Z dedykacją dla Patricka Henry Omlora
Szczypta kadzidła:
Sedewakantyści i msze una cum
KS. ANTHONY CEKADA
Czy powinniśmy uczestniczyć w tradycyjnych mszach odprawianych
"w jedności z Twym sługą Benedyktem, naszym Papieżem"?
"Nie pozwól by twój język wyrażał to, co twe serce uznaje za nieprawdziwe... Powiedzenie Amen oznacza podpisanie się pod prawdą". Św. Augustyn, o Kanonie.
"Nasza miłość jest nieprawdziwa, ponieważ nie jest mocna; a jest nieprzekonywająca, ponieważ nie jest zgodna z prawdą... Gdzie nie ma nienawiści do herezji, tam nie ma świętości". O. Faber, Przenajdroższa Krew.
Jako tradycyjni katolicy dokonujemy w naszym życiu wielu ocen, które niechybnie muszą rodzić logiczne konsekwencje wpływające na nasze bieżące praktyki religijne. Najwcześniejszą z decyzji, jak pamiętam, podjąłem w wieku około 14 lat. Doszedłem do wniosku, że gitarowe piosenki na Mszy świętej są niestosowne. Od tamtej chwili, podczas ośmioletniego pobytu w diecezjalnym seminarium, nigdy ani razu nie otworzyłem ust by zaśpiewać jakąkolwiek z nich.
W niektórych kwestiach praktyczny sposób postępowania wynikający z dokonania oceny sytuacji jest oczywisty: jeżeli ryt święceń kapłańskich i biskupich Pawła VI jest nieważny, to powinniśmy unikać mszy odprawianych przez takich kapłanów i biskupów.
Co do innych zagadnień, to sposób postępowania może nie być aż tak oczywisty – względnie, może być dyktowany przez odruch, ponieważ niekoniecznie jesteśmy w stanie wyjaśnić wszystkie tkwiące u jego podstawy zasady.
Dla niektórych sedewakantystów szczególnie jedna kwestia odnosi się do tej drugiej kategorii: tradycyjna łacińska msza odprawiana przez ważnie wyświęconego kapłana, który w Kanonie wypowiada zwrot odnoszący się do Benedykta, naszego Papieża. Zgodnie z tą praktyką postępują wszyscy kapłani, którzy odprawiają niedawno wprowadzone motu msze, jak również kapłani Bractwa Św. Piusa X (FSSPX) i stowarzyszonych z nim organizacji oraz większość "niezależnych" kapłanów tradycjonalistycznych.
Msze takie są czasem nazywane "mszami una cum", od łacińskiego wyrażenia w Kanonie, do którego wstawia się imię panującego papieża: una cum famulo tuo Papa nostro N. (z Twoim sługą N., naszym Papieżem).
Otóż, skoro sedewakantysta jest tradycjonalistą, który doszedł do wniosku, że Benedykt XVI jest heretykiem i nie jest prawdziwym papieżem, to pierwszym jego odruchem jest znalezienie tradycyjnej łacińskiej Mszy odprawianej przez sedewakantystycznego księdza i unikanie tradycyjnej Mszy, w której kapłan wspomina Benedykta XVI jako papieża. Dla sedewakantysty postępowanie innego rodzaju wydawałoby się sprzeczne lub w jakiś sposób źle by się z nim "czuł", jeśli nawet niekoniecznie potrafiłby sformułować jakieś teologiczne powody lub argumenty na obronę swojego postępowania.
Czytał on lub słyszał niezliczone historie o pierwszych męczennikach, którzy wybierali raczej najstraszniejszy rodzaj śmierci, aniżeli zapalenie nawet jednej szczypty kadzidła w hołdzie fałszywej, ekumenicznej religii rzymskiego cesarza. Tak więc lepiej w ogóle unikać mszy kapłanów, którzy poprzez una cum ofiarują ziarenko kadzidła herezjarsze Ratzingerowi i jego fałszywej ekumenicznej religii...
Jednakże w wielu częściach świata jedyną dostępną tradycyjną, łacińską Mszą może być ta odprawiana przez księdza (Motu, FSSPX bądź niezależnego), który w Kanonie wypowiada imię fałszywego papieża. Mając do wyboru taką mszę albo nic, przed sedewakantystą staje czasami pokusa by tak czy owak uczestniczyć we Mszy una cum.
Teraz, gdy Ratzinger pozwolił na Motu Mszę ta pokusa będzie dużo większa. W niektórych diecezjach, starsi księża mający ważne święcenia przerwali swój stan spoczynku by odprawiać Mszę według Mszału ′62. Ponadto, znacząca liczba ważnie wyświęconych w FSSPX kapłanów odeszła do takich organizacji jak Bractwo Św. Piotra i będzie również odprawiać Motu Mszę. Takie Msze będą ważne. Dlaczego zwyczajnie nie przymknąć oczu na imię Benedykta w Kanonie i "po prostu pójść na Mszę"? Ostatecznie, to tylko jedno ziarenko kadzidła...
Chociaż na usprawiedliwienie uczestnictwa sedewakantystów w mszach una cum przedstawiono przeróżne argumenty, to tak naprawdę wydaje się, że żaden z nich nie brzmi prawdziwie.
Kapłani odprawiający te Msze stwierdzają w Kanonie, że Ratzinger jest prawdziwym papieżem, podczas gdy sedewakantysta (z definicji) twierdzi coś przeciwnego. Aktywnie uczestnicząc w takiej Mszy, sedewakantysta akceptuje publicznie wypowiedziane przez celebransa w imieniu wszystkich obecnych stwierdzenie – Benedykt, NASZ Papież – twierdzenie, które sedewakantysta uznaje za fałszywe.
Już po dziesięciosekundowym namyśle niezgodność (niekonsekwencja) – zupełny rozdźwięk między wiarą a kultem (liturgią) – powinna być oczywista. Dostrzegana przez nas teoretyczna konkluzja (Ratzinger nie jest prawdziwym papieżem) powinna narzucać wniosek praktyczny (nie uczęszczaj na Msze, których modlitwy wyrażają coś przeciwnego).
Lecz jakie zasady powinny nam w tym wypadku dyktować sposób postępowania? Dlaczego dla sedewakantysty złe jest aktywne uczestniczenie w tradycyjnej łacińskiej Mszy, w której kapłan używa w Kanonie frazy Benedykt nasz Papież?
Jako że w przeszłości dużo pisałem o sedewakantyzmie, prawie kanonicznym i świętej liturgii, to dzisiaj często zadaje mi się to pytanie. W niniejszym artykule odpowiem na to obszernie, ponieważ uważam tę sprawę za kluczową dla przyszłości ruchu tradycjonalistycznego.
Co więcej, w pismach papieży, teologów dogmatycznych, profesorów prawa kanonicznego, teologów moralnych, badaczy liturgicznych i w watykańskich dekretach zawarta jest ogromna ilość materiału, który zebrany razem dostarcza nam bardzo jasnej odpowiedzi na to pytanie.
Nie każdemu starczy cierpliwości na przebrnięcie przez ten długi artykuł. Takim czytelnikom obiecuję, że przygotuję wkrótce jego krótkie streszczenie, na wzór podsumowania moich badań dotyczących obrzędu konsekracji biskupich z 1968 roku.
Struktura naszych dociekań w obu wersjach będzie najzupełniej prosta, a rozpatrzymy następujące punkty:
(I) Znaczenie zwrotu una cum w Kanonie – zarówno lingwistyczne jak i teologiczne – i jak należy go stosować do Ratzingera.
(II) Czy sedewakantysta biorący aktywny udział w Mszy una cum tym samym bierze udział w modlitwie zawierającej to wyrażenie.
(III) Dlaczego sedewakantysta nie powinien aktywnie uczestniczyć w takiej Mszy.
W niniejszej, pełnej wersji artykułu, przedstawimy również różne argumenty przywoływane na usprawiedliwienie obecności na Mszach, w których ofiarowuje się Ratzingerowi jego ziarenko kadzidła i wykażemy, że należy to traktować jak coś więcej niż szczyptę soli. Zakończymy podsumowaniem.
I. Znaczenie modlitwy
Rozpatrywany zwrot (una cum famulo tuo Papa nostro N.) pojawia się w początkowej modlitwie Kanonu (Te igitur), która poleca Ofiarę Bogu. Zasygnalizowane jest to tłustym drukiem w poniższym fragmencie:
"... składamy Ci je przede wszystkim za Kościół Twój święty, katolicki: racz Go obdarzyć pokojem, strzec, jednoczyć i rządzić Nim na całym okręgu ziemskim, wraz ze sługą Twoim Papieżem naszym N., i Biskupem naszym N., i ze wszystkimi prawowiernymi katolickiej i apostolskiej wiary wyznawcami".
Co tak naprawdę oznacza wytłuszczony fragment? A dokładniej, jakie znaczenie jest konsekwencją wstawienia imienia Benedykta XVI do tego zwrotu?
By odpowiedzieć na te pytania przyglądniemy się najpierw lingwistycznej treści wyrażenia, a następnie jego szerszemu teologicznemu sensowi w kontekście Kanonu Mszy.
A. Znaczenie językowe
1. Gramatyka. Ksiądz (obecnie biskup) Donald Sanborn w artykule napisanym w 1992 roku zauważył, że reguły łacińskiej gramatyki pozwalają odczytać wyrażenie una cum (razem z) przynajmniej na trzy sposoby, z których każdy skutkuje nieco innym znaczeniem (1). Późniejsi autorzy sugerowali dodatkowe warianty odczytywania i znaczeń.
Aby już samo wspomnienie łacińskiej gramatyki nie spowodowało natychmiastowego napływu łez do oczu moich czytelników, "przetłumaczę" te gramatyczne różnice na treść, jaką po wstawieniu do niego imienia Benedykta (Józefa Ratzingera) niesie z sobą zwrot una cum:
(1) Przymiotnik modyfikujący; Kościół = jeden z, albo zjednoczony z: "Heretyk/fałszywy papież Ratzinger jest zjednoczony z katolickim Kościołem i vice versa".
(2) Przysłówek modyfikujący; składamy = składamy wraz z: "Heretyk/fałszywy papież Ratzinger wspólnie składa Świętą Ofiarę Mszy wraz z kapłanem i Kościołem".
(3) Przydawkowy związek; z Kościołem = za Kościół Twój, który zawiera. "Heretyk/fałszywy papież Ratzinger jest wśród członków Kościoła, za których kapłan i Kościół wstawiają się przez składanie Mszy".
(4) Zharmonizowany związek; z Kościołem, biskupem, wszystkimi prawowiernymi wyznawcami = i za Twojego sługę, papieża: "Kapłan i Kościół ofiarują Mszę za sługę Bożego i heretyka/fałszywego papieża Ratzingera".
Niektórzy sedewakantyści utrzymują, że czwarte wyjaśnienie jest jedynym możliwym znaczeniem zwrotu una cum. Spierają się, że prośba ta jest więc niczym innym niż modlitwą wstawienniczą składaną za – i wielokrotnie podkreślają to za – pomyślność różnych członków Kościoła, aniżeli jakimś rodzajem wyrażenia jedności z fałszywym papieżem. Tak więc zwykły fakt, że w Kanonie kapłan modli się za Benedykta wymieniając go z imienia nie powinien powstrzymywać sedewakantysty od obecności na jego Mszy. Ostatecznie, modlenie się za ludzi jest rzeczą chwalebną...
Lecz to czwarte znaczenie una cum "tłumaczy" się nie lepiej niż trzy pierwsze, ponieważ nadal sytuuje Ratzingera (jak to jego zwolennicy przyznają) w modlitwie ofiarowanej za członków Kościoła. I sedewakantysta musi odrzucić ten czwarty wniosek, tak samo jak trzy pozostałe, ponieważ herezja Ratzingera eliminuje go nie wyłącznie z papieskiego urzędu, lecz z samego Kościoła.
Kanoniści i teolodzy cytowani na poparcie kluczowej zasady stanowiska sedewakantystycznego stwierdzają, że to właśnie utrata członkostwa w Kościele powoduje utratę papiestwa. I tak, teolog dogmatyczny Iragui mówi:
"Teolodzy powszechnie przyznają, że jeśliby rzymski Papież popadł w jawną herezję, nie byłby już członkiem Kościoła i dlatego nie mógłby być nazywany jego widzialną głową" (2).
A zatem, bez względu na to jak by się tego gramatycznie nie interpretowało, zwrot wraz ze sługą Twoim Papieżem naszym Benedyktem wciąż niesie z sobą zapewnienie, że heretyk Ratzinger jest nie tylko prawdziwym papieżem, ale również członkiem prawdziwego Kościoła.
A taki wniosek sedewakantysta zdecydowanie odrzuca.
2. Terminologia. Oczywiście, sedewakantysta sprzeciwia się używaniu w stosunku do Ratzingera zwrotu nasz Papież.
Lecz inne wyrażenie, Twój sługa, stwarza podobny problem.
Łacińskie słowo użyte w Kanonie to famulus. Nie oznacza ono po prostu kogoś zatrudnionego do wykonania jakiejś okazjonalnej czynności jak np. sprzątaczka, kelner, lokaj albo prywatny instruktor.
W kościelnej łacinie jego sens to raczej sługa Boży; chrześcijanin (3). W modlitwach liturgicznych stosuje się go wyłącznie do członków Kościoła (4). Żaden heretyk nie może być famulus. On porzucił służbę Bożą w rodzinie wiary.
Wyrażenie famulus tuus użyte w Kanonie wraz z imieniem Benedykta – tak samo jak una cum – jest stwierdzeniem, że heretyk Ratzinger jest członkiem Kościoła.
I znowu, jest to konkluzja, którą sedewakantysta odrzuca.
3. Kontekst. W ramach problematycznego wyrażenia występują jeszcze dwa terminy.
(a) określenie Ratzingera mianem nasz Papież pojawia się w wyrażeniu łączącym go ze – a w rzeczywistości stawiającym go przed (na czele) – wszystkimi prawowiernymi powszechnej i apostolskiej wiary wyznawcami. (występuje tu łacińskie słowo orthodoxis).
Podczas gdy kilku badaczy liturgicznych utrzymywało, że ten zwrot odnosi się do wszystkich katolików, świeckich jak i duchownych, to większość twierdzi, że dotyczy katolickich biskupów. Są oni z definicji orthodoxi, a z racji piastowanego przez nich urzędu – cultores (kultywatorami, obrońcami, propagatorami) katolickiej i apostolskiej wiary.
Sedewakantysta zdaje sobie sprawę, że w przypadku Ratzingera mamy do czynienia z czymś zgoła odwrotnym.
(b) Św. Robert Bellarmin mówi, że trzy modlitwy rozpoczynające nasz Kanon (Te igitur, Memento i Communicantes zawierające imiona świętych) tworzą wszakże jedną modlitwę. Trzecia, Communicantes (We wspólnocie z) łączy "śmiertelników Kościoła Wojującego" ze "świętymi królującymi z Chrystusem w niebie" (5).
I znowu, pojawia się ten sam problem: Jeżeli Ratzinger jest heretykiem, to nie może być we wspólnocie ani z Kościołem Wojującym ani z Kościołem Triumfującym.
B. Teologiczne znaczenie w liturgii
To tyle, jeśli chodzi o rozważania lingwistyczne. Lecz co z dużo ważniejszym teologicznym znaczeniem związanym z wymienianiem z imienia papieża w najuroczystszej modlitwie katolickiej liturgii?
Oto jak różni papieże i badacze liturgiczni wyjaśniali jego doniosłość.
1. Uznanie Głowy Kościoła. W bulli skierowanej do katolików wschodniego obrządku, Papież Benedykt XIV (1740 – 1758) mówi o jednym ze znaczeń, związanych ze wspominaniem imienia papieża w świętej liturgii:
"Możemy stwierdzić, że uczczenie pamięci papieża oraz modlitwy składane za niego podczas ofiary Mszy jest uważane i w istocie stanowi pozytywną oznakę uznawania go za głowę Kościoła, wikariusza Chrystusa i następcę świętego Piotra,..." (6).
2. Uznanie źródła (zasady) jedności. W swej obszernej książce o Kanonie Mszy, ks. Gassner poczynił następującą uwagę na temat pierwszej modlitwy Kanonu:
"Jedność o którą zanoszone są modły zostaje skonkretyzowana poprzez dodanie imion Papieża i Biskupa jako źródła tej jedności" (7).
Dodatkowo, według komentarza ks. Thalhofera:
"Złożona zostaje prośba za tych pośredników, poprzez których Bóg kieruje i rządzi Kościołem: po pierwsze, za Papieża jako głowę całego Kościoła oraz najwyższego nosiciela (gwaranta) kościelnej jedności" (8).
Jedno ze spostrzeżeń kardynała Schustera stanowi dodatkowe wsparcie tego poglądu. Mówi on, że starsze rękopisy Kanonu zawierają jedynie prośbę mówiącą o Papieżu, brak zaś modlitw odnoszących się do biskupa diecezjalnego czy wszystkich prawowiernych wyznawców. A zatem wyrażenie una cum (razem z) wyraziściej odwołuje się z powrotem do słowa Ecclesia (Kościół) (9).
Widzimy to w Mszale z dziewiątego wieku z czasów Karola Wielkiego. Sens wyrażenia jest tu jasny:
"za Twój święty katolicki Kościół, abyś raczył udzielić mu pokoju, strzec, jednoczyć i rządzić na całym świecie, zjednoczony z Twym sługą N. naszym Papieżem" (10).
3. Wyznanie komunii (wspólnoty/łączności duchowej) z Papieżem. Było to jeszcze jedno znaczenie, jakie Papież Benedykt XIV łączył z praktyką wspominania imienia papieża we Mszy.
"[ponadto to upamiętnienie papieża jest] wyznaniem umysłu i woli mocno opowiadających się za katolicką jednością. Zostało to trafnie zauważone w dziele Christiana Lupusa na temat soborów: «To upamiętnienie jest najwyższą i najwspanialszą formą komunii (wspólnoty)»..." (11).
Wspomnieliśmy już o twierdzeniu św. Roberta Bellarmina, że to, co obecnie uważamy za trzy pierwsze modlitwy Kanonu (Te igitur, Memento i Communicantes) należy traktować jak jedną modlitwę wyrażającą ideę wspólnoty wśród członków Kościoła.
Kardynał Schuster przedstawił odzwierciedlającą to rekonstrukcję wcześniejszej wersji tekstu Kanonu. Stwierdził, że słowo rozpoczynające to, co obecnie jest trzecią modlitwą Kanonu (communicantes, oznaczające we wspólnocie z) jest bezpośrednio złączone, bez żadnego modlitewnego wtrętu z prośbą zawartą w pierwszej modlitwie, gdzie wymienia się imię papieża.
Sens finalnego tekstu jest następujący:
"które składamy my Tobie za Twój Kościół... – my, przebywający we wspólnocie i zjednoczeni z Twym sługą, naszym papieżem i wysławiając przede wszystkim Przenajświętszą zawsze Dziewicę..." (12).
4. Wyznanie wspólnoty (komunii) z prawdziwym Kościołem. Taki jest wniosek wypływający z nauczania Papieża Pelagiusza I (556 – 561) zawartego w liście napominającym schizmatyków:
"Jak możecie uważać, że nie jesteście wyłączeni ze wspólnoty Kościoła powszechnego, jeżeli jak to jest w zwyczaju nie wymieniacie mego imienia podczas świętych misteriów?" (13).
I jeszcze, w komentarzu do Mszy kanonisty Croegaert'a:
"Modlitwa za Papieża to danie świadectwa, że jest się we wspólnocie z Głową prawdziwego Kościoła" (14).
5. Oznaka prawowierności. W sążnistej dyskusji na temat pierwszej modlitwy Kanonu, kardynał Schuster stwierdza także:
"Wspomnienie w Kanonie imienia Papieża jest dowodem prawowierności składającego ofiarę" (15).
6. Zatwierdzony pośrednik między Bogiem i ludźmi. Jako kolejne teologiczne objaśnienie Dom de Puniet podaje:
"Pierwszym po Kościele powszechnym imieniem, jakie ma być polecone Bogu jest imię panującego papieża, widzialnego pasterza i zatwierdzonego pośrednika między wszechmogącym Bogiem i różnymi członkami jego owczarni" (16).
C. Zastosowanie do Ratzingera
Zasadniczy problem z zastosowaniem do Ratzingera językowych znaczeń zwrotu una cum – jak zaznaczyliśmy w punkcie (A) – polega na tym, że wszystkie one sytuują go w granicach Kościoła, w którym, jako heretyk nie może przebywać.
Jednakże, gdy zaaplikujemy podane powyżej (pkt. 1-6) teologiczne znaczenia do wyrażenia Kanonu: wraz ze sługą Twoim Benedyktem naszym Papieżem oto, co otrzymamy:
· Heretyk/fałszywy papież Ratzinger jest "głową Kościoła, wikariuszem Chrystusa i następcą świętego Piotra".
· Uznanie heretyka/fałszywego papieża Ratzingera w Kanonie jest "najwyższą i najwspanialszą forma jedności" z nim, "wyznaniem intelektu i woli, które mocno opowiadają się za katolicką jednością".
· Włączenie imienia heretyka/fałszywego papieża Ratzingera do Kanonu czyni z niego "zasadę jedności".
· Wspominanie imienia heretyka/fałszywego papieża Ratzingera w Kanonie oznacza, że "nie jest się wyłączony ze wspólnoty z Kościołem powszechnym".
· Wymienienie imienia heretyka/fałszywego papieża Ratzingera w Kanonie "jest dowodem prawowierności składającego ofiarę".
· Heretyk/fałszywy papież Ratzinger jest "panującym papieżem, widzialnym pasterzem i zatwierdzonym pośrednikiem między wszechmogącym Bogiem i pozostałymi członkami jego owczarni".
Sedewakantysta uznałby każdy z tych wniosków za teologiczną okropność albo nonsens. Wszakże właśnie to jest wynikiem przyznania przez kapłana w Kanonie, że ofiaruje tradycyjną Mszę una cum – wraz ze sługą Twoim Benedyktem, naszym Papieżem.
II. Wasze uczestnictwo i akceptacja
Dotychczas, omawialiśmy znaczenie tego, co kapłan wypowiada przy ołtarzu.
Ale co niosą z sobą, jeśli w ogóle można o tym mówić, dla przysłowiowego człowieka w ławce, wszystkie wyżej przytoczone informacje – w tym przypadku, dla sedewakantysty, który z takiej czy innej przyczyny próbuje rozstrzygnąć czy powinien czy też nie powinien być obecny na Mszy una cum, odprawianej w tradycyjnym rycie przez ważnie wyświęconego kapłana?
Wrodzona ludzka skłonność do działania zgodnego ze stanowczo wyznawanym przekonaniem mówi sedewakantyście, że nie powinien uczestniczyć w takiej Mszy. Jego obecność oznacza przyzwolenie.
Z drugiej strony, to kapłan wymawia imię heretyka. Sedewakantysta sprzeciwia się tej praktyce. Czy może wycofać swe przyzwolenie na wyrażenie wraz z Twoim sługą Benedyktem naszym Papieżem? Niektórzy dowodzą – i to dość uporczywie – że jest to możliwe (17).
Lecz tak nie jest i takie mniemanie jest kompletnie absurdalne. Teoria ta podpada do kategorii określanej przeze mnie jako "błąd świeckiej teologii", ponieważ u jej podstaw leżą zasady, które praktycznie każdy ksiądz potrafiłby instynktownie rozpoznać jako całkowicie błędne, bez względu na to jak bardzo byłby ograniczony lub słabo wyedukowany. Inne przykłady mieszczące się w tej kategorii to: fineizm, lienartyzm, sirio-papizm czy potępienie naturalnego planowania rodziny.
Oto dlaczego tradycyjny kapłan katolicki natychmiast wyczuje problem tkwiący w teorii "cofnięcia akceptacji". Codziennie poświęca on niemal dwie godziny na odmawianie oficjalnych publicznych modlitw Kościoła – Officium Divinum oraz Mszy. Wszystkie te modlitwy niemal bez wyjątku są wypowiadane w pierwszej osobie liczby mnogiej: My modlimy się, my ofiarujemy, my błagamy, itd.
Kapłan zdaje sobie sprawę, że te oficjalne modlitwy zostały sformułowane w taki sposób, ponieważ: On, kapłan, odmawia je w imieniu i w łączności z naszym Panem i Jego Kościołem, obejmującym wszystkich jego świeckich członków – i ponadto w wypadku Mszy, zjednoczony z obecnymi na niej wiernymi.
Taka jest natura modlitwy liturgicznej Kościoła. Dla osoby świeckiej na tyle zuchwałej, że "nie zgadza się" z prośbami wypowiadanymi przez kapłana w różnych modlitwach przypisanych dla Mszy, nie istnieją żadne klauzule "wycofania". To wszystko stanowi jedną całość. Jak o swoim menu mówi Paulina, nasza wieloletnia kucharka: Masz dwie możliwości: przyjąć albo odrzucić.
Aby zrozumieć, dlaczego sama idea "wycofania się z" una cum jest liturgiczno-teologicznym niepodobieństwem, zajmiemy się teraz paroma specyficznymi zagadnieniami związanymi z tym jak uczestniczymy we Mszy, co oznacza nasz udział, jak obecni wierni współpracują z kapłanem w składaniu Ofiary a zwłaszcza jak i dlaczego świeccy udzielają swego przyzwolenia w szczególności modlitwom Kanonu.
A. Na czym polega aktywny udział we Mszy
Tradycyjni katolicy mają skłonność do traktowania sakramentu przede wszystkim jako czegoś, co kapłan udziela a świecki przyjmuje. Kapłan jest stroną aktywną, świecki bierną. Kapłan udziela sakramentu; świecki odbiorca współpracuje i zgadza się na jego przyjęcie.
Jednakże ten schemat nie stosuje się do uczestnictwa we Mszy. Nie chodzi tu tylko o to byś coś biernie zaakceptował i otrzymał (łaskę, Komunię Świętą, "zaliczenie" spełnienia niedzielnego obowiązku, itd.), lecz wziął udział i coś dał. Cóż takiego masz dać? Aktywne uwielbienie Boga, ponieważ jako rezultat chrztu, jesteś zarówno uprzywilejowany jak i zobowiązany uczestniczyć, według swego stanu, w składaniu Świętej Ofiary.
Proszę zwrócić uwagę na czasownik: uczestniczyć.
Niestety, podczas i po Vaticanum II, moderniści przywłaszczyli sobie ten język, zepsuli jego prawdziwy sens i wykorzystali go do przekształcenia Mszy w machinę doktrynalnej rewolucji na całym świecie. I tak, zmienili kapłana w przewodniczącego, "zgromadzenie" w podstawowy czynnik kultu, a z "odpowiedzi" utworzyli jedyny dopuszczalny wyznacznik uczestnictwa, kiedy to wszystkich obecnych za pośrednictwem mikrofonów i głośników gromi do uległości Wielki Spotęgowany Głos.
Dlatego też, zrozumiałe jest, że tradycjonaliści na wszelką wzmiankę o tym jak powinni asystować lub aktywnie uczestniczyć przy składaniu Świętej Ofiary reagują z niepokojem. Niemniej jednak aktywny udział i uczestnictwo we Mszy świętej – rozumiane we właściwy sposób – wymagane są od każdego katolika.
W jaki sposób świeccy manifestują swą aktywną asystę albo uczestnictwo w tradycyjnej Mszy? Istnieje na to wiele sposobów i poniższa lista nie wyczerpuje wszystkich.
(1) Przyjmowanie Komunii Świętej podczas Mszy.
(2) Służenie kapłanowi do Mszy przy ołtarzu.
(3) Śpiew w chórze.
(4) Śpiewanie odpowiedzi przez członków zgromadzenia w czasie Sumy, albo śpiewanie pieśni podczas cichej Mszy, tam gdzie istnieje zwyczaj stosowania takich praktyk.
(5) Prywatne odmawianie z Mszału modlitw mszalnych w miarę jak kapłan odmawia je przy ołtarzu.
(6) Czytanie rozmyślań albo modlitw równolegle z przebiegiem Mszy.
(7) Odmawianie Różańca, śledząc przebieg Mszy przy ołtarzu.
(8) Uważne śledzenie czynności kapłana przy ołtarzu i wykonywanie zwyczajowych zewnętrznych znaków pobożności odpowiednich dla każdej części Mszy (powstanie, siadanie, uklękniecie, uderzanie w piersi, wykonywanie Znaków Krzyża, patrzenie na Świętą Hostię, składanie dłoni, itd.).
(9) Fizyczna obecność z towarzyszącą jej intencją udziału we Mszy i spełnienia niedzielnego obowiązku, wraz z zachowaniem należytego stopnia uwagi podczas obrzędu.
Oczywiście, w powyżej wymienionych punktach tradycjonalistyczny czytelnik rozpozna metodę, według której postępuje, gdy uczestniczy w niedzielnej Mszy. Jednak bez względu na to, którą z tych metod świecki stosuje, to w rzeczywistości stanowi ona prawdziwe i aktywne uczestnictwo we Mszy.
B. Aktywne uczestnictwo = twoja akceptacja
Abstrahując od zewnętrznej manifestacji wewnętrznej pobożności, co w ogólności oznacza takie aktywne uczestnictwo we wspólnym akcie kultu?
Obszerne traktaty z prawa kanonicznego i teologii moralnej wyjaśniają, że aktywne uczestnictwo w religijnym obrzędzie stanowi domyślną akceptację obrzędu i oznakę religijnej jedności.
Współuczestnictwo (communicatio) – mówi hiszpański profesor prawa kanonicznego i teolog Regatillo – polega na "równoczesnym z inną osobą wykonywaniu czynności w taki sposób, że moralnie (duchowo) obie osoby uczestniczą w tym samym działaniu". W akcie kultu (liturgii) dokonuje się to poprzez "gesty, ruchy lub ceremonialne znaki", które w pewien sposób zostały zwyczajowo ustalone (18). Oznaczają one – mówi benedyktyński kanonista Beste – "współpracę albo wspólne z innymi działanie w modlitwach i czynnościach kultu (liturgii)" (19).
Dominikański teolog moralny Merkelbach twierdzi, że aktywne religijne uczestnictwo "jest słusznie uważane za znak religijnej jedności". Stanowi ono "domyślną akceptację aktu kultu (liturgii)" (20).
A zatem, nawet według ogólnych zasad teologii moralnej i prawa kanonicznego, gdy sedewakantysta aktywnie uczestniczy we Mszy, w której kapłan używa w Kanonie wyrażenia wraz z Twoim sługą Benedyktem, naszym Papieżem, to zakłada się, iż współdziała i akceptuje to, co się tam odbywa.
C. Przyłączasz się do czynności celebransa
Jednakże ponadto, świeccy aktywnie asystujący w tradycyjnej Mszy w jeden z wyżej opisanych sposobów nie tylko zwyczajnie akceptują to, co kapłan czyni przy ołtarzu; w rzeczywistości oni przyłączają się do niego w składaniu Ofiary.
Różni papieże oraz przedsoborowi teolodzy wyjaśnili jak i dlaczego tak się dzieje:
· Papież Innocenty III (1198 – 1216): "Nie tylko kapłan składa ofiarę, lecz również wszyscy wierni: jako że to co na mocy swego urzędu kapłan czyni osobiście, wierni czynią kolektywnie na mocy ich intencji" (21).
· Maurice de la Taille SJ (1920): "Wierni uczestniczący we Mszy świętej, jako ofiarnicy... Ci, którzy są obecni używają, w większym stopniu niż nieobecni, swej wrodzonej władzy ofiarowania jako członkowie kościelnego organizmu, na tyle na ile są oni bardziej zażyle zjednoczeni z ofiarą poprzez ten zewnętrzny wyraz bieżącej pobożności. Swą obecnością wskazują, że potwierdzają – w zakresie, jaki ich dotyczy – ofiarę składaną w ich imieniu i stąd na mocy szczególnego tytułu czynią ją swoją własną i sami ją ofiarują" (22).
· Henry Noldin SJ (1920): "Szczególnymi i pomocniczymi ofiarnikami są ci wierni, którzy poprzez swe czynności w pewien sposób łączą się z czynnościami kapłana ofiarującego Mszę... Na drugim miejscu są ci, którzy są aktualnie obecni na Mszy, którzy tym samym uczestniczą swą wolą i obecnością" (23).
· Papież Pius XII (1947): "... lud jednoczy swe serca w wyrazach uwielbienia, prośby, zadośćuczynienia i dziękczynienia z wyrazami i intencjami kapłana – a nawet Najwyższego Kapłana, w tym celu, aby w samej Ofierze Hostii, Bogu Ojcu zostały przedstawione w zewnętrznym obrzędzie" (24).
· Felix Cappello SJ (1954): "Specjalnym ofiarnikiem (nazywanym przez wielu drugorzędnym i pomocniczym ofiarnikiem) jest każdy członek zgromadzenia wiernych, który (jak to wyżej wskazaliśmy) łączy się w składaniu ofiary poprzez pewne zewnętrzne przyzwolenie [... które Suarez słusznie opisuje jako...] «udział przez przyzwolenie i moralne współdziałanie»" (25).
A zatem, sedewakantysta w rzeczywistości manifestuje akceptację i moralne współdziałanie z czynnościami kapłana składającego ofiarę wraz z Twoim sługą Benedyktem, naszym Papieżem.
D. Uznajesz i uczestniczysz w Kanonie
I co jeszcze bardziej wiąże się z naszym tematem, wierni aktywnie asystujący przy tradycyjnej Mszy aprobują, potwierdzają i uczestniczą w modlitwach Kanonu odmawianych przez kapłana nawet, jeśli sami nie odmawiają tych modlitw na głos.
Potwierdzenie tego znajdujemy w dwu źródłach, pismach Ojców Kościoła i Piusa XII:
1. Ojcowie Kościoła. Teolodzy, których wypowiedzi przytoczyliśmy w celu wykazania, że ludzie łączą się z kapłanem w akcie ofiarowania, wskazują na pisma Ojców Kościoła jednoznacznie stwierdzających, że wierni uznają i aprobują prawdę "modlitwy dziękczynienia" odmawianą przez kapłana, tzn. Kanon:
· Św. Jan Chryzostom: "Modlitwa w której składane jest dziękczynienie [Kanon] jest wspólna dla obu stron [tzn., kapłana i wiernych], i to nie wyłącznie kapłan, lecz cały lud dzięki czyni Bogu. Gdyż dopiero, kiedy on [kapłan] podejmie ich słowa – poprzez które potwierdzają, że jest to godne i sprawiedliwe – rozpoczyna akt dziękczynienia czyli Eucharystię" (26).
· Św. Augustyn: "Gdy usłyszycie kapłana mówiącego: W górę serca, odpowiadacie – wznosimy je do Pana. Baczcie by odpowiedzieć zgodnie z prawdą, gdyż odpowiadacie w obecności Boskiej czynności. Niechaj będzie tak, jak mówicie, że jest; nie pozwólcie swemu językowi wyrażać tego, co wasze serce uznałoby za nieprawdę... Powiedzieć Amen to uznać coś za prawdę. Amen po łacinie oznacza: To jest prawdą" (27).
· Św. Remigiusz z Auxerre: "Amen, wypowiedziane przez cały kościół oznacza – to jest prawdą. Toteż wierni odpowiadają tak na tę wielką tajemnicę, tak samo jak to czynią przy każdej prawowitej modlitwie i tą odpowiedzią tak samo podpisują się pod jej prawdziwością" (28).
Chociaż w tradycyjnej Mszy to chór (podczas Sumy) albo ministrant (przy cichej Mszy) wypowiada na głos te odpowiedzi, to czynią je nie tylko jako przedstawiciele całego katolickiego Kościoła, lecz również jako przedstawiciele wiernych obecnych i nabożnie uczestniczących we Mszy.
2. Papież Pius XII. W Mediator Dei, wielkiej encyklice o Świętej Liturgii, Pius XII obszernie omawia rolę, jaką pełnią świeccy w składaniu Świętej Ofiary.
"Obrzędy i modlitwy ofiary Eucharystycznej nie mniej jasno wyrażają i okazują, że Ofiara dokonuje się przez kapłanów wraz z ludem. Nie tylko bowiem po złożeniu daniny chleba i wina kapłan, zwracając się do ludu, wymawia te znaczące słowa: «Módlcie się bracia, aby moja i wasza ofiara była przyjęta przez Boga Ojca wszechmogącego», lecz oprócz tego modły, w których Boską Hostię oddaje się Bogu, są przeważnie utrzymane w liczbie mnogiej; jest w nich niejedna wzmianka, że także lud uczestniczy w tej wzniosłej Ofierze, jako że i on ją ofiarowuje" (29).
Papież cytuje kilka ustępów Kanonu dla ukazania tej prawdy:
· "za których Tobie ofiarujemy i którzy Ci składają tę ofiarę... Prosimy Cię przeto, Panie, abyś tę ofiarę sług twoich i całej rodziny twojej miłościwie przyjął...
· "My słudzy twoi, Panie, oraz lud twój święty"
· "ofiarujemy przedostojnemu Majestatowi twojemu, z darów i dobrodziejstw twoich Hostię czystą, Hostię świętą, Hostię niepokalaną".
Język, w jakim sformułowana została pierwsza modlitwa Kanonu, której kapłan używa podczas Mszy una cum dla złożenia wspólnej ofiary – "którą Tobie ofiarowujemy... wraz z Twoim sługą Benedyktem, naszym Papieżem" – nie należy zatem do takich by sedewakantysta mógł wobec niej "wycofać swą akceptację". Wraz z kapłanem przy ołtarzu, łączy się on w ofiarowaniu Ratzingerowi szczypty kadzidła.
III. Dlaczego nie powinieneś uczestniczyć
W dwóch poprzednich rozdziałach ustaliliśmy, że: (1) różne językowe i teologiczne znaczenia wyrażenia wraz z Twoim sługą Benedyktem, naszym Papieżem sytuują Ratzingera w obrębie Kościoła i wyraźnie uznają go za prawdziwego papieża oraz (2) świecki, który asystuje albo aktywnie uczestniczy we Mszy, w której kapłan używa w Kanonie tego wyrażenia tak samo uczestniczy i akceptuje kapłańskie potwierdzenie, że Ratzinger jest prawdziwym papieżem.
Dla sedewakantysty takie stwierdzenie byłoby ewidentnie niekonsekwentne i sprzeczne. Ale czy rzeczywiście byłoby niewłaściwe?
Krótka odpowiedź brzmi: tak – i to z bardzo wielu powodów. W znacznej mierze są nimi zwykłe logiczne konsekwencje podstawowej myśli zidentyfikowanej w części II.B, a mówiącej, że: aktywne uczestnictwo w obrzędzie religijnym stanowi domyślną akceptację obrzędu i oznakę religijnej jedności.
W sensie pozytywnym koncepcję tą streszcza znana łacińska maksyma lex orandi, lex credendi (reguła modlitwy jest regułą wiary). Teolodzy i badacze liturgiczni poświęcili sporo czasu zgłębiając ten wzajemny związek.
W znaczeniu negatywnym, ta sama idea stoi także za kościelnym ustawodawstwem zabraniającym communicatio in sacris – aktywnego uczestnictwa we wspólnym kulcie z heretykami i schizmatykami. Te przepisy i orzeczenia wyjaśniają doktrynalne i moralne zasady, które sprawiają, iż uczestnictwo w obrzędzie stanowiącym w jakiś sposób zagrożenie dla wiary jest dla katolika poważnym wykroczeniem – "ażeby wiara nie doznała uszczerbku lub nie została utracona", jak wyjaśnia Dekret Świętego Oficjum z 1859 roku.
"Z tego powodu, św. Jan surowo nakazuje: «Jeśli kto przychodzi do was, a nauki tej nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu, ani mu nie mówcie: Witaj. Kto bowiem mówi mu: Witaj, jest uczestnikiem jego złych uczynków». Z tych słów jasno wynika, że cokolwiek, co by było odpowiednikiem Witaj jest zakazane, tak jak czynności liturgiczne ustanowione na oznaczenie kościelnej jedności. Dlatego czytamy, że Ojcowie Soboru w Kartaginie zadekretowali jako zakazane zarówno modlitwy jak śpiewy z heretykami" (30).
Odwołamy się tu do tych zasad by wyjaśnić, dlaczego jest niewłaściwe by sedewakantysta aktywnie asystował we Mszy una cum.
A. Zgubne kłamstwo
Najlepiej rozpocząć od czegoś oczywistego: moralnej cnoty prawdomówności, nazywanej też czasami prawdą albo prawdziwością. Poprzez tę cnotę, okazujemy zewnętrzne znaki (słowa lub czyny), które ujawniają innym, co jest w naszym umyśle (31).
Przeciwny temu jest oczywiście grzech kłamstwa. Mamy skłonność by myśleć o kłamstwach tylko w kategoriach fałszywych stwierdzeń świadomie wyartykułowanych formułami, czy to w mowie czy też w piśmie. Jednakże każdy zewnętrzny znak, włączając w to nasze czyny lub działania, może być fałszywą deklaracją i stąd również kłamstwem (32).
W naszym przypadku, sedewakantysta uważa, że Ratzinger nie jest prawdziwym papieżem. Jednak, kiedy sedewakantysta aktywnie uczestniczy we Mszy una cum, to już samym tym faktem potwierdza coś przeciwnego temu, co tkwi w jego świadomości. Postępując tak, dopuszcza się kłamstwa, gdyż wie, że to, co potwierdza swym działaniem – swoim uczestnictwem – jest nieprawdą (33).
Na deklarację zawartą w Kanonie, że heretyk/oszust Ratzinger jest "naszym Papieżem", sedewakantysta – poprzez swe uczestnictwo – mówi najpierw, że jest to godne i sprawiedliwe a później: Amen, tak jest istotnie. Daje wyraz – jak mówi św. Augustyn – temu, o czym jego serce wie, że nie jest prawdą. I to jest kłamstwem – a kłamstwo zawsze jest złem.
I oto mamy tutaj nie jedynie przysłowiowe "małe niewinne kłamstewko" na jakiś błahy temat, lecz raczej kłamstwo zgubne i szkodliwe ze względu na szczególną szkodę, jaką powoduje. Dominikański teolog Merkelbach wyjaśnia:
"Najpoważniejszym ze wszystkich kłamstw jest to, które wyrządza szkodę Bogu w sprawie dotyczącej religii... Szkodliwe kłamstwo jest z samej swej natury grzechem śmiertelnym z powodu związanego z nim zła, czy to ze względu na jego materię, jeżeli dotyczy doktryny religijnej... czy też ze względu na jego rezultat, jeżeli jego wygłoszenie rani Boga lub czyni zauważalną szkodę bliźniemu" (34).
Toteż sedewakantysta musi skonfrontować z zasadą, iż "najpoważniejsze ze wszystkich kłamstw jest to, które wyrządza szkodę Bogu w sprawie dotyczącej religii" wszystkie kłamstwa na temat Ratzingera, które potwierdza uczestnicząc we Mszy una cum: a mianowicie, że heretyk/fałszywy papież Ratzinger jest członkiem Kościoła, głową Kościoła, następcą św. Piotra, zasadą (źródłem) jedności w Kościele, znakiem wspólnoty z Kościołem Chrystusowym, probierzem ortodoksji, zatwierdzonym pośrednikiem między Bogiem i ludźmi, i tak dalej.
Branie w tym udziału jest lekceważeniem uroczystego ostrzeżenia na temat Kanonu, jakie św. Augustyn skierował do katolików: "Baczcie by odpowiedzieć zgodnie z prawdą, gdyż odpowiadacie w obecności Boskiej czynności. Niechaj będzie tak, jak mówicie, że jest".
B. Oświadczenie wspólnoty z heretykami
"Ofiara Mszy jest bezpośrednio składana tylko za członków Kościoła" mówi teolog Merkelbach (35).
Z tego powodu, Kościół nie zanosi wstawienniczych modlitw za heretyków i schizmatyków podczas Mszy, jak również heretyk lub schizmatyk nie mogą być wymieniani z imienia w modlitwie liturgicznej (36). Znajdują się oni poza wspólnotą Kościoła.
Tej reguły przestrzegano w Kościele skrupulatnie od najdawniejszych czasów. Począwszy od trzeciego stulecia, imiona katolików, za których się modlono (np., papieża, biskupów, znamienitych osób świeckich, dobroczyńców) były spisywane na parze małych tabliczek zwanych "dyptychami" i odczytywane podczas Mszy. Listy imion odgrywały ważną rolę w liturgii i w życiu Kościoła:
"Celem i głównym zastosowaniem dyptychów było zachowanie pamięci o istnieniu katolickiej wspólnoty zarówno żyjących między sobą jak też żywych z umarłymi" (37).
"Odczytanie w dyptychach imienia żyjącego biskupa było zawsze uznawane za znak łączności z nim" (38).
Z drugiej strony, pominięcie w dyptychach czyjegoś imienia było deklaracją, że ta osoba znajduje się poza wspólnotą Kościoła:
"Liturgiczne dyptychy zawierały wyłącznie imiona osób będących w jedności z Kościołem; imiona heretyków oraz ekskomunikowanych członków nigdy nie były tam umieszczane" (39).
W znakomitym artykule z 2002 roku o problemie una cum, napisanym przez Patricka Henry Omlora – jednej z czołowych postaci amerykańskiego ruchu tradycjonalistycznego już u samych jego początków – autor szczegółowo opisuje jak Papież św. Hormizdas (514 – 523) nie tylko odmówił przyjęcia heretyków do wspólnoty, lecz również zerwał łączność z tymi duchownymi na Wschodzie, którzy w swoich dyptychach jedynie wymieniali imiona heretyków. Papież zażądał od biskupów całego świata podpisania formularza zwanego "Wyznaniem Wiary".
"Głównym celem Wyznania Wiary Papieża św. Hormizdasa było potępienie wspominania heretyków w dyptychach,... podobno 2500 biskupów podpisało Wyznanie Wiary, aby być przywróconymi do jedności z Kościołem. Aż do złożenia podpisu odmawiano im prawa do pozostawania w jedności i to li tylko i wyłącznie, z tej przyczyny, że obstawali przy wymienianiu w dyptychach imion heretyków" (40).
Sedewakantysta, który aktywnie uczestniczy we Mszy, w której heretyk Ratzinger jest wymieniany w Kanonie, postępuje zatem wbrew starożytnej tradycji Kościoła i stawia się w jedności z kimś, kogo uznaje za heretyka.
C. Uznawanie wszechświatowego, ekumenicznego kościoła
Oprócz tego generalnego problemu odnoszącego się do wspólnoty z heretykami, istnieje bardziej specyficzne niebezpieczeństwo dla wiary spowodowane posoborową nauką o Kościele.
Stworzenie takiego bezdogmatycznego, ekumenicznego superkościoła było już od początków XIX wieku celem masonów, liberałów i modernistów. Wielokrotnie już wskazywaliśmy, że osobistym wkładem Józefa Ratzingera do długiej listy błędów Vaticanum II jest jego herezja Frankenchurch. Według niego, Kościół jest "wspólnotą", do której należą wszyscy katolicy, schizmatycy i heretycy, z których jedni "w pełni" a inni "częściowo" posiadają "elementy" Kościoła Chrystusowego. Według jego Katechizmu, wszyscy oni przynależą do tego samego Ludu Bożego.
Ponieważ wymienianie imienia Ratzingera jest w rzeczywistości wyrazem jedności z nim (41), to jest tym samym wyznaniem wspólnoty z ekumenicznym, wszechświatowym kościołem, za którego głowę się on uważa – instytucji, którą sedewakantysta, oczywiście odrzuca...
To, z kolei rodzi kolejny problem...
D. Domyślne wyznawanie fałszywej religii
Od każdego katolika jest wymagane by dokonał wyznania wiary – zewnętrznego zamanifestowania wiary jakimś stosownym znakiem (42).
W sensie negatywnym, nakaz ten zabrania katolikowi "zewnętrznie negować wiarę – czy to otwarcie czy też milcząco, czy to słowem, znakiem albo czynem (np., milczeniem) – albo wyznawać bądź pozorować wiarę fałszywą". Może się to zdarzyć:
"... pośrednio i domyślnie jeżeli bez intencji negowania wiary, człowiek podejmuje działanie, które przez innych jest rozumiane jako zaparcie się wiary... przez działania,... ci, którzy dopuszczają się czynu, który albo sam w sobie lub ze względu na okoliczności oznacza wyznawanie fałszywej religii" (43).
I to właśnie z tego powodu męczennicy decydowali się by raczej iść na śmierć niż zapalić ziarenko kadzidła przed wizerunkiem fałszywego boga.
Był czas, gdy wszyscy tradycjonaliści – nie tylko sedewakantyści – traktowali religię Vaticanum II ni mniej ni więcej tylko jako fałszywą religię, zainstalowaną w opozycji do katolickiego Kościoła. Stąd zatem przejmująca deklaracja arcybiskupa Marcela Lefebvre po suspensie nałożonej przez Pawła VI w 1976 roku:
"Ten soborowy kościół jest kościołem schizmatyckim, ponieważ zrywa z katolickim Kościołem, jaki zawsze istniał. Ma swoje nowe dogmaty, swoje nowe kapłaństwo, swoje nowe instytucje, swoją nową liturgię, wszystko to, co zostało już przez Kościół potępione w niejednym dokumencie, oficjalnym i definitywnym...
Kościół, który zatwierdza takie błędy jest jednocześnie schizmatycki i heretycki. Ten soborowy kościół jest zatem niekatolicki" (44).
Oczywiście Benedykt XVI jest teraz głową tej instytucji. Dla sedewakantysty aktywne uczestnictwo we Mszy ofiarowanej "wraz z Twoim sługą Benedyktem, naszym Papieżem" oznacza potwierdzenie, że instytucja, której głową jest Ratzinger jest przed Bogiem Kościołem katolickim.
Tak więc, nawet jeśli sedewakantysta nie zamierza bezpośrednio zanegować wiary, to swoimi czynami wyrzeka się jej "pośrednio i domyślnie" (45).
E. Pogwałcenie dekretów Prawa Kościelnego
Orzeczenia Stolicy Apostolskiej wielokrotnie zabraniały wymieniania w liturgicznych modlitwach imion heretyckich lub schizmatyckich duchownych.
I tak, dekret z 1669 roku zabraniał diakonowi wymieniać na głos imiona heretyków w liturgii (46), a dekret z 1673 roku zabraniał kapłanowi wymieniać imię armeńskiego Patriarchy (zarówno heretyka jak i schizmatyka) w modlitwach Mszy (47).
Ogólny zakaz wymieniania imion heretyków i schizmatyków został powtórzony cytowaną już wcześniej bullą Papieża Benedykta XIV z 1756 roku:
"... «Przeto, tam gdzie w świętej liturgii zwykle wspomina się imiona katolików, jako pierwsze powinno być upamiętnione imię rzymskiego Papieża, następnie miejscowego biskupa i patriarchy pod warunkiem, że są oni katolikami. Lecz jeśli którykolwiek z nich byłby schizmatykiem lub heretykiem to w żaden sposób nie powinien być upamiętniany»" (48).
Moim osobistym faworytem na ekumenicznym gruncie jest dekret Świętej Kongregacji Rozkrzewiania Wiary z 1636 roku. Kongregacja nie tylko zakazała wyśpiewywania pochwał dla schizmatyckich patriarchów Konstantynopola, lecz dodała jeszcze, że ponieważ patriarchowie byli także heretykami to zamiast tego zasługują na wyklęcie (49).
W każdym razie, późniejsi autorzy, tacy jak teolog de la Taille wspominają również o tym powszechnym zakazie:
"Dlatego, gdyby ktoś wymienił z imienia niewiernego, heretyka, schizmatyka albo osobę ekskomunikowaną (czy to króla, biskupa albo kogokolwiek innego) czy to w modlitwie Te igitur czy też w naszym commemoratio pro vivis, to z pewnością naruszyłby tym prawo Kościoła" (50).
Proszę zwrócić uwagę, iż de la Taille wyraźnie stwierdza, że wspomnienie heretyka w pierwszej modlitwie Kanonu – modlitwie, którą omawiamy – jest pogwałceniem Prawa kościelnego. Na Mszy una cum, sedewakantysta akceptuje to naruszenie kościelnego Prawa.
F. Współudział w grzechu
Ponadto, de la Taille utrzymuje, że wymienianie heretyka w jakiejkolwiek modlitwie liturgicznej również jest grzechem:
"Co więcej, ponieważ obecnie Kościół ani w commemoratio pro vivis ani w żadnej innej części Mszy nie poleca opiece z imienia żadnej żyjącej osoby z wyjątkiem tych, których uważa za pozostających z nim we wspólnocie, to również grzesznym byłoby wspominanie z imienia w którejkolwiek modlitwie liturgicznej niewiernego, heretyka, schizmatyka lub osoby ekskomunikowanej. To pozbawienie powszechnych modlitw Kościoła w żaden sposób nie ogranicza się wyłącznie do excommunicati vitandi, co można przeczytać w Kodeksie Prawa Kanonicznego (kan. 2262, par. 1)" (51).
Nie byłby również moralnie dopuszczalny udział w obrzędzie, gdzie to się dokonuje. Kongregacja Rozkrzewiania Wiary w 1729 roku postanowiła:
"... u innowierców niemal zupełnie nie występuje obrzęd któryby nie był splamiony jakimś błędem w wierze... zwłaszcza, gdy chodzi o uczczenie pamięci żyjących patriarchów i biskupów – schizmatyków i heretyków – uznawanych za głosicieli wiary katolickiej. Z tej przyczyny, żaden katolik, któryby się znalazł w podobnych okolicznościach celebrowania obrzędu liturgicznego nie może szukać usprawiedliwienia z grzechu zła wspólnego kultu lub przynajmniej z grzechu zgubnego zgorszenia" (52).
Aktywnie asystując we Mszy una cum, sedewakantysta współuczestniczy w tym grzechu – tym gorszym, że popełnionym tuż przed złożeniem na ołtarzu Nieskalanej Ofiary.
G. Ofiarowanie Mszy z Ratzingerem
Kiedy omawialiśmy różne możliwe gramatyczne znaczenia wyrażenia una cum (53), zauważyliśmy że drugie znaczenie było przysłówkiem modyfikującym frazę składamy – tj., ofiarujemy ofiarę złączoną z albo w jedności z naszym Papieżem.
Oto rozumienie tej frazy przez de la Taille, które przedstawia jako kolejną część wyjaśnienia powodów wykluczenia z modlitwy imion heretyków i schizmatyków:
"... kapłani stopniowo przywykli by w tych publicznych modlitwach Kościoła nie polecać opiece żadnej żyjącej osoby, poza tymi których można zaliczyć do tych wraz z którymi uważa się iż składa on ofiarę... odnotujmy również powiedzenie św. Izydora: «Trzecia modlitwa [następująca po wymienianiu imion w dyptychach] jest odmawiana za ofiarowujących...». To samo wynika też jasno z formuły zawartej w naszym własnym rzymskim Kanonie pod koniec modlitwy Te igitur, pierwszej modlitwy Kanonu, gdy celebrans mówi: «Ofiarowujemy... wraz z naszym Papieżem N. i naszym biskupem N. (i naszym królem N. i wszystkimi prawowiernymi wyznawcami katolickiej i apostolskiej wiary»... zwyczajem było nie wymieniać w liście żyjących żadnych imion, prócz takich, którzy byli ewidentnie zjednoczeni z kapłanem w składaniu ofiary" (54).
Jeśli zatem aktywnie uczestniczysz we Mszy, w której Ratzinger jest wymieniany w Kanonie, to jesteś z nim zjednoczony skoro bierzesz udział w Ofierze. To tak jakby sam przebiegły, stary heretyk niespodziewanie wynurzył się z zakrystii twojej tradycjonalistycznej kaplicy by odprawić dla ciebie Mszę i dać ci Komunię Świętą.
H. Uznanie uzurpatora
Jednym z motywów stojących za kościelnym zakazem wspólnego kultu z heretykami i schizmatykami była odmowa uznania [dla] osób, które przywłaszczyły sobie lub siłą zajęły kościelne urzędy.
I tak w 1791 roku, po tym jak rewolucyjny rząd Francji ustanowił schizmatycki Kościół Konstytucyjny i wyznaczył na diecezjalne urzędy i parafie wybranych przez siebie biskupów i księży, Papież Pius VI zakazał katolikom udziału w posługach sprawowanych przez tych intruzów:
"Trzymajcie jak najdalej od siebie wszelką napaść i schizmę... Nade wszystko, unikajcie i potępiajcie świętokradzkich intruzów... Trzymajcie się z daleka od wszelakich intruzów... nie utrzymujcie z nimi żadnej łączności, zwłaszcza w boskiej liturgii" (55).
W roku 1753, gdy Święte Oficjum wydało zakaz wspólnej liturgii z greckimi heretykami i schizmatykami pierwszym powodem, jaki przedstawiono było: "zwłaszcza dlatego, że czczą oni pamięć patriarchy Konstantynopola" (56).
Oprócz innych niebezpieczeństw dla wiary wiążących się ze wspólną liturgią z heretykami i schizmatykami, arcybiskup Francis Kenrick (arcybiskup Baltimore, 1851 – 1863) za kolejny powód unikania takich posług wskazał również na uznawanie uzurpatora:
"Z heretykami albo schizmatykami nie wolno brać udziału in divinis:... wszyscy przyznają, że jest to złem, gdy związane jest z tym... uznawanie przywłaszczonego urzędu" (57).
Przez fakt uczestnictwa we Mszy una cum, sedewakantysta uznaje za papieża kogoś, kogo skądinąd uważa za uzurpatora.
I. Grzech zgorszenia
Zgorszeniem jest "wszelkie zachowanie, które posiada chociażby pozory zła, a dla bliźniego stanowi sposobność do duchowego upadku" (58). Zgorszenie może być albo bezpośrednie albo pośrednie. Do zgorszenia pośredniego dochodzi, gdy ktoś "dopuszcza się czynu, który posiadając pozory zła jest dla bliźniego tylko prawdopodobną sposobnością do grzechu, tak jak dawanie złego przykładu" (59).
Ustawodawstwo Kościoła zabraniające katolikom brania aktywnego udziału w aktach kultu wraz z heretykami i schizmatykami niezmiennie wymieniało zgorszenie jako jedną z przyczyn zakazu. Heretycy i schizmatycy mogliby dojść do wniosku, że katolik, który się z nimi modlił zaakceptował ich błędy lub rebelię.
Tak więc Kongregacja Rozkrzewiania Wiary ostrzegała w 1729 roku:
"Gdy widzą, jak katolicy idą do ich kościołów, asystują w ich obrzędach i biorą udział w ich sakramentach, to czy nie można by przypuszczać (lub przynajmniej obawiać się), że już tylko przez sam ten fakt mogliby tylko bardziej utwierdzić się w swoich błędach jak również przez ten przykład być przekonanymi, że podążają prostą drogą do zbawienia?
Stąd wynika, że nadzwyczaj trudno jest uniknąć niebezpieczeństwa zgubnego zgorszenia u samych heretyków i schizmatyków. Dlatego też, katolik nie może być spokojny w swym sumieniu, jeśli w ten sposób modli się wraz z nimi" (60).
W rozpatrywanym przypadku, gdy sedewakantysta – który jest znany ze swoich przekonań – aktywnie uczestniczy we Mszy una cum, to pozostali obecni będą uważać, że albo akceptuje nazywanie Benedykta XVI prawdziwym papieżem albo uznaje taką praktykę za moralnie obojętną. Mogą wtedy dojść do ogólnej konkluzji, że tożsamość rzymskiego papieża (czy Ratzinger jest prawdziwym papieżem czy nie?) albo (w wypadku FSSPX) faktyczne podporządkowanie się mu jest sprawą nie mającą dla katolika żadnej praktycznej konsekwencji. ("Nawet sedewakantysta postępuje tak jakby to nie miało żadnego znaczenia!").
Coś takiego stanowi oczywiście sposobność do "duchowego upadku".
J. Duchowieństwo "oporu"
Dziewięć powyższych paragrafów dotyczy wszystkich Mszy una cum, bez względu na to, pod jakim patronatem są odprawiane.
Jednakże Msze una cum odprawiane przez kapłanów Bractwa Św. Piusa X, stowarzyszonych z Bractwem księży oraz przez wielu niezależnych kapłanów rodzą dodatkowy problem. Z jednej strony, kapłani ci przyznają w Kanonie oraz w publicznych wypowiedziach, że uznają Ratzingera za prawdziwego papieża; a z drugiej, prowadzą swoją sakramentalną posługę niezależnie i bez żadnej zależności czy to od Benedykta XVI czy od diecezjalnych biskupów z nim związanych. Mówią o swym "oporze wobec papieża” – i z tego powodu, będziemy się tutaj do nich odnosić jako do duchowieństwa "oporu".
Oczywiście, już na pierwszy rzut oka postawa sprzeciwu jest niespójna. Lecz to jeszcze nie wszystko, stoi w sprzeczności właśnie z jednym z tych powodów, dla których Kościół umieścił klauzulę una cum na pierwszym miejscu w Kanonie: dla wyrażenia relacji, jaka musi istnieć między Papieżem a tymi, którzy sprawują sakramentalną posługę Kościoła. Jak to wyjaśnił kardynał Bona w swoim komentarzu na temat una cum, "Jedność posługi kapłańskiej bierze początek od tronu Piotra" (61).
Aby być częścią tej posługi, kapłan lub biskup musi posiadać prawowitą delegację (właściwe upoważnienie) dla wszystkich sakramentów, które sprawuje, ponieważ sakramenty należą do Kościoła. Na początku swej pięciotomowej rozprawy o sakramentach, Cappello wyjaśnia:
"Ponieważ sprawowanie i udzielanie sakramentów zostało przez Boga powierzone posłudze Kościoła, to jest samo przez się zrozumiałe, że sakramenty mogą być sprawowane tylko przez tego, kogo sam Kościół prawnie do tego wyznaczył" (62).
Z drugiej strony, kapłani i biskupi nieposiadający tego upoważnienia popełniają grzech udzielając sakramentów. Ponadto, w przypadku Mszy ich modlitwy nie mają żadnej skuteczności, ponieważ nie ofiarują jej w osobie Kościoła.
Św. Tomasz z Akwinu mówi, że chociaż kapłani oddzieleni od jedności Kościoła ważnie konsekrują Eucharystię:
"niemniej jednak nie robią tego prawidłowo, lecz raczej czyniąc tak – grzeszą. Dlatego nie otrzymują owocu ofiary, która jest ofiarą duchową...
... poza Kościołem ofiara jest składana niewłaściwie. Stąd, poza Kościołem nie może być żadnej duchowej ofiary, będącej prawdziwą ofiarą mającą prawdę za swój owoc...
We Mszy, kapłan wypowiada modlitwy w osobie Kościoła, w którego jedności pozostaje. ... W konsekwencji, jeżeli Msze odprawia kapłan, który jest oddzielony od jedności Kościoła, konsekruje on prawdziwe ciało i krew Chrystusa, gdyż nie utracił władzy Święceń; lecz ponieważ jest odłączony od jedności Kościoła, jego modlitwy nie posiadają żadnej skuteczności" (63).
Proszę zwrócić uwagę na ostatnie stwierdzenie: ponieważ kapłan jest odłączony od jedności Kościoła "jego modlitwy nie mają żadnej skuteczności".
Cappello podsumowuje kwestię dotyczącą Mszy:
"Kapłani odcięci od Kościoła, choć ważnie ofiarują w imię Chrystusa, niemniej jednak nie składają ofiary jako słudzy Kościoła ani w osobie Kościoła. Jako że kapłan posiada władzę zanoszenia modłów, orędowania i ofiarowania w imieniu Kościoła na mocy upoważnienia otrzymanego od Kościoła, które Kościół może cofnąć kapłanowi wyłączonemu od składania ofiary w jego imieniu" (64).
A zatem, jeżeli kapłan ma ofiarować Mszę in persona Ecclesiae – nie tylko w osobie Chrystusa, lecz również w osobie Jego Kościoła to prócz ważnych święceń wymagane jest, aby miał do tego mandat od Kościoła.
Dość obszernie wyjaśniałem już w innym miejscu, dlaczego sedewakantystyczni duchowni – którzy oczywiście nie uznają Pawła VI i jego następców za prawdziwych papieży – posiadają prawowitą delegację oraz misję dla sakramentów, których udzielają (65).
Jednakże, czy w świetle tego wszystkiego, co już zostało powiedziane, kapłan opcji "oporu" (FSSPX, jego afiliacji oraz różni niezależni) tak samo może sobie rościć prawo do wykonywania swej kapłańskiej posługi "w osobie Kościoła", jeśli faktycznie nie podlega człowiekowi, którego uważa za rzymskiego Papieża?
No więc, nie – ponieważ jeśli zastosuje się uznawanie kogoś za papieża do standardowych zasad teologii moralnej i dogmatycznej oraz prawa kanonicznego, to wszystkie Msze una cum kapłanów "sprzeciwu" okażą się zdecydowanie bezprawne, jeśli nie schizmatyckie.
1. Zdecydowanie bezprawne Msze. Stawiający opór zorientowali się na przestrzeni lat, że muszą dać jakąś odpowiedź na zarzut, iż w swojej sakramentalnej posłudze nie działają in persona Ecclesiae i że w świetle prawa kanonicznego ich posługi są nielegalne. A zatem, dla rozwiązania problemu prawowitego mandatu, stawiający opór odwołali się do wielu podobnych, co sedewakantyści ogólnych reguł kanonicznych: epikei, faktycznego wygaśnięcia prawa, obowiązku wynikającego z przyjęcia Święceń i konieczności (powszechnej potrzeby).
Najznamienitszą próbą wyłożenia tych zasad i wykazania, że stosują się one do FSSPX i innych opierających się duchownych było obszerne kanoniczne studium dokonane przez "Hirpinusa". Najpierw opublikowano go w magazynie FSSPX Courier de Rome a następnie przedrukowano w piśmie Remnant, pod tytułem "O doktrynie konieczności: czy naprawdę istnieje «Stan Wyjątkowy»?" (69).
Jednakże takie argumenty – bez względu na to jak imponujące i dobrze udokumentowane mogłyby się wydawać – są kompletnie jałowe z jednego oczywistego powodu. W prawie kanonicznym zasady epikei, wygaśnięcia, obowiązku Święceń oraz konieczności (powszechnej potrzeby) mogą być przywoływane jedynie pod nieobecność ustawodawcy i duchowieństwa, któremu legislator powierzył opiekę nad duszami (cura animarum). A ponieważ całe duchowieństwo "oporu" uznaje Ratzingera za papieża, to siłą rzeczy uznają go też za Najwyższego Ustawodawcę.
Jeśli więc istnieje problem interpretacji "intencji ustawodawcy" (by stawiający opór mogli odwoływać się do epikei), nieprzerwanej mocy obowiązującej prawa (by odwoływać się do wygaśnięcia), kapłańskiego lub biskupiego obowiązku (interpretowanie obowiązków Święceń) albo wystąpienia konieczności dostarczenia cura animarum z powodu zaniedbania swych obowiązków przez duchowieństwo (by odwoływać się do stanu konieczności, powszechnej potrzeby albo "zagrożenia") wszystko, co kapłan "oporu" powinien zrobić to skontaktować się z Benedyktem XVI, swym Najwyższym Ustawodawcą. Ratzinger zinterpretuje wtedy prawo, zadecyduje czy ono nadal obowiązuje, stwierdzi istnienie obowiązku u stawiających opór i zarządzi jak postępować z zagrożeniem. (W przypadku niebezpieczeństwa [911], wykręć B16...).
Furtka odwoływania się do ogólnych zasad kanonicznych w celu wykazania, że posiada się legalne upoważnienie do udzielania sakramentów jest zatem zamknięta przed kapłanem "oporu". Bez takiej delegacji jego Msza jest zdecydowanie bezprawna – nie składa jej in persona Ecclesiae – i z tej przyczyny, sedewakantysta nie powinien w niej aktywnie uczestniczyć.
2. Grzech schizmy. Drugim głównym problemem duchowieństwa "oporu" jest to, że uznawanie kogoś za papieża z jednoczesnym uporczywym odmawianiem mu posłuszeństwa stanowi praktycznie podręcznikową definicję schizmy.
Teolodzy moralni stawiają schizmę wśród "grzechów przeciw porządkowi publicznemu", w szczególności przeciw pokojowi Kościoła. Schizmatykami są:
"ci, którzy odmawiają podporządkowania się Papieżowi (wywołując bunt, przez uporczywe odmawianie wykonania jego poleceń) oraz 2) ci, którzy odmawiają łączności z tymi, którzy są mu posłuszni (w nauczaniu, liturgii, sakramentach). Wynika z tego w oczywisty sposób, że schizma jest najpoważniejszym grzechem i to śmiertelnym ex toto genere" (70).
To, że Ratzinger w rzeczywistości nie jest prawdziwym papieżem nie usprawiedliwia schizmy opierających się duchownych. Oni głoszą, że jest prawdziwym papieżem i opierają mu się jako takiemu. W tym zawiera się zło czynu – tak samo jak człowiek, któryby umyślnie zdeptał niekonsekrowaną hostię myśląc, że jest konsekrowana, formalnie byłby winien grzechu świętokradztwa.
Kanoniści tacy jak Szal i Wernz-Vidal (71) rozwinęli nieco nauczanie teologii moralnej na temat schizmy, gdy wyłożyli cztery warunki zaistnienia kościelnego przestępstwa schizmy. Chociaż wielu niezależnych kapłanów una cum w różnym stopniu spełnia te kryteria, to FSSPX wypełnia je ściśle i to niemal punkt po punkcie. To tak jakby kanoniści dwudziestych i czterdziestych lat XX wieku zostali obdarzeni proroczymi wizjami całego apostolatu FSSPX i pod ich wpływem napisali poradnik Schism for Dummies.
Można to zobaczyć, gdy przytoczy się kryteria Szal'a przeplatając je niektórymi wyczynami FSSPX:
Szal: "1) Należy bezpośrednio (wyraźnie) lub pośrednio (poprzez swoje czyny) wypowiedzieć posłuszeństwo rzymskiemu Papieżowi i oddzielić się od wspólnoty kościelnej z resztą wiernych, nawet jeśli nie dołączy się do oddzielnej sekty schizmatyckiej" (72);
FSSPX: Słowem i czynem wycofało się z wszelkich pozorów posłuszeństwa wobec Pawła VI i jego następców i oddzieliło się od wspólnoty z reprezentującymi ich biskupami diecezjalnymi.
Szal: "2) temu odseparowaniu musi towarzyszyć uporczywość i bunt";
SSPX: Dekada po dekadzie, uporczywie ignoruje polecenia zaprzestania naruszania prawa kanonicznego i otwarcie lekceważy domniemanych zwierzchników, charakteryzując ich ostatecznie jako "antychrystów".
Szal: "3) separacja musi się dokonać w relacji do spraw stanowiących o jedności Kościoła";
FSSPX: Utworzyło ogólnoświatowy apostolat, kierowany przez swoich własnych zwierzchników, prawa i trybunały – apostolat, który jest równoległy i niezależny wobec hierarchii uznawanej przez rzymskiego papieża i w którym udziela się sakramentów bez odwołania do mandatu uzyskanego od jego legalnie wyznaczonych reprezentantów.
Szal: "4) pomimo tego formalnego nieposłuszeństwa schizmatyk musi uznawać rzymskiego Papieża za prawdziwego pasterza Kościoła i musi wyznawać za artykuł wiary, iż rzymskiemu Papieżowi należne jest posłuszeństwo".
FSSPX: W tym samym czasie, wielokrotnie głosiło – a nawet podkreślało – że uznaje Pawła VI i jego następców za prawowitych papieży i prawdziwych pasterzy Kościoła.
W 2002 roku biskup Donald Sanborn zwięźle podsumował problem związany z Mszami odprawianymi przez FSSPX i inne duchowieństwo "oporu":
"Tak więc Msza una cum kończy jako obiektywnie schizmatycka Msza bez względu na to jak będzie się ją analizować:
(a) Przy przyjęciu założenia, że Benedykt XVI jest Papieżem, nieautoryzowana (tzn. nie-indultowa) tradycyjna Msza jest schizmatycka, gdyż nie jest odprawiana w osobie Kościoła.
(b) Jeżeli Benedykt XVI nie jest Papieżem, to Msza una cum jest schizmatycka, ponieważ jest odprawiana w łączności, pod auspicjami fałszywego papieża i fałszywego kościoła.
W obu przypadkach kapłan nie ma żadnego prawa, aby ją odprawiać" (73).
A zatem dla sedewakantysty, który aktywnie uczestniczy we Mszach una cum odprawianych przez kapłanów o "opornym" nastawieniu konsekwencje takiego postępowania powinny być wystarczająco jasne: on nie tylko uznaje fałszywego papieża, lecz także domyślnie akceptuje pogląd, że dopuszczalne jest odmawianie poddania się prawdziwemu papieżowi – co stanowi istotę grzechu schizmy. I z tych właśnie przyczyn sedewakantysta nie powinien być na nich obecny.
IV. Zarzuty i odpowiedzi
W poprzednim rozdziale przedstawiliśmy przynajmniej dziesięć powodów, dla których sedewakantysta nie powinien aktywnie uczestniczyć w Mszy una cum – a mianowicie: jest to zgubne kłamstwo, stanowi potwierdzenie jedności z heretykami, uznanie ekumenicznego kościoła, domyślne wyznanie fałszywej religii, naruszenie prawa kościelnego, współudział w grzechu, ofiarowanie Mszy z heretykiem, uznanie uzurpatora, grzech zgorszenia i (gdy chodzi o duchowieństwo "sprzeciwu") udział w zdecydowanie nielegalnych Mszach oraz grzech schizmy.
Niektóre z tych argumentów zostały już gdzie indziej wysunięte i wywołały wiele zarzutów, na które teraz odpowiemy.
A. Papież Marcin V i kardynał de Lugo
Zarzut: Konstytucja "Ad Evitanda" Papieża Marcina V i nauczanie teologa de Lugo zezwala katolikom w przypadkach konieczności na obecność na Mszy oraz otrzymywanie sakramentów od niejawnych heretyków i schizmatyków, gdy używany jest katolicki ryt. Kapłani odprawiający Msze "una cum" nie zostali ogłoszeni przez Kościół heretykami i schizmatykami oraz używają katolickiej liturgii. Dlatego sedewakantyście wolno asystować w ich Mszach.
Fragment Ad Evitanda (1415) przytaczany na poparcie zarzutu jest następujący:
"... nikt zatem nie będzie zobowiązany do powstrzymania się od komunii z innymi przy udzielaniu lub przyjmowaniu sakramentów albo w jakichkolwiek innych religijnych bądź niereligijnych czynnościach,... pod pretekstem jakiejś kościelnej decyzji albo powszechnie ogłoszonej kary kościelnej, czy to przez prawo czy też osobę; o ile taki wyrok lub kara nie została konkretnie i wyraźnie opublikowana bądź ogłoszona przez sędziego wobec lub przeciw określonej osobie, uczelni, uniwersytetowi, kościołowi, społeczności lub miejscu..." (74).
Jednakże ani ten ustęp ani komentarz de Lugo na ten temat nie obala żadnego z argumentów wysuniętych w rozdziale III wobec Mszy una cum.
1. Nieadekwatna zasada. Proszę zwrócić uwagę na słowa podkreślone w cytacie: "kościelnej decyzji albo kary kościelnej...". Odnoszą się one albo do orzeczeń kościelnego sądu albo kary takiej jak ekskomunika. Żaden z naszych argumentów przeciw obecności na Mszach una cum nie opiera się na skutkach kościelnych wyroków lub kar takich jak ekskomunika. W związku z tym, Ad Evitanda nie ma związku z tematem naszej obecnej dyskusji.
Staje się to jeszcze bardziej oczywistym przy rozpatrzeniu kontekstu historycznego, w którym dokument był wydany.
Marcin V ogłosił Ad Evitanda na soborze w Konstancji (1414 – 1418) kończącym Wielką Schizmę Zachodnią (1378 – 1417), burzliwy okres kościelnej historii z wieloma pretendentami do papiestwa.
Przed Ad Evitanda, prawo kanoniczne zabraniało katolikom utrzymywania wszelkiego rodzaju stosunków – czy to w sprawach religijnych czy też świeckich – z kimś, kto był ekskomunikowany. Naruszający ten zakaz ponosili karę, ekskomunikę mniejszą – pozbawiającą ich sakramentów. Jako że różni papiescy pretendenci nawzajem ekskomunikowali swoich stronników, perspektywa narażenia się na ekskomunikę mniejszą wywołała wielki niepokój u osób świeckich każdej ze stron. Ad Evitanda usuwała tę drugą karę, o ile osoba z którą się ktoś kontaktował nie została oficjalnie ogłoszona za ekskomunikowaną przez sędziego kościelnego (75).
Odnośnie tego czy Ad Evitanda nadal ma zastosowanie, Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 roku cytuje ją nie jak źródło dla zakazu wspólnego kultu z heretykami i schizmatykami (kanon 1258), lecz tylko jako źródło dla zakazu otrzymywania sakramentów od duchownego, który został ekskomunikowanym vitandus (76) (kanon 2261.3). To właśnie kościelnego ustawodawstwa dotyczącego pierwszej kwestii (wspólny kult z heretykami i schizmatykami), a nie drugiej (przyjmowanie sakramentów od duchownego ekskomunikowanego) użyliśmy jako podstawy kilku naszych argumentów w rozdziale III.
2. Wymagania de Lugo. Jak by nie było, jezuicki teolog de Lugo (1583 – 1660), między innymi, rzeczywiście nauczał, że konstytucja Marcina V zezwalała katolikom przyjmować sakramenty od heretyków, którzy nie zostali ogłoszeni jako ekskomunikowani.
Jednakże de Lugo dodał dwa warunki: (1) obrządek używany przez heretyków musi być obrządkiem katolickim oraz (2) udział katolika nie będzie nielegalny z jakiejś innej przyczyny, takiej jak zgorszenie albo domyślne zanegowanie wary (77).
Zgorszenie i domyślne zanegowanie wiary są oczywiście jednymi z powodów wyraźnie wskazanymi w III rozdziale przeciwko aktywnemu uczestnictwu w Mszach una cum. A zatem cytowanie de Lugo, raczej obala zarzut niż go wspiera.
3. Odrzucone przez Święte Oficjum. W każdym razie, Stolica Święta oddaliła w późniejszym okresie liberalną interpretację wspólnego kultu z niekatolikami przypisywaną konstytucji Ad Evitanda przez de Lugo i innych.
W wypowiedzi z 1753 roku cytującej Papieża Benedykta XIV, Święte Oficjum stwierdziło, że Ad Evitanda zezwoliło katolikom komunikować się z heretykami, którzy nie zostali wyraźnie, z imienia za takich uznani "tylko w sprawach społecznych i świeckich". Jednakże:
"Katolicy nie powinni zatem uważać, że jest również dopuszczalne branie z tymi samymi heretykami udziału w aktach boskiego kultu".
Dekret wymienia następnie kilku teologów – w tym de Lugo – nauczających odwrotnie, stwierdzając na koniec:
"W tej kwestii jest niemal niemożliwe by katolicy mogli być usprawiedliwieni z grzechu jeśliby się miało zdarzyć, że razem z heretykami i schizmatykami połączyliby się w świętej liturgii. Z tego powodu, Święte Kongregacje Świętego Oficjum i Rozkrzewiania Wiary zawsze uważały taką komunię za nielegalną" (78).
Proszę zwrócić uwagę na dosadny język: jest "niemal niemożliwe... aby być usprawiedliwionym z grzechu" i Stolica Apostolska "zawsze uważała taką komunię za nielegalną".
W kwestii Mszy una cum dekret z 1753 roku jest zatem gwoździem do trumny dla przyszłych apelacji czy to do Ad Evitanda czy też do de Lugo.
B. Brak oficjalnej deklaracji
Zarzut: Każdy, kto nie został oficjalnie uznany za heretyka albo schizmatyka wciąż może być wymieniany w Kanonie Mszy. Benedykt XVI nie został oficjalnie uznany heretykiem albo schizmatykiem. Dlatego Benedykt XVI wciąż może być wymieniany w Kanonie Mszy. A zatem, sedewakantyście wolno asystować we Mszy, w której jego imię jest wspominane.
(1) Kryjące się za główną przesłanką założenie jest fałszywe. Jak widzieliśmy wcześniej, de la Taille mówi:
"To pozbawienie powszechnych modlitw Kościoła w żaden sposób nie ogranicza się wyłącznie do excommunicati vitandi, co można przeczytać w Kodeksie Prawa Kanonicznego (kan. 2262, par. 1)" (79).
Co więcej, różne przytaczane wcześniej orzeczenia Watykanu nie czynią żadnego rozróżnienia między "ogłoszonymi" a "nieogłoszonymi" heretykami. Dekret z 1729 roku mówi, że katolicy biorący udział w obrzędach, podczas których wspominani są heretycy i schizmatycy "nie mogą szukać usprawiedliwienia z grzechu zła wspólnego kultu" (80). A zatem nie dodaje, że żadnego grzechu nie ma, jeżeli wspominani byli "nie uznani oficjalnie za takich" heretycy i schizmatycy. Również w 1756, kiedy Papież Benedykt XIV zabronił wspominania schizmatyków i heretyków w świętej liturgii, nie ograniczył zakazu do "uznanych oficjalnie za takich" heretyków i schizmatyków (81).
(2) Również przez analogię, w świetle ogólnych reguł prawa kanonicznego i teologii pastoralnej główna przesłanka nie ma żadnego sensu. Normy te zakazują publicznego odprawiania Mszy za heretyka lub schizmatyka, kropka (82). Nie ograniczają zakazu do kogoś, kto został "ogłoszony" heretykiem – tak więc możesz darować sobie planowanie uroczystej Mszy Requiem za swego metodystycznego wujka Wesleya...
C. Modły za jedynie materialnego papieża
Zarzut: Według Tezy Cassiciacum, ponieważ Benedykt XVI jest heretykiem, to "formalnie" nie jest papieżem (= nie posiada autorytetu władzy papieskiej), ale jest papieżem "materialnie" (= posiada tylko legalną nominację do zajmowania urzędu). Można zatem rozumieć modlitwę składaną za niego w Kanonie Mszy una cum jako za Benedykta XVI – papieża jedynie materialnego. Dlatego sedewakantysta może asystować we Mszy, gdzie jego imię jest wspominane.
Twierdzić (jak to czynią zwolennicy Tezy Cassiciacum), że Benedykt XVI jest "tylko materialnym papieżem" znaczy uważać, że w rzeczywistości jest fałszywym papieżem i nie posiada autorytetu władzy papieskiej ("formy" papieskiego urzędu).
Jednakże różne językowe i teologiczne znaczenia una cum w Kanonie mogą być stosowane wyłącznie do prawdziwego papieża posiadającego autorytet władzy papieskiej – głowy Kościoła, Wikariusza Chrystusa, Następcy Piotra, źródła jedności, widzialnego pasterza, itd.
Żadnego z tych określeń nie można przypisać komuś, kto nie posiada autorytetu tej władzy, co właśnie dotyczy – według Tezy – Ratzingera. A więc, modlitwa una cum nie może być rozumiana jako odnosząca się jedynie do papieża materialnego.
D. Kan. 2261: Sakramenty od ekskomunikowanych
Zarzut: Dla celów tych rozważań, przyjmijmy najgorszą sytuację kapłanów odprawiających Msze "una cum" – tzn. że księża "Motu" to heretycy, księża "oporu" schizmatycy, a obie te grupy są ekskomunikowane. Jednak zgodnie z kanonem 2261.2, z jakiegokolwiek godziwego powodu wierni mogą prosić o sakramenty kapłana ekskomunikowanego (pod warunkiem że nie jest "vitandus"), zwłaszcza jeżeli nie ma dostępu do innych duchownych, a ekskomunikowany kapłan może im udzielić sakramentów. Dlatego, sedewakantyście wolno aktywnie uczestniczyć we Mszy "una cum".
(1) Odwoływanie się do kanonu 2261 (niewątpliwie poczynione w dobrej wierze) jest w istocie argumentacją typu "groch z kapustą".
Żaden z przytoczonych przeze mnie argumentów przeciwko uczestnictwu we Mszy una cum nie opiera się na poglądzie, że kapłani odprawiający te Msze zaciągnęli kościelną karę ekskomuniki.
(2) W każdym razie kanon 2261 traktuje wyłącznie o przyjmowaniu sakramentu. Rzeczywiście czasami jest dopuszczalne przyjęcie sakramentu (np., spowiedź) nie tylko od kapłana, który jest ekskomunikowany, lecz także, pod pewnymi ograniczonymi warunkami, nawet od heretyka lub schizmatyka.
(3) Jednakże kwestia przyjmowania sakramentu różni się od tej, którą omówiłem powyżej: aktywnego uczestnictwa we wspólnej publicznej liturgii, a zwłaszcza we Mszy.
W tym wypadku, jak to zauważyliśmy w rozdziale II, osoba świecka nie tylko coś otrzymuje (rozgrzeszenie, sakramentalny charakter, itd.), ale aktywnie uczestniczy według swego stanu w składaniu Świętej Ofiary.
I właśnie w tym tkwi problem dla sedewakantysty, który asystowałby we Mszy una cum, gdyż czyniąc to uczestniczyłby w zgubnym kłamstwie, w komunii z heretykami, w wyznaniu fałszywej religii, itd.
E. Niedzielny obowiązek
Zarzut: Katolicy mają obowiązek uczestniczenia we Mszy w niedzielę i święta chyba, że usprawiedliwia ich jakiś godziwy powód. Wymienianie w Kanonie Mszy fałszywego papieża nie jest uzasadnioną przyczyną. Dlatego sedewakantysta jest zobowiązany uczestniczyć we Mszy w niedziele i święta nawet, jeżeli w Kanonie jest wymieniany fałszywy papież.
Jak każdy wie, prawo kościelne i teologia moralna dopuszczają różne powody usprawiedliwiające opuszczenie niedzielnego obowiązku.
Wykazaliśmy już wcześniej, że aktywne uczestnictwo w obrzędach, których ceremonie zawierają w sobie wyznanie fałszywej religii (83), na których heretycy lub schizmatycy (zadeklarowani lub nie) są ogłaszani nauczycielami wiary katolickiej (84) albo uznaje się, że uzurpatorzy posiadają prawowitą władzę (85) jest złem oraz to, że wyżej wymienione okoliczności występują podczas Mszy una cum.
Podpadają one (ewidentnie) pod kategorię co najmniej umiarkowanie poważnych przyczyn wiążących się ze "znaczną szkodą duchową" i zgodnie z ogólnymi regułami teologii moralnej uwalniają dlatego od obowiązku uczestnictwa we Mszy (86).
F. Tolerancja zła dla większego dobra
Zarzut: Zło może być czasami tolerowane ze względu na większe dobro. Wspominanie imienia Benedykta XVI w Kanonie jest złe, ale uczestnictwo we Mszy jest większym dobrem. A zatem, aby być obecnym na Mszy można tolerować złe wspominanie imienia Benedykta XVI.
Zło może być tolerowane tylko wtedy, jeśli nie pociąga za sobą wewnętrznie złego czynu.
Jednakże w tym przypadku, już wykazaliśmy, że sedewakantysta aktywnie uczestniczący we Mszy una cum angażuje się w działanie, które jest zgubnym kłamstwem – takim, które "wyrządza krzywdę Bogu w sprawie dotyczącej religii... [a] grzechu śmiertelnym ze swej natury, ze względu na zło z nim związane" (87) – które "oznacza wyznanie fałszywej religii" (88), które współuczestniczy w grzechu (89) itd.
Są to czyny wewnętrznie złe. I dlatego nie mogą być tolerowane ze względu na dostrzegane większe dobro – nawet to związane z obecnością na Świętej Ofierze Mszy.
G. Kapłan ma dobre intencje
Zarzut: Ważnie wyświęcony "Motu" kapłan, kapłan FSSPX bądź niezależny, który umieszcza w Kanionie imię Benedykta XVI zwykle działa w dobrej wierze i chce dobrze. Jeśli chodzi o papieża, to nie czuje, że w tej kwestii wie lepiej [od innych]. Dlatego sedewakantyście wolno uczestniczyć w jego Mszach.
(1) Zarzut, że kapłan "ma dobre intencje" – nie zwraca uwagi na obiektywne znaczenie tego, co robi – jest argumentem na usprawiedliwienie ignorancji.
Taki argument to domyślne przyznanie, że czyn dokonywany przez kapłana jest zły sam w sobie: "Ksiądz [czyni zło, ale powinniśmy to zło usprawiedliwić, ponieważ on] ma dobre intencje...".
(2) W powyższych rozdziałach wykazaliśmy, co oznacza wyrażenie una cum i dlaczego aktywne uczestniczenie we Mszy una cum jest dla sedewakantysty złem. Wszystko to opierało się na obiektywnych regułach, które można znaleźć w teologicznych opracowaniach.
Mentalny stan celebransa – to, czy ma czyste sumienie, dobre intencje, właściwą wiedzę itd. – nie ma tu nic do rzeczy. Nie zmienia to liturgicznego i teologicznego znaczenia una cum, ani nie może anulować zasad, z których wynika, że uczestnictwo w takiej Mszy jest dla sedewakantysty złem.
Dla ciebie, sedewakantysty, rzecz nie polega na tym czy kapłan ma właściwą wiedzę. Oszczędź księdzu prześwietlania mózgu – ty wiesz lepiej...
H. Tajni sedewakantyści w FSSPX
Zarzut: Niektórzy kapłani odprawiający tradycyjną Mszę pod auspicjami FSSPX są w rzeczywistości skrytymi sedewakantystami i nie wstawiają do Kanonu imienia fałszywego papieża. Takie Msze nie są "una cum" z fałszywym papieżem. Dlatego sedewakantyście wolno asystować w takiej Mszy.
Przypominają się w tym miejscu tzw. libellatici – chrześcijanie z czasów prześladowań Decjusza (około r. 250), którzy faktycznie nie zapalali bogom ziarna kadzidła, ale dla uniknięcia prześladowań poprzez uzyskiwanie świadectw zgodności (libelli) (90) sprawiali wrażenie, że to uczynili.
FSSPX publicznie uznaje Benedykta XVI za prawdziwego papieża i oficjalnie wymaga, by jego członkowie modlili się za niego jako takiego w Kanonie. W kaplicach FSSPX można nabyć broszury jasno wyrażające to stanowisko i w większości wypadków, wisi w nich na widocznym miejscu fotografia Benedykta XVI.
Wytwarza to publiczne przyświadczenie, że kapłan FSSPX przystaje do stanowiska organizacji, do której należy i w związku z tym wstawia do Kanonu imię fałszywego papieża.
Moim zdaniem, jedyna metoda zwalczenia tego drugiego przypuszczenia polegałaby na tym, że kapłan FSSPX usunąłby z przedsionka swej kaplicy zdjęcie Ratzingera i na początku każdej Mszy zapowiadał, że nie umieszcza w Kanonie imienia Benedykta XVI.
(Jako że niewątpliwie spowodowałoby to nagłą zmianę miejsca prowadzenia jego apostolatu, być może powinien nauczyć się ogłaszać to – powiedzmy – w języku birmańskim...).
I. Sprzeczne opinie wśród kapłanów
Zarzut: Niektórzy kapłani będący sedewakantystami uważają, że jeżeli żadna inna Msza nie jest dostępna, to aktywne uczestnictwo we Mszach "una cum" jest dla sedewakantystów dopuszczalne. Ponieważ nawet wśród kapłanów jest w tej kwestii rozbieżność zdań, to znaczy, że istnieje "wątpliwość", a w sprawach wątpliwych – jak mówi św. Augustyn – jest swoboda. A zatem, sedewakantyście wolno uczestniczyć we Mszy" una cum".
Konkluzje tych kapłanów są tyle warte, co ich rozumowanie. Typowe rozumowanie jest zwykle następujące: (1) wierni nigdzie indziej nie mogą pójść na Mszę, (2) kapłan odprawiający Mszę una cum ma dobre intencje, albo (3) obecni na Mszy nie są świadomi, że jest to Msza una cum.
Odnoszę wrażenie, że są to bardziej zaimprowizowane argumenty, aniżeli wynik jakichś poważniejszych studiów. I jak Bóg raczy wiedzieć, my kapłani mamy ogromnie dużo zajęć, a studiowanie pochłania dużą ilość czasu.
Ale ponieważ z tą sprawą siłą rzeczy wiążą się bardzo poważne zagadnienia – tożsamość papieża, współudział w złu, komunia z heretykami i potencjalne naruszenie praw kanonicznych, by wspomnieć tylko kilka z problemów – improwizowane argumenty po prostu nie wystarczają.
Jeżeli przedstawione tutaj dowody i wnioski nie wydają się być przekonywujące dla sedewakantystycznego kapłana, to powinien przestudiować liturgiczne, historyczne, kanoniczne i teologiczne zagadnienia, a następnie metodycznie przedstawić swoje własne argumenty.
J. Brak dostępu do Mszy
Zarzut: Ilość sedewakantystycznych kapłanów jest stosunkowo mała w porównaniu z wielką liczbą Mszy "una cum" (Motu, FSSPX i niezależni). Twój wywód jest logiczny, ale gdyby miał być ściśle stosowany w praktyce, to wielu sedewakantystów mogłoby jedynie sporadycznie uczestniczyć we Mszy i to z wielką trudnością, albo w ogóle nie mieliby żadnego miejsca, gdzie mogliby pójść na Mszę. Pozbawiłoby to ich samych oraz ich dzieci łask Mszy i ostatecznie mogliby stracić wiarę.
Liczba sedewakantystycznych kapłanów jest relatywnie niewielka – ale i tak jest dużo większa niż jeszcze dekadę wcześniej i stale rośnie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Można mieć nadzieję, że ci kapłani będą mogli stopniowo rozszerzać swe apostolaty, tak jak to robili kapłani z mojego pokolenia, kiedy nie było prawie nikogo – sedewakantysty lub innego kapłana – któryby odprawiał tradycyjną łacińską Mszę.
Jeśli idzie o pozbawianie się łask Mszy, będę bezwzględnie szczery: nie możesz oczekiwać, że otrzymasz cokolwiek na Mszy, na której aktywnie i świadomie uczestniczysz w świętokradzkim kłamstwie.
A co się tyczy twych dzieci, to moje doświadczenie mi mówi, że może się zdarzyć jedna z dwóch rzeczy: albo ich wiara się zdegeneruje (czy to przez kryptomodernizm Motu czy też przez błędy na temat papiestwa FSSPX) albo zostanie poderwany ich szacunek do katolickiego kapłaństwa (przez twoje próby poprawiania błędów, jakie duchowieństwo będzie się starało im zaszczepić).
Jestem kapłanem już ponad trzydzieści lat i widziałem wiele rodzin, które były kiedyś solidnie tradycjonalistyczne, lecz potem stopniowo poddawały się nowej religii z powodu decyzji uczestniczenia w "wygodnej" Mszy una cum. Ciągłe wystawianie się na wpływ ludzi uczących błędu – czy to będzie pobożny stary Monsignor McGeezer na Motu Mszy, albo gorliwy Abbé du Fromage-Legrand z kaplicy FSSPX w Kalamazoo – powoli nadgryza twą wiarę oraz wszystkie dobre postanowienia. To tylko jeden błąd jaki głoszą – mówisz sobie – albo, to tylko jedna fraza w ich Mszy, która jest zła – lecz właśnie to wszystko przygotowuje cię do tego byś połknął jeszcze wiele więcej.
I to dokładnie z tego powodu Kościół – ze swym znakomitym rozumieniem upadłej natury ludzkiej – wielokrotnie zabraniał katolikom uczestniczenia w obrzędzie, który mógłby zagrozić ich wierze.
Lecz nawet gdyby takie niebezpieczeństwo nie występowało, sedewakantysta nadal musiałby stawać wobec nieuniknionej konkluzji wynikającej z powagi całego materiału dowodowego przedstawionego powyżej: aktywne uczestnictwo we Mszy una cum jest wewnętrznie złe.
V. Podsumowanie i konkluzja
Pytanie, od którego rozpoczęliśmy było proste: Czy sedewakantysta powinien aktywnie uczestniczyć we Mszy una cum – tradycyjnej łacińskiej Mszy odprawianej przez ważnie wyświęconego kapłana, który w pierwszej modlitwie Kanonu wypowiada frazę: wraz z Twoim sługą Benedyktem, naszym Papieżem.
Chociaż nasze pytanie nie było skomplikowane, to jednak odpowiedź na nie zajęła dość sporo miejsca, dlatego poniżej przedstawiam jej podsumowanie.
(I) Znaczenie modlitwy. Przede wszystkim, jakie jest znaczenie modlitwy? Z perspektywy znaczenia lingwistycznego, wstawienie imienia Ratzingera do una cum w Kanonie nie tylko potwierdza, że jest on prawdziwym papieżem, lecz także, że jest członkiem prawdziwego Kościoła.
Sedewakantysta zdecydowanie odrzuca oba wnioski, zwłaszcza dlatego, że kanoniści i teologowie cytowani na poparcie sedewakantystycznego stanowiska stwierdzają, iż utrata autorytetu papieskiego u heretyckiego papieża jest spowodowana jego utratą członkostwa w Kościele.
Ogólnie przyjmowany teologiczny sens związany z una cum rodzi dla sedewakantysty jeszcze więcej problemów.
Prowadzi do przyjęcia, że heretyk/fałszywy papież Ratzinger jest głową Kościoła, Wikariuszem Chrystusa, Następcą Piotra, źródłem jedności oraz naszym zatwierdzonym pośrednikiem u Wszechmogącego Boga. Wspominanie imienia heretyka stanowi "dowód prawowierności" tych, którzy ofiarują Mszę i oznakę, że "nie są oddzieleni od komunii z Kościołem powszechnym".
Każdy z tych wniosków bez wyjątku sedewakantysta uważałby za teologiczną okropność, jeśli nie za nieomal bluźnierstwa.
(II) Twój udział i akceptacja. Sedewakantysta uczestniczący we Mszy una cum nie może wiarygodnie zapewniać, że "wstrzymuje akceptację" tego ohydnego wyrażenia.
Wyliczyliśmy co najmniej dziewięć sposobów aktywnego uczestnictwa katolika w tradycyjnej Mszy. Każdy z nich stanowi prawdziwą formę aktywnego uczestnictwa, które z kolei (według cytowanych teologów) stanowi "współpracę albo wspólne działanie z innymi w modlitwach i czynnościach kultu (liturgicznych)".
Ponadto, różni papieże oraz przedsoborowi teolodzy nauczali, że osoby świeckie aktywnie asystujące we Mszy, manifestują swoje przyzwolenie i moralne współdziałanie z kapłanem składającym ofiarę.
I w końcu, w tym rozdziale wykazaliśmy, że Ojcowie Kościoła, a nawet sam Papież Pius XII w encyklice Mediator Dei, uczą w szczególności tego, że wierni aktywnie asystujący we Mszy potwierdzają, wyrażają zgodę i uczestniczą w modlitwach Kanonu odmawianych przez kapłana nawet, jeśli sami na głos tych modlitw nie odmawiają.
Z powyższego ponad wszelką wątpliwość wynika, że sedewakantysta aktywnie uczestniczący we Mszy una cum przyzwala i moralnie współpracuje z czynnością kapłana ogłaszającego, że składa ofiarę wraz z Twoim sługą Benedyktem, naszym Papieżem – arcyheretykiem i fałszywym papieżem Ratzingerem.
(III) Dlaczego nie powinieneś brać w tym udziału. Ustaliwszy znaczenie una cum oraz sposób w jaki obecne na Mszy osoby uczestniczą w zastosowaniu tego wyrażenia, wyjaśniliśmy następnie dlaczego sedewakantysta aktywnie uczestniczący we Mszy una cum:
(1) Wypowiada zgubne kłamstwo.
(2) Wyznaje wspólnotę z heretykami.
(3) Uznaje za prawowity Ekumeniczny, Wszechświatowy Kościół.
(4) Domyślnie wyznaje fałszywą religię.
(5) Akceptuje naruszenie prawa kościelnego.
(6) Uczestniczy w grzechu.
(7) Ofiaruje Mszę w jedności z heretykiem/fałszywym papieżem Ratzingerem.
(8) Uznaje uzurpatora kościelnego urzędu.
(9) Daje sposobność do grzechu zgorszenia.
(10) W wypadku Mszy odprawianych przez duchowieństwo "oporu" (FSSPX i jego zwolennicy oraz wielu niezależnych księży) bierze udział w zdecydowanie nielegalnych Mszach i akceptuje grzech schizmy.
A zatem odpowiedzią na nasze proste pytanie jest równie proste "nie" – sedewakantysta nie powinien aktywnie uczestniczyć we Mszy una cum.
W świetle nauczania papieży, teologów, kanonistów, moralistów i liturgistów – dotyczącego przeanalizowanych przez nas tematów – moim zdaniem, powyższa konkluzja jest jedyną możliwą.
Problem jak przy braku regularnego dostępu do Mszy sedewakantyści mogą najlepiej zachować swą wiarę, religijne praktyki i życie duchowe będzie tematem innego artykułu. Zadanie nie jest niemożliwe.
Wiadomo, że wierni katolicy szczerze kochają Mszę i cenią ją jako główny sposób z pomocą którego Bóg prowadzi ich do świętości. Lecz Przenajświętsza Ofiara nigdy nie przyniesie nam owoców, jeżeli nabędziemy ją kosztem prawdy, wiary oraz samej świętości – za cenę szczypty kadzidła ofiarowanej heretykowi, fałszywemu papieżowi i jego fałszywej religii. Dlatego, że jak ostrzegał o. Faber:
"Najwyższą niewiernością wobec Boga jest herezja. To grzech nad grzechami, najohydniejsza z rzeczy, jakie Bóg widzi na tym nieprzyjaznym świecie. A jakże mało pojmujemy z jej niepomiernej nienawistności!...
Patrzymy na nią i jesteśmy spokojni. Dotykamy jej i nie wzdrygamy się. Obcujemy z nią i nie odczuwamy lęku. Widzimy jak narusza świętości i nie mamy poczucia profanacji...
Nasza miłość jest nieprawdziwa, ponieważ nie jest mocna; a jest nieprzekonywająca, ponieważ nie jest zgodna z prawdą... Gdzie nie ma nienawiści do herezji, tam nie ma świętości" (91).
Listopad 2007
www.traditionalmass.org
Tłumaczył Mirosław Salawa
––––––––––
Przypisy:
(1) D. Sanborn, "Una Cum", Sacerdotium 6 (Zima 1993), 40-41.
(2) S. Iragui, Manuale Theologiae Dogmaticae. Madrid: Ediciones Studium 1959, 371. Zob. też cytaty z Wernz-Vidal, Coronata, św. Antonina, św. Roberta Bellarmina, Badii, Beste i Regatillo w artykule A. Cekada, Traditionalists, Infallibility and the Pope.
(3) M. Ellebracht, Remarks on the Vocabulary of the Ancient Orations in the Missale Romanum. Nijmegen: Dekker 1963, 30.
(4) Przykłady w pracy P. Bruylants, Les Oraisons du Missel Romain. Louvain: CDIL 1952, 1, 236.
(5) De Missa, 6.21, [w:] De Controversiis Christianae Fidei. Neapolis: Guiliano 1858, 3, 565. "Prima igitur oratio Canonis, quae incipit: Te igitur clementissime Pater, extenditur usque ad illud: Hanc igitur oblationem... [modlitwy wstawiennicze] non sunt diversae orationes, sed partes sunt primae orationis... Communicantes non haberet ullum sensum, nisi continuaretur cum praecedentibus verbis... [ciągła modlitwa] continet nomina eorum, pro quibus offertur et in quorum honorem offertur sacrificium, id est, mortalium qui sunt in Ecclesia militanti, et etiam sanctorum, qui cum Christo regnant in coelis".
(6) Bulla Ex Quo (1 marca 1756), n. 12, [w:] S. D. N Benedicti Papae XIV Bullarium. Malines: Hanicq 1827, 4, 299. "Nobis satis est affirmare posse, commemorationem Romani Pontificis in Missa, fusasque pro eodem in Sacrificio preces, censeri, et esse, declarativum quoddam signum, quo idem Pontifex tanquam Ecclesiae Caput, Vicarius Christi, et B. Petri Apostoli Successor agnoscitur".
(7) J. Gassner, The Canon of the Mass: Its History, Theology, and Art. St. Louis: Herder 1950, 225-226.
(8) V. Thalhofer, Handbuch der katholischen Liturgie. Freiburg: Herderische Verlagshandlung, 164. "Die sichtbaren Organe, durch welche Gott die Kirche leitet und regiert und für welche daher zuerst gebete wird, sind der Papst als Oberhaupt der ganzen Kirche und oberster Träger der kirchlichen Einheit".
(9) I. Schuster, The Sacramentary (Liber Sacramentorum). London: Burns Oates 1924, 1, 273.
(10) H. A Wilson ed., The Gregorian Sacramentary under Charles the Great, Edited from Three Mss. of the Ninth Century, London: 1915, 2. "pro ecclesia tua sancta catholica quam pacificare custodire adunare et regere digneris toto orbe terrarum una cum famulo tuo papa nostro illo. Memento domine...". Przypis wskazuje, że jeden z manuskryptów dodaje frazę "et antistite nostro illo et omnibus orthodoxis atque catholicae et apostolicae fidei cultoribus", która pojawia się w Kanonie Mszału Piusa V.
(11) Bulla Ex Quo, n. 12, Bullarium 4, 299. "... ac professio fit animi et voluntatis Catholicae unitati firmiter adhaerentis; ut etiam recte advertit Christanus Lupus, super Conciliis scribens [cytat pominięty] Haec commemoratio est suprema et honoratissima Communionis species".
(12) Sacramentary, 1, 275, 276-277. "tibi offerimus pro Ecclesia tua... una cum famulo tuo Papa nostro communicantes sed et memoriam venerantes imprimis gloriosae".
(13) Epistola 5, PL 69, 398. "Quomodo vos ab universi orbis communione separatos esse non creditis, si mei inter sacra mysteria, secundum consuetudinem, nominis memoria reticetis?"
(14) A. Croegaert, Les Rites et les Priéres du Saint Sacrifice de la Messe. Paris: Casterman n.d., 2, 106. "Prier pour le Pape c’est témoignier qu’on vit en communion avec le Chef de la vraie Eglise".
(15) Sacramentary 1, 276.
(16) The Mass: Its Origin and History. New York: Longmans 1930, 137.
(17) Nie tylko to, ale niektórzy nawet zalecają, aby sedewakantyści asystowali we Mszach una cum jako szybki sposób na rozpowszechnienie wśród tradycjonalistów swego rodzaju "koleżeńskiego poklepywania po plecach".
(18) E. F. Regatillo, Institutiones Iuris Canonici. Santander: Sal Terrae 1956, 2, 103. "Communicatio in aliqua actione est positio illius cum alio, ita ut actio moraliter eadem ab utroque participetur... Edere gestus, motus, signa ceremoniarum, quae ex conventione determinata...".
(19) U. Beste, Introductio in Codicem. Collegeville: St. Johns 1946, c. 1258. "cooperationem seu communem actionem cum alio in orationibus et functionibus cultus".
(20) B. Merkelbach, Summa Theologiae Moralis. Montreal: Desclée 1949, 1, 753-754. "recte existimaretur ut signum religiosae unitatis". "implicita approbatio exercitii cultus".
(21) Innocenty III, De Sacro Altaris Mysterio, 3.6. "Non solum offerunt sacerdotes, sed et universi fideles: nam quod specialiter adimpletur ministerio sacerdotum, hoc universaliter agitur voto fidelium".
(22) M. de la Taille, The Mystery of Faith. London: Sheed & Ward 1950, 2, 260.
(23) H. Noldin, Summa Theologiae Moralis. Innsbruck: Rauch 1920, 3, 166. "Offerentes speciales et accessorii sunt fideles, qui sacerdoti offerenti aliquo modo actu se adiungunt... secundum locum obtinent, qui missae reipsa intersunt, qui ergo voluntate et praesentia sua participant".
(24) Pius XII, Encyklika Mediator Dei (20 listopada 1947), n. 93.
(25) F. Cappello, Tractatus Canonico Moralis de Sacramentis. Rome: Marietti 1954, 1, 494. "Offerens specialis – quem nonnulli vocant secundarium et accesorium – est omnis et solus fidelis, qui, ut supra innimus, sacrificio offerendo cooperatur per quendam concursum externum... «denique assistere consentiendo, ac moraliter cooperando...»".
(26) Św. Jan Chryzostom, Homilia in II Cor., 18, 3, PG 61, 527. "Rursus ea oratio, qua Deo gratiae aguntur, utriusque communis est: neque enim ipse solus gratias agit, sed etiam plebs universa. Nam cum prius illorum vocem sumpsit, atque illi assenserunt id digne ac juste fieri, tum demum gratiarum actionem auspicatur".
(27) Św. Augustyn, Homilia de Sacramento Altaris ad Infantes, 3, PL 46, 836. "... cum audieritis a Sacerdote: Sursum cor! Respondetis: Habemus ad Dominum. Laborate, ut verum respondeatis. Quia apud acta Dei respondetis, sic sit, quomodo dicitis. Non lingua sonet, et conscientia neget... Ad hoc dicitis: Amen. Amen dicere subscribere est. Amen latine interpretatur «verum»".
(28) Remigiusz z Auxerre, De celebratione missae et ejus significatione, PL 101, 1265. "Amen autem, quod ab omni Ecclesia respondetur, interpretaur, verum. Hoc ergo ad tanti mysterii consummationem, sicut et in omni legitima oratione, et quasi subscribunt respondendo".
(29) Mediator Dei, n. 84.
(30) Sanctum Officium, Instructio Communicatio, 22. VI. 1859, in: Collectanea S. Cong. de Prop. Fide 1, 1176. "Unde S. Ioannes severe praecepit: Si quis venit ad vos et hanc doctrinam non affert, nolite recipere eum in domum, nec ave dixeritis ei, qui enim dicit illi ave communicat operibus eius malignis. (Ioan. 2, 10). Evidentissime ex his verbis prohibitum iri infertur quidquid huiusmodi ave exprimit, prout sunt actiones liturgicae quae ad ecclesiasticam unitatem significandum institutae fuere. Quapropter a PP. Concilii Carthaginensi sancitum legimus cum haereticis nec orandum nec psallendum...".
(31) Merkekbach 2, 849. "signa externa (verba aut facta) quibus mentem nostram manifestamus proximo".
(32) Merkelbach 2, 857. "quocumque signo externo, sive verbo, sive scripto, sive gestu, sive facto;... mendacium stricte dictum quod fit verbis vel signis aequivalentibus...".
(33) Aby popełnić grzech kłamstwa nie jest konieczne by mieć wyraźną intencję oszukania kogoś. Wystarczy tylko by wiedzieć, że coś jest fałszywe i chcieć to powiedzieć, gdyż skutkiem fałszywej wypowiedzi jest wprowadzenie w błąd. Merkelbach 2, 857. "Contra mentem, scil. quae procedit ex intentione falsum enuntiandi... In hac intentione implicite includitur intentio fallendi, quia effectus proprius falsae enuntiationis est ut alius fallatur; quod autem aliquis explicite intendat falsitatem in opinione alterius constituere, non pertinet ad speciem seu essentiam mendacii, sed ad quamdam perfectionem ejus".
(34) Merkekbach 2, 859. "specialis nocumenti inferendi; ... omnium autem gravissimum est mendacium quod nocet Deo in re religionis... mendacium autem perniciosum est mortale ex genere suo propter malum adiunctum, sive ex parte materiae, si fiat in doctrina religionis,... sive ex parte finis, si dicatur in iniuriam Dei aut in notabile detrimentum proximi".
(35) Merkelbach 2, 696. "Sacrificium missae directe offertur tantum pro membris Ecclesiae".
(36) Raz w roku (w Wielki Piątek) Kościół odmawia liturgiczną modlitwę jedynie o ich nawrócenie, i jest ona odmawiana poza Mszą. Zob. Bruylants, 2, 227.
(37) Missale Mixtum, PL 85, 541, przypis. "Finis et usus praecipuus diptychorum erat ut retineretur catholica communio tum vivorum inter se, tum vivorum et mortuorum".
(38) A. Fortescue, The Formula of Hormisdas, CTS 102. London: Catholic Truth Society 1913, 12.
(39) R. Maere, "Diptych", [w:] Catholic Encyclopedia. New York 1913, 5, 23.
(40) Sedevacantists and the "Una Cum" Problem. Verdale WA: Catholic Research Institute 2002, 8-9.
(41) Zob. powyżej, rozdział III. B.
(42) Merkelbach 1, 711. "Confessio fidei est externa eius manifestatio per aliquod signum ad hoc idoneum".
(43) Merkelbach 1, 712. "... confitendi fidem prohibet, ullo unquam casu vel periculo etiam mortis, expresse vel tacite, verbo vel signo vel facto (silentio v. g.), fidem exterius negare vel falsam profiteri aut simulari... Quod fieri potest... indrecte et implicite, si absque intentione negandi actionem ponit quae ab aliis ut negatio fidei habetur,... factis... qui ponunt actionem quae ex se vel ex circumstantiis significat professionem falsae religionis".
(44) "Reflections on Suspension a Divinis", 29 July 1976.
(45) Zob. Merkelbach 1, 712. "indirecte et implicite".
(46) Sanctum Officium, Decretum Mesopotamia, 28. VIII. 1669, Fontes 4, 740. "Se possa permettersi ai diaconi di proferire ad alta voce nell’Officio divino in chiesa i nomi di Dioscoro, Nestorio, Barsuma ed altri eresiarchi... R. Negative, facto verbo cum SSmo. Et Sanctitas Sua approbavit".
(47) I. Szal, Communication of Catholics with Schismatics, CUA Canon Law Studies 264, Washington: CUA 1948, 182-183.
(48) Ex Quo, n. 9, Bullarium 11, 296. On podaje pierwsze upomnienie z wcześniejszego Euchologum: "... «Cum igitur in sacra Liturgia commemorationes fieri soleant, oportet primum quidem Romani Pontificis commemorationem agi, deinde proprii Episcopi, et Patriarchae, dummodo Catholici sint. Quod si alter eorum, vel ambo sint schismatici, sive haeretici, eorum commemoratio nequaquam fiat»".
(49) Szal, 182. "Święta Kongregacja poinstruowała biskupa by usunął ze swego kościoła Greków, którzy śpiewali te aklamacje, jeżeli rzeczywiście mógł to skutecznie uczynić, gdyż Patriarchowie Konstantynopola byli nie tylko schizmatykami, ale również heretykami i w konsekwencji zasługiwali raczej na wyklęcie".
(50) De la Taille 2, 317. Dodaje w przypisie: "Chociaż niemało jest nauczycieli którzy uważają odwrotnie, nie przykładając wystarczającej wagi do siły i znaczenia naszej modlitwy liturgicznej". De la Taille nie wskazuje, jacy to autorzy, ani precyzyjniej, na co zezwalają wymieniając schizmatyków lub heretyków. Jednak z pracy Szal'a (183), wydaje się, że jedynym co Stolica Święta czasem tolerowała była modlitwa za świeckiego heretyka lub schizmatyka w jego godności głowy państwa (króla, prezydenta, itd.) – lecz nigdy za heretyckiego lub schizmatyckiego duchownego.
(51) De la Taille 2, 318.
(52) Sacra Congregatio de Propaganda Fide, Instructio Pro Mission. Orient., 1729, Fontes 7, 4505. "Id ex eo etiam confirmatur magis quod vix ullus sit ritus apud heterodoxos qui aliquo errore in materia fidei non maculetur:... vel denique commemoratio fit viventium Patriacharum, et Episcoporum, schismaticorum, et haereticorum, qui ut fidei catholicae praedicatores commendatur. Qua de re, qui in ea ritus et orationis et cultus celebratione conveniunt in his facti circumstantiis catholici quique, reatu perversae communicationis, aut saltem perniciosi scandali purgari non possunt".
(53) Zob. powyżej, rozdział I. A. 1.
(54) De la Taille 2, 316-317.
(55) Pius VI, Encyklika Charitas (13. IV. 1791), nn. 29, 31, 32, in: Fontes 2, 474. "Omnis a vobis invasionem, et schisma, quam longissime potestis, arcete... sacrilegos invasores vitetis, ac reprobetis... invasores omnes... ita devitate, ut nihil cum illis sit vobis commune, praesertim in divinis...".
(56) Sanctum Officium, Decretum Mission. Tenos In Peloponneseo (10. V. 1753), Fontes 4, 804. "Non licere: maxime cum Patriarchae Constantinopolitani commemorationem faciant".
(57) F. Kenrick, Theologia Moralis. Malines: Dessain 1861, 2, 366. "Haud tamen licet in divinis cum haereticis vel schismaticis communicare... fatentur omnes nefas esse, quandocumque falsi dogmatis professionem, vel muneris usurpati agnitionem secum fert: quod plerumque contingit".
(58) McHugh and Callan, Moral Theology. New York: Wagner 1929, 1, 1447.
(59) Merkelbach 2, 960. "Indirectum, quando quis actionem ponit minus rectam quae est solum probabilis occasio peccandi pro proximo, uti est pravum exemplum".
(60) Sacra Congregatio de Propaganda Fide, Instructio Pro Mission. Orient., 1729, Fontes 7, 4505. "Cum vero videant ad eorum ecclesias accedere, eorum ritibus interesse, de eorum Sacramentis participare catholicos, an non credendum, aut saltem timendum erit, ne ex hoc ipso magis in suis erroribus confirmentur, ac se in recto salutis tramite ambulare sibi etiam hoc exemplo persuadeant? Ex quo sequitur difficillime vitari posse periculum scandali perniciosi schismaticis, et haereticis ipsis: ac proinde catholicum tutum in conscientia non esse, si cum iis in divinis in hac facti specie communicet".
(61) G. Card. Bona, Le Saint Sacrifice de la Messe. Paris: Vivès 1855, 2, 261. "c’est là en effet le pivot, le sceau de l’unité de l’Église... C’est là un signe d’union entre les members et leur chef; car... celui-là communie avec l’Église catholique qui communie avec le pape, et de la chaire de Pierre découle l’unité du ministère sacerdotal". Zob. też: Benedictus XIV (P. Lambertini), De Sacrosancto Missae Sacrificio. Prato: Aldina 1843, 3, 79. "Postquam oravit Sacerdos pro Ecclesia Catholica, orat pro summo Pontifice: Unitas enim sacerdotalis, ut ait s. Cyprianus, a Petri Cathedra exorta est".
(62) De Sacramentis 1, 49. "Cum sacramentorum confectio et administratio Ecclesiae ministerio sit divinitus commissa, sequitur manifeste, sacramenta conferri non posse nisi ab eo qui sit legitime deputatus ab ipsa Ecclesia".
(63) Summa III, 82, 7, corpus, ad 1, et 3. "non tamen recte hoc faciunt, sed peccant facientes. Et ideo fructum sacrificii non percipiunt, quod est sacrificium spirituale... quod non recte extra Ecclesiam sacrificium offertur. Unde extra Ecclesiam non potest esse spirituale sacrificium, quod est verum veritate fructus, ... sacerdos in Missa in orationibus quidem loquitur in persona Ecclesiae, in cuius unitate consistit. ... Et ideo, si sacerdos ab unitate Ecclesiae praecisus Missam celebret, quia potestatem ordinis non amittit, consecrat verum corpus et sanguinem Christi, sed quia est ab Ecclesiae unitate separatus, orationes eius efficaciam non habent.
(64) De Sacramentis, 1, 547. "Sacerdotes praecisi, quamvis valide sacrificent nomine Christi tamen non offerunt sacrificium, ut Ecclesiae ministri et in persona ipsius Ecclesiae. Sacerdos enim habet ex commissione Ecclesiae, ut nomine eius oret, intercedat ac offerat, et, quoad hoc, potest Ecclesia privare sacerdotem praecisum, ne suo nomine sacrificet".
(65) Zob. A. Cekada, "Canon Law and Common Sense", (1992) oraz "Traditional Priests, Legitimate Sacraments", (2003) na stronie traditionalmass.org.
(69) Remnant, June-July 2004.
(70) Merkelbach 1, 955. "Peccata contra pacem publicam... Paci ecclesiae, schisma… Et ideo schismatici dicuntur 1) (perfecte) qui subesse renuunt summo Pontifici (cum rebellione, ita ut obedire praeceptis pertinaciter recusent), et 2) qui membris Ecclesiae ei subjectis communicare recusant (in doctrina, cultu, sacramentis); ex quo patet esse peccatum gravissimum et mortale ex toto genere".
(71) F. Wernz & P. Vidal, Ius Canonicum. Romae: Pontificia Universitas Gregoriana 1937) 7, 398. "Ad constituendum delictum puri schismatis requiritur: I: ut quis aut directe sive expresse aut indirecte sive factis concludentibus ab obedientia Romani Pontificis recedat et a communione ecclesiastica ceterorum fidelium sese separet, licet separatae sectae schismatiacae sese non adiungat; – II. ut recessus coniunctus sit cum pertinancia sive rebellione; – III. ut recessus fiat quoad illa, quibus unitas Ecclesiae constituitur; – IV. ut non obstante formali inobedientia et denegatione subordinationis schismaticus agnoscat illum Romanum Pontificem verum esse pastorem universalis Ecclesiae et ex doctrina fidei ipsi obedientiam esse praestandum:...".
(72) Szal, 2. Tylko jeden, a nie oba wspomniane warunki – odmowa podporządkowania się papieżowi lub oddzielenie od jedności z resztą wiernych – wystarcza do popełnienia przestępstwa. Zob. kanon 1325.2: "subesse renuit ... aut ... communicare recusat".
(73) "Vatican II, the Pope and SSPX: Questions and Answers", Most Holy Trinity Seminary Newsletter (2002), 8, www.traditionalmass.org
(74) Martin V, Constitutio Ad Evitanda (1415), Fontes 1, 45. "... quod nemo deinceps a communione alicuius in sacramentorum administratione, vel receptione, aut aliis quibuscumque divinis, vel extra; praetextu cuiuscumque sententiae aut censurae ecclesiasticae, a iure vel ab homine generaliter promulgatae, teneatur abstinere,... Nisi sententia vel censura huiusmodi fuerit in vel contra personam, collegium, universitatem, ecclesiam, communitatem aut locum certum, vel certa, a iudice publicata vel denunciata specialiter et expresse".
(75) J. Bancroft, Communication in Religious Worship with Non-Catholics, CUA Studies in Sacred Theology 75, Washington: CUA 1943, 27-29.
(76) Vitandus = "ten, kogo należy unikać", tj., wskazówka dla katolików. Jest to najsroższy stopień ekskomuniki, nakładany na przestępcę jedynie specjalnym dekretem Stolicy Świętej.
(77) Joannes de Lugo, Disputationes Scholasticae et Morales. Paris: Vivès 1868, 2, 86. "sed quaestio est de rebus sacris nullum errorem continentibus... vel ipsi ritu catholico celebranti adesse,... nisi aliunde sit scandalum vel irreverentia contra fidem, aut aliquid aliud... et constat ex dicta extravaganti,... cum ergo ii haeretici non sint excommunicati denuntiati, nec notorii clerici percussores, non est cur ratione excommunicationis prohibeamur ab iis sacramenta suscipere; quamvis id aliunde possit saepe illicitum esse...".
(78) Decretum Tenos, Fontes 4, 804. "Verum quamvis iuxta praesentem disciplinam inductam a Martino V in celebri Extravagant. Ad evitanda, de qua nonnulla inferius, liceat catholici cum haereticis, modo non sint expresse et nominatim denunciati libere conversari, et cum iisdem communicare in rebus mere profanis et civilibus; non idcirco tamen arbitrari debent catholici, fas quoque sibi esse cum iisdem haereticis consortium habere etiam in rebus sacris et divinis... idcirco fere impossibile est usuvenire, ut a flagitio excusari valeant catholici sese in rebus sacris cum haereticis et schsimaticis admiscentes. Quamobrem Sacrae Urbis Congregationes, Sancti Officiii videlicet et de Propaganda Fide, illicitam semper reputarunt communionem, de qua est sermo".
(79) De la Taille 2, 318.
(80) Zob. powyżej, III. F.
(81) Zob. powyżej, III. E.
(82) Zob. N. Halligan, The Administration of the Sacraments. New York: Alba 1962, 134.
(83) Zob. powyżej, III. D.
(84) Zob. powyżej, III. F.
(85) Zob. powyżej, III. H.
(86) Zob. Merkelbach 2, 703. "quaecumque causa mediocriter gravis involvens notabile incommodum aut damnum, spirituale vel corporale, proprium vel alienum".
(87) Zob. powyżej, III. A.
(88) Zob. powyżej, III. D.
(89) Zob. powyżej, III. F.
(90) Zob. J. Bridge, "Libellatici, Libelli", [w:] Catholic Encyclopedia. 9, 211-212.
(91) F. Faber, The Precious Blood. Baltimore: Murphy 1868, 352-353.
––––––––––
AUGUSTYN, ŚW. Homilia de Sacramento Altaris ad Infantes 3. PL 46, 834-6.
BANCROFT, J. Communication in Religious Worship with Non-Catholics, CUA Studies in Sacred Theology 75. Washington: CUA 1943.
BELLARMIN, ROBERT, ŚW. De Controversiis, Opera Omnia. Neapolis: Giuliano 1836.
BENEDYKT XIV, PAPIEŻ. Bulla Ex Quo. 1 March 1756. S.D.N Benedicti Papae XIV Bullarium. Malines: Hanicq 1827. 4:288–362.
BENEDYKT XIV (P. Lambertini). De Sacrosancto Missae Sacrificio. Prato: Aldina 1843. 3 vol.
BESTE, U. Introductio In Codicem. Collegeville MN: St. John’s 1946.
BONA, G. CARD. Le Saint Sacrifice de la Messe. Paris: Vivès 1855.
BRIDGE, J. "Libellatici, Libelli", [w:] Catholic Encyclopedia. New York: 1913. 211-212.
BRUYLANTS, P. Les Oraisons du Missel Romain. Louvain: CDIL 1952. 2 vols.
CAPPELLO, F. Tractatus Canonico-Moralis de Sacramentis. Rome: Marietti 1951. 5 vols.
CEKADA, A. "Canon Law and Common Sense". 1992. www.traditionalmass.org
CEKADA, A. "Traditional Priests, Legitimate Sacraments.” 2003. www.traditionalmass.org
CEKADA, A. Traditionalists, Infallibility and the Pope, 2nd ed. West Chester OH: St. Gertrude the Great 2006.
CODEX IURIS CANONICI. 1917.
CODICIS IURIS CANONICI FONTES. Romae: Typis Polyglottis Vaticanis 1923 – 1939. 9 vol. ("Fontes").
COLLECTANEA Sacrae Congregationis de Propaganda Fide: 1602 – 1906. Romae: Typis Polyglottis Vaticanis 1907. 2 vol.
CROEGAERT, A. Les Rites et les Priéres du Saint Sacrifice de la Messe. Paris: Casterman n. d.
DE LA TAILLE, M. The Mystery of Faith. London: Sheed & Ward 1950. 2 vol.
DE LUGO, J. Disputationes Scholasticae et Morales. Paris: Vivès 1868.
DE PUNIET, J. OSB. The Mass: Its Origin and History. New York: Longmans 1930.
ELLEBRACHT, M. Remarks on the Vocabulary of the Ancient Orations in the Missale Romanum. Nijmegen: Dekker 1963.
FABER, F. The Precious Blood. Baltimore: Murphy 1868.
FORTESCUE, A. The Formula of Hormisdas, CTS 102. London: Catholic Truth Society 1913.
GASSNER, T. The Canon of the Mass: Its History, Theology, and Art. St. Louis: Herder 1950.
HALLIGAN, N. The Administration of the Sacraments. New York: Alba House 1962.
HIRPINUS, "On the Doctrine of Necessity: Does the «State of Emergency» Really Exist?" Remnant. June-July 2004.
INNOCENTY III, Papież. De Sacro Altaris Mysterio. PL 227, 773-916.
IRAGUI, S. Manuale Theologiae Dogmaticae. Madrid: Ed. Studium 1959.
JAN CHRYZOSTOM, Św. Homilia In II Cor., 18. PG 61, 523-530.
KENRICK, F. Theologia Moralis. Malines: Dessain 1861. 2 vol.
MAERE. R. "Diptych", [w:] Catholic Encyclopedia. New York 1913. 5, 22-24.
MARCIN V, Papież. Constitutio Ad Evitanda. 1415. Fontes 1, 45.
MCHUGH J. and C. Callan. Moral Theology. New York: Wagner 1929. 2 vol.
MISSALE MIXTUM dictum Mozarabes Sec. Regulam B. Isidori. PL 85, 109-1036.
MERKELBACH B. Summa Theologiae Moralis. 8th ed. Montreal: Desclée 1949. 3 vol.
OMLOR, PATRICK HENRY. Sedevacantists and the "Una Cum" Problem. Verdale WA: Catholic Research Institute 2002.
PATROLOGIA GRAECA. Migne. ("PG").
PATROLOGIA LATINA. Migne. ("PL").
PELAGIUSZ I, Papież. Epistola 5. PL 69, 397-399
PIUS VI, Papież. Encyklika Charitas. 13 kwietnia 1791. Fontes 2, 474,
PIUS XII, Papież. Encyklika Mediator Dei. 20 listopada 1947. Acta Apostolicae Sedis 39 (1947). 521-600.
REGATILLO, E. Institutiones Juris Canonici. 5th ed. Santander: Sal Terrae 1956. 2 vol.
REMIGIUSZ Z AUXERRE, De celebratione missae et ejus significatione. PL 101, 1173-1286.
SANBORN, D. "Vatican II, the Pope and SSPX: Questions and Answers", Most Holy Trinity Seminary Newsletter (2002). www.traditionalmass.org
SANBORN, D. "Una Cum", Sacerdotium 6 (Winter 1993). 39-75. Revised version with translation of Latin on www.traditionalmass.org
SCHUSTER, I. Card. The Sacramentary (Liber Sacramentorum). London: Burns Oates 1924. 5 vol.
SACRA CONGREGATIO DE PROPAGANDA FIDE, Instructio Pro Mission. Orient. 1729. Fontes 7, 4505.
SACRA CONGREGATIO SANCTI OFFICII (SANCTUM OFFICIUM, ŚWIĘTE OFICJUM), Instructio Communicatio. 22. VI. 1859. Collectanea Sacrae Congregationis de Propaganda Fide 1, 1176.
SACRA CONGREGATIO SANCTI OFFICII, Decretum Mesopotamia. 28. VIII. 1669. Fontes 4, 740.
SACRA CONGREGATIO SANCTI OFFICII, Decretum Mission. Tenos In Peloponneseo. 10. V. 1753. Fontes 4, 804.
SUMMA THEOLOGICA.
SZAL, I. Communication of Catholics with Schismatics, CUA Canon Law Studies 264. Washington: CUA 1948.
THALHOFER, V. Handbuch der katholischen Liturgie. Freiburg: Herder n. d.
WERNZ, F. & P. Vidal. Ius Canonicum. Romae: Pontificia Universitas Gregoriana 1934. 8 vol.
WILSON ed., H. A. The Gregorian Sacramentary under Charles the Great, Edited from Three Mss. of the Ninth Century. London 1915.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIX, Kraków 2009
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: