CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA

O. Tilman Pesch SI

Vere dignum et justum est, aequum et salutare

1. Służba Bogu niech będzie zasadniczym rysem twojej istoty; służyć Bogu jest rzeczą godną, słuszną, sprawiedliwą i zbawienną.

Jest rzeczą godną. Godność i wzniosłość stworzenia na tym polega, że jest ono stosownie do swej natury objawieniem wspaniałości Boga.

Ta godność znajdzie swoje dopełnienie w tym, jeśli nie tylko naturą swoją, ale i usposobieniem będziesz objawieniem Stwórcy. Im bardziej twoje myśli z Bogiem się stykają, tym są wznioślejsze i cenniejsze.

Kto chce Boga uwielbić, ten sobie przyswaja myśli i zamiary Boże.

Nic nie jest wielkim ani na niebie, ani na ziemi, co nie zmierza do uczczenia i wysławienia Boga.

Chrystus nie znał innego celu życia na ziemi, jak przez życie, cierpienie i pracę stać się narzędziem czci i uwielbienia Boga.

Uległość Bogu jest podstawą wszelkiej doskonałości i ogniskiem prawdziwego szczęścia. Czyni ona człowieka mądrym, roztropnym, odważnym, ofiarnym, prawdomównym, prawym, uprzejmym, zadowolonym. Nic milszego nad tę cnotę, która wszystko do Boga odnosi, nic nie ma wstrętniejszego nad człowieka, który wszędzie tylko siebie szuka.

Wszyscy, którzy nie szukają Boga, są sługami bałwanów: jedni służą bałwanowi próżnej chwały, drudzy bałwanowi interesu, inni wreszcie bałwanowi użycia.

Ten jest najszlachetniejszym człowiekiem, kto wyciągnął wszystkie wnioski z tej prawdy, że jest stworzeniem Bożym i całe życie swoje według niej układa.

Raczej pozwolić, aby tysiące światów w przepaść runęło, niż okiem mrugnąć przeciw najświętszej woli Boga.

2. Służba Bogu jest jeszcze obowiązkiem sprawiedliwości. Należysz nie do siebie, lecz do Boga; Bóg musi cię uważać za swoją własność, inaczej nie może. Mógł cię stworzyć tylko dla siebie, dla swej chwały. Wszystko należy do Boga, do ciebie nic; strzeż się, ażebyś nie przywłaszczył sobie cudzych dóbr.

Gdy oddaliwszy się od Boga, własnej czci i wygody szukasz, okradasz Boga z tego, co Mu się należy; targasz się na nieprzedawnione prawo Boże.

Konieczność należenia do Boga wypływa nie z jakiegoś tylko zewnętrznego urzędu lub stanu; leży ona w głębinach istoty każdego stworzenia; jest fundamentem wszelkich innych obowiązków, fundamentem tak osobistego jak i społecznego szczęścia.

Boga się bać i Jego przykazania zachowywać jest naturą, zadaniem i głównym obowiązkiem człowieka; jest jego historią, jego wielkością, jego chwałą i jego szczęściem. A więc o to przede wszystkim powinno nam chodzić, żeby tę prawdę postawić jako niewzruszoną zasadę dla wszystkich naszych dążności i planów.

Tego domaga się prawo i sprawiedliwość. Czyń dobrze i nie bój się nikogo.

3. Służba Bogu jest nadto obowiązkiem słuszności. Rzecz to naturalna, iż wszelka wielkość, wszelka władza znajduje odpowiednie uznanie. O ileż więcej muszę uznawać wielkość i władzę Boga, która nieskończenie wszystko przewyższa, a tak blisko mnie się znajduje! Czyż to nie jest rzeczą słuszną z pokorą wznosić wzrok ku Bogu, gdy On z miłością na nas spogląda? Czyż to nie jest słuszne, składać Mu hołdy dziękczynne, gdy od Niego nieustannie tyle dobroci doznajemy? Czyż nie jest słuszna modlić się do Boga? Od Niego przecież oczekujemy szczęścia swego.

Im więcej świat się wysila, by obedrzeć Boga z przynależnej Mu czci, z tym większym zapałem powinniśmy tę cześć Bogu oddawać.

Obecny duch czasu, który panuje w życiu codziennym, w przemyśle, w polityce, w sztuce i nauce, a nawet w religii jest duchem rewolucji przeciw żyjącemu Bogu. Na miejsce Boga stawia się obecnie człowieka, który sam z siebie jest tylko zlewiskiem nędzy i słabości.

Albo się obecnie przemilcza Boga zupełnie, albo też uważa się Go za coś, co powinno zaspokajać ludzkie pretensje, lub spełniać rolę policjanta, albo też pilnować interesów państwa.

Świat obecny nie uznaje żyjącego Boga; nie uznaje Stwórcy nieba i ziemi, który dał przykazania, któremu trzeba służyć, który nas kiedyś pociągnie do odpowiedzialności. Uznaje jeszcze Boga za budowniczego świata, gardzi jednak wszelkim prawem moralnym od Boga pochodzącym. Świat obecny jeżeli uznaje Boga, to takiego, który czy z zamiłowania do wygody, czy to ze zbytniej troski o swe dostojeństwo, o nic się nie troszczy; upojony swoją wielkością i szczęśliwością, żadnego prawie znaku życia o sobie nie daje; który, gdy Go chwalą, nie zważa na to; gdy się modlą do Niego, nie słucha; gdy Go miłością otaczają, nie odwzajemnia się; gdy Go obrażają, nie gniewa się; gdy Mu bluźnią nie odczuwa tego. Świat uznaje Boga, który stoi jak nieruchoma figura, obojętny na występek i cnotę; jednakowym okiem patrzy na pobożnych i bezbożnych. Taki to Bóg, któremu żaden naród od początku świata nie wybudował jeszcze świątyni, jest przedmiotem tych religij, do których się ci ludzie przyznają.

A czym jest według nich człowiek? Materią, ciałem, niczym więcej jak jedną z maszyn, pod względem swojej organizacji o jeden stopień kunsztowniejszą od zwierzęcia, z którym zresztą ma jednakowy początek i koniec. Jest zaś po to na świecie, aby jadł; je, by mógł żyć; żyje, ażeby wkrótce przeminął; porywany potrzebami ciała, rządzony instynktem, szarpany namiętnościami: nigdy nie błądzi, bo nigdy prawdy nie widzi; nigdy nie czyni źle, bo nie zna dobrego; nie zasługuje na karę, ani na pochwałę, ponieważ zawsze ulega fatalności.

To sfałszowane pojęcie o Bogu, które jest wielką zbrodnią naszych czasów, sprawia, że nowoczesny pogląd na świat jest tak bezsilny. Któżby się wobec takiego fałszu nie czuł poruszony do składania czci Bogu prawdziwemu, któżby się nie zapalił, by z serca swego uczynić ołtarz Bogu prawdziwemu?

4. Służba Bogu jest wreszcie obowiązkiem ze względu na nas samych. Człowiekowi przede wszystkim o to powinno chodzić, by osiągnął szczęśliwość, do której jest stworzony.

Bóg włada nami, aby nas przez siebie i u siebie uczynić szczęśliwymi. Powinniśmy się oddać Bogu, abyśmy się w Nim odnaleźli. Tylko w Bogu może człowiek być szczęśliwy, gdyż dla Boga jest przeznaczony. Stąd też niespokojne jest serce ludzkie, dopóki nie spocznie w Bogu.

Kto siebie szuka, ten po wszelkich złudnych przyjemnościach znajdzie siebie; kto szuka Boga, ten po wszelkich doświadczeniach znajdzie Boga.

Bóg słusznie tak postanowił, że kto nie chce poddać się miłościwym Jego rządom, ten ulegać będzie okrutnym rządom swoim.

Jeśli Bogu służymy, nie tylko prawda jest w nas, ale i spokój, bo czujemy, żeśmy na dobrej drodze, że właściwe względem Boga zajmujemy stanowisko, który prawa swoje ciągle nam przez sumienie przypomina. Lecz ten spokój nie jest gnuśną bezczynnością, ale mocą, która nas ustawicznie skłania do coraz doskonalszego pełnienia woli Bożej.

Bóg o tyle stara się o nasze szczęście, o ile my o Jego cześć się staramy. Dlatego tytuł "sługi Bożego" więcej przynosi czci i korzyści niż królewskie korony.

Przyczyną wszelkiego zła na świecie jest niezależność od Boga, sprzeciwianie się Stwórcy. Szatan był ich prarodzicem. Zachciało się też Adamowi być z siebie tym, czym mógł i powinien był się stać, ale tylko w zależności od Boga.

"Każdego dnia w tym roku, każdej godziny w tym dniu i każdej chwili w tej godzinie – tak się modlił pobożny Suso – pragnę o Panie, chwalić i miłować Cię więcej, niż Cię chwalił i miłował jakikolwiek święty".
 

O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. I. Wydanie drugie. Kraków 1930, ss. 93-98.

Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI  pt.
Chrześcijańska filozofia życia

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: