CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA
O. Tilman Pesch SI
Trwałość Kościoła jako dowód jego Boskiego pochodzenia
1. "Kościół, rozpatrywany sam w sobie, jest wspaniałym i ciągłym dowodem swej wiarogodności i niezbitym świadectwem swego Boskiego posłannictwa. Jest zaś tym przez swoje cudowne rozpowszechnienie, przedziwną świętość i niewyczerpaną płodność w dobrym, przez swą powszechną jedność i nieprzerwane trwanie. Dzięki tym cechom, Kościół ten, stojąc pośród narodów na podobieństwo ognistego słupa, z jednej strony wzywa do siebie tych, którzy jeszcze wiary jego nie przyjęli; z drugiej zaś – dzieciom swym daje pewność, że wiara, którą wyznają, na niewzruszonej opiera się podstawie". (Słowa Soboru Watykańskiego).
Byt Kościoła katolickiego jest faktem przed oczyma naszymi istniejącym. Przeszło trzysta milionów ludzi wszelkich stanów, we wszystkich krajach, w najrozmaitszych warunkach uznaje się czymś jednym w uległości jednemu mężowi, którego jako namiestnika Chrystusa czczą i słuchają, którego określenia w rzeczach religijnych z uszanowaniem przyjmują i gotowi są do ostatniego tchu bronić, chociaż ten mąż nie rozporządza najmniejszymi nawet środkami władzy materialnej. Wszyscy ci ludzie, zjednoczeni przez związek tejże wiary, tejże miłości i tejże uległości w jedną, widoczną społeczność obejmującą całą ziemię, czują się jako bracia w Chrystusie. Kościół jest to taka społeczność, która żąda dla siebie całego człowieka, która uważa się uprawnioną do oświecenia wszystkich szlachetnych dążeń ludzkiego istnienia; która żąda od każdego człowieka, by się jak najostrzej przeciwstawił wszystkiemu, co jest przeciwne woli Bożej i przeciwne sumieniu.
Ten Kościół trwa już dziewiętnaście wieków jako potęga, z którą cały świat się liczy. Trwa mimo ludzkiej natury i ludzkiej słabości swych członków; trwa mimo wszelkiego rodzaju napaści, które by czysto ludzką instytucję tysiąc razy już do zguby doprowadziły.
Kościół ten twierdzi jak najuroczyściej, że jest instytucją Boską, gdyby więc nią nie był, opierałby się na najstraszniejszym kłamstwie i bluźnierstwie przeciw Bogu. A przecież on miliony najszlachetniejszych i najrozumniejszych ludzi do największych pobudził ofiar.
2. Kościołowi temu udało się zdruzgotać niemoralną potęgę starego pogaństwa, zaprowadzić porządek w najrozmaitszych ludzkich urządzeniach, wprowadzić ład do serca ludzkiego i przerobić pomimo namiętności miliony słabych ludzi na świętych.
I nawet wtenczas, gdy w jakimś narodzie duch katolicki słabnie i rozrasta się nieczyste zielsko, przypominające pogańskie stosunki, wtenczas nawet, czyste ziarno pszeniczne róść nie przestaje. Nawet wśród takiego ludu są niezliczone dusze w ukryciu, w których duch katolickiego Kościoła żyje i objawia się w sumienności, cierpliwości, miłości bliźniego, miłości powołania, czystości obyczajów. "Wśród zepsucia zwyrodniałego czasu, mówi jeden głęboki znawca ludzi, widzimy jak w milionach czystych i dobrych dusz tętni życie chrześcijańskie na dowód, że święta potęga chrystianizmu jest silniejsza, aniżeli wszelkie potęgi błędu i namiętności".
Pewien mądry człowiek powiedział: "Gdyby mię jeszcze nie przekonały o prawdziwości Kościoła bezpośrednie dowody, to przekonałoby mię o tym nieuctwo i złość jego wrogów, nienawiść, jaką wielu ludzi względem niego żywi i to sprzysiężenie się przeciwko niemu wszystkich złych i zepsutych ludzi".
Dwie
rzeczy winny by popchnąć myślącego człowieka koniecznie do Kościoła: wrodzona
każdemu człowiekowi potrzeba pomocy i rzeczywistość chrześcijańskiego Objawienia.
O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. I. Wydanie drugie. Kraków 1930, ss. 227-229.
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: