O. TILMANN PESCH SI
Ubóstwo Chrystusa
1. Nie mniej od pokory Chrystusowej zasługuje na uwagę Jego ubóstwo. Wszystko w stajence betlejemskiej pobudza nas do rozważania tej cnoty. Miejsce, na którym Bóg-Człowiek ujrzał światło dzienne, to stajnia, a stajnia ta jest cudzą własnością, cudze są także żłóbek i słoma. I tak to Pan świata leży na gołej słomie, podczas zimnej nocy!
Żłóbek jest objawieniem ducha Zbawiciela, jest początkiem życia w największym ubóstwie. Biednym był Chrystus w Betlejem, biedne prowadził życie w Nazarecie. Podczas publicznego zawodu przebywał zawsze albo gdzieś u ludzi obcych, albo na drogach i placach publicznych, jak tego wymagało Jego posłannictwo; noce spędzał pod gołym niebem, pod drzewami, w jaskiniach, jeśli Go litościwi ludzie nie zaprosili do swego mieszkania.
"Ptaki mają gniazda, liszki jamy, a Syn Człowieczy nie ma gdzie by głowę skłonił" (1). Ubogie było również pożywienie Chrystusa. Dziś był u Łazarza, lub jakiegoś faryzeusza, jutro otoczony tłumem ludzi przebywał na pustyni, mając odrobinę chleba; kiedy indziej znów, wśród żaru południowego przebywał na otwartym polu bez kawałka chleba z Apostołami, którzy wskutek głodu zrywali kłosy zboża (2).
Ubogie było i ubranie Chrystusa (3). Nawet tyle nie posiadał pieniędzy, żeby zapłacić podatek do świątyni (4). Utrzymywał się z jałmużny (5).
Ubóstwo Chrystusa powiększało się aż do Jego śmierci. W Nazarecie, w ubogim domku, miał jeszcze przynajmniej stały przytułek; Maryja i Józef o wszystko się troszczyli. W godzinę śmierci na krzyżu nie ma już nawet kropli wody, nie ma kawałka płótna na zakrycie ciała, nie ma oparcia dla zranionej głowy, a wreszcie nie ma nawet własnego grobu na spoczynek.
I dlaczegoż to Zbawiciel świata ukazał się w tak niezwykłym ubóstwie? Ubóstwo należało do tego bezgranicznego wyrzeczenia się, przez które Chrystus oddał nieskończone uwielbienie Bogu. Potrzebne było również dla naszej nauki i dla naszego zbawienia.
My ludzie chcemy być szczęśliwi. Wszystko zaś, co ziemskie i doczesne, narzuca nam się z nieprzepartą siłą. Potrzeba więc nam było nauki, że ziemskie posiadłości i ziemskie wygody nie dadzą nam ostatecznego i prawdziwego szczęścia.
A cóżby nam pomogło, gdyby Zbawiciel udzielił nam tej nauki w słowach tylko!
2. Chrześcijanin, postawiony w zwykłych warunkach życia, nie jest wezwany do naśladowania Chrystusa w Jego rzeczywistym ubóstwie. Mając przez Opatrzność wskazane pewne stanowisko w świecie, musi używać dóbr doczesnych, a nawet starać się o ich powiększenie w pewnych granicach.
Cnota rzeczywistego ubóstwa jest to dobrowolne wyrzeczenie się i wyzbycie się zewnętrznych materialnych dóbr dla celów nadprzyrodzonych, dla osiągnięcia doskonałości chrześcijańskiej.
Ci, którzy chcą pomagać Panu w apostolskim zawodzie ratowania dusz, muszą mniej lub więcej być podobni do Niego w zewnętrznym ubóstwie, o ile na to pozwala ich stan. Zbawiciel domaga się tego wyraźnie (6).
Lecz wszyscy chrześcijanie powinni być ubodzy duchem, tj. wewnętrznym usposobieniem; powinni być wolni od fałszywego przeceniania rzeczy ziemskich i nieporządnego przywiązywania się do nich.
Niektórzy ludzie, dochodzący do bogactw, podobni są do kominiarzy, którzy przesuwając się przez brudne i czarne kominy, stają się sami czarni.
Jeżeli tylko mocno na swoim miejscu stoisz, nie potrzeba, abyś stał wysoko w oczach świata.
Nigdy nie brakło takich ludzi, których całe życie obracało się około nabycia i posiadania dóbr materialnych.
Wstrętne to zjawisko, gdy przecenianie złota i dobrobytu wśliźnie się do życia tych ludzi, którzy ze swojego stanu powinni być przykładem wyrzeczenia się dla innych.
3. Żądza pieniędzy i dostatków jest to zdrożna przesada w skłonności, głęboko zakorzenionej w naturze ludzkiej.
Ty możesz posiadać bogactwa, ale bogactwa nie powinny ciebie posiadać. Zupełnie co innego jest posiadać truciznę, a być zatrutym. Aptekarze mają truciznę, lecz nie są zatruci. Podobnież i ty możesz bogactwa posiadać, lecz nie być przez nie otruty i nie zaszkodzą ci one, jeżeli je będziesz miał w sakiewce, a nie w sercu.
Żądza bogactw jest niegodna człowieka. Nic tak człowieka nie ogłupia, jak przywiązanie serca do złota, do rozkoszy zmysłowych i do rzeczy zewnętrznych.
Żądza bogactw jest niebezpieczna, ponieważ daje człowiekowi możność wspierania wszystkich innych namiętności. Im więcej nagromadzisz ziemskiego szczęścia, tym więcej będziesz narażony na niebezpieczeństwo poślizgnięcia się i na przykrości i niepokoje.
Żądza bogactw z łatwością podsuwa ludziom myśl, że posiadając pieniądze obejdą się bez Boga. Prorok woła na takich: "Biada, którzyście bogaci na Syjonie, a ufacie w górze samaryjskiej: co celniejsi, głowy ludów, chodzący z pompą do domu Izraelskiego" (7).
Żądza bogactw nie uczyniła jeszcze nigdy żadnego człowieka szczęśliwym. Bogactwa podobne są do wody morskiej: im więcej się jej pije, tym większe czuje się pragnienie.
A do kogoż jest podobny człowiek, który skąpstwem zebrał wiele pieniędzy? Oto do osła, powiedział ktoś mądrze, który za życia miał ciężką robotę, a liche jedzenie, po śmierci wzięto jego skórę na bęben ku pociesze gawiedzi.
Kiedy Sokrates ujrzał pewnego razu bogatego człowieka, który wiele liczył na swoje bogactwa, rzekł: "Oto znowu pozłocony niewolnik".
Bogactwa są jak ciernie. Kłują tysiącznymi kłopotami, gdy się je zdobywa; martwią liczniejszymi utrapieniami, gdy się je posiada; jeszcze większymi zasmucają troskami, gdy się je rozdaje, a największe sprowadzają męczarnie, gdy się je traci.
4. Do bogactwa potrzeba szczęścia, lecz do szczęścia nie jest konieczne bogactwo.
Kto prędko i łatwo chce otrzymać to, czego pragnie, powinien nie tyle myśleć o wzbogaceniu się, ile o zmniejszeniu swej chciwości.
Jeśli chcesz szybko dojść do pogardy dóbr ziemskich, przypatruj się z bliska ludziom, którzy je posiadają.
Prędko i niespodziewanie nadejdzie chwila, w której bogacze nic w swych rękach nie znajdą. "Szalony: tej nocy duszy twej upominają się u ciebie, a coś nagotował, czyjeż będzie? Tak ci jest, który sobie skarbi, a nie jest ku Bogu bogaty" (8).
Zbieraj sobie takie bogactwa, których ani złodziej, ani gwałtownik wydrzeć ci nie zdoła, które pójdą za tobą i po śmierci, które się nie psują i nie giną nigdy.
Takie to są cztery główne cnoty Boskiego Serca Jezusowego: posłuszeństwo względem Ojca Niebieskiego, miłość ludzi, pokora i lekceważenie rzeczy tego świata.
–––––––––––
O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. II. Wydanie drugie. Kraków 1931, ss. 67-71.
Przypisy:
(1) Mt. 8, 20; Łk. 9, 58.
(2) Mt. 12, 1.
(3) Jan 19, 23.
(4) Mt. 17, 26.
(5) Łk. 8, 3; Jan 12, 6.
(6) Mt. 19, 21. 23; Łk. 12, 33.
(7) Am. 6, 1.
(8) Łk. 12, 20-21.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI pt.
Chrześcijańska filozofia życia
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: