ŻYWOT PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA

 

w pobożnych rozmyślaniach zawarty

 

ŚW. BONAWENTURA

 

BISKUP I DOKTOR KOŚCIOŁA

 

––––––

 

CZĘŚĆ DRUGA

 

Od rozpoczęcia przez Zbawiciela życia apostolskiego

do spisku przez Żydów na Niego uknowanego

 

––––

 

Rozdział XXXVI

 

O wpatrywaniu się w majestat Boski. – Że tego rodzaju kontemplacji są cztery stopnie

 

Przejdźmy następnie do najwyższego stopnia bogomyślności, (a którego zdaje mi się, mało kto dosięga) do wpatrywania się w Samego Boga. Słuchajmy więc z uszanowaniem co o tym mówi święty Bernard, abyśmy za jego przewodnictwem, spróbowali dojść do tego, jeśliby spodobało się Panu Bogu nie poczytać za zuchwalstwo z naszej strony ten rodzaj pragnienia. Otóż ten wielki Bogomódlca i mistrz biegły na tej drodze, wykładając księgę Pieśni nad pieśniami, te słowa Aniołów do oblubienicy niebieskiej: łańcuszki złote uczynimy tobie srebrem nakrapiane (1), tak mówi: "Złoto wyobraża tu najwyższą mądrość Boską; srebro łaskę Boską, przez którą Pan Bóg tej Swojej mądrości najwyższej udziela jakiej duszy, w mniejszej lub większej mierze. Łańcuszek zaś wyobraża związek szczególny i ściślejszy, jakim dusza bogomyślna zjednoczona jest z Bogiem. Otóż, zdaje mi się, że przez powyższe słowa Aniołów do duszy bogomyślnej, trzeba rozumieć, że oni udzielą jej na bogomyślności pewnych szczególnych darów głębszego pojmowania wielkości Boga i różnych Jego przedmiotów, tak, aby bądź co bądź nie mogąc widzieć Go twarzą w twarz, widziała przynajmniej jakby w zwierciadle przez podobieństwo (2). Lecz mówiąc o tym, wiem że są to rzeczy niezrozumiałe dla tych, którzy tego sami nie doświadczyli. Wiem jednak i to, że niech tylko ci, których Pan Bóg do wyższej bogomyślności powołuje, wiernie tej wielkiej łasce odpowiedzą, a przekonają się wkrótce, że będą mogli powtórzyć z Apostołem: Teraz znam po części (3), co znaczy, że nawet za tego życia doczesnego może najprostsza dusza przez ćwiczenie się w bogomyślności, zagłębiać się w poznawaniu Boga, niedostępnym dla najuczeńszych mężów znających istność najwyższą tylko przez rozumowanie wiarą oświecone. Bo przecież powiedział Pan Jezus: Wyznaję Tobie Ojcze żeś te rzeczy zakrył przed mądrymi, a objawiłeś je maluczkim (4). Co większa, dusza pokorna a wytrwała w ćwiczeniach bogomyślnych, dostąpi i tego co tenże Apostoł, i usłyszy słowa tajemnicze, których się nie godzi człowiekowi mówić (5). Zaś słowa te, jak sądzę, posłyszy ona właśnie od Aniołów, którzy w wyżej przytoczonym ustępie Pieśni nad pieśniami powiadają do duszy bogomyślnej: Łańcuszki złote uczynimy tobie, srebrem nakrapiane (6). Jak bowiem wszelkie święte myśli, natchnienia i oświecenia, udzielane nam bywają przez Aniołów, tak znowu różne grzeszne podniety, ciemności wewnętrzne i niepokoje, rozbudzają w nas szatani" (7).

 

Na innym zaś miejscu święty Bernard tak o tym mówi: "W Pieśni nad pieśniami, Duch Święty nazywając duszę bogomyślną Gołąbką Swoją, powiada, że niekiedy ukrywa się ona w rozpadlinach Skały, a niekiedy w wydrążeniach parkanu, tęż skałę otaczającego. Co znaczy, jak już nadmieniłem, że dusza bogomyślna niekiedy zatapia się w rozważaniu wielkości i chwały Samego Boga, i taką wyobraża gołąbka skrywająca się w najwyższych miejscach bo w rozpadlinie Skały, a niekiedy ogranicza się na wpatrywaniu się w chwałę dworu niebieskiego, otaczającego majestat Boski, a taką wyobraża gołąbka przebywająca w wydrążeniach parkanu. Mówię tedy: błogosławiona zaiste dusza której dano zagłębiać się chociażby tylko w ten parkan niebieski okalający najwyższy Majestat! Lecz jakżeż jeszcze szczęśliwsza, która dostaje się aż do rozpadliny w samej już Skale; która zatapia się w zgłębianiu już samego majestatu Boskiego! Bo dozwolono nam bracia, wiedzcie o tym, że dozwolono, zanurzać się w tę rozpadlinę niezgłębioną, dozwolono ulatywać na skrzydłach bogomyślności aż na łono samego Bóstwa. Wszakże do tego trzeba już i wyższej doskonałości i szczególnej łaski! I taką, a w jakże wysokim stopniu, był obdarzony na przykład ten ukochany uczeń Pański, który z takiego zatapiania się w Bogu dowiedział się, że Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo (8). Bo czyż nie wydaje się, że ten Apostoł uprzywilejowany, zanurzył się niejako w głębiny Słowa przedwiecznego, i z serca tego Pana swojego na którym tu na ziemi spoczywał podczas wieczerzy, zaczerpnął tam już w niebie, najskrytsze tajemnice Jego Boskiej istności. Zapewne, łaski jaką do tego obdarzonym był Jan święty jako Ewangelista, a więc łaski szczególnego natchnienia i oświecenia od Ducha Świętego, który w sposób wyjątkowy wspierał każdego z piszących księgi Pisma Bożego, – łaski tej nikt z nas dostąpić nie może. Lecz powtarzam, wolno nam ulatywać do tej najwyższej rozpadliny skalnej, wolno nam przez bogomyślność wpatrywać się w wielkość i chwałę najwyższego majestatu. I niech nas nie odstrasza od tego groźba przeciw zuchwałym badaczom wielkości Boga, zawarta w Piśmie świętym, gdzie powiedziano: kto wiele bada o majestacie Boskim, będzie zatłumion od chwały (9). Jeno patrz na Boga okiem pokornym i nieśmiałym, a nie zostaniesz zatłumion od Jego chwały, lecz owszem przypuszczony do zapatrywania się na nią, byleś w tym chwały Boskiej a nie własnej szukał. Człowiek bowiem stłumion bywa nie chwałą Boską, lecz chwałą własną, gdy ją w jakikolwiek sposób ma na celu. Im zaś lepiej pojmować będziesz chwałę Boską i tym pokorniej przed nią się uniżać, tym trudniej ci będzie dbać o własną, i w końcu wzgardzisz nią zupełnie. Nie lękaj się więc niczego: wyrzecz się tylko jak najzupełniej żądzy chwały własnej, i szukaj jedynie chwały Boskiej, a wtedy nie będzie to zuchwalstwem gdy powiesz: O! któż by mi dał skrzydła jak u gołębicy, a ulecę i spocznę (10). Gdzie bowiem wyniosły i zarozumiały znajduje zgubę i stłumionym zostaje, tam pokorny i nieufający sobie ulatuje wysoko i znajduje spoczynek. Co innego jest ośmielać się badać wielkość Boga przez zuchwałą ciekawość, zamierzając poznać co poznanie człowieka przechodzi, a co innego wpatrywać się w Jego wielkość i chwałę, by się nią cieszyć, by ją podziwiać, i w końcu lepiej poznać wolę Pana naszego i tym wierniej ją spełniać. Bo w końcu ten powinien być cel naszej jak każdej sprawy, tak i najwyższej bogomyślności, i ten z niej główny pożytek. Nie, bracia moi, nie stłumi mnie chwała Boga mojego, nie poczyta mi On tego za złe, gdy w takim celu będę się zatapiał w rozważaniu Jego majestatu i Jego chwały odwiecznej. I kto tym sposobem bada wielkość Boga, ten usłyszy Go mówiącego: Przystąpcie a oświecajcie się... a oblicza wasze nie będą zawstydzone (11)" (12).

 

W innym kazaniu święty Bernard tak jeszcze przemawia: "Wpatrywać się w Boga na bogomyślności, można w różny sposób. Niektórzy na przykład, zastanawiają się nad tym czym jest Bóg w całym świecie stworzonym; czym w ludziach; czym w duszach błogosławionych; czym w Aniołach a nawet w potępieńcach. I rozważają, że Bóg jest najwyższym Panem i Rządcą świata; Zbawcą ludzi; radością wybranych; szczęściem i pięknością Aniołów; końcem i początkiem wszystkiego; postrachem i karą najwyższej sprawiedliwości dla potępionych. Zastanawiając się zaś nad tym, podziwiają Jego potęgę i mądrość w świecie stworzonym, Jego miłość ku ludziom, Jego hojność dla Aniołów, i pokornie się korzą przed Jego sprawiedliwością spełniającą się nad duszami z własnej winy zgubionymi. A można także w ćwiczeniu bogomyślnym zapatrywania się w Boga, uważać cztery stopnie. Pierwszym i głównym jest podziwianie wielkości Jego majestatu. I do tego potrzeba już serca oczyszczonego, żeby łatwo mogło wznieść się do tak wzniosłych rozważań, z których niekiedy wpada się w święte zachwycenie. Drugim niezbędnym dla pierwszego, jest wpatrywanie się w sądy Boskie. Jakoż, gdy umysł zbawiennie wzruszony zostaje jakby widokiem nieograniczonej, a więc nieubłagalnej pod pewnym względem sprawiedliwości Boskiej, dusza otrząsa się z wszelkich pozostałości grzechowych i z wad wszelkich, nabywa większego pociągu do cnoty, i utrwala się w pokorze i w świętej bojaźni Boga, będącej według Pisma świętego początkiem mądrości (13). Trzecim stopniem, jest rozważanie dobrodziejstw Boskich, co najprędzej rozbudza w duszy wielką miłość Boga. Czwartym na koniec, jest jakby zapomnienie o wszystkim co było i co jest, a zatopienie się w oczekiwaniu tego co nam przyrzeczonym zostało, co nas czeka w niebie, i co posiadać będziemy na wieki. A to najskuteczniej obdarza nas niezachwianą cierpliwością w przeciwnościach, i najprędzej wyjednywa łaskę nad łaskami, bo łaskę wytrwałości w dobrem" (14).

 

I na tym zakończymy uwagi nasze, co do wpatrywania się na bogomyślności już w majestat Samego Boga.

 

–––––––––––

 

 

Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa w pobożnych rozmyślaniach zawarty, przez Św. Bonawenturę Biskupa i Doktora Kościoła. (Tłumaczenie O. Prokopa Kapucyna). Kraków 1879, ss. 289-295.

 

Przypisy:

(1) Pieśń 1, 10.

 

(2) I Kor. 13, 12.

 

(3) I Kor. 13, 12.

 

(4) Mt. 11, 25.

 

(5) II Kor. 12, 4.

 

(6) Pieśń 1, 10.

 

(7) Serm. 42 sup. Canti.

 

(8) Jan. 1, 1.

 

(9) Przyp. 25, 27.

 

(10) Psal. 54, 7.

 

(11) Psal. 33, 6.

 

(12) Serm. 62 sup. Canti.

 

(13) Ekli. 1, 16.

 

(14) Serm. 4 inter varios et Liber de Consider.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVI, Kraków 2016

Powrót do spisu treści
Rozmyślań Życia Chrystusa Pana

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: