CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA

O. Tilman Pesch SI
 

Tilman Pesch SI (1)

(od Tłumacza)

Kto śledzi postęp nauki katolickiej w ostatnich czasach ten nie może nie zauważyć, że najwięcej do tego postępu przyczyniają się uczeni niemieccy. Zwłaszcza historia, teologia i filozofia znakomitymi mogą się poszczycić w Niemczech pracownikami. Komuż nieznane są nazwiska: Weissa, Funka, Krausa, Bardenhewera, Grisara i wielu innych? Wśród tych mężów, nie naczelne wprawdzie, lecz jedno z poczesniejszych, zajmował stanowisko Tilman Pesch, autor "Chrześcijańskiej filozofii życia". Urodzony
1 lutego 1836 r. w Kolonii, tam też spędził lata młodociane i pierwsze odbył studia. Młodość jego przypadła na lata zamieszek w diecezji kolońskiej, z powodu grasującego tamże pomiędzy teologami hermezjanizmu, uwięzienia arcybiskupa Droste-Vischeringa, prześladowań religii katolickiej przez rząd pruski, lecz także przypadła ona na lata budzącej się coraz bardziej samowiedzy katolickiej w katolickiej części narodu niemieckiego. Pod wpływem też prawdopodobnie tego ostatniego czynnika, wstąpił w r. 1852 siedemnastoletni, pełen energii i zapału młodzieniec do nowicjatu oo. Jezuitów w Monasterze. Po odbyciu nowicjatu studiów wyższych w Paderbornie i Bonn, został wysłany na profesora łaciny do głośnego, arystokratycznego, przez Jezuitów kierowanego, gimnazjum w Feldkirch w Tyrolu. Uczył tu tylko 4 lata, poczym, 13 stycznia 1886, został wyświęcony na kapłana w Moguncji, przez znakomitego biskupa Kettelera. Śluby zakonne uroczyste złożył 2 lutego 1871 r. w Akwizgranie.

Już za czasów swoich studiów w Bonn, odznaczał się Pesch pracowitością, zdolnościami i szczególnym zamiłowaniem do filozofii. Pamiętali o tym jego przełożeni, toteż w r. 1867 kazali mu rozpocząć wykłady tego ulubionego przezeń przedmiotu w kolegium Maria-Laach. Badając tu różne systemy filozoficzne, przyszedł do przekonania, że uchronić myśl ludzką od błąkania się po bezdrożach, będzie można wtedy tylko, gdy się ją zwróci do filozofii perypatetyczno-scholastycznej; przekonanie to często wypowiadał na wykładach, rozpowszechniał w pismach i nawoływał do poznania dzieł Arystotelesa i św. Tomasza. Długo jednak i tym razem Pesch na katedrze profesorskiej nie zasiadał. W r. 1869 wysłano go do Akwizgranu i kazano kierować kongregacjąMariańską, składającą się z ludzi wykształconych stanu kupieckiego. Przymiotami towarzyskimi, pięknymi kazaniami i naukami takie tu sobie wyrobił uznanie, że w 30 lat po tym, kiedy już zwłokom jego ostatnią oddawano przysługę, miasto Akwizgran specjalną na pogrzeb wysłało delegację.

W r. 1872, kiedy zostało wydane prawo skazujące Jezuitów niemieckich na wygnanie, wielu z nich wyemigrowało do Holandii, gdzie Ludwik baron von Bongart-Passendorf oddał im zamek swój Wynandsrade na mieszkanie. Ponieważ zamek ten był opuszczony, zrujnowany i niezamieszkały, przełożeni zakonni polecili Peschowi, aby się zajął jego uporządkowaniem. Pomimo licznych i wielkich przeszkód, Pesch z zadania wywiązał się świetnie i do odrestaurowanego zamku, już w tym samym roku można było przenieść z Monasteru studium kleryków jezuickich. Zaledwo energiczny zakonnik dokonał tego dzieła, został powołany na współpracownika "Stimmen aus Maria-Laach" (Głosy z Maria-Laach) do Belgii, do majętności Tervueren należącej do hr. Stolberg-Rabiano, gdzie się redakcja tego znakomitego miesięcznika czasowo osiedliła. Tutaj, poczynając od stycznia 1873 r., wróciwszy do przerwanych i ulubionych studiów swoich filozoficznych, rozwinął Pesch wielką działalność naukową. Owocem studiów, były między innymi prace: "Die scholastiche Bildungsmethode" (Scholastyczna metoda wykształcenia); "Die Philosophe der Vorzeit in ihrer Bedeutung für die Zukunft" (Filozofia przeszłości w swym znaczeniu dla przyszłości); "Die Theologie in der mittelalterlichen Naturphilosophie" (Teologia w średniowiecznej filozofii natury). Prace te wydane w r. 1875 i 1877, zwróciły uwagę uczonego świata na skromnego zakonnika i utorowały drogę odrodzonej scholastyce.

Miesięcznik "Stimmen aus Maria-Laach" był czytywany głównie przez księży: szerokie warstwy inteligentne były karmione dziełami i pismami przeważnie antychrześcijańskimi. Należało temu złemu zaradzić, toteż Pesch postanowił i zaczął wydawać osobne do miesięcznika dodatki, tak zwane "Ergänzungshefte", w których, w formiepopularnej najważniejsze filozoficzne opracowywał kwestie. Tak więc wydał przeciwko filozofii Kanta: "Die moderne Wissenschaft betrachtet in ihrer Grundfeste" (Nowoczesna nauka w swych zasadniczych podstawach); "Die Haltlosigkeit der moderner Wissenschaft. Eine kritik der kantschen Vernunftkritik für weitere Kreise" (Bezpodstawność nowoczesnej nauki. Krytyka krytyki rozumowej Kanta, szerszym kołom czytelników podana). Obydwa te pisma cieszyły się wielką poczytnością.

W r. 1876 znowu powołano Pescha do domu studiów w Blienbeck. Wykładał tu przez 8 lat filozofię natury czyli kosmologię, psychologię, zarządzał biblioteką i zaprawiał alumnów jezuickich do kaznodziejstwa.

Jako profesor, zmuszał Pesch swych uczniów do samodzielnej pracy, wyznaczając im do czytania i oceny, wybrańsze pisma przeciwników, każąc robić excerpta [(wyciągi)] z przeczytanego. Śledził bacznie za postępem nauk przyrodniczych, lecz go nie przeceniał. Nie cierpiał powierzchownego sądu o pracach przeciwników, wyrywania z całości ustępów, nie wytrzymujących krytyki i znęcania się nad nimi i nad ich autorami.

W r. 1878 przestał pisywać do "Stimmen aus Maria-Laach", lecz natomiast powziął wielką myśl wydania całego kursu filozofii, opartego, z jednej strony na silnej podstawie scholastycznej, z drugiej – na stanie obecnej nauki. Najprzód wziął się do kosmologii (filozofii przyrody). W czasie pracy nad tym dziełem wyszła Encyklika "Aeterni Patris", 4 sierpnia 1879 r. Dokument ten papieski, pierwszorzędnej wagi dla sprawy studiów filozoficznych, napełnił Pescha najwyższą radością. Toż Ojciec Święty nie do czego innego nawoływał w nim uczonych, jeno do badania dzieł mistrzów średniowiecznych, a w szczególności św. Tomasza, czego najbardziej Pesch pragnął. Zabrał się więc uczony zakonnik jeszcze z większym zapałem do pracy nad kosmologią i wydał ją w r. 1880. W dziele tym uwzględnił Pesch ostatni rezultat badań naukowych i wyzyskał całą obszerną, najnowszą literaturę naukową. Za pracę tę otrzymał autor dyplom na członka Akademii św. Tomasza w Bolonii. Po kosmologii wyszły 3 tomy logiki pt. Institutiones logicales (1888 – 1898) i 3 tomy psychologii pt. Institutiones psychologicae (1895 – 1898). Teodyceę i prawo natury do tego kursu filozofii napisali Meyer i Hontheim. Cały kurs nosił ogólny tytuł: Philosophia Lacencis od miejscowości Maria Laach, gdzie było głośne kolegium jezuickie.

Jakkolwiek "Philosophia Lacensis" była dziełem w całym tego słowa znaczeniu znakomitym, za najważniejszą wszakże swoją pracę, i nie bez słuszności, uważał Pesch – wydane w latach 1883 i 1884 – 2 tomy pt. "Die grosse Welträtsel" (Wielkie zagadki świata). W dziele tym dał szerokim kołom świeckich czytelników jasny i harmonijny pogląd na świat, na podstawie filozofii Arystotelesa. Główną uwagę zaś zwrócił, na najniebezpieczniejszy i wrogi chrześcijańskim zapatrywaniom błąd – na monizm. Cały obszar wiedzy ludzkiej został tu w tym dziele spożytkowany, toteż znalazło ono szerokie rozpowszechnienie i po czternastu latach doczekało się drugiego wydania. Jedni znaleźli w nim prawdę, której na próżno gdzie indziej szukali, drudzy – umocnienie w Wierze.

W r. 1881, jako dodatek do "Stimmen aus Maria-Laach" wydał Pesch: "Das Weltphänomen, eine erkentnisstheoretische Studie zur Säcularfeier von Kants Kritik der reinen Vernunft" (Zjawisko świata. Studium teoretyczno-poznawcze na stuletni jubileusz kantowskiej krytyki czystego rozumu), a następnie, chcąc się poświęcić swobodnej pracy naukowej, uwolnił się od wykładów w kolegium.

Duszpasterstwa nigdy Pesch całkowicie nie zarzucał; teraz, nie krępowany wykładami absorbującymi wiele czasu, częściej mu się oddał. Odznaczał się jako kaznodzieja, zwłaszcza misyjny i jako kierownik rekolekcji dla duchownych i świeckich osób. Wielki i zbawienny wpływ, z powodu swej nauki i doświadczenia, wywierał na mężczyzn wykształconych: wielu do Wiary św. nawrócił, wielu wierzących, lecz nie praktykujących, do praktykowania religii nakłonił. Świetnym też był mówcą na zebraniach różnego rodzaju i znakomitym polemistą. Artykuły polemiczne w rozmaitych umieszczał pismach, lecz się pod nimi nie podpisywał. Dla pewnych kół był prawdziwym straszydłem.

Jak mu zaś na sercu sprawa Boża leżała i jak biegł z pomocą tam, dokąd go dobro religii wzywało, dowodzi tego fakt następujący. Pewnej zimy siedmiu protestanckich predykantów, członków związku protestanckiego, ogłosiło zapowiedź odczytów o Wierze katolickiej w Hamburgu. Celem tych odczytów w czasie szalejącego kuturkampfu było – oburzyć jeszcze bardziej protestantów na katolików, a w garstce katolickich miejscowych parafian zachwiać wiarę w prawdę i świętość religii katolickiej. Miejscowe nieliczne duchowieństwo katolickie, obarczone pracą nad siły, nie mogło przeciwnikom sprostać, toteż wezwało do pomocy Pescha i ten, jakkolwiek prowadził jeszcze wtedy wykłady w kolegium i miał zaledwo lichą bibliotekę pod ręką, przygotował szereg konferencyj apologetycznych i przyjechał z nimi do Hamburga. Pastorzy protestanccy poruszyli wszystko, aby do wygłoszenia tych konferencyj nie dopuścić. Żadne pismo hamburskie nie chciało ich drukować, chociaż nakład miał opłacić miejscowy proboszcz; stenografowi, podczas wykładania konferencyj, nie dano nawet stołka. Pomimo tych przeszkód konferencje zostały wygłoszone, wydrukowane w "Germanii" jako "Listyz Hamburga" i wielki pozyskały rozgłos. Następnie, wyszły w oddzielnej książce i w krótkim czasie trzech doczekały się wydań.

W r. 1883 protestanckie Niemcy obchodziły pięćsetletni jubileusz luteranizmu; powołano wtedy do życia "Związek Ewangelicki" i działalność 7 hamburskich predykantów postanowiono rozszerzyć na cały kraj. Chcąc katolików o zbliżającym się niebezpieczeństwie ostrzec, wydał wtedy Pesch: "Krach von Wittenberg. Blick in den religiösen Wirrwarr der Gegenwart" (Krach wittenberski. Rzut oka na religijne zamieszanie obecnych czasów). Książce tej wytykano jako wady gwałtowność polemiki, napaści na osobistości. Dzieło to rzeczywiście posiada te wady, lecz winni temu byli protestanci, którzy katolików prowokowali.

Potrzeba obrony katolicyzmu wywołała w umyśle Pescha postanowienie wydawania przy "Germanii" broszurek popularnych o różnych kwestiach, dla najszerszych warstw ludności. Niektóre z nich napisał sam Pesch, inne – jego przyjaciele.

Do polemiki jednak zabierał się uczony zakonnik tylko z musu, z konieczności, dla obrony prawdy katolickiej, rozkoszą za to dlań było pisanie dzieł treści religijnej i religijno-filozoficznej. Dla oświecenia w rzeczach Wiary ludzi świeckich, dla dania im do rąk dobrego modlitewnika, usunięcia niektórych religijnych nieporozumień i niejasności wydał "Das religiöse Leben" (Życie religijne). Dziełko to już w r. 1898 w dziewiątym wyszłe wydaniu, w licznych tysiącach rozeszło się egzemplarzy. Najulubieńszym wszakże dziełem Pescha była "Chrześcijańska filozofia życia" (Christliche Lebensphilosophie), którą tu czytelnikom polskim w przekładzie z ostatniego niemieckiego wydania, za pozwoleniem brata autora, znanego socjologa i ekonomisty, o. Henryka Pescha SI i księgarni nakładowej Herdera we Fryburgu badeńskim, podajemy. Dzieło to, rozmiarami niewielkie, nie ma takiego naukowego znaczenia, jakie mają: "Philosophia Lacensis" lub "Die grosse Welträtsel", praktyczną jednak doniosłość posiada wielką, bo będąc niejako streszczeniem wszystkich poprzednich prac autora, podaje najszerszym kołom czytelników, w formie przystępnej, w krótkich, lecz pełnych głębokich myśli i uwag, rozdziałach, systematyczny wykład nauki i życia chrześcijańskiego. Prasa też niemiecka z największymi odzywała się o nim i odzywa pochwałami, a publiczność czytająca, w ciągu lat sześciu, sześć rozchwytała tegoż wydań.

Pesch niedomagał od dawna: choroba cukrowa (diabetes), na którą cierpiał, z roku na rok objawiała się groźniej i w końcu sprowadziła zdrętwienie wszystkich członków i organów. Wszelkie usiłowania lekarzy, aby zło powstrzymać, były daremne. Chory, z największym tylko wysiłkiem woli, przygotował jeszcze do druku dwa ostatnie tomy dzieła "Institutiones psychologicae" (1897 i 1898), niektórych jednak kwestyj nie mógł już tak gruntownie opracować, jak to sobie zamierzał.

Filozofem będąc w dziełach, filozofem też był Pesch w życiu, a szczególnie w ostatnich swych miesiącach. Kiedy kolejno ręce, ramiona i wszystkie członki, wreszcie język, wargi i słuch wypowiadały mu posłuszeństwo, znosił to z największą chrześcijańską cierpliwością i rezygnacją. Dopóki mógł, udającym się doń po radę radził, spowiadał, czytał i modlił się w długich, samotnych godzinach w swej celi. Kiedy na krótko przed jego śmiercią kongregacja mężczyzn z jednego z miast nadreńskich, dla której wiele położył zasług, odwiedziła Valkenburg i zapragnęła swego ojca duchowego zobaczyć, kazał się zanieść na salę, gdzie go miano pozdrowić i piękną, choć już z wielką trudnością, wypowiedział mowę. Był to ostatni przebłysk jego gorliwości kapłańskiej i mocy ducha.

Z początkiem października 1899 r. rozpoczęły się zaburzenia w duchowych czynnościach chorego. Przypadłości tęsknoty zmieniały się letargią i lekkim delirium. Przez 14 dni trwało pasowanie się ze śmiercią. 18 października, kiedy liczni kapłani kolegium zabierali się do Mszy św., otrzymali polecenie, aby Najświętszą Ofiarę za duszę ś. p. Tilmana odprawili.

Ś. p. Tilman Pesch był znany daleko poza domem zakonnym; od świata nie stronił, lecz będąc mężem czynu, działał śród niego. I nie było miasta znaczniejszego w północnych Niemczech, w którym by z ambony, lub w kasynie nie przemawiał. Wiele też osób, nawet wysoko postawionych, darzyło go swoim zaufaniem, powierzało mu tajniki serca i pod jego pozostawało kierownictwem duchowym. Towarzystwa Goerresowego do popierania nauki katolickiej był od jego powstania, przez wiele lat, najgorliwszym członkiem.

Jak w swoich wystąpieniach publicznych, tak i w prywatnych stosunkach, starał się o wzmocnienie katolickich przekonań. Nieprzyjaciół własnych zapatrywań i wrogów zakonu nie unikał, owszem, w podróży nieraz ich wyszukiwał, aby z nimi móc rozmawiać. Rezultatem takiej rozmowy było zwykle to, że nienawiść i przesąd upadały i zamieniały się w szacunek i dla Pescha i dla zgromadzenia, którego był przedstawicielem.

Życie takie czynne budziło dla niego podziw, lecz i na wiele przykrości go narażało. Że go krytykował i błotem obrzucał "Związek Ewangelicki", temu się nie dziwił i śmiał się z tego, lecz krytyki niesprawiedliwe ze strony katolickiej bolały go bardzo. W obronie jednak własnej, nigdy nie występował; dopiero gdy sprawa Boża cierpiała, chwytał za pióro, lub występował w sali odczytów i napaści odpierał.

Jednym słowem – Pesch był to mąż głęboko wykształcony, daleko widzący, uprzejmy i łatwy w obejściu, śmiały jednak i często w słowach nieprzebierający. Niewyczerpana inicjatywa, żywość wielka, szczera pobożność, nieustanne do ciągłego udoskonalenia się dążenie, pracowitość prawdziwie apostolska – oto wybitne jego cechy duchowe. Niemcy straciły w nim jednego z najlepszych swych synów, zakon – jednego z najlepszych swych członków, a świat katolicki – jednego z głębokich swych myślicieli. Gdyby było więcej w społeczeństwie takich rozumnych patriotów, takich dobrych zakonników i kapłanów, takich myślicieli chrześcijańskich, byłoby lepiej na świecie, nie bylibyśmy świadkami za dni naszych tego ucisku słabszych przez silniejszych, tych wstrętnych walk narodowościowych, tych gromadnych odstępstw od Kościoła pod hasłem "Los von Rom", wygłaszanym przez ludzi bez czci i wiary, tego postępu zatrważającego socjalistycznych i innych przewrotnych doktryn, tego zgubnego wpływu żydostwa i masonerii na narody chrześcijańskie. Toteż prosić Boga potrzeba, aby jak najwięcej takich jak Pesch ludzi dawał, a oni, choć ziemi w raj nie zamienią, lepsze jednak mogą sprowadzić czasy.

Tłumacz.

Chrześcijańska filozofia życia. Wiązanka myśli o prawdach religijnych, szerszym kołom czytelników ofiarowana przez o. Tilmana Pescha S. J. a z 6-go niemieckiego wydania na język polski, za pozwoleniem prawnych autora spadkobierców, przełożona przez ks. J. Gajkowskiego (profesora seminarium duchownego w Sandomierzu). T. I. Warszawa 1902, ss. III-XI.

Przypisy:
(1) Życiorys ten opracowany głównie na podstawie biografii Pescha w "Stimmen aus Maria Laach", 1899, t. 57, str. 461 i następ.

Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI  pt.
Chrześcijańska filozofia życia

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: