KATECHIZM

 

RZYMSKO-KATOLICKI

 

KS. JÓZEF DEHARBE SI

 

 

Zarys dziejów religii

 

–––––––

 

Z a k o ń c z e n i e

 

streszczające dowody dziejowe

 

o boskości religii chrześcijańsko-katolickiej

 

Przeglądnęliśmy w krótkim zarysie dzieje naszej świętej religii, i poznaliśmy błogą jej działalność od pierwszego naszego rodzica Adama, aż do Pana na­szego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, potem od Chry­stusa, Boskiego Założyciela i Głowy naszego Kościoła, aż do teraźniejszego zastępcy Jego, Leona XIII. Jakże piękna i wspaniała jest religia, którą wyznajemy! I treść jej i wszystko, co się odnosi do niej, prze­konywa nas, że tylko Bóg mógł dać ludziom taką religią.

 

1. Religii naszej nie wymyślili ludzie; Bóg sam nauczał nas jej i przykazał zachowywać. Objawił ją w starym zakonie przez mężów świętych (§ 6, 11, 17), w nowym zaś zakonie przyszedł na ziemię, według prze­powiedni starego zakonu, sam Syn Jego wieczny, jednorodzony, i zatwierdził boską naukę swoją nieprzeli­czonymi cudami, szczególniej zmartwychwstaniem swoim (§ 21, 22, 23, 26, 27). Sam Bóg przemówił, a na Jego słowa nie wolno nikomu być obojętnym; kto by zaś gardził tym słowem Bożym albo je odrzucił, zgu­biłby sam siebie na wieki.

 

2. Religia, którą wyznawamy, nie liczy dopiero kilkaset lat, owszem sięga początkiem swoim początku świata. Bo pierwsze jej nasiona złożył już Bóg w du­szach pierwszych ludzi w raju, gdy po upadku przy­obiecał im Odkupiciela, a cały zakon stary z swoimi ofiarami i cudownymi zdarzeniami był tylko przedobrażeniem nowego, który jest tamtego spełnieniem i uzupełnieniem (§ 2, 7, 9, 12 i inne). W Zbawiciela przyjść mającego wierzył stary zakon; w Zbawiciela już objawionego wierzy nowy. Lecz jest to zawsze wiara w tego samego Zbawiciela, więc co do istoty jest to jedna i ta sama religia.

 

3. Chociaż jednak początek naszej religii świętej styka się z początkiem rodzaju ludzkiego, a dzieje jej obejmują około 6000 lat, przecież nie gubi się ona w ciemnych baśniach starożytności, lecz pra­wdziwość jej jasna jak dzień. Bo od zamierzchłej starożytności aż po nasze czasy, tworzy ona jakby nierozerwalny łańcuch wypadków i zdarzeń jawnych, a w całym świecie znanych, które najzupełniej zga­dzają się z sobą, z wszystkimi pomnikami starożytnymi, także z dziejowymi księgami ludów, odkryciami badaczy przyrody, a tak licznymi i nieprzepartymi stwierdzone są świadectwami, że kto by im wierzyć nie chciał, musiałby w ogóle zaprzeczyć wszelkiej prawdy dziejowej. Możemy nawet policzyć i wymienić pokolenia, jak następowały po sobie od Adama aż do Chrystusa Pana (Łk. 3, Mt. 1), i wszystkich rządców Kościoła czyli papieży od Piotra aż do rządzącego obecnie Ojca Świętego (§ 47 ku końcowi). Cóż za przedziwna spójnia, jakie niezrównane następstwo!

 

4. Nawet najzawziętsi naszej wiary wrogowie, Żydzi, dają świadectwo o jej prawdziwości. Przecho­wują bowiem starannie, spisane w swych księgach świętych, wszystkie dzieje i proroctwa starego zakonu, na które my powołujemy się jako na dowody boskości chrześcijaństwa, tak że niepodobna przypuścić, aby chrześcijanie mieli te księgi święte sfałszować albo podsunąć (§ 17).

 

5. Niepodobna też zaprzeczyć, że tylko możną pomocą Boga rozszerzyła się religia chrześcijańska po całym obszarze ziemi; bo ludzie, którzy taką głosili naukę, nie byliby zdołali sami skłonić świat do jej przyjęcia. Apostołowie, pierwsi tej religii głosiciele, byli to ludzie niskiego urodzenia, ubodzy, bez znaczenia, wymowy i naukowego wykształcenia. Głoszona przez nich, a pełna niezbadanych tajemnic nauka o krzyżu, o pokucie, pokorze, umartwieniu, nie mogła podobać się pysznym i rozwiązłym poganom, którzy w bezwstydnych baśniach o swoich bogach szukali wymówki, nawet usprawiedliwienia własnych wy­stępków. Bogaci i znakomici poglądali ze wzgardą na ubogich rybaków, szydzili z nich dowcipnisie i uczeni, a możni tej ziemi pastwili się nad nimi ogniem i mieczem, jak to poświadczają sami pogańscy pisarze. Przez trzysta lat ponosili chrześcijanie prześladowanie i męczeńską śmierć. A jednak widzieliśmy, że nauka ubogich rybaków odniosła zwycięstwo, i przez to stwierdziła swą boskość (§ 29-35). A krzewiła się tak szybko, że wnet po śmierci Apostołów mógł powiedzieć św. Justyn przed całym światem: "Nie masz ludu, wśród barbarzyńców, Greków, albo jakiegokolwiek innego znanego narodu, u którego nie składano by modlitw i dziękczynienia Ojcu i Stwórcy wszechświata w imię ukrzyżowanego Chrystusa". Któż inny prócz Wszechmogącego mógł zdziałać ten niewytłumaczony cud? Słusznie przeto mówi św. Augustyn: "Kto by chciał zaprzeczyć cudom, przez Apostołów zdziałanym, musiałby przypuścić ten największy cud, że świat uwierzył bez cudów".

 

6. Kościół chrześcijańsko-katolicki, który tę religię wyznaje i głosi, nie tylko zbudowany jest cudami; sama jego trwałość jest dalszym, nieustannie trwającym cudem. Królestwa i cesarstwa, mimo swej potęgi upadają z czasem; tylko królestwo Chrystusa, Kościół, przetrwał je wszystkie i szerzy się ustawicznie. Jeśli się umniejszy w jednej części ziemi, rozrasta się tym bardziej w drugiej (§ 45). Od początku uderzają nań nieprzeliczeni nieprzyjaciele wewnętrzni i zewnętrzni, groźni przemagającą siłą i nieprzejednaną nienawiścią; a Kościół nie ma wojsk, aby się obronił napadom, ani miecza, aby odpierał dziką przemoc. Gdyby go tedy nie wspierało ramię Boże, byłby już dawno musiał ulec przeważnej sile i chytrości nieprzyjaciół (§ 32, 36, 38, 42, 43, 47, 48).

 

7. W blasku jeszcze wspanialszym przedstawi nam się nasz Kościół, gdy spojrzymy na dobrodziejstwa i błogosławieństwa, którymi w każdym czasie hojnie ludy obdzielał. On to ułagodził dzikie obyczaje, zniósł niewolę i ofiary z ludzi, a krzewił razem z nauką Chrystusa dobrobyt w rodzinie i państwie. On usta­nowił liczne zakłady dobroczynne dla pielęgnowania chorych i cierpiących, ulepszał prawa, uczył jedności i miłości, szerzył wiedzę i prawdziwą oświatę (§ 30, 38, 41, 45, 46). Toteż całkiem słusznie może być przyrównany drzewu żywota, które Bóg zaszczepił w tym celu, aby wszyscy ludzie zażywali spokoju w jego cieniu, i posilali się jego owocami. Nieszczę­śliwe są narody, które się nie garną do tego drzewa żywota, lub które je porzucają, bo popadną w nędzę. Wszak wiemy, co się stało z ludami Azji i Afryki, niegdyś tak ubłogosławionymi, i co za owoc przyniosła w Europie "niechrześcijańska wolnomyślność" (§ 39, 47, 48). Ponieważ "drzewo poznaje się z owoców", więc łatwo zrozumieć, że wiara chrześcijańsko-ka­tolicka, przynosząca tylko szczęście i błogosławieństwo, jest najcenniejszym darem Boga, a niedowiarstwo dzie­łem szatana, ponieważ tylko do zguby wiedzie.

 

8. Otóż tym Kościołem, który Wszechmocny zbu­dował na cudach, którego samo trwanie jest usta­wicznym cudem, tym Kościołem, który bez przestanku, całą ziemię obdarza najobfitszymi dobrodziejstwami, nie może być żaden inny, tylko Kościół rzymsko-katolicki. On tylko jeden jest według świadectwa dziejów, owym zgromadzeniem wiernych, założonym przez Chrystusa, w którym biskupi, jako następcy Apostołów, pod prze­wodnictwem papieża, następcy Piotra, wykonywają w następstwie nieprzerwanym urząd nauczycielski, ka­płański i królewski (§ 22, 30, 31). Niepodobna, aby sekta jakakolwiek, jakiej bądź nazwy, mogła być Ko­ściołem, założonym przez Chrystusa, bo o każdej da się udowodnić, że powstała dopiero po Chrystusie, tylko przez odpadnięcie i oderwanie się od prawdzi­wego Kościoła Chrystusowego (§ 36, 42, 43). Na każdej z tych sekt, spełniają się prędzej lub później słowa Chrystusowe: "Wszelka roślina, której nie szczepił Oj­ciec mój niebieski, wykorzenioną będzie" (Mt. XV, 13). Trwałości one nie mają. Pojawiwszy się, narobią wrzawy, zamącą spokój, wywołają klęski, i niszcząc wszystko, same w końcu ulegają zniszczeniu (§ 36 ku końcowi, 47 na początku). Nie tak zaś Kościół katolicki. Tysiące lat mijają, on ani się nie zmienia, ani nie starzeje; bo do niego tylko odnosi się obietnica Pana naszego: "Na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie zwy­ciężą go" (Mt. XVI, 18).

 

 

–––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––

 

Co poznaliśmy dotąd? O czym przekonywują nas dzieje naszej religii?

 

1. Od kogo pochodzi nasza religia? Przez kogo objawił nam ją Bóg? Czym udowodnił Chrystus Pan boskość swojej nauki? Czy to wszystko jedno, którą religię wyznawamy?

 

2. Odkąd trwa nasza religia? Co dowodzi tak wielkiej starożytności naszej religii?

 

3. Czy dzieje naszej religii są wątpliwe dlatego, że sięgają początku świata i obejmują przeciąg czasu tak wielki? Dlaczego są niewątpliwe?

 

4. Jakim sposobem dają nawet Żydzi świadectwo naszej religii? Czego ono dowodzi?

 

5. Które są na to dowody, że Bóg sam wszech­mocą swoją rozszerzał chrześcijańską religię? Kiedy żył św. Justyn? Cóż on mówi o rozkrzewianiu chrześcijaństwa? Co mówi o tym święty Au­gustyn?

 

6. Dlaczego jest nieustanne trwanie Kościoła chrześcijańsko-katolickiego istotnym cudem? Czego ten cud dowodzi?

 

7. Jakie owoce przyniosła ludziom wiara chrze­ścijańska? Jakie owoce przyniosła błędna wiara i nie­dowiarstwo? Cóż musi każdy poznać z tych tak różnych owoców?

 

8. Któreż są dowody dziejowe, że Kościołem, od Boga ustanowionym, nie może być żaden inny, prócz Kościoła rzymsko-katolickiego? Co przepowiedział Chry­stus Pan o każdej sekcie? Jaką obietnicę dał Kościołowi katolickiemu?

 

–––––––––––

 

 

Katechizm rzymsko-katolicki podług Ks. J. Deharbe T. J. dla szkół ludowych. We Lwowie. NAKŁADEM ZAKŁADU NARODOWEGO IMIENIA OSSOLIŃSKICH. 1885, ss. 56-62.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMVIII, Kraków 2008

Powrót do spisu treści
Katechizm rzymsko-katolicki

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: