ŻYWOT
PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA
w pobożnych
rozmyślaniach zawarty
ŚW.
BONAWENTURA
BISKUP I
DOKTOR KOŚCIOŁA
CZĘŚĆ PIERWSZA
Od narodzenia
Pańskiego do rozpoczęcia przez Niego życia apostolskiego
Rozdział
V
Jak przenajświętsza
Panna nawiedza Elżbietę.
I jak
ułożone zostały hymny "Magnificat" i "Benedictus"
Potem, przenajświętsza Panna przypomniawszy Sobie to co Anioł powiedział o Jej krewnej Elżbiecie, postanowiła nawiedzić ją dla złożenia jej powinszowań, a także dla służenia jako chorej. Udała się więc zaraz z małżonkiem Swoim Józefem z Nazaretu do miasta w którym mieszkała Elżbieta, a odległego od Jerozolimy około mil (włoskich) czternastu albo piętnastu. I nie powstrzymuje Ją od tego długa i trudząca podróż, lecz niezwłocznie puszcza się w drogę i odbywa ją z pośpiechem (1) gdyż pragnęła jak najkrócej być widzianą pomiędzy ludźmi. A przy tym, chociaż poczęła Syna, nie doznawała tej ociężałości której podpadają inne niewiasty brzemienne. Pan Jezus bowiem nie ciężył Matce.
Patrz więc jak oto idzie Sama z mężem tylko, a podróżuje nie w powozie lecz pieszo. Królowa nieba i ziemi, nie ma przy Sobie ani straży zbrojnej, ani wysokich dostojników, ani pokojówek i panien służebnych. Towarzyszą zaś Jej ubóstwo, pokora, skromność i wszelkich cnót poczet. A i Pan z Nią jest z wielkim i zaszczytnym orszakiem, lecz nie próżną światową okazałością błyszczącym.
Wszedłszy do domu Elżbiety powitała ją mówiąc: "Bądź pozdrowioną o! siostra Moja Elżbieto". Ta zaś rozradowana i pełna wesela, a Duchem Świętym ożywiona, powstała i uściskała Ją najserdeczniej, zawoławszy od wielkiej radości: Błogosławionaś Ty między niewiastami, i błogosławiony owoc żywota Twego. A skądże mnie to, że przyszła Matka Pana mojego do mnie? (2).
Gdy zaś przenajświętsza Panna pozdrowiła Elżbietę, Jan w żywocie jej przebywający, napełniony został Duchem Świętym, a także i matka jego. Wszakże nie wprzód matka a potem syn, lecz syn otrzymawszy pełność tego daru, udzielił go i matce. I stało się to nie żeby on działał wprost na jej duszę, lecz że skoro otrzymał Ducha Świętego, wyprosił u Niego, by On i na matkę jego zstąpił. Na niego bowiem łaska Ducha Świętego obficiej spłynęła i pierwszy on jej skutków doznał. I jak Elżbieta przybycie Maryi, tak on nadejście Zbawiciela poczuł, wskutek czego skoczył to jest poruszył się w żywocie (3) matki, a ona słowa prorockie wyrzekła. Patrz więc jaka moc przywiązana jest do słów przenajświętszej Panny, kiedy za ich wyrzeczeniem, udzielony zostaje Duch Święty. Sama bowiem tak obficie była Nim przepełniona, że z mocy Jej zasług tenże Duch Święty i drugich napełniał.
Maryja odpowiadając Elżbiecie rzekła: Wielbij duszo moja Pana, i następnie cały ten Hymn świętej radości, a chwały Bożej pełny, wygłosiła. Poczym usiadły, a przenajświętsza Panna jako najpokorniejsza niższe miejsce przy nogach Elżbiety zajęła. Lecz ta nie dozwalając tego, zaraz powstała i umieściła Ją obok siebie. A wtedy przenajświętsza Panna wypytuje krewnę o jej poczęcie, a ona Ją nawzajem, i z wielką pociechą opowiadając to sobie, Bogu chwałę za wszystko oddają, w dziękczynieniach się rozpływają, i obchodzą dzień wesela (4) wielkiego.
Przenajświętsza Panna zabawiła tam około trzech miesięcy, doglądając Elżbietę i usługując jej w czym tylko mogła, pokornie, z uszanowaniem i uległością, jakby zapomniała że jest matką Boga i całego świata Królową. O! cóż to za dom, co za komnata, co za łoża w których mieszkają i spoczywają takie matki, takimi synami brzemienne, Maryja i Elżbieta, Jezus i Jan Chrzciciel! A tamże przebywają i ci dwaj najczcigodniejsi starcy: Zachariasz i Józef.
Owóż, gdy nadeszła na to właściwa pora, Elżbieta porodziła syna, którego przenajświętsza Panna wzięła na ręce, i z największą troskliwością wszelkie potrzebne około nowonarodzonego starania dopełniła. Niemowlę zaś, jakby rozumem obdarzone, wpatrywało się w Nią mile; a gdy je podać chciała matce, do Niej twarzyczkę zwracało, do Niej tylko przymilało się; a Ona je łaskawie pieściła i serdecznie całowała. Uważaj więc co to za niewymowne szczęście dla Jana! Nikt jeszcze takiej piastunki nie miał. A i wiele innych wyliczają przywilejów jego, których teraz nie wyszczególniam.
Dnia ósmego po narodzeniu, obrzezano chłopaczka, i nadano mu imię Jana. A wnet otworzyły się usta Zachariasza i język jego... i prorokował mówiąc: Błogosławiony Pan Bóg Izraelski itd. (5). I tak tedy w domu tym po raz pierwszy wygłoszone zostały te dwa prześliczne hymny, to jest: Magnificat i Benedictus.
Gdy zaś do domu Elżbiety zaczęło się gromadzić wiele osób na obrzęd obrzezania Janowego, przenajświętsza Panna, by nie być od obcych widzianą, przebywała w miejscu oddzielonym zasłoną. Stamtąd przysłuchiwała się z uwagą temu hymnowi Benedictus, w którym mowa była o Jej Synie, i wszystkie słowa te przemądrze zachowała w sercu Swym (6).
Nareszcie pożegnawszy Elżbietę i Zachariasza, i pobłogosławiwszy małego Janka, wróciła do Nazaretu. A ten Jej powrót, niech znowu zwróci twoją uwagę na Jej ubóstwo. Wraca bowiem do domu w którym ani wygód, ani zapasów żywności nie znajdzie, a wraca tak ubogą jak wyszła, to jest nie posiadającą ani mienia żadnego, ani pieniędzy. Te trzy miesiące spędziła u krewnych, którzy zdaje się byli zamożni, a teraz wraca do Swojego niedostatku, i przyjdzie Jej pracą rąk na życie zarabiać. Ulituj się więc nad Nią serdecznie a niech cię to pobudza do zamiłowania ubóstwa.
Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa w pobożnych rozmyślaniach zawarty, przez Św. Bonawenturę Biskupa i Doktora Kościoła. (Tłumaczenie O. Prokopa Kapucyna). Kraków 1879, ss. 42-46.
Przypisy:
(1) Łk. 1, 39.
(2) Łk. 1, 42.
(3) Łk. 1, 44.
(4) Tob. 13, 10.
(5) Łk. 1, 64. 68.
(6) Łk. 2, 51.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: