ŻYWOT PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA

 

w pobożnych rozmyślaniach zawarty

 

ŚW. BONAWENTURA

 

BISKUP I DOKTOR KOŚCIOŁA

 

––––––

 

CZĘŚĆ TRZECIA

 

Od spisku uknowanego przez Żydów na Pana Jezusa,

do Jego Wniebowstąpienia i Zesłania Ducha Świętego na Apostołów

 

––––

 

Rozdział VII

 

Rozmyślanie nad szczegółami Męki Pańskiej od pojmania Go w Ogrójcu do stawienia przed Piłatem

 

Wróćmy tedy do szczegółów Męki Pańskiej od jej początku, i przejdźmy takowe jedne po drugich. Ja ograniczę się niekiedy na kilku słowach, ty zaś według upodobania i jak ci da to Pan Bóg, obszerniej w rozpamiętywaniu rozwódź się nad tym. A zawsze pamiętaj żebyś na każdy szczegół patrzała jakbyś tam była obecną, i uważaj pilnie jak oto Zbawiciel wyszedłszy z Wieczernika, dokończywszy przemowy, zdąża z uczniami do Ogrójca. Wejdź tamże za nimi, i patrz jak dobrotliwie, poufale a miłościwie do nich przemawia, i nakłania do modlenia się. A i Sam oddaliwszy się od nich jakby na odległość rzutu kamienia, pokornie i z uszanowaniem klęknąwszy na kolana (1), modli się do Ojca. I nad tym zastanów się przez chwilę, pobożnie rozpamiętywując przedziwne te sprawy Pana naszego.

 

Modli się tedy Pan Jezus. – Lecz czytamy w Ewangelii, że i przedtem niejednokrotnie się modlił. Tak jest; ale w tamtych razach wstawiał się za nas jako nasz Rzecznik, teraz zaś modli się za Siebie Samego. Ulituj się więc nad Nim, i podziwiaj Jego najgłębszą jaka być może pokorę. Chociaż bowiem jest Ojcu niebieskiemu współodwiecznym i równym, zdaje się że jakby zapomniał iż jest Bogiem, modli się i klęczy jak najpospolitszy człowiek z gminu. A uważaj także Jego najdoskonalsze jakie być może posłuszeństwo. Bo o cóż się modli? Wprawdzie modli się, aby godzina śmierci oddaloną od Niego została, bo jako prawdziwy człowiek, miał najwyższy wstręt do śmierci; wszakże nie wolę Swoją ludzką, lecz wolą Swoją Boską okazuje się gotowym do spełnienia. Albowiem była w Nim wola rozmaita jak o tym niżej powiem. I tu więc ulituj się nad Nim, gdyż wolą Boską jest aby koniecznie śmierć poniósł, i Ojciec przedwieczny temu chociaż jedynemu, własnemu Synowi Swojemu nie przepuścił ale Go za nas wszystkich wydał (2). Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego jednorodzonego dał (3). Pan Jezus zaś poddaje się takiej woli Boskiej, i posłuszeństwo spełnia z najgłębszym uszanowaniem. Po trzecie, zwróć tu uwagę na niewymowną ku nam miłość tak Ojca jak i Syna, a miłość która powinna obudzać w nas i cześć, i podziw, i przede wszystkim miłość wzajemną. Za nas to bowiem, za nas śmierć ta i zawyrokowaną została przez Ojca, i przyjętą przez Syna.

 

Modli się tedy Pan Jezus do Ojca, i modli długo mówiąc: "Najlitościwszy Ojcze mój, błagam, wysłuchaj modlitwy Mojej, a nie wzgardzaj prośby Mojej. Zasmuciłem się w ćwiczeniu Moim, i sfrasował się we Mnie duch Mój, serce Moje we Mnie się strwożyło. Nakłoń więc ucha Twego, a wysłuchaj słowa Moje (4). Tobie Ojcze spodobało się posłać Mnie na ziemię, abym Ci zadość uczynił za wyrządzoną przez ludzi obelgę majestatowi Twojemu. I skoroś chciał tego, tedym rzekł: oto idę; i jak w summie ksiąg napisano o Mnie, abym czynił wolę Twoją, tak Boże mój pragnąłem.... (5) Prawdę Twoją i zbawienie opowiadałem; ubogi byłem i w pracach od młodości Mojej; a wszystko coś Mi rozkazał spełniłem, i gotów jestem spełnić i to co jeszcze pozostaje. Lecz Ojcze Mój, jeśli możliwa rzecz jest, niechaj odejdzie ode Mnie ten kielich (6) goryczy, zgotowany Mi przez wrogów. Bo patrz Ojcze, jak są na Mnie zawzięci, ile Mi występków zarzucają, dla których postanowili życie Mi odebrać. A wszakże Ojcze święty, Ty wiesz Panie Boże Mój jeślim to uczynił, jeśli jest nieprawość w rękach Moich; jeślim oddał oddawającym Mi złe, niech upadnę słusznie przed nieprzyjaciółmi Moimi próżny (7). Jam ci zawsze czynił co się podobało przed Tobą (8). Oni zaś zamiast tego co Mnie miłować mieli, uwłaczali Mi, i oddawali Mi złe za dobre (9), i przekupili ucznia Mojego, i uczynili dowódcą tych którzy Mnie zgubić mają; i ocenili zapłatę Moją trzydzieści srebrników, za którą Mnie oszacowali (10). Proszę więc Ojcze niech odejdzie ode Mnie ten kielich. Lecz jeśliś inaczej rozporządził, niech się dzieje wola Twoja, nie jako Ja chcę ale jako Ty (11). Wszakże powstań Panie, wybaw Mnie Boże Mój, pospiesz się ku ratunkowi Memu (12). Przecież Ojcze najmilszy, chociażby wrogowie Moi nie wiedzieli żem Twoim Synem, to przecież dla samych tych dobrodziejstw które im wyrządziłem, i widząc jak niewinne życie wiodłem, nie powinni byli tak okrutnie obejść się ze Mną. Bo wspomnij żem stał przed oczyma Twymi, żebym mówił za nimi dobrze, i odwrócił od nich rozgniewanie Twoje (13). Lecz niestety! oni oddawają Mi złe za dobre, i wykopali dół duszy Mojej, i skazali Mnie na śmierć najsromotniejszą. Ty widzisz Panie, nie milcz; nie odstępuj ode Mnie, albowiem utrapienie bliskie jest, a nie masz kto by ratował. Oto przed oczyma Twymi są wszyscy którzy Mnie trapią, szukający duszy Mojej. Urągania i nędzy oczekuje serce Moje (14)". I wróciwszy do uczniów Pan najdroższy, budzi ich uśniętych, i poleca by się modlili.

 

Owoż, w ten sposób po raz i drugi i trzeci wraca do modlitwy, którą wtedy odbywał za każdą razą na innym miejscu, odległym jedno od drugiego na rzut kamienia i to rzut nie wysilony, to jest na odległość mniej więcej taką jak długość naszych domów. Tak ją bowiem obliczył jeden z braci naszych, który zwiedzał ziemię świętą, i widział tam dotąd istniejące ślady trzech kościołów, na tych miejscach niegdyś wybudowanych. Wracał tedy Zbawiciel, jak powiedziałem, po raz drugi i trzeci do modlitwy tęż mowę mówiąc, to jest modląc się podobnież jak za pierwszą razą, i przydał: "Ojcze, jeśliś tak postanowił abym na rusztowaniu krzyżowym śmierć poniósł, niech się dzieje wola Twoja (15). Lecz polecam opiece Twojej najdroższą Matkę Moją i uczniów Moich, Ojcze święty zachowaj Ich w imię Twoje (16)". I stało się, że ponieważ zapadł jakby w konanie, od walki wewnętrznej jaką staczał, tedy przenajświętsza krew wystąpiła na całym ciele Jego, i gdy pomimo tego dłużej się modlił, stał się pot Jego jako krople krwi zbiegającej na ziemię (17).

 

Wpatruj się więc teraz w Niego, i zastanów się w jak ciężkim ucisku zostaje dusza Jego! Lecz i na to zwróć uwagę, jaka w tych szczegółach Ogrójcowej modlitwy Pana naszego zamyka się nauka. Bo pytam czy godzi się nam niecierpliwić, jeśli modlitwy nasze nie zaraz wysłuchanymi bywają, kiedy oto Zbawiciel po trzykroć się modlił, zanim otrzymał odpowiedź od Ojca.

 

Gdy tedy Pan Jezus w wielkim ucisku modlił się w ten sposób, oto ukazał Mu się Anioł z nieba, pokrzepiający Go (18), a tym był najwyższy wódz zastępów niebieskich Michał Archanioł, który rzekł: "Bądź pozdrowion Boże mój Jezu. Ja modlitwę Twoją i krwawy pot Twój, przedstawiłem Ojcu Twojemu w obecności całego dworu niebieskiego, i wszyscy upadłszy na twarze błagaliśmy aby ten kielich goryczy odwrócił od Ciebie. A na to odpowiedział Ojciec przedwieczny: «Wie o tym najmilszy Syn Mój Jezus, że zbawienie ludzi którego tak bardzo pragniemy, bez przelewu krwi Jego z całym nadmiarem zasług Jego dokonanym być nie może. Jeśli więc pragnie zbawienia dusz, trzeba żeby za nie umarł»". I w końcu spytał Anioł: "Do czego więc, Panie mój, nakłaniasz się?". Wtedy Pan Jezus odrzekł Aniołowi: "Pragnę koniecznie zbawić ludzi, i dlatego obieram raczej umrzeć, byle odkupionymi zostały dusze, które na obraz i podobieństwo Swoje stworzył Ojciec, aniżeli pozostać przy życiu, a dusz nie wyratować. Niech przeto spełnia się wola Ojca Mojego". A na to Anioł: "Mężnie więc, o! Synu Boga żywego, poczynaj Sobie i wzmacniaj się (19), albowiem właściwym jest, by Najwyższy najwznioślejsze sprawy dokonywał, a najwspaniałomyślniejszy, najcięższą ofiarę złożył. Rychło przeminą cierpienia, a po nich nadejdzie chwała wiekuista. Ojciec oświadcza że zawsze z Tobą jest, i że Matkę i uczniów Twoich Sam zachowa i odda Ci nietkniętych". Tak tedy mówił Anioł, a Zbawiciel z pokorą przyjął takowe pokrzepienie na duchu, chociaż od stworzenia Jego pochodzące, poczytując się za uczynionego mało co mniejszym od Aniołów (20), dopókąd się znajdował na tej dolinie nędzy i płaczu. Jak bowiem smucił się i trapił jako człowiek, tak podobnież jako człowiek pokrzepionym na duchu został przez Anioła, którego pożegnał prosząc, by Go Ojcu przedwiecznemu i całemu dworowi niebieskiemu polecił.

 

Na koniec po raz trzeci podnosi się z modlitwy, a cały krwią zlany, ociera Sobie oblicze, albo może obmywa je w potoku tam płynącym. Patrz tedy z uszanowaniem na Niego tak ciężko na duszy uciśnionego, i serdecznie nad Nim ubolewaj, gdyż wszystko to co przebył w Ogrójcu, w żaden sposób odbyć się nie mogło bez niezmiernego cierpienia.

 

Owoż, uczeni wykładający Pismo święte, utrzymują że Pan Jezus modlił się wtedy do Ojca, nie tyle z obawy mąk jakie Go czekały, ile z litości nad ludem wybranym. Ubolewał bowiem nad Żydami, którzy z powodu zadanej Mu okrutnej śmierci, zgubieni być mieli. Jakoż, w żaden sposób nie powinni oni byli zamordowywać Zbawiciela, bo do ich narodu należał, i w księgach ich Proroków był przepowiedziany; przepisy Starego Zakonu najwierniej wypełniał, i tak wiele wyrządził im dobrodziejstw. Wyżej więc wzmiankowani autorowie sądzą, że w Ogrójcu Jezus głównie modlił się za zbawienie Żydów i mówił: "Byle jak najwięcej ludów pogańskich przyjęło wiarę, nie uchylam się od męki. Jeżeli zaś na to aby inni przejrzeli i uznali prawdę, potrzeba aby Żydzi w zaślepieniu pozostali, nie Moja Ojcze lecz Twoja niech się stanie wola (21)". Albowiem w Chrystusie była czworaka wola, a mianowicie: wola zmysłowa, a ta w żaden sposób cierpieć nie chciała; wola uczuciowa, a ta zżymała się i trwożyła; wola rozumu, a ta ulegała i zgadzała się, według tego jak u Izajasza powiedziano: Ofiarowan jest iż sam chciał (22). Na koniec była w Nim jako w Bogu, wola Boska, a ta rozkazywała i sama wyrok wydawała. Ponieważ tedy był prawdziwym człowiekiem, a więc o ile człowiek, w najcięższym jakie być może znajdował się strapieniu. I dlatego serdecznie ubolewaj nad Nim, i pilnie rozważaj tu każdy czyn i wewnętrzny stan duszy Pana i Boga twojego.

 

Wrócił tedy po raz trzeci Jezus do uczniów i rzekł: Teraz śpijcie już i odpoczywajcie (23). I oni na chwilę usnęli, lecz dobry Pasterz czuwa nad malutką trzódką Swoją. O! miłości niewymowna! Zaprawdę do końca umiłował ich (24), kiedy oto Sam od ucisków na duszy wtedy jakby konający, chce aby oni wypoczęli spokojnie. Wiedział że prześladowcy Jego już nadchodzą z pochodniami i uzbrojeni, a jednak nie zbudził uczniów, aż gdy już blisko nich byli, i wtedy rzekł: Dosyć już spaliście, wstańcie, pójdźmy: oto który Mnie wyda, blisko jest (25).

 

A gdy to mówił, stanął przed nimi Judasz, zdrajca niegodziwy, i pocałował Jezusa. Jest bowiem podanie, że Zbawiciel zwykł był pocałunkiem witać po rozstaniu, choćby najkrótszym, wracających do Niego uczniów. I dlatego zdrajca ten, żołnierzom za nim idącym, przez pocałunek wskazywał który z będących w Ogrójcu był Jezusem. A także uczynił to i dlatego, że chciał aby Zbawiciel nie poznał że on to przyprowadził tę zbrojną rotę, tylko że wracając do swoich, zwykłym sposobem, wita Mistrza swego jakby mówił: "ja nie przychodzę z tymi żołnierzami, tylko wracając do Ciebie, według zwyczaju daję Ci pocałunek i mówię: Bądź pozdrowion Rabbi (26)". Patrz więc na to wszystko pilnie, i już ani na krok nie odstępuj Zbawiciela. Patrz z jaką cierpliwością i dobrotliwością dozwala by Go uściskał i ucałował zdrajca, któremu przed paru godzinami nogi umywał, i którego własnymi rękoma w Komunii posilił przenajświętszym Ciałem Swoim! Patrz jak oto najcierpliwiej dozwala aby Go pojmano, sznurami skrępowano, potrącano, i z wściekłością wiedziono, jakby zbrodniarzem był największym, a nie mogącym się obronić. Patrz jak ubolewa nad uczniami, uchodzącymi i rozbiegającymi się w różne strony. A i na nichże samych zwróć uwagę, jak zasmuceni i przerażeni, z płaczem idą w rozsypkę, jak sieroty którym porwano ojca. Bo cóż się to z nimi dziać musiało, gdy widzieli najdroższego Mistrza Swojego tak nikczemnie wleczonego, a który podobny do cichego baranka porwanego przez psy zajadłe, żadnego nie stawił oporu, i szedł pomiędzy żołdactwem najspokojniej. Patrz jak ci niegodziwcy spiesznie wiodą Go przez potok do Jerozolimy, a On zewsząd naciskany, popychany, odarty z szaty wierzchniej, w odzieży poszarpanej, z rękoma w tył sznurem skrępowanymi, z głową odkrytą, pochylony od utrudzenia, wytężać musi kroku o ile tylko może. – Gdy zaś stawiono Go przed kapłanami Annaszem i Kajfaszem, i przed inną starszyzną Synagogi tam zgromadzoną, ci wszyscy jak dzikie tygrysy radujące się ze zdobyczy, badają Go, na oskarżenie Go fałszywych świadków stawiają, w przenajświętszą twarz Jego plują, oczy Mu zawiązują, policzkują, i tłuką w głowę wołając szydersko: Prorokuj nam... który jest który Cię uderzył (27). I niezliczonymi podobnymi obelgami znieważają Go ciągle, a On z niezachwianą cierpliwością wszystko to przenosi! Na każdy tedy powyższy szczegół wpatruj się pilnie i ubolewaj.

 

Nareszcie owa starszyzna rozeszła się, a Jezusa zamknęli w więzieniu dolnym, z piwnicy urządzonym, (i tę dotąd oglądać można, a przynajmniej jej ślady) i tam uwiązano Go do kamiennej kolumny, której znaczny kawał odbity, okazują po dziś dzień pielgrzymom nawiedzającym miejsca Święte, (jak mi to mówił jeden z braci naszych który tę Relikwię tam oglądał). Dla większej jednak pewności, postawili przy tejże piwnicy uzbrojonych żołnierzy, którzy przez całą resztę nocy urągali Panu Jezusowi i bezustannie przeciw Niemu bluźnili. Wyobraź więc sobie jak ci siepacze rozzuchwaleni i pełni złości, znieważają Go, mówiąc pomiędzy innymi: "Więc Tobie się zdawało żeś Ty lepszy i mądrzejszy od naszych kapłanów? Co za szaleństwo, Tyś nie powinien był ust Twoich przeciw nim otworzyć; jak śmiałeś coś podobnego czynić? Ale teraz wyszła na jaw mądrość Twoja, i otoś tu zamknięty, jak się to należy takim jak Ty jesteś. Nie masz wątpliwości żeś na śmierć zasłużył, i nie ujdziesz jej". I w ten sposób to jeden, to drugi, przez noc całą lżyli Go i dręczyli. Bo wystaw sobie, ile i jakich tam obelg doznać musiał wtedy Zbawiciel, od tych żołdaków rozpasanych! A patrz jak najdroższy Pan nasz, pokornie i cierpliwie milczy, spuściwszy na dół głowę, jakby na złym uczynku schwytany i nie mający sposobu uniewinnienia się. Serdecznie więc ubolewaj nad Nim. O! Panie! w jakież to ręce dostałeś się. Cóż za cierpliwość Twoja! Zaprawdę jest to godzina niegodziwości i moc ciemności (28).

 

Tak uwiązany do kolumny, a więc stojący ciągle na nogach, pozostawał Pan Jezus aż do rana. A przez ten czas Jan poszedł do przenajświętszej Panny i towarzyszących Jej niewiast zgromadzonych w mieszkaniu Magdaleny, gdzie wieczerzały, i zawiadamia ich o tym co Zbawiciela i uczniów spotkało. A wtedy dał się tam słyszeć niewymowny płacz, jęk i szlochanie. Patrz tedy na Nie a współubolewaj z Nimi, gdyż ogarnął je smutek niewymowny, i boleść najcięższa: już bowiem nie wątpią że najdroższy Pan ich nie ujdzie śmierci. Po chwili wspólnego lamentu, przenajświętsza Panna odeszła na stronę i poczęła modlić się mówiąc: "Ojcze najczcigodniejszy, Ojcze najlitościwszy, Ojcze najmiłosierniejszy, polecam Ci Syna Mojego najdroższego. Bądź dla Niego miłościw, gdyś dla wszystkich pełen dobrotliwości. Ojcze przedwieczny! czyż umrze Syn Mój Jezus? wszak nic złego nie uczynił. Lecz Ojcze sprawiedliwy, jeśli chcesz zbawić ludzi, błagam użyj ku temu innego środka; bo przecież wszystko Ci możliwym jest. Proszę Cię Ojcze przenajświętszy, jeśli to nie przeciwne woli Twojej, niech Syn Mój Jezus nie ginie; wybaw Go z rąk grzeszników, i oddaj mi Go nietkniętego. On z posłuszeństwa Tobie i najgłębszego względem Ciebie uszanowania, Sam nie myśli o Swoim ratunku. Wyrzekł się Samego Siebie, i jakby niedołężny i bezsilny wydał się wrogom. Ale Ty Go o! Panie ratuj". W te więc i tym podobne słowa modliła się przenajświętsza Panna, a całym sercem i z całej siły, i z wielką goryczą na sercu. Współubolewaj przeto z Nią serdecznie, widząc jak ciężko strapiona.

 

–––––––––––

 

 

Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa w pobożnych rozmyślaniach zawarty, przez Św. Bonawenturę Biskupa i Doktora Kościoła. (Tłumaczenie O. Prokopa Kapucyna). Kraków 1879, ss. 376-387.

 

Przypisy:

(1) Łk. 22, 41.

 

(2) Rzym. 8, 32.

 

(3) Jan. 3, 16.

 

(4) Psal. 54, 2; 142, 3; 16, 6.

 

(5) Psal. 39, 8.

 

(6) Mt. 26, 39.

 

(7) Psal. 7, 4. 5.

 

(8) 4 Król. 15, 3.

 

(9) Psal. 108, 4. 5.

 

(10) Zach. 11, 12; Mt. 27, 9.

 

(11) Mt. 26, 42. 39.

 

(12) Psal. 3, 7; 69. 2.

 

(13) Jer. 18. 20.

 

(14) Psal. 34, 22; 21, 12; 68, 21.

 

(15) Mt. 26, 44. 42.

 

(16) Jan. 17, 11.

 

(17) Łk. 22, 44.

 

(18) Tamże 43.

 

(19) 1 Kor. 10, 13.

 

(20) Psal. 3, 6.

 

(21) Mt. 26, 42.

 

(22) Izaj. 53, 7.

 

(23) Mt. 26, 45.

 

(24) Jan. 13, 1.

 

(25) Mk 14, 41. 42.

 

(26) Mt. 26, 49.

 

(27) Mt. 26, 68.

 

(28) Łk. 22, 53.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXIX, Kraków 2019

Powrót do spisu treści
Rozmyślań Życia Chrystusa Pana

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: