HISTORIA POWSZECHNA
Ruch husycki. – Sobory Konstancjański i Bazylejski. – Cesarz Zygmunt
Jan Hus
Treść: Czechy na schyłku wieku XIV. Konrad Waldhauser; Milicz z Kromieryża; Maciej z Janowa; Tomasz ze Szczytnego; żywot Husa; ustąpienie Niemców z uniwersytetu praskiego; zawichrzenia religijne w Pradze; doktryny religijne Husa.
Ogniskiem nowego ruchu, o którym napomknęliśmy wyżej (str. 251), były Czechy. Skupiło się tu wiele czynników, sprzyjających wybuchowi zawichrzeń i rewolucji: szybki rozwój życia umysłowego, dostatek materialny, stolica skupiająca najlepsze siły kraju, uniwersytet przyciągający do siebie niespokojne i opozycyjne żywioły z obczyzny. Pragę ówczesną porównywano z Konstantynopolem, uniwersytet praski nazywano uniwersytetem całego świata. Nadto wypadki, zaszłe w Czechach za panowania Wacława, podkopały we wrażliwej ludności poszanowanie dla istniejącego porządku rzeczy; Karol IV doznawał powszechnej czci i miłości, syn jego zaś Wacław budził ku sobie pogardę; zawiązywały się coraz nowe konfederacje panów, krajem rządziła to jedna to druga partia, to brat to krewni króla. Za Karola IV Czechy uchodziły za kraj szczerze kościelnego usposobienia, duchowieństwo było tu liczne, klasztory świetnie uposażone. Teraz zaś wrzenie religijne opanowało cały naród; dziejopis czeski powiada: "zdawało się, jak gdyby jakiejś gorączki gwałtownej dostali Czesi; dopatrywali na niebie znaków cudownych, krwawych i ognistych krzyżów, ich rozgorączkowana wyobraźnia widziała spadanie z niebios krwawego deszczu. Potem rzucili się na siebie jak wilki zgłodniałe i wzajem się tępili ogniem i mieczem. Ich wodzami byli po większej części teolodzy i księża-apostaci, którzy cały lud swoim fanatyzmem rozpłomienili". Do tego przyłączyła się walka szczepowa; ruch husycki jest ruchem przeważnie narodowo-czeskim; Jan Hus był uosobieniem reakcji żywiołu słowiańskiego przeciwko przewadze niemieckiej w Czechach; na gruncie opozycji narodowej zaszczepił on poczerpnięte skądinąd doktryny religijne (1).
Już przed nim egzaltowani kaznodzieje i marzycielscy mistycy rozniecili w Czechach ferment zawichrzeń religijnych. Konrad Waldhauser, augustianin, sprowadzony do Pragi z Wiednia (1360 – 1369) przez Karola IV, zdolny kaznodzieja, wielkie wywarł wrażenie swymi naukami, w których napadał na szerzące się wtedy w Czechach zepsucie i na zakony religijne. Żaden kościół nie mógł objąć tłumów, pragnących go słyszeć; pod wpływem jego kazań kobiety porzucały szaty wytworne i kosztowne ozdoby a zaczęły się prosto ubierać, lichwiarze zarzucali niecne swoje rzemiosło, rozpustnicy czynili pokutę. Za przykładem Waldhausera kanonik praski Milicz z Kromieryża (Kremsier), używający wielkiego wpływu u Karola IV, poświęcił się zawodowi kaznodziejskiemu od 1363. Od fraticellów przejął on doktrynę o królestwie antychrysta, którego przybycie zapowiadał na rok 1366, założył stowarzyszenie pietystyczne, zachęcał świeckich do codziennego przystępowania do komunii, powstawał na zajmowanie się wiedzą świecką, z wielkim skutkiem gromił zniewieściałe mieszczaństwo praskie. Popadłszy w podejrzenie z powodu doktryn swoich, powołany został przed kurię rzymską i umarł w czasie śledztwa w Awinionie 1374; nauczał po czesku, niekiedy po niemiecku. – Uczeń jego, nieco umiarkowańszy, Maciej z Janowa działał więcej jako pisarz niż jako kaznodzieja, był poszukiwanym spowiednikiem, stawiał nad wszystko Biblię, zwalczał rzeczywiste i mniemane nadużycia jako objawy antychrysta i pomimo swojej oględności dał powód do wielu zgorszeń; niektóre błędy swoje odwołał 1389, umarł 1395. Zjednał sobie rozgłos wtedy Tomasz ze Szczytnego (ze Sztitneho), mistyk i autor wielu pism popularnych treści teologicznej, napisanych w języku czeskim; wystąpili także inni reformatorzy przeciwko bogato uposażonemu duchowieństwu i rozniecali panujące już wrzenie religijne.
Dalej od nich posunął się Jan Hus, syn gospodarza wiejskiego; urodził się on w 1369 w Husińcu w obwodzie Prachatyckim na granicy bawarskiej; rodziców miał zamożnych i wolnego stanu; nazwano go Husem od zamku królewskiego Hus, do którego miasteczko Husiniec należało. Żadnych więcej wiadomości nie mamy o młodocianym wieku Husa; wiemy tylko, że pobierał nauki w Pradze i że tu otrzymał 1393 stopień bakałarza nauk wyzwolonych, 1394 teologii, 1396 został magistrem; między promowanymi imię jego stoi pośrodku; należał on do natur powoli się rozwijających. Wszystkie świadectwa współczesne przyznają mu uczciwość życia i czystość obyczajów; pisma zaś jego świadczą o żelaznej pilności i niepospolitej erudycji; Hus był biegłym w klasykach, w filozofii i teologii, gruntownie znał Platona, Arystotelesa i Ojców Kościoła; ustalił ortografię języka ojczystego, zasłynął jako mówca; był zręcznym dialektykiem lecz nie posiadał głębszego talentu filozoficznego; wypowiadał doktryny, których całej doniosłości nie rozumiał. Profesorem uniwersytetu praskiego został 1398; wtedy zapoznał go z pismami Wiklefa (str. 183 (a)) Hieronim z Pragi; 1401 powołano Husa na dziekana fakultetu filozoficznego.
Hieronim, syn rycerza z Nowego miasta w Pradze, o kilka lat młodszy od Husa, żądny nauki, ruchliwy, obiegł Europę, był nawet w Jerozolimie, przebywając w Anglii przepisał dzieła Wiklefa, przywiózł je do Pragi i wszelkimi sposobami upowszechniał. Wkrótce, powiada jeden ze współczesnych, doktrynami Wiklefa całe Czechy się napełniły, dwory książąt, kolegia i siedziby duchowieństwa, klasztory, szkoły; nawet lud prosty o nich rozprawiał.
W 1402 Jan Hus powołany został na kaznodzieję przy kaplicy betlejemskiej w Pradze, zbudowanej 1391 przez ulubieńca królewskiego, mieszczanina praskiego Jana z Milheim, w której w każdą niedzielę i święto słowo Boże miało być opowiadane po czesku; nadto pewien kupiec założył bursę studencką, mającą pozostawać pod kierunkiem kaznodziei betlejemskiego; Hus zetknął się teraz z ludem i rozwinął swój talent krasomówczy, nauczył się przelewać swoje przekonania w słuchaczy; Czesi tłumnie się schodzili na jego kazania. Królowa Zofia zawsze na nich bywała i obrała sobie Husa na spowiednika. Obok uniwersytetu kaplica betlejemska stała się kolebką nowego ruchu. Ponieważ słynny kaznodzieja Hus był za Wiklefem, więc i jego słuchacze czescy stanęli po stronie nowatora angielskiego, a ponieważ Hus wystąpił przeciwko Niemcom, czeski więc ruch narodowy obrał sobie za sztandar jego doktryny reformatorskie.
Najpierw wszczęły się spory narodowe w uniwersytecie: już 1394 wynikł tu zatarg między Czechami i Niemcami, skutkiem którego niektórzy profesorowie i studenci niemieccy opuścili Pragę. Lecz najgwałtowniej starły się ze sobą oba stronnictwa w sprawie doktryn Wiklefa. Hus, obrany rektorem w 1402, szerzył wiklefizm w Pradze. Jego następca zaś Walter Harasser, Bawarczyk, zwołał 28 maja 1403 cały uniwersytet do Carolinum, aby ogłosić publiczne potępienie nauki Wiklefa. Posiedzenie było burzliwe, Niemcy żądali potępienia 45 zdań, wyciągniętych z pism herezjarchy angielskiego; bronili ich Hus i Czesi; większością głosów uchwalono: pod karą złamania przysięgi nie wolno nikomu z członków uniwersytetu nauczać owych 45 artykułów ani publicznie ani po kryjomu. Hus nie oglądał się na zapadłą decyzję i szerzył Trialogus Wiklefa w przekładzie. Czesi zostali pokonani, gdyż mieli w radzie uniwersyteckiej jeden tylko głos a trzy głosy należały do cudzoziemców (2). Dlatego najpierw zwrócili się przeciwko ustawie uniwersyteckiej.
Tymczasem wynikły w Czechach wyżej opowiedziane zawichrzenia (str. 239) wskutek postawy, jaką przybrał Zygmunt względem Wacława. Ten ostatni uznał był Bonifacego IX, Zygmunt zaś kazał poczytywać Benedykta XIII za prawego papieża. Gdy Wacław odzyskał wolność, Czechy wróciły do obediencji papieża rzymskiego. Zbynek, następca Wolframa († 1402) na arcybiskupstwie praskim, bardziej żołnierz niż teolog, mianował Husa kaznodzieją synodalnym i polecił mu donosić o wszelkich nadużyciach kościelnych, o jakich wiadomość poweźmie. Hus chętnie spełniał polecenie arcybiskupie, jego kazania wywołały wielkie wzburzenie, wobec ludu napadał w nich na zdrożności duchowieństwa, zarzucał mu pychę, chciwość, rozwiązłość obyczajów, oszustwo; księży pobierających pewne opłaty za posługi kościelne, nazywał kacerzami (3). Dopiero na wezwanie papieskie 1406 arcybiskup zabronił szerzenia nauk wiklefowskich; następnego roku zupełnie się już zmienił stosunek między arcybiskupem a Husem. Daremnie wszakże skarżyło się duchowieństwo na Husa przed królem. Nareszcie 1407 arcybiskup usunął Husa z urzędu kaznodziei synodalnego a jako kanclerz uniwersytetu zażądał w maju 1408, aby "naród czeski" poddał się uchwale pozostałych narodów, Czesi wszakże wymijająco odpowiedzieli, a mianowicie, że nikt z narodowości czeskiej nie powinien nauczać 45 tez potępionych w ich znaczeniu heretyckim, błędnym i gorszącym, odejmując tym sposobem całą skuteczność żądaniu arcybiskupiemu.
Wacław tymczasem myślał o odzyskaniu rządów w Niemczech, gdzie upowszechniło się przekonanie, że król czeski popiera wiklefitów. Aby więc przypodobać się królowi i cały spór przygłuszyć, arcybiskup zadowolił się odpowiedzią Czechów, nadto oświadczył, że po ścisłym zbadaniu nie znalazł żadnego kacerza lub nauczyciela błędnych doktryn w swojej diecezji. Lecz chwiejne postępowanie arcybiskupa nie przyniosło dobrych owoców; niebawem przeciwne prądy z większą jeszcze siłą na jaw wystąpiły. Wacław bowiem zobowiązał się trzymać uchwał soboru pizańskiego i zachować neutralność względem obu papieży, takiejże neutralności zażądał od arcybiskupa i uniwersytetu. Arcybiskup wszakże i trzy "narody" nie chcieli zrywać z Grzegorzem XII. Hus stanął po stronie Wacława; naród czeski oświadczył się za neutralnością; arcybiskup zaś zabronił Husowi jako nieposłusznemu synowi Kościoła miewania nauk i kazań. Po jednej stronie stanęli więc Hus z narodem czeskim, po drugiej arcybiskup i Niemcy. Hus nie troszczył się o zakaz arcybiskupi, dalej nauczał w kaplicy betlejemskiej i radził królowi zmienić ustawę uniwersytetu w ten sposób, aby Czesi mieli w nim przewagę. Wacław poszedł za radą Husa i 18 stycznia 1409 wydał dekret, przyznający Czechom trzy głosy a ograniczający cudzoziemców to jest Saksonów, Bawarów i Polaków do jednego głosu. Daremnie protestowali cudzoziemcy; 5000 studentów (niektórzy mówią o 20000) i wszyscy profesorowie Niemcy opuścili wtedy Pragę, wielu z nich udało się do Lipska, gdzie powstał teraz nowy uniwersytet, inni poszli do Erfurtu, Ingolsztadu, Rostoku i Krakowa. Był to wszakże dotkliwy cios i dla Pragi, która ciągnęła ogromne zyski materialne z pobytu cudzoziemskich studentów w stolicy czeskiej, i dla arcybiskupa, który pozostał bez poparcia; Wacław tymczasem zabrał majątki arcybiskupie; proboszczów, którzy ze Zbynkiem trzymali, grabiono, więziono, stawiano pod pręgierzem, obrzucano błotem, topiono. Zwycięzcy tryumfowali. Hus, teraz kapelan nadworny, zawołał: "Niech będzie wysławiany Bóg wszechmocny, pozbyliśmy się Niemców. Bóg oddał ziemię tę Czechom, jak niegdyś oddał ziemię obiecaną Izraelowi". Lud zaś nazywał Husa panem w Izraelu, królem i pośrednikiem narodu czeskiego.
Czesi panowali odtąd w uniwersytecie praskim lecz teraz wynikło między nimi rozdwojenie; niektórzy ze stronników Husa widząc, że kaznodzieja betlejemski staje na gruncie rewolucyjnym, zupełnie z nim zerwali. Arcybiskup zarządził 1410 śledztwo przeciwko Husowi oskarżonemu o szerzenie nauk Wiklefa i o znieważanie duchowieństwa wobec ludu; przy tym znowu zabronił mu miewania kazań. Hus nie usłuchał arcybiskupa i zaskarżył go przed Grzegorzem XII. Zbynek przeszedł teraz do obediencji Aleksandra V i otrzymał rozkaz położenia tamy szerzącej się herezji, Husa wezwano, aby osobiście stawił się w Rzymie; w lipcu 1410 spalono 200 książek, podejrzanych o herezję. Wybuchła więc walka między arcybiskupem i uniwersytetem. Hus upornie odmawiał posłuszeństwa arcybiskupowi; w kaplicy betlejemskiej publicznie zaprotestował przeciwko zakazowi miewania kazań i spaleniu pism wiklefowskich. Na to odpowiedział arcybiskup rzuceniem ekskomuniki na Husa. Wzburzenie między ludem jeszcze bardziej wzrosło; arcybiskup musiał pewnego razu uciec od ołtarza przed napastnikami; w kościołach grożono śmiercią księżom, którzy ogłaszali klątwę; Hieronim wrzucił do Wełtawy karmelitę, występującego przeciwko kacerzom. Publicznie wyszydzano arcybiskupa, śpiewano po ulicach ubliżające mu piosenki, król Wacław żądał wynagrodzenia za spalone księgi i nałożył sekwestr na dochody arcybiskupie. Znieważany w ten sposób Zbynek obłożył Pragę interdyktem i pomimo wszystkich zabiegów króla i królowej kazał uroczyście ogłosić wielką ekskomunikę przeciwko Husowi.
Tymczasem umarł antykról Ruprecht (str. 249), Wacław znowu myślał o zajęciu tronu niemieckiego, nie na rękę był mu więc ruch husycki. Za staraniem króla stanęła między arcybiskupem a Husem umowa tej treści: Hus miał się publicznie oczyścić z zarzutu herezji, poczym arcybiskup miał napisać do papieża, że w Czechach nie masz już żadnych kacerstw; król przyrzekł zwrócić wydarte Kościołowi majątki.
Wkrótce wszakże arcybiskup zaczął się skarżyć, że umowa nie jest spełnianą, oświadczył, że nie może napisać do papieża, jakoby ci nie zgrzeszyli, którzy pomimo interdyktu, odprawiają nabożeństwa, i pojechał do Węgier, aby wyjednać pośrednictwo króla Zygmunta lecz w drodze zachorował i umarł w Presburgu 1411 we wrześniu. Jego następca na arcybiskupstwie Albik z Uniczowa, przedtem lekarz nadworny Wacława, zacny starzec, lecz słabego charakteru, nie mógł podołać trudnemu położeniu rzeczy.
Zawichrzenia w Czechach przybierały coraz ostrzejszy charakter z następującego powodu: papież Jan XXIII, zagrożony przez króla Władysława (str. 250), kazał głosić 1411 liczne odpusty dla tych wszystkich, którzy wezmą udział w krucjacie przeciwko neapolitańczykowi czy to osobiście czy też ofiarami. Hus wystąpił 1412 wobec ludu przeciwko odpustom i urządził w uniwersytecie publiczną dysputę o bulli odpustowej. Teraz dopiero porzucił go dotychczasowy przyjaciel i współwyznawca Stefan Palecz, dowodząc, że bulle papieskie nie podlegają dyskusji. Na dyspucie Hus wystąpił jako strona napastująca, spotkał wszakże licznych oponentów; tym odpowiedział Hieronim w sposób tak gwałtowny, że rektor zaledwie zdołał uciszyć studentów. Pisma ogłoszone wtedy przez Husa De indulgentiis ("O odpustach") i Contra bullam Papae ("Przeciwko bulli papieskiej") dodały nowego fermentu wrzeniu; co dzień się powtarzały ze strony husytów gwałtowne zniewagi przeciwko osobie papieża, lud na ulicach wołał: "papież jest kacerzem"; 10 lipca 1412 w trzech kościołach przerwano głoszenie odpustu; "kłamiecie, wołano kaznodziejom, co innego słyszeliśmy od Husa". Magistrat polecił uwięzić trzech najzawziętszych wichrzycieli i skazał ich na śmierć; Hus przybył do ratusza, na czele 2000 studentów, i żądał uwolnienia skazanych; "niesłusznie ich potępiliście, mówił, jeśli oni są winni, to tak samo i ja zawiniłem; wszyscy, którzy tu jesteśmy, chętnie poniesiemy takąż samą karę". Rajcy miejscy prosili go, aby odszedł i użył swego wpływu na uspokojenie tłumu; skazanych pośpiesznie zgładzono. Teraz partia husycka miała już swoich "męczenników". Rozjątrzenie rosło; kobiety i mężczyźni oświadczali, że chętnie za wiarę oddadzą życie; zwłoki zgładzonych uroczyście pochowano w kaplicy betlejemskiej; Hus odprawił za nich nabożeństwo żałobne.
Ruch rozszerzał się i nabierał coraz większej siły, Wacław znowu stanął po stronie Husa, ulegając wpływom otaczającej go szlachty i podszeptom królowej Zofii. Katolicy ze swej strony zażądali ponownego roztrząśnięcia 45 zdań heretyckich Wiklefa, do których jeszcze sześć nowych dodano. Zebranie odbyło się w ratuszu praskim 16 lipca 1412, lecz bezowocnie. Wkrótce potem Wacław wezwał obie strony przed siebie do zamku królewskiego Żebrak; Hus żądał tu bezstronnego sądu polubownego, i aby ta strona, która zostanie pokonaną, poniosła śmierć na stosie. Ów sąd polubowny nie przyszedł do skutku; w Rzymie tymczasem wznowiono klątwę przeciwko Husowi, kazano go uwięzić i zburzyć kaplicę betlejemską. Hus odwołał się od wyroku papieskiego do Chrystusa i oznajmił, że nikogo na ziemi nie uznaje za sędziego; duchowieństwo praskie postanowiło wykonać interdykt.
Dla uspokojenia umysłów Wacław poradził Husowi oddalić się na pewien czas z Pragi. W grudniu 1412 Hus wyjechał ze stolicy. Celem położenia kresu zatargom religijnym zwołany został synod do Pragi 6 lutego 1413; katolicy wskazali tu jako przyczynę zatargów: nową regułę wiary, podług której husyci jedyne źródło wiary upatrywali w Piśmie św., dowolnie tłumaczonym i objaśnianym; samą istotę nowej doktryny, nieposłuszeństwo Husa i jego stronników względem władz kościelnych. Po kilku dniach synod rozszedł się, nic nie zrobiwszy. Wacław jeszcze próbował pogodzić przeciwników; przed sądem złożonym z samych umiarkowanych ludzi obie strony miały się stawić i porozumieć. I ta próba się nie powiodła; husyci występowali z takimi zastrzeżeniami, których nie mogli przyjąć katolicy, Wacław poczytał to katolikom za upór i zawziętość, i wygnał z kraju czterech antyhusyckich profesorów, między nimi Stefana Palecza.
Odtąd husyci zupełnie panowali w uniwersytecie; usunięto nie tylko Niemców ale nawet Czechów, którzy ośmielili się opierać husytom. Dwóch radców miejskich, przeciwników husytyzmu, skazano na śmierć; magistrat praski, liczący dotąd 16 Niemców i 2 Czechów, miał się na przyszłość składać z 16 Czechów i 2 Niemców (podług innych z 9 Czechów i tyluż Niemców). Hus tymczasem przebywał w zamku Kozihradek pod miastem Austie i w Krakowcu w obwodzie Rakonickim, u swoich możnych przyjaciół; nic sobie nie robiąc z zakazu arcybiskupa, miewał nauki do ludu w miastach, po wsiach, niekiedy na polach lub w lasach, wtedy także ułożył swoją postyllę czeską (wykład Ewangelij na niedziele i święta) i napisał główne swoje dzieło De Ecclesia ("O Kościele"), w którym wyłożył swoją naukę.
Dogmatykę swoją oparł Hus na nauce o predestynacji czyli przeznaczeniu. Prawdziwy Kościół świętych jest według niego ciałem mistycznym, złożonym z samych predestynowanych. Predestynowani, to jest ci, których Bóg przeznaczył do życia wiecznego, mogą tylko chwilowo oddzielić się od owego ciała mistycznego, potępieni zaś (praesciti) nie są jego członkami i stanowią nieczyste soki w organizmie kościelnym. Ponieważ nikt z predestynowanych nie może pójść na zatracenie, ponieważ żadna potęga ani władza nie może go usunąć z Kościoła, przeto żadna ekskomunika nie zdoła nikogo wyłączyć z Kościoła, ani pozbawić szczęścia wiecznego. Ponieważ bez szczególnego objawienia nie można o nikim powiedzieć, że jest predestynowanym, wierni więc nie są obowiązani wierzyć, że ich duchowni przewodnicy są członkami Kościoła. Papież i kardynałowie mogą wprawdzie należeć do tego prawdziwego Kościoła lecz nie jako głowy jego. Tylko Chrystus jest głową Kościoła, jest opoką, na której stoi Kościół; niepodobna dowieść, że Chrystus ustanowił głowę widzialną. Papiestwo zawdzięcza swój początek tylko łasce i władzy cesarskiej. Bullom papieskim o tyle wierzyć można, o ile zgadzają się one z Pismem św., dlatego badać je powinien każdy wierny. Dane Piotrowi a przez Piotra całemu Kościołowi klucze królestwa niebieskiego oznaczają tylko władzę nauczania, upominania i rozgrzeszania; lecz kapłan nie pierwej może związywać i rozwiązywać, aż to uczyni Bóg, którego wyroki ma on spełniać; właściwie tylko skrucha jest potrzebną do otrzymania rozgrzeszenia. Posłuszeństwo kościelne jest wymysłem hierarchicznym i sprzeciwia się Pismu św. Nie poczuwający się do winy kapłan może pomimo zakazów papieskich i biskupich dalej nauczać i nie potrzebuje troszczyć się o klątwę. Wszelki przełożony duchowny lub świecki, będący w grzechu śmiertelnym, utraca władzę i powinien złożyć swój urząd. – Hus myślał, że zdoła na powyższych podstawach założyć nową społeczność kościelną, która lepiej niż dotychczasowy Kościół zgadzać się będzie z Ewangelią. Głosił on równość biskupów i kapłanów; zdaniem jego podział na jurysdykcje diecezjalne jest dziełem chciwości; każdy biskup i ksiądz powinien mieć prawo nauczania na całej ziemi, upoważnia go zaś do tego samo wyświęcenie. Lecz nie wszyscy poświęceni otrzymali Ducha Świętego; nie ma go duchowieństwo panującego Kościoła, gdyż nie opowiada ono Ewangelii ludowi w ubóstwie i cierpieniu; jego nauczanie jest przywłaszczeniem. Niewidzialne i Boskie posłannictwo, które się poznaje nie ze znaków i cudów lecz z przebywania Ducha Świętego w sercu człowieka i z naśladowania Chrystusa w życiu cnotliwym, jest daleko lepszym niż posłannictwo widzialne i przez ludzi nadane. Do rządzenia Kościołem wojującym, którego głowami są Chrystus i miejscowi przełożeni ("Kościoły narodowe"), wystarcza Biblia.
Nieomylna powaga Kościoła jest Husowi cierniem w oku; za to przyznaje on nieomylność jednostkom wierzącym, nawet świeckim; predestynowani, podług niego, nie mogą w błąd popaść; odrzuceni zaś żyją bez natchnień Ducha Świętego, bez pojmowania Pisma św., bez powagi a nawet inną mają naturę. Prawdziwym Kościołem jest Kościół niewidzialny, Kościół predestynowanych; w porównaniu z nim Kościół widzialny nie może się nawet nazywać Kościołem. Hus uznaje wprawdzie nauczycieli Kościoła i niejaką ich powagę lecz i oni powinni być sądzeni według indywidualnego rozumienia. Hus nie przyznawał, aby istniało coś pośredniego między cnotliwymi i występnymi uczynkami, lecz w ogóle przywiązywał wielkie znaczenie do dobrych uczynków; jego doktryna o usprawiedliwieniu jest bardzo odmienną od nauki, z którą później Luter wystąpił. We wszystkim wszakże schlebiał pysze tłumów, którym przyznawał prawo sądzenia władz duchownych i świeckich. Jego nauka była nie tylko heretycką ale głęboko rewolucyjną.
Przez półtora roku Hus przebywał na prowincji a czas ten spędził na nauczaniu, na pracach literackich i korespondowaniu z przyjaciółmi; 1414 powrócił do Pragi. Nauka jego tymczasem upowszechniła się w Czechach, przeszła do Morawii, Polski i Niemiec.
Sobór w Konstancji miał się zająć nie tylko usunięciem odszczepieństwa w Kościele zachodnim i nadużyć, jakie się zakradły do życia kościelnego, ale nadto miał położyć tamę ruchowi husyckiemu, który wywołał wielkie zaniepokojenie w całej Europie. Król Zygmunt zniósł się w tej sprawie z bratem Wacławem i obaj postanowili wysłać Husa do Konstancji, gdzie miał się on usprawiedliwić z zarzutów czynionych mu i całemu narodowi czeskiemu. Zygmunt przyrzekł Husowi bezpieczny przejazd (salvus conductus) i pomoc swoją do pomyślnego zakończenia sporu. Hus nie mógł odrzucić wezwania; w przeciwnym razie zaszkodziłby i swojej doktrynie i sprawie własnej ojczyzny.
Przed soborem wszakże chciał stanąć nowator z urzędowym świadectwem swojej prawowierności. Kiedy nowy arcybiskup praski Konrad Wechta, następca Albika, zwołał 27 sierpnia 1414 synod do Pragi, Hus ogłosił w plakatach, że gotów jest usprawiedliwić się ze swoich przekonań religijnych, wyprzeć się błędów i karę za nie ponieść, jeśli będzie mu dowiedzione, że zbłądził; nadto oświadczył, że pragnie dowieść w Konstancji niewinności swojej; wzywał przeciwników, aby się tam stawili, zastrzegając, że kto zarzucać mu będzie błędność zasad lecz takowej nie dowiedzie, ten musi odpowiednią ponieść karę. Nie został wprawdzie Hus dopuszczony przed synod praski lecz otrzymał świadectwo prawowierności od papieskiego inkwizytora w Czechach. Arcybiskup zaś oświadczył, że nie przed nim ale przed papieżem Hus oczyścić się powinien, innymi słowy arcybiskup uląkł się króla czy też ludu czeskiego. Hus zawiadomił "Czechów i wszystkie ludy", że udaje się do Konstancji i że jeśli tam dowiodą mu błędności jego nauki, gotów jest poddać się karze, wyznaczonej na heretyków. Przeciwnicy podjęli rzucone im wezwanie, zebrali punkty oskarżenia i odnoszące się do nich świadectwa.
W październiku 1414 Hus z liczną świtą puścił się w drogę; przez Niemcy przejechał spokojnie; nikt nie myślał go tu znieważać; w ważniejszych miejscowościach przybijał plakaty na drzwiach kościelnych, obwieszczające, że udaje się do Konstancji, aby tam do ostatniego tchnienia bronić wiary swojej; 3 listopada pośród wielkiego zbiegowiska ludu wjechał do Konstancji.
–––––––––––
HISTORIA POWSZECHNA PRZEZ F. J. HOLZWARTHA. PRZEKŁAD POLSKI, LICZNYMI UZUPEŁNIENIAMI ROZSZERZONY. TOM V. WIEKI ŚREDNIE. CZĘŚĆ TRZECIA. WIEKI XIV i XV i Czasy przejścia od Wieków Średnich do dziejów nowożytnych. Nakładem Przeglądu Katolickiego. Warszawa 1883, ss. 271-281.
Przypisy:
(1) Niemiecki wpływ w Czechach, o którym mówiliśmy w innym miejscu (t. IV, 575), wciskający się we wszystkie sfery życia narodowego już za Ottokarów, jeszcze większej nabrał siły, kiedy po wygaśnięciu męskiej linii Przemyślidów, dom Luksemburski zasiadł na tronie czeskim w osobie Jana, syna cesarza Henryka VII (str. 63). Nie czuli Czesi rządów niemiecko-luksemburskich za króla Jana, który ciągle biegał po Europie i mało siedział w domu, jego następcy Karolowi IV zawdzięczali blask zewnętrzny i pomyślność wewnętrzną; dopiero kiedy na tronie zasiadł przewrotny i gwałtowny Wacław IV Czesi poznali jarzmo obcego pierwiastka. Niemczyła się tu od dawna szlachta, niemczyły się miasta, ginęły tradycje i zwyczaje narodowe; w Pradze i w główniejszych miastach rządziła niemiecka ludność; urzędowym językiem prawie wszystkich miast czeskich do połowy XIV wieku był język niemiecki. Reakcją, jak wyżej powiedzieliśmy, przeciwko naciskowi niemieckiemu był ruch husycki, w którym opozycja narodowa czeska podjęła, niestety pod sztandarem apostazji, walkę śmiertelną z przemożnym pierwiastkiem napływowym, sprawę swoją solidaryzującym ze sprawą Kościoła. Słusznie też powiedziano, że wojny husyckie, które cały kraj gruzami i popiołem zasypały, które wyssały żywotne soki narodu czeskiego, ubezwładniając go na czas długi, które historię czeską straszliwymi okrucieństwy i bezmyślnym w końcu wandalizmem splamiły, są w znacznej części owocem owego nienaturalnego związku dwóch nieprzystających do siebie narodów.
(2) Korporacja uniwersytetu praskiego składała się z czterech "narodów", którymi były: 1. naród czeski, do niego zaliczali się oprócz Czechów Morawianie, Węgrzy i Słowianie południowi; 2. bawarski z Austriakami, Szwabami, Frankończykami i nadreńczykami; 3. polski z Ślązakami, Litwinami i Rusinami; 4. saski z Miśnijczykami, Turyngami, Saksonami, Duńczykami i Szwedami.
(3) Chcąc podkopać uchwałę uniwersytetu z 1403, stronnicy nowatora angielskiego wyprawili do Oksfordu prażanina Faulfisch'a, aby się dowiedzieć, czy Wiklef rzeczywiście został potępiony. Faulfisch przywiózł sfałszowany dokument, w którym była wychwalana prawowierność Wiklefa. Fałszerstwo potem dopiero na jaw wyszło.
(a) Zob. F. J. Holzwarth, John Wycliffe i jego heretycka nauka. (Przyp. red. Ultra montes).
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMVII, Kraków 2007
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: