CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA

 

O. TILMANN PESCH SI

 

 

Modlitwa

 

1. Modlitwa jest podniesieniem ducha do Boga. Kto się modli, ten odwraca się od widzialnego świata, wszystkie siły swej duszy zwraca do Boga, aby się wzmocnić w poznaniu i miłości prawdy, uwielbiać Boga i składać Mu dzięki. Im wyżej duchem wznosić się będziesz, tym szerszy horyzont obejmie twój wzrok; przejrzysz większy obszar całości, poszczególne rzeczy wydadzą ci się coraz mniejszymi.

 

Modlitwa jest oparciem się ducha na Bogu, jest wołaniem duszy o pomoc. Kto się modli, ten uznaje swoją słabość i swą niemoc; porucza się Bogu i na Nim się opiera z tą mocną ufnością, że w Bogu znajdzie wszystko, co mu do zbawienia potrzebne.

 

Modlitwa jest to łączność duszy z Bogiem. Modlący się powierza siebie, jakby narzędzie w ręce Boga, a woli swojej do tego tylko używa, aby zrozumieć i wypełnić wolę Bożą.

 

Modlitwa tak nam jest konieczna, jak życie.

 

Potrzebujemy światła na tym świecie ślepym dla rzeczy wyższych; nogom naszym na każdym kroku trzeba pochodni (1).

 

Nie tylko potrzebujemy światła, ale i siły w bardzo wielu nieprzyjaznych kierunkach doczesnego życia. Bez Boga nic nie możemy, a z Bogiem wszystko.

 

Modlitwa jest koniecznym pokarmem duszy; opuścić modlitwę to gorzej, niż opuścić jedzenie. Modlitwa jest oddechem duszy; jak bez oddechu, tak i bez modlitwy obejść się nie można, a kto by się chciał obejść, ten zginie duchowo. Dlatego właśnie, żeś tak mały i tak słaby, Bóg miłosierny jest skłonny wysłuchać twoje błaganie. Jak kadzidło odświeża palący się węgiel, tak modlitwa odświeża nadzieje serca.

 

Potrzebujemy nie tylko światła i siły, ale nasze, małe, pospolite, ziemskie życie potrzebuje dla siebie głębszego znaczenia. Znaleźć je może tylko w Bogu. Powinniśmy mieć żywe przeświadczenie o tym głębszym znaczeniu życia, stać się to może tylko przez modlitwę, tj. przez obcowanie i przestawanie z Bogiem, przez naszą z Nim rozmowę, przez wyrażanie naszych myśli i uczuć względem Boga w modlitwie dziękczynnej, wielbiącej, błagalnej, proszącej.

 

Potrzebujemy Boga; musimy się do Niego tak tulić, jak dziecko do matki, inaczej nie możemy istnieć jako ludzie. Praca jest dobra, lecz tylko wtedy, gdy się łączy z modlitwą. Świat nowożytny pracuje bez wytchnienia, czyni znaczne postępy w znajomości i zastosowaniu sił materialnych, lecz się nie modli, i dlatego tak szybko dąży do upadku.

 

Duch uczonego, który się nie modli, stoi nieskończenie niżej od ducha prostej kobieciny, która się modli.

 

Jest jeden rodzaj modlitwy, o którym powiedziano, że trzeba się zawsze modlić i nigdy nie ustawać (2). Tym rodzajem modlitwy jest dobra intencja, czyli to wewnętrzne usposobienie, przez które wszystkie nasze myśli, słowa i czyny stale kierujemy do Boga (3). Ale prócz tego są szczególne okoliczności i szczególne czasy na modlitwę, których nie powinniśmy zaniedbywać.

 

2. Wzorem modlitwy jest dla nas Chrystus. Nie tylko bowiem modlitwę zalecał słowy (4), lecz całe życie swoje przeplatał ćwiczeniami modlitewnymi, jakby srebrnymi nićmi (5).

 

Modlił się podczas nocy i we dnie, publicznie, w cichości i głośno (6), o zwykłej porze odprawiał modlitwy w synagodze oraz z powodu szczególniejszych okazyj (7); modlił się, gdy rozpoczynał swój urząd publicznego nauczania (8), przy wyborze Apostołów (9), wtedy kiedy Go Piotr wyznał Bogiem (10), przed przemienieniem na górze Tabor (11), przed rozpoczęciem swych cierpień (12).

 

Oddawanie się zajęciom jest dobre, lecz nie powinno szkodzić ważniejszym obowiązkom.

 

Bóg chce, ażeby się człowiek modlił. Modlitwa jest najlepszym wyrażeniem tej zależności od Boga i tej uległości względem Boga, która jest celem człowieka. Najwięcej łask przywiązał Bóg do modlitwy. Dlatego to modlitwa błagalna ma tak zasadnicze znaczenie.

 

Nie powinieneś także zaniedbywać modlitwy myślnej czyli rozmyślania. Całe życie powinno być ciągłym rozważaniem, by nie zboczyć z drogi prawej. Nie powinno się odkładać rozmyślania do czasu, kiedy się ugrzęźnie w błocie niewiary, lub zepsucia.

 

3. Nic nie ma dla nas ważniejszego nad prawdy wiary. Niech żaden dzień nie mija, żebyś przez jakiś czas nie zastanawiał się nad nimi w obecności Boga. Wpatruj się w nie okiem ducha, patrz często, patrz z uwagą, patrz z namysłem; badaj ich podstawy, ich znaczenie, ich praktyczne skutki. Celem ostatecznym wszelkiego rozmyślania jest uszlachetnienie serca przez dobre postanowienia, przez zjednoczenie go z Bogiem.

 

Każdego poranku odpraw małe rozmyślanie. Wtedy udajesz się niejako na górę Kalwarię, aby się zorientować i objąć wzrokiem szeroką dal. Zwykle bowiem znajdujesz się na nizinie, wśród najrozmaitszych roztargnień które ci przeszkadzają rzucić wzrokiem dalej.

 

W rozmyślaniu rozniecasz światło, które ci przyświecać będzie wśród niebezpiecznych mroków życia i pokazywać złowrogie przepaści.

 

W rozmyślaniu znajdziesz i pokrzepienie woli i pociechę dla serca, których tak bardzo potrzebujesz. Znajdziesz w nim i niewątpliwą nadzieję, która cię w twej nędzy grzechowej wzmocni i doda ci odwagi, byś pochwycił wyciągniętą ku sobie rękę miłosierdzia Bożego.

 

Bóg dobry gotów jest mówić do ludzi, a w rozmyślaniu właśnie najlepiej słucha się Bożych natchnień.

 

Ażebyś głos Boży wyraźnie zrozumiał, odwróć ducha od podszeptów egoizmu i od hałasu rzeczy ziemskich. Na tym polega błogosławieństwo samotności.

 

Jak czas, zużyty na ostrzenie kosy, nie jest stracony dla kosiarza, tak czas poświęcony rozmyślaniu, nie jest stracony dla spraw powołania.

 

4. Rozmyślanie ma potrójny cel: ożywić w rozumie i sercu chrześcijańskie usposobienie, uporządkować sumienie co do przeszłości i uczynić postanowienia na przyszłość. Dokąd zajdziesz bez rozważania? Tam, dokąd sam nie chcesz: zaciemni ci się i spaczy pogląd na życie, serce twoje stanie się twarde i oschłe i niewrażliwe na wyższe dobra, a stanie się łakome ziemskiej tylko wygody, bo serce ludzkie łatwo zapomina o przeszłości, teraźniejszość bagatelizuje, o przyszłość się nie troszczy; łatwo dojść może do pogańskiego sposobu życia pod maską pozornego chrześcijaństwa.

 

Zawiniona nieznajomość prawd zbawienia staje się często dla ludzi przyczyną zguby, ale jeszcze częściej jest nią brak zastanowienia się i przejęcia się nimi; stąd płyną nieszczęścia doczesne i wieczne.

 

Jaka jest modlitwa człowieka, taka jest i jego cnota. Są jednak ludzie, którzy zdają się bardzo dużo modlić, a cnota ich bardzo źle stoi. Dlaczego? Oto dlatego, że ich modlitwa nie jest prawdziwą, lecz pozorną, faryzejską, jest modlitwą, która do zguby prowadzi. Są znów ludzie, którzy zupełnie zaniedbali praktyki pobożne, a mimo to zdają się być ludźmi uczciwymi i zacnymi. Lecz i to nie jest cnota, ale jej pozór, mający podstawę w szczęśliwym usposobieniu i w wyrachowanym samolubstwie. O ile podobna cnota opiera się na samoubóstwianiu, tylko do zguby doprowadzić może.

 

5. Gdy duch się modli, ciało upada na kolana. Natura ludzka tak jest stworzona, że zewnętrzne zachowanie się ma wielki wpływ na wewnętrzne usposobienie. Zewnętrzne więc ułożenie przy modlitwie jest ważne, nie jest jednak rzeczą główną. Tak się módl, jak gdybyś był wezwany przed majestat Boga.

 

–––––––––––

 

 

O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. II. Wydanie drugie. Kraków 1931, ss. 100-104.

 

Przypisy:

(1) Ps. 118, 105.

 

(2) Łk. 18, 1; 1 Tes. 5, 17.

 

(3) 1 Kor. 10, 31.

 

(4) Łk. 18, 1; Jan 14, 13; 15, 7. 16; 16, 24.

 

(5) Łk. 11, 1-13; 18, 1-8.

 

(6) Mt. 6, 9; Jan 17, 1 i n.

 

(7) Mt. 11, 26.

 

(8) Mt. 4, 1.

 

(9) Łk. 6, 12.

 

(10) Łk. 9, 18.

 

(11) Łk. 9, 28. 29.

 

(12) Mt. 26, 36.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMVIII, Kraków 2008

Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI  pt.
Chrześcijańska filozofia życia

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: