O. TILMANN PESCH SI
Matka Boska Bolesna
1. Wzorem najściślejszego zjednoczenia z cierpiącym Chrystusem jest Matka Boska.
Porwana świętym współczuciem poszła za Panem Jezusem aż pod krzyż (1). Chciała wziąć jak największy udział w męce i upokorzeniach swego najukochańszego Syna.
I któż pojmie, co Maryja wycierpiała? Nie było nigdy dziecka bardziej godnego miłości, niż Jezus, Syn Maryi! I nigdy nie było matki, której by serce bardziej i mocniej kochało, a tym samym silniej ból odczuwało, niż serce Maryi, Matki Jezusa.
Straszliwy dramat rozegrał się przed oczyma Jego Matki; widziała Ona wszystko: krzyż, gwoździe, rany. Słyszała straszne uderzenia młotów, przekleństwa i złorzeczenia przeciwko swemu niewinnemu Synowi, Jego wzdychania i skargi.
Jak boleśnie musiała zranić duszę Maryi skarga Jezusa, że Go Ojciec opuścił! Płacząc, ale nie rozpaczając, podeszła aż pod krzyż, mogła patrzeć w twarz umierającego Syna.
To wszystko Maryja cierpiała dobrowolnie; tylko miłość przynagliła Ją do tego, żeby być obecną przy śmierci Jezusa. Pomimo zniewag i szyderstw została aż do końca pod krzyżem, odważnie i bez trwogi. Chciała wziąć udział w męce i hańbie Syna i nie lepiej być traktowaną, niż Jej Boski Syn.
2. Jak Maryja cierpiała, tak i my powinniśmy cierpieć. Z wiary musimy czerpać żywe przeświadczenie o wielkim znaczeniu krzyża. – W prawdziwej pokorze umiejmy o sobie zapomnieć, gdy tego wymaga sprawa Chrystusowa.
Nigdy dla chęci podobania się lub z podłej bojaźni przed ludźmi nie powinniśmy zaniedbywać obrony spraw Ukrzyżowanego, albo też wypierać się Jego zasad. Widok prześladowanego Kościoła nie powinien nam nigdy odbierać odwagi, a pozorny triumf bezbożnych nie powinien nas przygnębiać. W każdej burzy stójmy wytrwale pod Krzyżem.
Jak Matka Najświętsza we wszystkim, cokolwiek się Jej przydarzyło, powtarzała sercem: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego" (2), tak i my we wszystkim, cokolwiek na nas przyjdzie, oglądajmy się na wolę Bożą.
3. Dopóki chrześcijanie, kochający Boga, będą patrzyli na krzyż, dopóty i nabożeństwo do Matki Bożej nie wygaśnie w ich sercach. Któż może kochać Jezusa serdecznie, a nie czcić Jego Matki? Czyż Ona, stojąc pod krzyżem, nie stała się ucieczką wszystkich strapionych? Ileż to serc pocieszyła, ile łez otarła!
–––––––––––
O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. II. Wydanie drugie. Kraków 1931, ss. 310-311.
Przypisy:
(1) Jan 19, 26.
(2) Łk. 1, 38.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI pt.
Chrześcijańska filozofia życia
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: