O. TILMANN PESCH SI
Współczucie dla ludzkiej nędzy
1. Instynkt współczucia ma źródło w ludzkiej naturze. W człowieku uczucie to staje się podstawą cnoty naturalnej. Ta zaś cnota, uzacniona łaską i pobudkami chrześcijańskimi nabiera znaczenia nadprzyrodzonego.
Współczucie dla ludzkiej nędzy jaśnieje w życiu Zbawiciela przejasnym światłem. O Nim to czytamy: "Ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci bywają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim Ewangelię opowiadają" (1).
Współczując głodnej rzeszy dokonał Chrystus cudownego rozmnożenia chleba (2), ze współczucia przywrócił do życia jedynaka wdowie z Naim (3), a stroskanemu ojcu uzdrowił chłopca (4). Dla każdej nędzy i każdej boleści miał Chrystus szczere współczucie (5). Ileż to razy oczy Jego napełniały się łzami na widok nieszczęścia ludzi biednych i opuszczonych (6). Przeszedł przez życie siejąc błogosławieństwa i dobrodziejstwa (7).
2. Tak powinni czynić i chrześcijanie. Wszak Chrystus miłosierdzie co do ciała ustanowił jako wielką księgę prawa, wedle której dokona się sąd nad światem. Toteż powinniśmy lać łagodzącą oliwę i wino na rany bliźniego i być nieznużeni w pomaganiu i pocieszaniu.
"A jeśliby brat i siostra byli nadzy i potrzebowaliby powszedniej żywności, a rzekłby im który z was: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i nasyćcie się, a nie dalibyście im, czego potrzeba ciału: cóż pomoże?" (8).
Otwiera się olbrzymie pole dla chrześcijańskiej miłości. Nie powinna ona nigdy patrzeć wstecz, ale zawsze spoglądać naprzód, bo mała jest liczba wyświadczonych już dobrodziejstw, a niezmierna jest nędza, którą trzeba łagodzić.
Współczucie chrześcijańskie ma swoje źródło w miłości Bożej, która napełniła życie ochotą do czynu i ofiarności.
Inaczej rzeczy stoją w świecie niechrześcijańskim. I tam, zwłaszcza u natur miększych, spotyka się często instynkt współczucia, instynkt ten jednak nie wychodzi ze sfery uczuć zwierzęcych. W świetle samego rozumu instynkt ten nawet wydaje się słabością. Wszak ojciec współczesnego panteizmu, Spinoza, uważa litość za najgorszą stronę naszej istoty i mówi, że człowiek mądry powinien się wystrzegać, by sobie nie zatruwać radosnego używania współczuciem dla cudzej nędzy.
3. Chrystus zniżał się do wszelkiej nędzy ludzkiej. Kto jest pokorny, ten się nie wynosi, lecz owszem gotów jest zawsze się zniżyć.
Chrystus zniżył się przez to, że połączył się we Wcieleniu z naturą ludzką, że żył w wielkim ubóstwie, że przestawał z ludźmi wszelkiej klasy. Przestawał z dziećmi. Na prośbę setnika gotów jest iść do chorego sługi jego.
Są wypadki, w których chrześcijanin musi się zniżyć przed równymi sobie lub nawet przed niższymi i świadczyć im usługi z miłości. Takiego poniżenia wzorem był dla nas Chrystus, gdy umywał nogi Apostołom. "Który jest większy z was, będzie sługą waszym" (9).
Miłość chrześcijańska wymaga, abyśmy i tych nawet znosili, którzy po ludzku rzeczy biorąc, są nieznośni. I tu jest dla nas Chrystus przykładem, przestawał przecież z biedakami, z niewykształconymi rybakami, z pospólstwem żydowskim i z grzesznikami. Spoglądaj więc zawsze na Boski przykład Jezusa!
4. Już naturalna mądrość daje ci takie rady: Nie traktuj nikogo lekceważąco, znoś cierpliwie mowy ubliżające, nie bądź gniewliwym wobec gniewliwych, błogosław złorzeczącym, miej litość dla grzeszników. Spostrzeżesz w przyjacielu jakiś błąd, pomyśl że może u ciebie jest ich więcej.
Kiedy owoce dojrzewają, drzewa pochylają swe gałęzie. Zniżają się chmury nisko, gdy są pełne wody. Dobrzy ludzie nie pysznią się i wtedy, kiedy się im dobrze wiedzie.
Trzeba się także zniżać do słabych na duchu, ale stać przy tym mocno na własnych nogach. Żyj z wiekiem współczesnym, ale nie bądź jego dzieckiem; czyń dla ludzi współczesnych nie to co chwalą, ale to czego potrzebują.
5. Bądź wyrozumiały dla cudzych ułomności i licz się z nimi. Chrystus zawsze miał wzgląd na ułomność ludzką, czy to gdy objawiał swoje Bóstwo ludowi, czy gdy wymagał aby lud w nie uwierzył (10), czy też gdy zapowiadał zbliżającą się Mękę.
Dopiero w trzecim roku nauczania mówił o tym wyraźnie i z coraz większą jasnością. Długo i cierpliwie znosił Zbawiciel różne ułomności ludzkie, np. że Nikodem przez dłuższy czas z bojaźni przed żydami nie przyznawał się jawnie do Niego (11).
Strapione dusze przyjmuj z miłością i wielką uprzejmością. Opatrzność Boża ci je posyła, byś je w imieniu Boga pocieszył.
Współczucie twoje niech będzie szczere. Świat okazuje często znaki współczucia, lecz są one po największej części sztuczne.
Wzór świętego współczucia masz w Chrystusie. Przypomnij sobie tylko owo zdarzenie przy grobie Łazarza. Płakał wtedy Chrystus z płaczącymi (12). Płakał nie wstydząc się łez, ani ich nie ukrywając. "Oto jak go miłował... Nie mógł ten, który otworzył oczy ślepo narodzonemu uczynić, żeby był ten nie umarł?" (13). Dopuścił śmierć Łazarza, bo wskrzeszenie go z martwych miało według zamiarów Bożych służyć za szczególniejszy dowód Bóstwa Chrystusa.
Można pójść dla kogoś na śmierć tylko z poczucia obowiązku, lecz gdy po kim płaczemy, to znak, że on zdobył nasze serce. Chrystus miał gorące, kochające i czujące serce dla potrzebującej pomocy ludzkości. I w tym także powinien być naszym wzorem.
–––––––––––
O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. II. Wydanie drugie. Kraków 1931, ss. 187-190.
Przypisy:
(1) Mt. 11, 5.
(2) Mt. 14, 14 n.
(3) Łk. 7, 15.
(4) Łk. 9, 43.
(5) Mt. 8, 16; 15, 32.
(6) Mt. 15, 32; Mk 6, 34.
(7) Dz. Ap. 10, 38.
(8) Jak. 2, 15-16.
(9) Mt. 23, 11.
(10) Mk 9, 8; Łk. 4, 41; 7, 22; 22, 70; Jan 5, 18 n.; 6, 27 n.; 7, 28 n.; 8, 12. 27. 58; 10, 30; 11, 41; Mt. 16, 20.
(11) Jan 3, 2; 7, 50.
(12) Jan 11, 35.
(13) Jan 11, 36. 37.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI pt.
Chrześcijańska filozofia życia
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: