HISTORIA POWSZECHNA

 

Ruch husycki. – Sobory Konstancjański i Bazylejski. – Cesarz Zygmunt

 

Sobór w Konstancji

 

F. J. HOLZWARTH

 

Treść: Postawa soboru wobec papieża Jana XXIII; "narody" na soborze; depozycja Jana XXIII; abdykacja Grzegorza XII; detronizacja Benedykta XIII.

 

Tu zebrał się wielki sobór kościelny, aby położyć koniec odszczepieństwu, naprawić Kościół co do głowy i co do członków i stłumić szerzące się nauki heretyckie. Cele te wskazywała bulla konwokacyjna. Lecz Sobór Konstancjański był także wielkim kon­gresem europejskim, od którego oczekiwano rozwiązania wszyst­kich spraw ważniejszych. W wielu krajach srożyła się wojna, zebranie konstancjańskie miało im pokój przywrócić i wzmocnić zachwiany porządek społeczny. Zagrożone wielkimi niebezpieczeństwami ludy chrześcijańskie chciały naradzić się nad wspólnym ocaleniem. W Kościele widziały one jeszcze przybytek prawdy przedwiecznej, a prawda religijna była jeszcze dla nich dobrem najwyższym. Jeszcze raz odżyła idea papiestwa i cesarstwa, ja­ko dwóch podstaw ustroju chrześcijańskiego. Jednym z najliczniejszych zebrań średniowiecznych był Sobór Konstancjański (1).

 

Do tych, którzy nie z nadziejami a z troską i niepokojem, przybyli do Konstancji, należał sam papież, który zwołał był so­bór. Jan XXIII czuł to dobrze, że słusznie go ostrzegano, iż wje­dzie do Konstancji papieżem a wyjedzie człowiekiem prywatnym. Ulegając naciskowi kardynałów, wyruszył nareszcie z Bolonii 1 października 1414; przez Ferrarę, Weronę udał się do Meranu. Tu zawarł umowę z Fryderykiem austriackim i mianował go obrońcą Stolicy Świętej; 28 października z świtą 600 ludzi wjechał do Konstancji.

 

Otwarcie soboru nastąpiło 5 listopada 1414; pierwsze uro­czyste posiedzenie (sessio) odbyło się 16 listopada, z dniem każdym zwiększała się liczba posłów, przybył także d'Ailly 17 listopada. Nie­bawem postawa soboru zakłopotała Jana XXIII. Papież oświad­czył 1 listopada, że Sobór Konstancjański jest kontynuacją Sobo­ru Pizańskiego; sobór zaś na zebraniu ogólnym (congregatio generalis) 17 grudnia uchwalił, że gdyby papież Grzegorz przybył do Konstancji, wolno mu będzie herb swój wywiesić przed mie­szkaniem. Pierwszorzędnej wagi nabrało pytanie, czy sobór obecny jest tylko przedłużeniem Pizańskiego. Jeśli był on tylko dalszym ciągiem zebrania pizańskiego, to Benedykt XIII i Grzegorz XII powinni byli być poczytywani za ekskomunikowanych a jedynym prawym papieżem był Jan XXIII. D'Ailly dowodził, że ponie­waż Sobór Konstancjański jest dalszym ciągiem Soboru Pizańskie­go, przeto Sobór Konstancjański nie może zatwierdzić Soboru Pizańskiego, dopóki nie przyjdzie do skutku sprawa zjednoczenia i reformy Kościoła; nadto żądał, aby przed przybyciem posłów od obu antypapieży nie przystępowano do spraw większej wagi.

 

Na rozprawach tych i sporach dużo upłynęło czasu; druga sesja odbyła się dopiero 2 marca 1415. Oczekiwano na przyjazd cesarza Zygmunta, ten przybył w nocy z 24 na 25 grudnia 1414 do Konstancji i przed świtem udał się do katedry przez pięknie uilluminowane ulice; sam papież odprawił sumę, cesarz ubrany w szaty diakona głośno odczytał Ewangelię, gdy książę saski trzymał nad jego głową miecz obnażony. Od przybycia Zygmunta rozprawy soboru nabrały większego znaczenia; faktycznie głową soboru był teraz cesarz. 29 grudnia Zygmunt na zebraniu kardy­nałów i prałatów zakomunikował papieżowi o stanie układów z antypapieżami, radził czekać na przybycie od nich posłów i od kró­lów francuskiego i angielskiego. 12 stycznia 1415 przyjechał poseł Benedykta XIII i zaproponował zjazd tego papieża z cesa­rzem i z królem aragońskim w Nizzy, z czego, jak zapewniał le­gat, miał wypłynąć wielki pożytek dla Chrześcijaństwa i dla Zy­gmunta; 22 stycznia uroczyście przyjmowano posłów Grzegorza XII, którzy oświadczyli, że papież ten gotów jest abdykować, jeśli tak samo postąpią dwaj antypapieże.

 

Coraz bardziej oswajano się z tą myślą, że wszyscy trzej pa­pieże powinni abdykować, tak samo Jan XXIII jak i jego prze­ciwnicy, jeśli chce być poczytywanym za prawego pasterza Ko­ścioła, gdyż prawy pasterz oddaje życie własne za owce swoje.

 

Kardynał tytułu św. Marka Wilhelm Filastre rozwinął myśl tę w memoriale, który przechodził z rąk do rąk a przeciwko któremu przyjaciele Jana XXIII daremnie protestowali. Hasło zostało wyrzeczone, lecz czy uchwała soboru wypadnie w tym duchu? Poruszono kwestię, kto ma prawo głosu na soborze. Oko­ło 18000 osób duchownych przybyło do Konstancji. Jan XXIII miał za sobą wszystkich Włochów, niedawno przedtem mianował 50 prałatów dworu papieskiego, którzy wszyscy mieli posiadać prawo głosu; liczył także, że i innych potrafi zyskać dla siebie. Lecz wytrącono mu broń tę z ręku, uchwalając, że głosowanie ma się odbywać narodami, i przyjęto podział na cztery "narody": francuski, do którego oprócz Francuzów zaliczono Hiszpanów i Portugalczyków; angielski (Anglicy, Szkoci, Irlandczycy, Duńczy­cy, Szwedzi, Norwegowie); niemiecki (Niemcy, Węgrzy, Czesi, Polacy, Rusini, Dalmatyńcy, Chorwaci); włoski (Włosi, i Prowansale); później dodano piąty naród, hiszpański. Każdy z tych "narodów" odbywał osobne posiedzenia, miał własnych prezesów, zmieniających się co miesiąc, i wydawał uchwały większością gło­sów. Narody komunikowały sobie wzajemnie swoje uchwały na kongregacjach generalnych i jeśli zgodziły się na jedno, ich uchwa­łę zatwierdzał sobór na najbliższym uroczystym posiedzeniu.

 

Jeszcze boleśniejszym ciosem dla Jana XXIII był anonimo­wy memoriał, oskarżający go o różne przewinienia i żądający śledztwa przeciwko niemu. Aby nie uwłaczać powadze papieskiej, nie rozbierano publicznie owego pamfletu, który wszakże wywarł wielkie wrażenie i ośmielił przeciwników Jana; 15 lutego trzy "narody" (oprócz Włochów) postanowiły prosić papieża, aby do­browolnie przywrócił pokój Kościołowi. Jan zgodził się na to, jeśli antypapieże także zrezygnują.

 

W połowie lutego 1415 przybył na sobór Gerson (str. 237); odtąd utwierdziło się przekonanie, że sobór ma władzę najwyższą w sprawie zakończenia odszczepieństwa i że może zmusić papieża do zrezygnowania. Układano się teraz tylko o formę abdykacji; kiedy Jan XXIII na ogólnym posiedzeniu 2 marca uroczyście oświadczył, że przybył do Konstancji dlatego tylko, aby przy­wrócić pokój Kościołowi, sobór z wielką radością przyjął to oświadczenie, cesarz ucałował nogi papieżowi i dziękował mu w imieniu soboru. Lecz wnet wynikły nowe nieporozumienia; pa­pież ociągał się z wydaniem bulli stwierdzającej przyrzeczenie abdykacji, nie chciał oświadczyć, że ani nie rozpuści ani nie prze­niesie soboru w inne miejsce aż do przywrócenia jedności Kościoła. Jan myślał już o ucieczce lecz przeciwnicy dowiedzieli się o tym jego zamiarze, naród angielski żądał nawet zabezpie­czenia osoby papieża, wzrastało zamieszanie. Wtem 20 marca podczas turnieju wyprawionego przez księcia Fryderyka austriackiego Jan XXIII przebrany za masztalerza uciekł do pobliskiej Szafuzy. Kiedy nazajutrz dowiedziano się o ucieczce Jana, przerażenie ogarnęło członków soboru, wielu gotowało się do odjazdu nie przypuszczając, aby teraz sobór mógł dłużej się odbywać. Za­miar Jana XXIII co do rozwiązania soboru zdawał się być osią­gniętym. Lecz Zygmunt nie upadł na duchu, uroczyście zapewnił soborowi opiekę cesarską i bezpieczeństwo, rzucił banicję na księ­cia Fryderyka i zwołał "narody" na sesję ogólną, na której uchwalono wyprawić poselstwo do Jana XXIII, a kardynałowie oświadczyli, że porzucą papieża, gdyby jego ucieczka okazała się przeszkodą do przywrócenia jedności kościelnej.

 

Między członkami soboru panowało wielkie rozjątrzenie przeciwko Janowi XXIII; na posiedzeniu 23 marca Gerson sfor­mułował zadanie soboru w duchu wyżej wzmiankowanego pisma swego (str. 248) (2).

 

W trzy dni potem zgromadzenie oświadczyło, że sobór zo­stał zwołany prawomocnie i że władzę swoją i powagę zatrzyma aż do zupełnego zakończenia odszczepieństwa i do zreformowania Kościoła co do głowy i co do członków; przeniesienie soboru w inne miejsce może się dokonać tylko za jego własną zgodą, członkowie soboru mogą go opuszczać tylko za pozwoleniem zgromadzenia. Wszystkie propozycje papieża odrzucono jako niebudzące ufności.

 

Jan XXIII widząc, że grunt mu się usuwa pod nogami, z Szafuzy przeniósł się do zamku Laufenburg, następnie do Fry­burga, potem do Bryzaku (Breisach) i do Neuenburga na połu­dnie od Breisach, stąd zamierzał przez Burgundię udać się do Awinionu a gdy mu się to nie udało, wrócił do Breisach. Tym­czasem Fryderyk austriacki poddał się cesarzowi i odstąpił papie­ża, który musiał znowu przenieść się do Fryburga i już nie mógł myśleć o ucieczce.

 

Rozjątrzenie przeciwko papieżowi doszło do tego stopnia, że 14 maja na dziesiątym ogólnym posiedzeniu sobór ogłosił Jana XXIII za pozbawionego rządów Kościoła i postanowił wytoczyć mu pro­ces. Memoriał anonimowy, o którym wyżej była mowa, od razu nabrał ogromnego znaczenia; akt oskarżenia obejmował 54 punkty. Jan XXIII czuł się zupełnie zgnębionym; w Radolfszell pod Konstancją, gdzie go zamknięto w wieży, płakał, kiedy mu trzej bi­skupi oskarżenie wręczyli, żałował swojej ucieczki z Konstancji, polecił się miłosierdziu zebrania, oddał pieczęć, pierścień i inne oznaki dostojeństwa papieskiego. Jan zrzekł się własnej obrony, los swój powierzył soborowi, daremnie wszakże błagał Zygmunta o opiekę. Sobór okazywał względem niego nieubłaganą nieufność. Na dwunastej sesji plenarnej 29 maja 1415 ogłoszony został wy­rok zupełnej depozycji Jana z papiestwa. Jan z poddaniem się przyjął wyrok soboru, lecz i teraz mu niedowierzano; z Ra­dolfszell przeniesiono go do zamku Gottlieben, potem do Heidelbergu, następnie do Mannheim, gdzie blisko przez cztery lata po­zostawał pod strażą falcgrafa Ludwika. Odzyskawszy wolność ce­ną 30000 dukatów, pojechał do Florencji, rzucił się do nóg no­wemu papieżowi, który niegdyś był jego kardynałem; pokora Ja­na poruszyła do łez obecnych. Marcin V wspaniałomyślnie z nim postąpił i zostawił mu dostojeństwo kardynalskie; w sześć miesię­cy potem Jan XXIII zszedł ze świata.

 

Po złożeniu Jana XXIII z pontyfikatu wkrótce uzyskano abdykację Grzegorza XII. Ten oświadczył, że gotów jest zrezy­gnować, jeśli poprzednio we własnym imieniu na nowo zwoła so­bór i jeśli z posiedzenia, na którym ogłoszona będzie abdykacja, wyłączeni zostaną kardynałowie obediencji Jana XXIII; oba te warunki sobór przyjął. Grzegorz wydał osobną bullę 13 marca 1415 zwołującą sobór do Konstancji, a jego legat zebrał człon­ków soboru na publiczną sesję 4 lipca, na której król Zygmunt prezydował. Tu Malatesta z Rimini, pełnomocnik Grzegorza, od­czytał bullę, w której papież nieodwołalnie zrzekał się swego do­stojeństwa; sobór za to nadał mu godność kardynała - biskupa Porto i mianował dożywotnim legatem Ankony. Grzegorz zaraz zwołał kardynałów swojej obediencji i złożył przed nimi oznaki pontyfikalne; w dwa lata potem zakończył świątobliwy żywot w Recanati.

 

Teraz chodziło jeszcze o najtrudniejszą sprawę, o abdyka­cję Benedykta XIII, którego uznawały Szkocja, Aragonia, Sardynia, Korsyka i wyspy Majorka i Minorka. Zaproponował on był, jak wyżej widzieliśmy, zjazd w Nizzy lecz Zygmunt z powo­du ucieczki Jana XXIII nie mógł się tam stawić w oznaczonym czasie. Dopiero 18 lipca 1415 cesarz udał się w drogę z kilku­nastu biskupami i doktorami, wydelegowanymi przez sobór, i z świetnym orszakiem rycerstwa do Perpignan, gdzie układy miały się prowadzić. 19 września Zygmunt spotkał się z Bene­dyktem, który użył całej swojej zręczności, aby przeciągnąć króla rzymskiego na swoją stronę, lecz daremnie. Benedykt XIII ciągle powtarzał, że jest jedynym prawdziwym papieżem, gdyż jeden z antypapieży został złożony z urzędu, drugi sam abdykował; po­trzeba więc tylko, aby go wszędzie uznano a będzie przywróconą jedność kościelna; w końcu oświadczył posłom soboru, że nigdy nie porzuci rządów Kościoła, które Bóg złożył w jego ręce. Antypapież usiłował wywołać rozdwojenie między członkami soboru i zyskać na czasie, żądał przeniesienia soboru do jednego z miast Francji południowej. Zygmunt rozumiał zamiary Benedykta a król Ferdynand aragoński i posłowie Kastylii i Nawarry postanowili złamać opór antypapieża wypowiedzeniem posłuszeństwa. Bene­dykt przyrzekł niebawem stanowczą odpowiedź, lecz nie dotrzy­mawszy słowa oddalił się po kryjomu najpierw do zamku Collioure nad morzem, a potem do niezdobytej warowni Peniscola należą­cej do rodziny Luna, na południe od ujścia Ebro. Teraz 13 grudnia 1415 król Ferdynand tudzież posłowie Kastylii, Nawarry i delegaci soboru ułożyli w Narbonnie tak zwany konkordat czyli kapitulację narbonneńską, w której było powiedziano, że sobór powoła książąt i prałatów obediencji Benedykta do Konstancji, i że tu wydaną zostanie uchwała co do detronizacji antypapieża, co do obioru nowego papieża i reformy Kościoła; przed depozycją Benedykta nie miano przystępować de nowej elekcji pa­pieskiej. Wypowiedzenie posłuszeństwa Benedyktowi nastąpiło 6 stycznia 1416, zarazem wezwano mieszkańców Hiszpanii, aby odtąd w rzeczach duchownych trzymali się uchwał soboru obradującego w Konstancji. Niebawem przyłączyły się Portugalia i Szkocja do kapitulacji narbonneńskiej, którą sobór zatwierdził 4 lutego 1416; 26 lipca 1417 ogłoszono złożenie Benedykta z pontyfikatu. Jakkolwiek antypapież uchwale tej się nie poddał i dalej odgrywał rolę papieża w Peniscola, lecz był to papież bez Kościoła, pasterz bez owczarni, i już to samo dowodziło ni­cości jego roszczeń; umarł 1424. "Tak zakończyło się odszczepieństwo kościelne dobrowolną abdykacją prawego papieża, całkowitym oddzieleniem antypapieża od Kościoła i dobrowolnym poddaniem się pretendenta, nieprawnie obranego przez zebranie pizańskie. Bardziej niż sobór przyłożyły się same wypadki, kierowane ręką Opatrzności, do usunięcia wielkiego odszczepieństwa papieskiego".

 

–––––––––––

 

 

HISTORIA POWSZECHNA PRZEZ F. J. HOLZWARTHA. PRZEKŁAD POLSKI, LICZNYMI UZUPEŁNIENIAMI ROZSZERZONY. TOM V. WIEKI ŚREDNIE. CZĘŚĆ TRZECIA. WIEKI XIV i XV i Czasy przejścia od Wieków Średnich do dziejów nowożytnych. Nakładem Przeglądu Katolickiego. Warszawa 1883, ss. 282-288.

 

Przypisy:

(1) Przecięciowo liczono w Konstancji podczas soboru 100000 przyby­szów, 33 kardynałów, 47 arcybiskupów, 145 biskupów, 83 biskupów sufraganów, 124 opatów, 5000 księży, 750 doktorów teologii i praw, 1400 dokto­rów nauk wyzwolonych, deputatów 37 szkół wyższych; oprócz papieża, króla niemieckiego, legatów obu antypapieży, posłów królów Anglii, Szkocji, Francji, Hiszpanii, Portugalii, Neapolu, Sycylii, Danii, Norwegii, Szwecji, Czech, Polski, Węgier, Cypru, Armenii, cesarza greckiego a nawet Turcji, przeby­wali tu wielcy mistrzowie zakonów rycerskich, patriarchowie Akwilei, Jero­zolimy, Konstantynopola. Trzydzieści rozmaitych języków słyszano wtedy w Konstancji, był to jakby świat cały w miniaturze. Miejscowość ta odznacza się klima­tem zdrowym, okolica piękna, nad wielkim jeziorem, które opasują już to Alpy już to wzgórza słoneczne okryte winnicami lub urodzajne równiny. Bogata Konstancja szczyciła się, że w jej murach tak świetne zebranie obradu­je. Magistrat kazał odnowić mury i fosy miejskie, aby ubogim cudzoziem­com dostarczyć zarobku. Pomimo napływu przybyszów nigdy nie brakowało żywności i panował porządek w mieście.

 

(2) Gerson w dwunastu tezach, które nazwał "promieniami prawdy" rozwinął doktrynę swoją o władzy soboru powszechnego. Sobór podług niego, może ograniczyć władzę papieską, zbierać się bez pozwolenia Głowy Kościoła, i takie przedsięwziąć środki do usunięcia odszczepieństwa, jakie uważa za sto­sowne; związek Kościoła z Namiestnikiem Chrystusowym jest, zdaniem Gersona, obustronnie odwołalnym. Inni członkowie uniwersytetu paryskiego posu­wali się pod tym względem jeszcze dalej i przypisywali taką wszechwładzę so­borowi, że ich opinie nie zyskały sobie uznania nawet w Konstancji. Podług nich papież otrzymuje całą władzę swoją od Kościoła, który stoi ponad nim i jest niezbędniejszym, potężniejszym, czcigodniejszym od papieża; Kościół może sądzić, upominać i złożyć papieża z urzędu. Wbrew istocie rzeczy doktry­ny te oddzielały Kościół od jego głowy, zaprzeczały Boskiego ustanowienia prymatu papieskiego; bezgłowy sobór poczytywały za całość zupełną, mogącą się obywać bez papieża. Doktrynerzy paryscy upatrywali ognisko władzy w ogóle wiernych, wolę tłumów uważali za normę życia kościelnego, słowem najfałszywiej przenosili polityczną teorię o wszechwładzy ludu do Kościoła.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMVII, Kraków 2007

Powrót do początku:

F. J. Holzwarth. Ruch husycki.

– Sobory Konstancjański i Bazylejski.
– Cesarz Zygmunt

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: