OBLICZA ŚWIĘTYCH

ERNEST HELLO

Miesiąc Czerwiec

Często mówi się o obietnicach danych św. Gertrudzie przez św. Jana. Miesiąc czerwiec zachęca nas do zagłębienia się w te tajemnice. "Skoro miłość ostygnie w świecie przygnębionym starością, mówił apostoł miłości, ja mu objawię tajemnicę Serca Jezusowego".

To się już stało. Starość nadeszła.

Starość wycisnęła na nas swoje piętno wyjątkowo silnie. Mówi się dużo i nie bez słuszności o występkach i zbrodniach obecnych. Ale cechą uderzającą, najwybitniejszą, dominującą naszej epoki to starość. Zbrodnie i występki popełniane były zawsze; tylko jakaś młodzieńcza siła ożywiała dawniej występny i grzeszący świat, i obiecywała mu możność odrodzenia, dzięki sile żywotnej jeszcze nie wyczerpanej. Bywają chorzy dotknięci ciężką niemocą, którzy zachowali czynny pierwiastek życia, w którym lekarz szuka i znajduje środki wyleczenia. Bywają inni chorzy – wyczerpani zupełnie, u których wyschłe soki żywotne nie pozostawiają nadziei wyzdrowienia. Pierwsi dopomagają temu, który im z pomocą przychodzi, bo zastał w nich trochę pierwiastka młodości; dla drugich zamknięta droga ratunku, bo starość wysuszyła w nich źródła, z których mogło wytrysnąć życie.

Wiek nasz jest wyczerpany, – wytoczono mu krew ze wszystkich członków. Zgrzybiałość odrętwiła go. Jest on zużyty, przytępiony, zmęczony.

Lecz Bóg rozporządza środkami ratunku, które przychodzą w chwili, gdy wszystkie zdają się być wyczerpane.

Wszechmoc igra z niemożliwością i ta igraszka jest jej zwycięstwem.

I oto pod drżącymi stopami zestarzałej ludzkości tryskają źródła życia, źródła, nie ręką ludzką wykopane, ale mocą Bożą stworzone. Źródeł takich nie otwiera postęp; otwiera je wszechpotężne i niezwalczone miłosierdzie Boże.

Niepokalane Poczęcie i Serce Jezusowe są to krynice dające ludzkości niewyczerpane zasoby, choć ludzkość w niczym się do ich wytworzenia nie przyczyniła.

W rozpaczliwych wypadkach potrzeba nadzwyczajnych źródeł ratunku. Ponieważ tajemnice Maryi i Jezusa są niewyczerpane, Niepokalane Poczęcie i Serce Jezusowe, to nie dar jednorazowy i skończony; to krynice otwarte, z których można czerpać, czerpać bezustannie, które im więcej dały, tym więcej mają do rozdania. W rzeczach innego rodzaju im więcej się wzięło, tym mniej do wzięcia pozostaje; tu przeciwnie, źródła wzbogacają się przez dary, których udzielają. Im więcej dają, tym więcej do rozdania posiadają; przez czerpanie podsyca się je i biją coraz żywotniej. Obfitość ich wzmaga się w miarę pragnienia czerpiących.

W rzeczach innego rodzaju pragnienie zaspokojone powoduje przesyt. Tu przeciwnie; głód wzrasta, w miarę zaspakajania, pragnienie wzmaga się w miarę orzeźwiania napojem.

Także i tu pragnienie się nie gasi, tu woda się nie wyczerpuje, przeciwnie pragnienie i obfitość źródeł pomnażają się wzajemnie. Wzajemne zetknięcie się pragnienia i zaspokajanie go, zapala je, bo w tej wodzie jest żar.

Ścisłość związku pogłębia go, bo tu woda tworzy głębinę.

Pragnienie i napój zawierają ze sobą przymierze; obiecują sobie wzajemnie wiekuistą wierność. I pragnienie żyje zawsze wśród rzeczy, które by je ugasić mogły, gdyby nie było pragnieniem. Dlatego to właśnie św. Augustyn powiada:

"Nie wiem, jak się właściwie wyrazić. Tu, gdzie nie istnieje ani głód, ani nasycenie, brakuje mi wyrazów. Ale Bóg ma z czego obdarzać tych, którym brak słów, albo którzy umieją ufać".

Ponieważ Duch Święty otworzył u stóp człowieka krynicę, niechże człowiek zrobi wysiłek i czerpie z wodą moc, która w niej się mieści. Bo dar, jakkolwiek jest darem, jest niesłychanie wrażliwy na przyjęcie, które mu zgotowane zostało.

Ludzkość powinna przyjmować dary Ducha Świętego z wielką żywością pragnienia i modlitwy.

Maj jest miesiącem Maryi, która jest jutrzenką – Czerwiec jest miesiącem Jezusa, który jest słońcem.

Jutrzenka rozprasza cienie nocy, dzień daje pełnię światła.

Jutrzenka poczyna, dzień dopełnia. Jutrzenka wprowadza człowieka do sanktuarium, w którym go oczekuje światłość.

Miesiąc czerwiec idzie tuż po miesiącu Maryi.

Prawo niewzruszoności i prawo następstwa podały sobie ręce w Kościele. Idąc z biegiem wieków, nie zmienia dogmatów, ale pomnaża środki pomocnicze. Niewyczerpane jego skarby zachęcają wiecznie człowieka, by zasiadł u jego stołu cudownego, na którym chleb się cudownie rozmnaża.

Te światła, które dziś pociągają nas ku sobie, ukazywały się O. Condren.

Człowiek ten nadzwyczaj jest mało znany, bo nie wydawał swoich dzieł. Nieliczne tylko manuskrypty, oraz wspomnienia wielkich współczesnych mu dusz, odkrywają nam niektóre jego myśli i poglądy. Św. Chantal mówiła: "Ojciec mój Franciszek Salezy stworzony jest na to, by nauczać ludzi; ale Ojciec de Condren przeznaczony jest do nauczania aniołów". Szczególniejsza żarliwość przenikała tych, którzy się do niego zbliżali.

Otóż Ojciec de Condren zachęcał swoich uczniów do zagłębiania się w ukryte życie Serca Jezusowego. Mówił do nielicznych kół to, co dziś głosi się publicznie, ale mówił z pogłębieniem, światłem i umiejętnością, którym niełatwo dorównać.

"Życie wewnętrzne Chrystusa – mówił do swoich uczniów – jest Jemu najmilsze; a ponieważ powinniśmy nasze uczucia stosować do Jego uczuć, powinniśmy przeto ponad wszystko kochać to, co Jemu ponad wszystko miłym było. Przez to tajemne życie wewnętrzne Jezus Chrystus jest złączony z Bogiem Ojcem; to wewnętrzne życie jest bodźcem i regulatorem Jego zewnętrznego żywota, jest pierwiastkiem wszystkich Jego czynów.

Radzę wam – mówił Ojciec de Condren – rozmyślać o życiu Jezusa Chrystusa, przez które jednoczył się z Bogiem Ojcem.

Radzę wam również rozmyślać nad życiem wewnętrznym Jezusa Chrystusa, przez które jednoczył się z świętą Dziewicą. Jest rzeczą pewną, mówił dalej, że istnieje osobne życie Jezusa, dla wszystkich ukryte, którym żył w Najświętszej Dziewicy i uświęcał Ją".

Stąd widzieć możemy ścisły stosunek, istniejący między dwoma krynicami łaski: Niepokalanym Poczęciem a Sercem Jezusowym.

Wolno nam czcić tajemnice znane, i wolno nam czcić tajemnice, których nie znamy. Ojciec Faber zaleca ludziom uwielbianie życia Bożego w tym, co jest w nim najmniej znane i najmniej dające się pojąć.

Prześliczne rzeczy na ten temat, mówi O. de Condren.

"To, co my znamy, jest bardzo małe, zniżone, przystosowane do małości naszego pojęcia; dlatego też trzeba cześć oddawać nieznanemu i to z wielkim ukorzeniem samych siebie. Pierwszym czynem waszym będzie uwielbienie, drugim poddanie się woli Boga, dla dostąpienia udziału w darach tajemnicy, wedle Jego woli. Po trzecie będziecie się modlić. Będziecie prosić Boga o rozjaśnienie tajemnicy, to jest o to, by tajemnica była wielbiona. Proście Boga, by dał Kościołowi wiele dusz, które by tę tajemnicę czciły. W ten sposób prosimy o chwałę Syna przez Ojca. Syn sam o to prosił. Powinniśmy pragnąć i prosić o spełnienie ukrytych pragnień Jezusa Chrystusa".

Ojciec de Condren dodawał: "Powinniśmy prosić Boga, aby udzielił darów i owoców tajemnic, które czcimy, nie znając ich. W naturze wszystko ma wpływ na wszystko. Świat ciał podlega wpływowi ciał. Nie może być czynu Syna Bożego, któryby pozostał bez wpływu na świat dusz".

Ludzie pogłębieni, ci, którzy żyli w zbliżeniu się do tajemnic, znają i czują wartość otwartych źródeł. Wiedzą i czują jak dalece człowiek potrzebuje z nich czerpać. Potrzeba człowieka jest najczęściej dla niego samego tajemnicą. Lekkomyślność, która zasłania przed nim środek ratunku, zakrywa też często i samą tegoż ratunku potrzebę. Człowiek roztargniony nie zna swej słabości, nie zna źródeł, z których by mógł zaczerpnąć mocy, ażeby poznać własną nędzę. Trzeba wprzód pochylić się już nad krynicą chwały; trzeba dostrzec choćby niepewny jakiś brzask światła, aby poznać stopień ciemności, w których się żyło. Człowiek powierzchowny nie wie o tym nic, tak jak nie wie nic o wszystkim, co nie jest nim. Ziemia jest dla niego tak samo prawie nieznaną, jak niebo. Toteż Kościół nie czeka, aż tłumy zawołają: "Pragniemy". Czekałby tak do nieskończoności. Jak matka uprzedza pragnienie człowieka; wskazuje, pomaga, woła. Zdawałoby się, że to Kościół potrzebuje ludzi, podczas, gdy ludzie właśnie potrzebują Kościoła. Kościół powtarza słowa swego Założyciela: "Wszyscy, którzy spragnieni jesteście, pójdźcie do mnie". Mnoży on i urozmaica swoje łaski, przystosowywa je do epok, do pór roku. Nie zapomina, że istnieją kwiaty. Jansenizm mógł o nich zapomnieć – katolicyzm nie. Pamięta on o chwili, w której róże otrzymały rozkaz rozkwitu.

Ernest Hello

Ernest Hello, Oblicza Świętych. Przekład z 30-go wydania francuskiego. Warszawa 1910, ss. 113-117. (Z serii: BIBLIOTEKA DZIEŁ CHRZEŚCIJAŃSKICH). (Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oświadczenie autora.

Oświadczam, że poddając się dekretom Urbana VIII z dnia 13 marca 1625 r., z 5 czerwca 1631 r. i 5 lipca 1634 r. dotyczącym kanonizacji Świętych i beatyfikacji Błogosławionych, nie przypisuję żadnemu z faktów i zdań w tym dziele zawartych więcej ani innego znaczenia i powagi, niż im nadaje Kościół katolicki, dla którego najuleglejsze poddanie się poczytuję sobie za zaszczyt.

Ernest Hello.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: