. Wszakże praca niniejsza dla ludzi dobrej woli dostateczną będzie, bo da im jasne wyobrażenie o robotach, dążnościach i celu masonerii, o której Społeczność nic gruntownego nie wie, a jest zwodzona zupełnie fałszywymi o niej wiadomościami.

 

Wszakże trzeba, dla objaśnienia Czytelników dodać, że mason, znaczy, z francuskiego, mularz, a fran (franc) wolny, a stąd Fran-Mason (Franc-Maçon) wolnymularz. Fran-masoneria tedy znaczy wolnomularstwo. My dla krótkości używamy wyrazów mason, masoneria.

 

Początek tej nazwy sięga Bractwa, które istniało w Wiekach Średnich i składało się z samych mularzy nazywających się wolnomularzami; a że nowocześni pp. masoni czyli mularze wywodzą swój początek od bractwa tego, które wówczas zajmowało się głównie budowaniem kościołów, więc takąż i oni przybrali sobie nazwę dlatego, że i oni zajmują się odbudowaniem niby świata, czyli przywróceniem mu światła prawdziwszego od owego światła, jakie dał nam Bóg i przyniósł Sam Zbawiciel.

 

Ale i tacy są autorowie masońscy, którzy w swojej pysze początek masonerii wyprowadzają od Noego, od stworzenia świata, od Aniołów, a nawet od Samego Pana Boga!

 

Niczego nie ma bez prawdziwego – dobrego czy złego, początku, więc i masoneria niezawodnie ma także swój prawdziwy początek i tym jest właśnie ów pierwszy anioł buntownik i następnie ojciec kłamstwa. Słowa niegdyś wyrzeczone do przewrotnych faryzeuszów, literalnie stosują się dziś do masonów: Vos ex patre diabolo estis, Wy z ojca diabła jesteście, który był mężobójcą od początku i w prawdzie się nie został: bo w nim nie masz prawdy, jest kłamcą i ojcem kłamstwa (Św. Jan 8, 44). A więc ci autorowie masońscy, którzy masonerii początek od Aniołów wywodzą, zapominają przydać im przymiotnik: buntowniczych, a wtedy mieliby za sobą najzupełniejszą słuszność.

 

Spodziewam się, że taka masonerii genealogia niejednemu z moich Czytelników nie spodoba się i zostanie uznaną za skutek fanatyzmu. Ale nemo sapiens, nisi patiens; więc najuprzejmiej prosimy o cierpliwość i zimną uwagę aż do końca, a pogodzimy się niezawodnie. Wtenczas dobra Czytelnika wola sama przyzna najzupełniejszą naszemu masońskiej genealogii wywodowi słuszność.

 

Także pomijamy tu opis przeróżnych ceremonij, jakie masoneria odprawia, przyjmując każdego nowego kandydata do bractwa swego, albo przy posuwaniu swoich terminatorów do wyższych stopni i godności, których hierarchia masońska liczy od 30 do 73, a nawet aż do 90 szczebli: bo takowe ceremonie, lubo zawsze z wielką odprawiają się powagą, niczego jednak nie uczą i są wielkim tylko i bezbożnym błazeństwem z zasadniczych prawd czyli dogmatów i świętości Katolicyzmu, dla oszołomienia nieroztropnych głupiowiarków. Przy tych obrzędach pp. Mistrzowie czy Wielebni, szumnie przemawiają do swych nowych adeptów, obiecując im, że dopiero w wyższych stopniach dowiedzą się o sekrecie prawdziwego światła, jakim masoneria ma świat uszczęśliwić, jeżeli na to swoim zasłużą postępowaniem. A teraz przystępujemy do opisania istoty, dążności i celu masonerii.

 

–––––––––––

 

 

Masoneria i karbonaryzm wobec zdrowego rozumu i społeczeństwa podług własnych słów masonów, oraz w pracy niniejszej cytowanych a na jej końcu przytoczonych źródeł niewątpliwych, przez ks. A. L., W Krakowie. Nakładem Księdza Aleksandra Lakszyńskiego. CZIONKAMI DRUKARNI UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO pod zarządem I. Stelcla. 1876, ss. 1-3.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXVII, Kraków 2017

Powrót do spisu treści dzieła ks. Aleksandra Lakszyńskiego pt.
MASONERIA I KARBONARYZM

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: