CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA

 

O. Tilman Pesch SI

 

 

Prawdziwa humanitarność

 

1. W Chrystusie okazała się dobroć i łaskawość Boga względem ludzi. Wcielenie Chrystusa było nie tylko czynem posłuszeństwa względem Boga, lecz także czynem miłości względem ludzi. Ta miłość ku nam ludziom występowała w życiu Chrystusa ciągle i coraz jaśniej.

 

Wszędzie postępuje Chrystus z ludźmi szczerze i otwarcie; nigdy nie nadużywa ich i nie wyzyskuje do celów samolubnych. Zawsze jest cierpliwy i łagodny.

 

Pragnął zawsze pomagać ludziom w ich niedoli duchowej i cielesnej, czynił im zawsze dobrze.

 

Ileż to dobrodziejstw zlewa na Apostołów! Ma również serce dla potrzeb doczesnych tych, którzy Go naśladują. Łagodny i wyrozumiały jest na niedostatki tych, którzy się do Niego przyłączają.

 

Szczególniejszą zaś miłość i dobroć okazuje nędzarzom wszelkiego rodzaju i chorym. Nikogo w cierpieniu nie zostawia bez pociechy.

 

Lecz więcej jeszcze okazuje miłosierdzia grzesznikom, bo oni najbiedniejsi i najbardziej nieszczęśliwi.

 

Chrystus umarł, by okazać swoją miłość w jej bezgranicznej ofiarności: "Większej nad tę miłości żaden nie ma, aby kto duszę swą położył za przyjacioły swoje" (1).

 

2. Miłość ku drugim ma swoje korzenie także w naturze ludzkiej. Jest ona naturalnym instynktem, który widzimy tak u ludzi, jak i u zwierząt; u pewnych osobników jest on bardziej łagodny, u innych bardziej gwałtowny. Ta instynktowa miłość, należąca do porządku przyrodzonego, ma pewne podobieństwo do cnoty, cnotą jednak nie jest.

 

Prócz instynktu sam rozum domaga się od nas, byśmy się życzliwie odnosili do bliźnich. Każdy z łatwością poznać może, że z natury przeznaczeni jesteśmy do życia społecznego i że takie życie bez wzajemnej życzliwości byłoby niemożliwe.

 

Stary Konfucjusz powiedział: "Na tyle siebie opanować, żeby innych według siebie móc sądzić i względem innych tak postępować, jakbyśmy chcieli, aby i względem nas postępowano – to jest nauka, którą można nazwać nauką ludzkości".

 

Ale miłość bliźniego oparta na instynkcie natury, na wymaganiach rozumu, choć jest oczywiście rzeczą dobrą, jest jednak za słabą.

 

Jak w świecie zwierzęcym popęd do wzajemnej pomocy i instynkt współczucia połączony jest z popędem do walki i z okrutnym instynktem samozachowawczym, tak podobnie i w piersi ludzkiej uczucie miłości bliźniego łączy się z brudnym samolubstwem.

 

Tylko jeden chrystianizm zdołał szlachetne poruszenia miłości bliźniego rozżarzyć w piersi ludzkiej, w potężną siłę. "Oto jak oni się miłują!" wołał zdumiony poganizm, kiedy po raz pierwszy ujrzał dzieła chrześcijańskiej miłości.

 

Kwitnąca w chrystianizmie miłość bliźniego jest tak piękna, że niechrześcijanie ciągle usiłują dorównać chrześcijaństwu.

 

Często w kołach niechrześcijańskich udawano dzieła miłości chrześcijańskiej, lecz to było tylko liche naśladownictwo.

 

3. W miłości ku bliźniemu powinniśmy naśladować Boga. A tylko chrystianizm dał nam poznać miłość Boga ku ludziom w sposób prawdziwie wzruszający. "Jako mnie umiłował Ojciec i Ja umiłowałem was" (2), a jak Chrystus umiłował nas, tak i my powinniśmy umiłować naszych bliźnich. "Bądźcież tedy naśladowcami Bożymi: jako synowie najmilsi. A chodźcie w miłości, jako i Chrystus umiłował nas i wydał samego siebie za nas obiatą i ofiarą Bogu na wonność wdzięczności" (3).

 

Bez miłości Boga miłość bliźniego zawsze niedomagała. Bo tylko ten potrafi kochać ludzi wytrwale i mocno, kto się na ludzi nie spuszcza, ale zawsze o Boga się opiera. Wszelkie nowoczesne humanitaryzmy kończą się u głębiej myślących nudą i pogardą dla ludzi.

 

W nowożytnym kulcie ludzkości jądrem jest pewnego rodzaju miłość "piękna", którego się bliżej nie da opisać. Ta "ludzkość" krzepi się w prozie i poezji "uczuciami" i "wrażeniami", w których z lubością nurzają się pewne zwierzęta.

 

4. W chrystianizmie miłość do ludzi ma wyjątkowo uprzywilejowane stanowisko. "Kochaj bliźniego, jak siebie samego", głosi przykazanie Boże. A Chrystus mówi: "Przykazanie nowe daję wam: Abyście się społecznie miłowali, jakom was umiłował" (4).

 

Wszyscy jesteśmy przez łaskę przybranymi dziećmi Ojca niebieskiego, wszyscy jesteśmy braćmi Jezusa Chrystusa. "Jeśliby kto rzekł, iż miłuje Boga, a brata by swego nienawidził, kłamcą jest" (5).

 

Chrystus mówi: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili" (6).

 

Miłość bliźniego występuje w chrystianizmie jako kamień probierczy wszystkich prawdziwych cnót. "Po tym poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeśli miłość mieć będziecie jeden ku drugiemu" (7).

 

Gdy chlubiący się swoją humanitarnością świat przechodzi do porządku dziennego nad łzami tysięcy i milionów, jak gdyby one nic nie znaczyły, to Chrystus szklanki zimnej wody, podanej w imię Jego biednemu, nie pozostawia bez uwagi. Szklanka ta ma w Jego oczach znaczenie na wieczność.

 

Kochaj więc bliźniego swego, jak siebie samego; odczuwaj jego nieszczęście, jak swoje własne; ukrywaj jego słabości, jak swoje; kochaj go tak, jak gdybyś chciał, aby on cię kochał. Kochaj go, jak nas ukochał Chrystus: bezinteresownie, z największą ofiarnością, znosząc jego wady.

 

 

O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. II. Wydanie drugie. Kraków 1931, ss. 44-47.

 

Przypisy:

(1) Jan 15, 13.

 

(2) Jan 15, 9.

 

(3) Efez. 5, 1-2.

 

(4) Jan 13, 34.

 

(5) 1 Jan 4, 20.

 

(6) Mt. 25, 40.

 

(7) Jan 13, 35.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2007

Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI  pt.
Chrześcijańska filozofia życia

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: