O. TILMANN PESCH SI
Zewnętrzne cierpienia Chrystusa
1. Służba Boża jest służbą wytężającą. Jest nie tylko służbą ducha, lecz i służbą ciała, służbą całego człowieka; składa się na nią wiele przeciwności, prac, ofiar, przykrości. Ażeby pokazać, jaką to zbroję powinien nosić każdy chrześcijanin (1), cierpiał Chrystus w swoim ciele. Kto chce zwyciężyć, musi się nauczyć cierpieć.
Jakiekolwiek przeciwności spotkałyby cię w spełnianiu obowiązków, zawsze możesz sobie powiedzieć: Pan mój i Zbawiciel więcej wycierpiał i to nie z konieczności, lecz dobrowolnie.
Czymże są moje cierpienia w porównaniu z cierpieniami Chrystusa?
Patrz na pożałowania godną postać Zbawiciela, gdy Go Piłat ukazywał ludowi: Ecce homo! Całe Jego święte ciało, od stóp aż do głowy, było jedną wielką raną!
2. Już przy pojmaniu i na drodze od trybunału do trybunału obrzucono Go wszelkiego rodzaju zniewagami.
Przy biczowaniu poraniono Go w najokrutniejszy sposób.
A jakież straszne znosił cierpienia przy cierniem ukoronowaniu!
Osłabiony i wycieńczony do ostateczności, musi dźwigać krzyż ciężki na skrwawionych ramionach, wśród nieludzkich znęcań okrutnych żołdaków.
Przybijają Go następnie do krzyża, krzyż z Nim w górę podnoszą.
I wisi tak Zbawiciel w ciągu długich godzin na drzewie hańby.
Każdy zmysł Chrystusa cierpi tu nieznośnie: cierpi dotyk, cierpi powonienie, cierpi smak, cierpi słuch, słysząc złorzeczenia i bluźnierstwa straszne, lecz przede wszystkim cierpi wzrok, gdy musi patrzeć na Matkę stojącą pod krzyżem i zalewającą się łzami.
3. Przy tym wszystkim trzeba pamiętać, że Bóg-Człowiek posiadał całą ludzką wrażliwość, że ta wrażliwość wskutek doskonałości Jego ludzkiej natury była nadzwyczaj wielka, że cierpiał z całą świadomością, iż kielich goryczy przyjdzie Mu spełnić aż do dna, że w ciągu męki był pozbawiony wszelkiej wewnętrznej pociechy.
Żeby lepiej zrozumieć cierpienia Chrystusa, przypomnij sobie to, coś sam wycierpiał w życiu. Jakkolwiek nasze cierpienia i boleści są względnie małe, to jednak pomogą nam do głębszego wniknięcia w cierpienia Chrystusa.
Gdy nam przyjdzie co cierpieć, pamiętajmy, że to tylko kropelka z morza cierpień Chrystusa... Cierpienia zaś te były prawdziwie ludzkie.
Przez ciągłe porównywanie cierpień naszych z cierpieniami Zbawiciela zrozumiemy te ostatnie; pojmiemy nieskończoną miłość Chrystusa ku nam, uświęcimy siebie i nasze nędze.
4. Zmysłowość sprawia nam zwykle wiele trudności. Rozum przekupiony przez tę zmysłowość przysparza nam ich jeszcze więcej, a my tak łatwo dajemy się uwodzić takiemu rozumowi. Najzbawienniejszym przeciwko temu środkiem jest ochotne znoszenie i dobrowolne podejmowanie umartwień cielesnych, z miłości ku cierpiącemu Chrystusowi.
Wśród cierpień i przeciwności patrz często na obraz Ukrzyżowanego, o Nim często rozmyślaj! Z krzyża tryskają pociechy, jakich świat dać nie może. Módl się!
Nie trać spokoju, gdy choroba, lub zmartwienie przeszkadzają ci w dłuższych modlitwach. Znosić swoje utrapienia cierpliwie przez wzgląd na Boga i z poddaniem się Jego najświętszej woli jest to nader cenna modlitwa.
–––––––––––
O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. II. Wydanie drugie. Kraków 1931, ss. 279-281.
Przypisy:
(1) 1 Piotr 4, 1.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI pt.
Chrześcijańska filozofia życia
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: