Ekspiacja francuska

za bluźnierstwa Ernesta Renana

 

––––––––

 

Tytus oblega bogobójczą Jerozolimę, w której tworzą się trzy stronnictwa

nawzajem sobie nieprzyjazne i okropna drożyzna panuje.

Rok 70 w miesiącu wrześniu.

 

Prusy oblegają Paryż, gdzie Renan zaprzeczył Bóstwa Chrystusowi, a miasto

opanowane jest przez partie i dotknięte ciężkim głodem.

Rok 1870 w miesiącu wrześniu.

 

––––––––––

 

Pan Bóg w miłosierdziu swoim okrył hańbą oblicze Francuzów, ażeby poznali imię Jego i potęgę. O tak! W dniu chłosty trzeba wspomnieć na dni grzechu, a w marcu r. 1871 przypomnieć rok 1864. W tym roku Ernest Renan wydał kosztem wydawców żydowskich, braci Levi, bezbożne dzieło pod tytułem "Życie Jezusa", a z Paryża rozszerzano tę niegodziwą książkę i rozrzucano po Francji i Włoszech – a nawet po całej Europie. Najsłodszy Jezus był znieważony, wyśmiany i ubiczowany tym piórem diabelskim. I tak Syn Boży nazwany był: "chłopiskiem galilejskim" który na świat patrzył przez pryzmat własnej dobroduszności (naïvité) (str. 40); nazwanym był "młodzieńcem demokratycznym" (str. 147), "młodym fanatykiem" (str. 160), "moralistą nieumiarkowanym, którego wymagania nie znały granic"; "który lekceważył rozumne granice natury ludzkiej; który obrażał wszelki takt, i dla którego przyjaźń, rodzina i ojczyzna żadnego nie miały znaczenia" (str. 312); nazwano go człowiekiem "przebiegłym, który niekiedy używał niewinnych podstępów i udawał uczonego" (str. 162); który "wcale nie zaprzeczał wieści, jakoby był cudotwórcą" (265), "który lubił zaszczyty i przyjmował cześć mu składaną dlatego, że mu służyły za środek do jego celów" (str. 374).

 

I w tym sensie pisał Renan dalej, miotając najstraszliwsze bluźnierstwa przeciw temu najdroższemu Jezusowi, który i za niego i za nas był umarł. Aż strach powiedzieć, a przecież jest prawdą, że pieniądz Francji służył do kompilacji tej bezwstydnej książki; albowiem skarb cesarski dostarczył autorowi przeszło 60000 franków na wycieczkę naukową do Syrii, której rezultatem i owocem był ów bezbożny romans, rozrzucany z Paryża a wszędzie od ludzi uczciwych odpychany z odrazą i z oburzeniem. Mimo to Renan utrzymał się przy swej katedrze w kolegium cesarskim, a w tym samym czasie, gdy pana Laprade usuwano z katedry w Lyonie, za napisanie satyry przeciw cesarstwu, nieprzyjaciel Jezusa Chrystusa uczył, zarabiał i tryumfował w stolicy.

 

Były kapitan przy artylerii, choć protestant i syn osławionego Fouquier-Thinville, konwencjonalisty i królobójcy, nie mógł tego przenieść na siebie, i do Senatu cesarskiego posłał petycję, w której się domagał ukrócenia swawoli bezwstydnej prasy, niszczącej i obalającej religię, rodzinę i sam rząd. Petycję tę rozbierano na dniu 17 marca roku 1864; a kardynał Bonnechose korzystając z tej zręczności, napiętnował hańbą bezbożność Renana i zniewagę, jakiej się dopuścił nie tylko względem katolików, ale w ogóle względem Chrześcijan we Francji i w całym świecie. Lecz na następnym posiedzeniu tj. dnia 18 marca senatorowie imperialiści żądali i dokazali tego, iż ponad tą petycją senat przeszedł do porządku dziennego. A "Opinion nationale" pisała wtenczas: "Któż mianował Renana profesorem języka hebrajskiego w kolegium francuskim? Cesarz. Otóż cesarz znał Renana, znał jego idee, jego zasady, znał dostatecznie męża, któremu powierzył misję naukową w Syrii, i dlatego wiedział, iż tenże «nie nauczałby ze swej katedry innych zasad, niż te, które zawsze objawiał»". Otóż zdawało się, jakoby dziennikarze, imperialiści i cesarz powtórzyli ów wściekły krzyk bogobójczych żydów: "krew jego niech na nas spadnie i na nasze dzieci". – Sprawa Renana stała się sprawą cesarstwa, wolności i potęgi francuskiej. Lecz straszliwa owa imprekacja została w niebie wysłuchana, a upokorzenie, jakie chciano zgotować Bogu-Człowiekowi, spadło na biedną Francję, a najprzód na jej Cesarza. Występek bezprzykładny, popełniony bezkarnie wśród narodu chrześcijańskiego, odebrał też doprawdy karę, jakiej nie ma w dziejach przykładu. Wojska pruskie dały w ostatniej wojnie dowody męstwa prawie nadludzkiego, a nowy cesarz niemiecki sam dziwi się, że zwyciężył Francję, że ją zwyciężył w tak krótkim czasie, w taki sposób i zawsze we wszystkich potyczkach. Któżby się był kiedy spodziewał takiego upadku? O miał słuszność Adolf Thiers, gdy płakał nad nim na zgromadzeniu narodowym; gdy go opłakują teraz wszyscy Francuzi; lecz niech nie płaczą tyle nad nieszczęściem, którym są dotknięci, ile raczej nad przyczynami, które je sprawiły. Niech płaczą nad nową męką, którą przez siedem lat Jezus Chrystus musiał cierpieć w Paryżu, gdy Renan pełen litości dla biednego żyda i syna Maryi niepokalanej za oszusta wydawał. Aby pierwsze zabójstwo dokonane na Synu Bożym, było pomszczone, dopuściła sprawiedliwość Boża w wrześniu r. 70 oblężenie, głód i zburzenie Jerozolimy; zaś jako pomstę powtórnej męki dopuściła w wrześniu r. 1870 klęskę pod Sedanem, rządy Gambetty, oblężenie i kapitulację Paryża.

 

(Unita Cattolica).

 

–––––––––––

 

 

Artykuł z czasopisma "Tygodnik Katolicki", wydał na rok 1871 X. Józef Stagraczyński w Poznaniu. Tom XII. W Grodzisku. Czcionkami Drukarni Tygodnika Katolickiego, ss. 227-228.

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIX, Kraków 2009

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: