CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA

 

O. TILMANN PESCH SI

 

 

Potęga modlitwy

 

1. Chrystus nieraz wypowiadał tę myśl: "Jeśli we mnie trwać będziecie, a słowa moje w was trwać będą, czegokolwiek zachcecie, prosić będziecie i stanie się wam" (1).

 

Mamy się do Boga modlić, nie żeby Go dopiero przez modlitwę powiadomić o naszych życzeniach, lecz żeby Go w sposób odpowiadający ludzkiej naturze uznać za Wszechmocnego, który nam pomóc może, za Wszechwiedzącego, który zna prośby nasze, za miłującego nas Ojca, który nam chętnie chce dopomóc.

 

Przez modlitwę wykonujemy akty cnót, które najbardziej odpowiadają naszemu stosunkowi do Boga i naszemu przeznaczeniu.

 

Modlitwy nasze muszą być przeniknięte ufnością. Wielu idzie z naczyniami po wodę do studni: wszyscy czerpią wodę, ale nie wszyscy jednakowo wiele; im większe naczynie, tym więcej nabierają. Im większe naczynie ufności, które bierzemy na modlitwę, tym więcej łask zaczerpniemy.

 

Prośbie na ziemi odpowiada wysłuchanie w niebie. Bóg przyobiecał wysłuchiwać modlitwy.

 

Modlitwy zmierzają do dobrego. Czyżby dobry Bóg, dawca wszelkiego dobra, nie miał żadnej dobrej racji, by wysłuchać modlitwę?

 

Wszelki popęd do dobrego, jaki widzimy w stworzeniach, pochodzi ostatecznie od Boga; a więc i ten popęd do dobrego, którego naturalnym wyrazem jest modlitwa, również pochodzi od Boga. Jeśli Bóg miał po temu rację, żeby wlać do piersi ludzkiej dobre pragnienia, to może mieć również rację, by pomóc do spełnienia tych pragnień.

 

2. Istoty rozumne stoją daleko bliżej Boga, aniżeli istoty nierozumne. Dlatego też pragnienia, jakie powstają w sercach ludzkich, większe w oczach Boga mają znaczenie, aniżeli dążenie istot nierozumnych.

 

Miałżeby Bóg, który z taką hojnością zaspakaja potrzeby najmniejszego robaczka, nie doprowadzić do pożądanego celu pragnień szlachetnego człowieka?

 

Dobroć serca, z jaką dobrzy ludzie starają się wedle sił zaspokoić słuszne pragnienia swoich bliźnich, jest tylko słabym odblaskiem owej nieskończonej dobroci serca, która jest właściwą Bogu.

 

Jeśli dla wszechmocnego Boga nie było rzeczą zbyt małą stworzyć mię, to nie będzie również za małą pomóc mi.

 

Gdy zważy się na poufny stosunek Boga do człowieka, nie będzie ulegało żadnej wątpliwości, że niejedno, co Bóg sprawia w przyrodzie, sprawia dla modlitw bogobojnych ludzi.

 

Św. Tomasz z Akwinu powiada, że aby modlitwy osiągnęły skutek u Boga, nie potrzeba naruszania niezmiennego porządku, ustanowionego przez Opatrzność; wszak ta Opatrzność Boża, już przed wiekami, przed stworzeniem świata wiedziała, które modlitwy zasługiwać będą na wysłuchanie i odpowiednio do tego świat urządziła.

 

My modlimy się nie dlatego, aby ustanowiony przez Boga porządek zmienić, lecz aby otrzymać to, co według Boskiego rozporządzenia jest przywiązane do naszej modlitwy.

 

Gdy się modlimy o rzeczy doczesne, często Bóg nie wysłuchuje próśb naszych, tak jakbyśmy tego chcieli. Pochodzi to stąd, że nasze modlitwy noszą na sobie piętno krótkowidztwa, albo słabości woli, albo też z powodu naszego krótkowidztwa i słabości woli nie odpowiadają zamiarom Bożym. Gdzież znajdziemy takich rodziców, którzy by wszystkie pragnienia swych dzieci zaspakajali? Wszak i Chrystus modlił się na górze Oliwnej, a jednak kielich boleści nie został od Niego oddalony.

 

–––––––––––

 

 

O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. II. Wydanie drugie. Kraków 1931, ss. 170-172.

 

Przypisy:

(1) Jan 15, 7.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMX, Kraków 2010

Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI  pt.
Chrześcijańska filozofia życia

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: