DROGA DO NIEBA

 

KARDYNAŁ JAN BONA OCIST.

 

––––––

 

ROZDZIAŁ II.

 

Kto chce żyć dobrze, ma wybrać przewodnika. Jakim ten być powinien. Obowiązki ucznia.

 

1. Kto Bogu służyć zaczyna, temu nic nie jest bardziej potrzebnym, jak dobry nauczyciel, któryby go uczył i kroki jego kierował. Któż bowiem w nieznajomą drogę bez przewodnika się puszcza? kto trudnej sztuki bez mistrza się nauczył? Niewielu naliczysz, którzy bez cudzej pomocy sami wysoko się wznieśli, którzy bez przewodnika na drodze cnoty postąpili. Jak w ogólności działać potrzeba, to przepisywać nawet nieobecnym i pisać o tym dla potomnych można. Jak zaś w tej lub owej okoliczności postąpić, nikt nie doradzi z daleka, kiedy nad samą rzeczą zastanowić się trzeba. Lekarz nie widząc chorego, nie potrafi go uleczyć. Tak i w chorobach duszy są takie, które koniecznie widzieć potrzeba. Paweł, przyszły doktor narodów, kiedy się do Chrystusa nawrócił, posłany został do Ananiasza, aby się od niego drogi życia nauczył. Ciężkie i pracowite rozpocząłeś dzieło, naturalną skłonność do złego zwyciężyć, przebyć burzliwe namiętności fale i na brzeg cnoty wśród tysiąca przeszkód i niebezpieczeństw wypłynąć. Szukać więc trzeba takiego, któryby podał rękę pomocy, pokazał niebezpieczeństwa, odkrył zasadzki i w niepewnej walce zwycięstwo zapewnił. Lecz kogóż znajdę? zapytasz. Wiernego i mądrego męża, któryby mógł i chciał dopomagać; którego byś szanował, ale się nie lękał; który cię nie potępi, gdy zbłądzisz, ale poprawi; o którego prawych postępkach na własneś się oczy przekonał. Zły to jest prawodawca, który sam swego prawa nie pełni.

 

2. Takiego obieraj przyjaciela, który nie pochlebia nikomu; który od zgiełku świata ucieka; który ani na uczty panów, ani na pałace książąt nie śpieszy; któryby na wzór doskonałego złotnika mógł śmiało wyrzec: przynieś, jakie chcesz kruszce, ja one ocenię; pokaż jakie chcesz uczucie, ja one rozpoznam; któryby, jak biegły lekarz, wewnętrzne rozpoznawał cierpienia, i na moralne choroby skuteczne przepisywał lekarstwa. Niech on natchnienie każdego ducha badawczym okiem zgłębić, różnicę między cnotą i występkiem położyć, i każdego obyczajowi poradzić umie; niech pilnie zbada wszystkie tajemnice i zakątki serca twojego; który od wszelkich poniżających względów daleki, dba tylko o pożytek moralny; który w duchu łagodności błądzącego ostrzeże i pociągnie; który wszelkie ducha złego chytrości i podstępy odkrywać i zapobiegać im umie; przed którym byś się na koniec nie wstydził wszystkie twoje słabości wynurzyć i ze wszystkich tajemnic serca się zwierzyć. Połowę szczęścia znalazłeś, kiedy ci Bóg takiego przyjaciela zdarzył.

 

3. Z nim chętnie rozmawiaj; wszelką złą skłonność, wszelką słabość swoją, czyli w czym zbłądzisz, czyli co dobrego uczynisz, czyli co za natchnienie Boże uważasz, pod jego roztropny sąd poddaj. Proś go często, ażeby się nie wahał ostrzec cię, kiedy postrzeże, że coś zamąciło czystość twej duszy; ażeby cię nie raz jeden ostrzegł, a delikatnością powodowany na błędy twoje przez szpary nie patrzał. A jeżeli ci powie, że nic w tobie do zganienia nie widzi, nie sądź przeto, że jużeś został od wszelkiej wady wolnym. Zamilknie bowiem, albo lękając się ciebie obrazić, albo straciwszy i nadzieję poprawy. Wtedy więc coraz silniej nalegaj, i czynami przekonaj, ile korzystać pragniesz. Zacznij uchybienia twoje na jego łonie składać i do jego przepisów postępowanie twoje stosować. Ciesz się, kiedy on co złego w tobie zgani; a zawsze od niego albo uleczonym, albo nie tak trudnym do uleczenia odejdziesz. Wśród tylu chorób i to już jest rzeczą niemałą, kiedy kto szczerze uleczonym być pragnie.

 

4. Oto są wzajemne nauczyciela i ucznia obowiązki, ażeby jeden być pożytecznym, a drugi chciał korzystać. Niepodobna, żeby nauczyciela praca była daremną; chybaby na serce w złości zacięte, na umysł lękający się nauki jak ognia, na chorobę nieuleczoną natrafił. Są bowiem tak zarozumiali ludzie, że za ubliżenie by sobie poczytali, żeby za cudzym zdaniem poszli. Znam, powiadają, to wszystko, co mówisz. Na cóż pokazywać rzeczy jasne jak słońce? Na to, że niekiedy na nie uwagi nie zwracasz. Ostrzeżenie nie uczy, ale obudza uwagę i upaść nie dozwala. Częstokroć umysł waha się nawet w najoczywistszych rzeczach; potrzeba więc i jasne jak słońce prawdy mu wrażać. Cnota jest jakby roślina, co bujniej rośnie, gdy ją pielęgnujesz i polewasz.

 

Jednych odprowadza fałszywy wstyd, właściwy dzieciom, a dojrzałego męża niegodny. Inni jakby z pomieszanym rozumem, upornie tają chorobę wewnętrzną, i na lekarza się, który ich chce uleczyć, gniewają. Doradza bowiem to zgubne milczenie piekielny nieprzyjaciel, póty mając zgubienia cię nadzieję, póki rzecz na jaw nie wyjdzie. Nie wstydzisz się pokazywać najbrzydszego wrzodu na ciele, ażebyś uleczony został; a raka duszy tak pilnie kryjesz, jakbyś go mógł kryjąc uleczyć, chociaż prawie niepodobna, ażeby on nawet mimo twej chęci na jaw nie wyszedł. Ten, kto tai chorobę, nigdy uleczony nie będzie.

 

5. Czyliż cię krzywdzi lekarz, kiedy ci twoją chorobę pokazuje? kiedy ci powie: źle się masz, w gorączce jesteś, wstrzymaj się dziś od pokarmu, na samym kleiku przestań. Za dobroczyńcę go uważasz, podziękowanie mu składasz, wynagrodzenie ofiarujesz. A gdyby kto powiedział: namiętności biorą górę nad tobą, skrzywione masz wyobrażenia, żądze niepohamowane; natychmiast byś zawołał: to krzywda, której nie zniosę; to hańba, którą chyba we krwi twej zmyję. Nieszczęśliwy! możeszże to nazywać krzywdą, że on o twe zbawienie dbały, twój własny wizerunek przed oczy ci stawi? Będzieszże obwiniał zwierciadło, że szpetnemu pięknej twarzy nie pokazuje? Sprostuj więc to, co on naganił; popraw obyczaje; obmyj najmniejszą plamę. Łatwo ci będzie, jak tylko zechcesz, nieposzlakowanym się wobec wszystkich okazać.

 

–––––––––––

 

 

Droga do nieba. Dzieło kardynała Bony, w rodzaju Tomasza à Kempis, tłumaczone z łacińskiego przez X. A. S. Krasińskiego Biskupa Wileńskiego, Ś. Teologii Doktora. Wydanie drugie. Wilno 1863, ss. 7-12.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXV, Kraków 2015

Powrót do spisu treści dzieła kard. Jana Bony pt.
DROGA DO NIEBA

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: