DROGA DO NIEBA

 

KARDYNAŁ JAN BONA OCIST.

 

––––––

 

ROZDZIAŁ XII.

 

O uczuciach wewnętrznych. Jak panować nad imaginacją. Gruntowne zasady w umyśle zaszczepiać. O panowaniu nad zmyślnością i jej złymi żądzami. Rozmaite na to przepisy.

 

1. Węgielnym kamieniem, na którym się opiera cała budowa mądrości, jest to, ażebyś żadnej opinii nie przyjął, która by albo naturze, albo rozumowi przeciwną była. Dlatego odrzuciwszy wszystkie podobne zdania, na każdy wyskok imaginacji, jak filozof na każdy zarzut sofisty, gotowy mieć oręż winieneś. Syn, na przykład, umiera. Nie w naszej mocy było przy życiu go zatrzymać; a więc śmierć jego prawdziwym złem nie jest. Przyjaciel niewinnie do więzienia wtrącony został. W jego mocy było znieść to mężnym umysłem. Jeśli tak postąpił, dobrze uczynił; jeśli nie, źle uczynił. Gdy tak sądzić przywykniesz, niemały postęp uczynisz. Ale wyobraźnia częstokroć podwaja nasze nieszczęścia. Zmień przekonanie, a pokój odzyskasz. Jako szalonego wiążą, żeby się nie rzucał na ludzi, tak trzeba trzymać imaginację na wodzy, ażeby fałszywymi wyobrażeniami nie dręczyła umysłu. Ona bowiem rzuca się jak zwierz dziki; na cztery wiatry niczym nie wstrzymana pędzi; wielomówna, niespokojna, za nowością płocho się ugania, a miary w niczym nie zna. O to się tedy najusilniej staraj, ażebyś ją powściągnął, związał i w jednej mierze utrzymał, ażeby twoje myśli i przedsięwzięcia nie były urojenia igrzyskiem. Co tylko jest zewnątrz ciebie, nad to wyższym być powinieneś.

 

2. O jakimkolwiek przedmiocie myśleć zaczniesz, oglądaj go wszechstronnie: jaka jest jego niezależnie od wszelkich ubocznych względów natura, jakie własności, jaki cel, jaki użytek, z jakimi na koniec okolicznościami jest związany? czy do ciebie należy? czy jest w twojej mocy? Inaczej żadnego mu nie dawaj do siebie przystępu i opieraj się mu jak możesz. Bóg wszędzie obecny widzi jasno najskrytsze twojego serca tajniki, i nic nie jest tak tajemniczego, co by przed Jego okiem ukryć się mogło. Pamiętaj więc, żebyś w Jego obecności nie myślał tego, czego byś w obliczu uczciwego człowieka powiedzieć się wstydził. Niech twoje myśli będą łagodne, proste, czyste, od wszelkiej złości wolne; niech będą takie, ażebyś nagle zapytany: co myślisz? mógł bez zarumienienia się jak na dłoni duszę twoją pokazać. Wstyd myśleć o tym, co by wstyd było mówić. Nie dasz przystępu złym myślom, jeśli dobrymi zawsze zajęty będziesz.

 

3. Nic nie jest tak szkodliwym, nic tak nie upadla ducha, jak zmysłowe rozkosze. To źródło, z którego wszystkie występki, wszystkie niedoskonałości płyną; to nieprzyjaciel, którego zawsze się lękać, z którym zawsze walczyć winieneś, dopóki go pod panowanie ducha, o ile to jest w tym życiu podobnym, nie podbijesz. Z nim nigdy zawieszenia broni; z nim walczyć nigdy nie przestawaj, nigdy mu chwili odpoczynku nie daj: bo on ci szkodzić nigdy nie przestanie, nigdy odetchnąć nie dozwoli. On w twoim sercu się kryje; owszem, ty sam przeciwko sobie jesteś najsilniejszym jego sprzymierzeńcem. Od siebie samego broń najmocniej twej duszy. Łatwiej zdobywać miasta, niż siebie; łatwiej nad królestwami, niż nad sobą panować. Nie mówię, żebyś złe żądze całkiem wyniszczył i wykorzenił; lecz tylko, żebyś ich panem być umiał. Dosyć dokaże rozum, jeżeli je powściągnie i w posłuszeństwie utrzyma. Niesprawiedliwymi byli stoicy, którzy wszelkie namiętności jako złe potępiali. Co Bóg dał, ani złem, ani zbytecznym nie jest. Ten znosi cnotę, kto znosi namiętności. Nie ma tam zwycięstwa, gdzie walki nie było.

 

4. Trudna to wprawdzie i niepewna walka: bo namiętności razem z nami się rodzą, a rozum dopiero w pewnych latach przychodzi, kiedy one już swoje panowanie zaczęły, a wola pozorem dobrego uwiedziona bez oporu ich słucha, dopóki rozum z czasem i doświadczeniem wzmógłszy się na siłach, praw swoich nie odzyszcze i panowaniu namiętności sprzeciwiać się nie zacznie. Wprawdzie zaciągnione od młodości nałogi trudne są do poprawienia; ale powinieneś mieć się ciągle na baczności; i jak tylko postrzeżesz, że się już płomień namiętności zajmuje, zaraz go rozumem zatłum. Łatwiej jest iskrę, niżeli pożar zagasić. Prędko do wielkiej spokojności dojdziesz, jeżeli każdy wypadek pierwej nim się stanie, przewidzisz, ażeby cię nieprzyjaciel nieprzygotowanego nie podszedł. Niewczesne są środki obrony, kiedy miasto zdobyte zostało. W postępowaniu tedy i mówieniu pozwalaj sobie jak najmniej: bo kiedy to tylko mówić i czynić będziesz, co ci obowiązek nakazuje, wtenczas burza namiętności w twoim sercu ucichnie. Nie mów: to mała rzecz, to nic nie znaczy; bo nie jest małą rzeczą, choćby się taką wydawało, co jest początkiem cnoty i doskonałości.

 

5. Człowiek, w którego żyłach płynie skażona krew pierwszego grzesznika Adama, jest jakby jakie drzewo z korzenia samolubstwa wyrastające. Skłonność do złego, jakby pień tego drzewa, rozdziela się na wielkie namiętności gałęzie; a z nich się wywija występnych nałogów liście i dojrzewają grzechów owoce. Żeby więc te gałęzie skażonych namiętności nie okryły się liściem i nie wydały owoców, przyłóż siekierę do korzenia i zgubne samolubstwo wypleń do szczętu. A jak tylko się samolubstwa pozbędziesz, całe jego występne plemię wyginie. A pozbędziesz się go i wykorzenisz je w sobie, jeżeli samym sobą pogardzisz; jeżeli się przekonasz, żeś jest jeden z tysiąca pospolitych ludzi, nieobdarzony żadnym szczególniejszym przywilejem, a pozbawiony wszelkiej umiejętności i cnoty; jeżeli gotów będziesz nie podobać się ludziom i być wzgardzonym od nich; jeżeli się chętnie wszelkiej przyjemności i wygody wyrzeczesz. Wybawisz duszę swoją, gdy będziesz umiał nienawidzieć samego siebie; zginiesz, kiedy siebie źle kochać będziesz.

 

–––––––––––

 

 

Droga do nieba. Dzieło kardynała Bony, w rodzaju Tomasza à Kempis, tłumaczone z łacińskiego przez X. A. S. Krasińskiego Biskupa Wileńskiego, Ś. Teologii Doktora. Wydanie drugie. Wilno 1863, ss. 87-92.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXVI, Kraków 2016

Powrót do spisu treści dzieła kard. Jana Bony pt.
DROGA DO NIEBA

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: