CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA

 

O. TILMANN PESCH SI

 

 

Życie rodzinne

 

1. Rodzina istnieje z rozporządzenia Bożego; większość ludzi jest powołana przez Boga do życia rodzinnego. Chociaż stan dziewiczy jest doskonalszy od stanu małżeńskiego, to jednak stan małżeński nie jest dlatego niedoskonały.

 

Wszystko, co jest naturalnie związane ze stanem małżeńskim, to Bóg urządził; wszystko to ma być uświęcone dobrą intencją.

 

Chrystus uświęcił życie rodzinne. On sam wszedł o tyle do chrześcijańskiej rodziny, o ile to było zgodne z Jego Bosko-ludzką działalnością, i o ile tego chciał Bóg. Podczas godów weselnych w Kanie uczynił pierwszy cud.

 

W domku nazaretańskim widzimy ideał rodziny chrześcijańskiej.

 

2. Tam tylko jest szczęście w domu, gdzie jest Bóg i gdzie wszyscy się starają o pełnienie woli Bożej. I tu najświatlejszym wzorem jest Chrystus. Bóg każe Mu długo, bo aż do trzydziestego roku, czekać na publiczną działalność. Pan Jezus prawie podwójnie tyle, co inne dzieci, pozostaje w warunkach zwykłego domowego życia, w stosunku dziecięcej uległości, zależności i ukrycia.

 

Serce Jego wśród tych zajęć życia ukrytego, tak jednostajnych i tak pozornie bez znaczenia, było zadowolone. Nigdy nie pojawiło się na ustach Jezusa słowo, czy westchnienie, że Jego życie takie niepozorne, bez szerszego pożytku; nigdy nie wzdychał do zajęć wspanialszych, rozleglejszych.

 

Patrzył na swe zajęcia jako na wolę Bożą, a to wystarczyło, by je spełniać chętnie, starannie i z miłością. Wszystko Mu jedno było, czy wielkie cuda działać, czy drzewo na warsztacie obrabiać. Jak Jezus postępował, podobnie postępowali Najświętsza Panna i św. Józef.

 

Chrześcijanin powinien umieć z życia rodzinnego zrobić sobie szkołę cnoty. Staranie o cnotę nie wyłącza pracy i troski o rzeczy doczesne, owszem włącza je.

 

Nie ma takiej cnoty chrześcijańskiej, której by nie można lub której by nie powinno się praktykować w życiu rodzinnym.

 

3. Pierwszą cnotą życia rodzinnego jest bojaźń Boga i pobożność. Żony powinny się starać, żeby ich mężowie byli pobożni, bo mężczyzna bez pobożności staje się często szorstkim, dzikim i nieokiełznanym potworem. Mężowie również muszą się troszczyć o pobożność swoich żon, bo kobieta bez pobożności to stworzenie bardzo ułomne i do złego skłonne, to straszydło prawie. Rodziców zaś obowiązkiem pielęgnować pobożność u dzieci swoich; brak pobożności w dzieciach pociąga za sobą wszelkie zepsucie.

 

Głównym zadaniem pobożności jest tłumić kaprysy i grymasy, przez które popełnia się w rodzinach tyle wykroczeń. Otóż pobożność przez modlitwę oświeca duszę, wzmacnia wolę, wzmacnia ją do walki z usposobieniem posępnym, roztrzepanym, czułostkowym, zbyt wrażliwym. Ci, którzy się dobrze modlą, górują zazwyczaj nad tymi, co się wcale nie modlą, lub źle się modlą, zdrowym rozumem i jasnym sądem.

 

Pobożność chrześcijańska powinna na całej rodzinie wycisnąć swoje piętno. I z urządzenia domu i z porządku domowego życia powinien każdy poznać, że się znajduje w chrześcijańskiej rodzinie.

 

Modlitwy ranne i wieczorne i inne nabożeństwa rodzinne tak się powinny odbywać, jak na chrześcijańskie rodziny przystoi.

 

Stary zwyczaj modlenia się przed i po jedzeniu ma głęboką podstawę. Chrześcijanin używa życia i cieszy się zeń, ponieważ taki jest Boży porządek i taka Jego wola święta. Używanie, którego nie można uświęcić dobrą intencją, jest niegodne człowieka.

 

Człowiek nie powinien tak jeść, jak zwierzę, które żre i całe się zatapia w przyjemności zmysłowej. Mimo to niejeden rys życia zwierzęcego może nam przypominać nasze obowiązki. Patrz, żadnej kropli nie połknie kura, by ku niebu oczu nie podnieść, a gołąb nim dzióbnie ziarno, wprzód kornie schyla głowę do ziemi. Co one czynią bezmyślnie, to czyń świadomie, abyś się nie musiał wstydzić przed nimi (Rückert).

 

4. Drugą cnotą rodzinną jest wzajemna miłość i przywiązanie, które Bóg stawia za obowiązek poszczególnym członkom rodziny.

 

Miłość musi być przede wszystkim chętną do ofiar, a taka miłość okazuje się w wiernym zachowaniu i wypełnianiu tego wszystkiego, czego członkowie rodziny słusznie od siebie spodziewać się mogą.

 

Miłość powinna się okazywać w cierpliwym znoszeniu przykrości życia i wad charakteru. Uderz kamień o kamień, a posypią się iskry. Niech sobie będzie przy tym huk, byleby rys nie było.

 

Niemałe to szczęście być połączonym z istotą, z którą się dzieli wspólnie radość i cierpienia, i przed którą się nie ma żadnej tajemnicy.

 

W wielu rzeczach znajdziesz dobrą radę i słodką pociechę w rodzinie. Nieprzyjemne doświadczenia powinieneś raczej przed progiem domu zostawić, aniżeli nimi zatruwać życie rodzinne.

 

Mąż powinien rozkazywać, jest bowiem głową rodziny, ale z tego prawa ma korzystać z chrześcijańską miłością i łagodnością. Rozkazy swoje ubieraj w formę życzeń i uprzejmości.

 

Małżonka winna mieć odpowiednie sobie stanowisko w domu. Jeżeli mieszkasz z rodzicami lub rodzeństwem wspólnie, bacz na to, aby przynależne żonie twojej stanowisko, było jej a nie komu innemu zachowane.

 

Jeżeli zauważysz błędy w członkach rodziny, staraj się je w odpowiedni sposób poprawić. Przede wszystkim jednak poprawiaj sam siebie. Unikaj wszelkich niesnasek i upartości. Kiedy jesteś wzburzony, zachowaj milczenie. Mężczyzna jest silniejszy, powinien przeto być silniejszym także w znoszeniu i przebaczaniu.

 

Kochaj życie domowe; po pracy odpoczywaj najchętniej w rodzinie. Już niejedno szczęście rodzinne zmarniało przez twarde i zimne samolubstwo.

 

Nie dosyć, aby małżonkowie w sercach mieli tę ofiarną miłość, która się na Bogu opiera, powinni ją okazywać i na zewnątrz. Ewangelia nie zabrania tego, co stworzone przez Boga, i zgodne jest z naturą. Małżonkowie winni sobie zobopólny szacunek, a zachowanie się ich musi być tego rodzaju, aby się mogli wzajemnie szanować.

 

Stara miłość nie wietrzeje, skrzypi jednak, gdy się jej olejem chrześcijańskiej cierpliwości nie skrapia.

 

Stała i uprzedzająca w dobrych sprawach grzeczność jest bardzo często silniejszym łącznikiem zobopólnych skłonności, aniżeli nadzwyczajne podarki.

 

Każde z małżonków powinno zapominać o tym, co jemu przyjemne, a pamiętać o tym, co przyjemne drugiemu.

 

Bez zachowania miary i panowania nad sobą nie ma szczęścia w małżeństwie.

 

Miłość w Bogu jest błogosławieństwem dla rodziny, miłość bez Boga jest dla niej zgubą. Bardzo wiele błędów w życiu rodzinnym pochodzi z fałszywej przesadnej miłości. Stąd to owe dziwnie twarde słowa Chrystusa: "Jeśli kto idzie do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki i żony i dzieci i braci i sióstr, jeszcze też i duszy swojej, nie może być uczniem moim" (1). Chce przez to Zbawiciel powiedzieć, że pierwszym przedmiotem miłości w rodzinie musi być Bóg; gdy idzie o Boga, wszystko inne powinno ustąpić.

 

5. Rodzina jest podstawą ludzkiego społeczeństwa; dola i niedola ludzkości zależy od wychowania dzieci w rodzinach. Ojciec jest odpowiedzialny za wychowanie dzieci, jeszcze bardziej niż matka.

 

Zachowanie się i postępowanie rodziców, zwłaszcza matki, wywiera siłą rzeczy ogromny wpływ na wychowanie dzieci.

 

Każde dziecko ma właściwy sobie temperament i swoje namiętności. Od nieobliczalnych nieszczęść można dziecko uchronić, gdy się we właściwym czasie i wytrwale zwalcza występujące u niego wady.

 

Powinieneś dziećmi rządzić i przyzwyczajać je do posłuszeństwa. Winieneś dzieci swoje nagradzać, aby wiedziały, że masz dla nich czułe serce. Winieneś dzieci swoje napominać, a w razie potrzeby i karać, aby je w dobrem utrzymać. Winieneś dzieciom swoim dobry przykład dawać; dzieci bowiem stają się zwykle tym, co widzą w swoich rodzicach.

 

–––––––––––

 

 

O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. II. Wydanie drugie. Kraków 1931, ss. 105-110.

 

Przypisy:

(1) Łk. 14, 26.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMVIII, Kraków 2008

Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI  pt.
Chrześcijańska filozofia życia

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: